Mnie się nie chcę,ale jak trza to trza.
Dziś w planie było wstać 6.30 i iść pobiegać.
Przestawiłem budzik na 7.50 i spałem dalej a teraz będę musiał wyjść na trening po pracy,czego nie lubię.
Nie pamiętam kiedy ostatni raz miałem takiego lenia,żeby nie zwlec się z wyra na trening.
Chyba się starzeję.
Ja mam zegar wyregulowany na 8h snu i pobudkę o 6. Dumam ostatnio na krótkimi BS-ami w pon, środę i pt, ewentualnie bez pt. Miałyby to być około 30min biegi gdzieś tak koło 6km, ale żeby się wyrobić z nimi musiałbym wstać o 5 rano, a nie wiem czy mi się chce...
sosik pisze:Jeszcze z Krzychem nie rozmawiałem, ale myślę, że ta 5:25 to dobra godzina. Parking przy Cracovii TUTAJ Skręca się z Focha w Kraszewskiego.
Posiadam pasek Garmina Premium. Ma już 2,5 roku i przy moim intensywnym używaniu ( zrobił ze mną ponad 6000 km ) zaczyna się delikatnie rozwarstwiać. Zastanawiam się nad decatlonowskim. Też zbiera dobre opinie.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Witam, śledze Twojego bloga od dłuższego już czasu i jestem pod wrażeniem ilości i jakości treningów.
Pytanko z ciekawości, o której kładziesz się spac, że jesteś w stanie tak regularnie wcześnie wstawać?
to i tak dobrze się regenerujesz bo to 6 góra 7 godzin snu. Przy takim regularnym wysiłku to nie lada osiągnięcie, bo przecież dochodzą jeszcze "trudy" życia codziennego
Z tymi trudami to mam łatwiej, bo w pracy cały czas siedzę za biurkiem. Dzieciaki też już starsze ( 7 i 12 lat ) więc jest przy nich mniej roboty.
Ale dzisiaj ślizgawica była. Niektóre zakręty musiałem praktycznie marszem brać.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
jestem ciekawy też jak generalnie wygląda Twoja dieta bo, jak każdy tutaj wie, sporo tych km wybiegujesz, a waga raczej stoi w miejscu. Teraz to wiadomo, jeszcze jest efekt roztrenowania itp., ale z tego co pamietam to w pełni sezonu przy Twoim bardzo intensywnym bieganiu też jakoś duużo mniej nie było, 78-79 o ile dobrze pamiętam. Liczysz to co jesz czy wszystko na wyczucie ?
Nie ukrywam, że fajnie jakby się dyskusja wywiązała bo u mnie jest chyba podobnie. Teraz 3kg wiecej niż w sezonie ,ale waga w sezonie też za duża i choćbym nie wiem co robił to drgnąć w dół nie chciała, a przecież nie będę się głodził kiedy intensywne treningi są.
5k.....19:16- IV 2015 10k.....39:40 - IX 2018 21,1k.....1:29:31 - IX 2018 42,2k.....3:17:19 - X 2019
Mam 184 cm wzrostu ( rano jak wstanę ).
Co do diety, to na razie nie mam żadnej. Do końca roku wyznaję zasadę Kate: I run to eat ( and drink beer )
Faktycznie w szczycie przygotowań było to ok 78-79 kg i wiem, że niżej już będzie ciężko ważyć. Musiałbym sporo mięśni na nogach popalić, a na to nie mam ochoty.
Na razie buduję bazę. Od 11 stycznia zaczynam plan do maratonu. Tym razem postawiłem na Pfitzinger'a czyli spory przebieg przy mniejszej ilości akcentów. Liczę, że przy przebiegach > 100 km tygodniowo, waga znów zejdzie < 80 kg bez większych wyrzeczeń.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43