Komentarz do artykułu Gotowy do biegu
- bieganie.pl
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1739
- Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29
Skomentuj artykuł Gotowy do biegu
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 251
- Rejestracja: 13 paź 2008, 17:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Ja dopadłem metodę Voodoo floss jakieś 2 lata temu.
Chyba dzięki książce Becoming a Supple Leopard. Walczyłem przy jej pomocy z nawracającymi zapaleniami achillesów.
Zobaczyłem, że kilka dni pracy nad łydkami, kostkami, udami wedle zaleceń Starreta wyraźnie zmieniło zakres skłonu i pozwoliło bezkarnie zwiększyć kilometraż (choć wcześniej zwykle kończyło się to wyraźnym bólem).
Szczególnie widoczne to było jak naparzał mnie tylko jeden Achilles na obozie biegowym. Jak 'obrabiałem' taśmą jedną łydkę to po paru dniach na ćwiczeniach rozciągających ewidentnie było widać która to.
Dlatego ufam gościowi pod tym względem.
Chyba dzięki książce Becoming a Supple Leopard. Walczyłem przy jej pomocy z nawracającymi zapaleniami achillesów.
Zobaczyłem, że kilka dni pracy nad łydkami, kostkami, udami wedle zaleceń Starreta wyraźnie zmieniło zakres skłonu i pozwoliło bezkarnie zwiększyć kilometraż (choć wcześniej zwykle kończyło się to wyraźnym bólem).
Szczególnie widoczne to było jak naparzał mnie tylko jeden Achilles na obozie biegowym. Jak 'obrabiałem' taśmą jedną łydkę to po paru dniach na ćwiczeniach rozciągających ewidentnie było widać która to.
Dlatego ufam gościowi pod tym względem.
napieraj.pl
-
- Wyga
- Posty: 124
- Rejestracja: 13 sie 2009, 10:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:49:05
Na stronie wydawnictwa są świetne recenzje biegaczy, również link do recenzji. Ale cena (59,99) jest kosmiczna, choć to i tak nic w porównaniu z "bądź sprawny jak lampart" tego samego autora i tego samego wydawnictwa (prawie 120). Bogatego mikołaja mi trzeba
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 251
- Rejestracja: 13 paź 2008, 17:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Jeszcze nie ma w napieraju. Jeszcze.
Z tą kosmiczną ceną to nie ma co płakać. Książka jest tego warta.
Można sobie odpuścić kilka innych pozycji - np. "Szczęśliwi Biagają Ultra" jakichś polskich matołków
Podobnie jak 'supple leopard'. Starrett sprzedaje wiedzę, która nie była wałkowana w dziesiątkach poradników biegowych.
Sam wydałem ponad 200zł na oryginał Supple Leoparda i nie żałuję.
Zresztą nie ukrywam, że namawiałem Galaktykę by przetłumaczyli te książki bo uważam je za wartościowe.
Z tą kosmiczną ceną to nie ma co płakać. Książka jest tego warta.
Można sobie odpuścić kilka innych pozycji - np. "Szczęśliwi Biagają Ultra" jakichś polskich matołków
Podobnie jak 'supple leopard'. Starrett sprzedaje wiedzę, która nie była wałkowana w dziesiątkach poradników biegowych.
Sam wydałem ponad 200zł na oryginał Supple Leoparda i nie żałuję.
Zresztą nie ukrywam, że namawiałem Galaktykę by przetłumaczyli te książki bo uważam je za wartościowe.
napieraj.pl
-
- Wyga
- Posty: 124
- Rejestracja: 13 sie 2009, 10:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:49:05
może i racja, nie chciałbyś odkupić "szczęśliwi ...."Kshysiek pisze: Z tą kosmiczną ceną to nie ma co płakać. Książka jest tego warta.
Można sobie odpuścić kilka innych pozycji - np. "Szczęśliwi Biagają Ultra" jakichś polskich matołków
Podobnie jak 'supple leopard'. Starrett sprzedaje wiedzę, która nie była wałkowana w dziesiątkach poradników biegowych.
Sam wydałem ponad 200zł na oryginał Supple Leoparda i nie żałuję.
Możesz porównać obie pozycje Staretta, czym się różnią, co mają wspólnego, czy jedna pozycja nie zawiera wiedzy z drugiej, etc.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 251
- Rejestracja: 13 paź 2008, 17:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Becoming a Supple Leopard to rzecz szersza. Ogólnie o zasadach ruchu, metodach naprawiania problemów i utrzymywania się w zdrowiu. Tam np. zobaczysz jak rozwiązywać problemy z ruchomością barków czy jak robić rwanie sztangi.
Natomiast Ready To Run (ciągle nie przestawiłem się na polskie tytuły) to książka ewidentnie sprofilowana na aspekty które dotyczą biegaczy. Z całą ścieżką testów i postępowania.
Natomiast Ready To Run (ciągle nie przestawiłem się na polskie tytuły) to książka ewidentnie sprofilowana na aspekty które dotyczą biegaczy. Z całą ścieżką testów i postępowania.
napieraj.pl
- KrzysiekJ
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1571
- Rejestracja: 06 lis 2013, 16:29
- Życiówka na 10k: 38:00 z treningu
- Życiówka w maratonie: 2:57:26 atest
- Lokalizacja: Gdańsk
Jeśli komuś przypadła do gustu książka Starrett'a "Gotowy do biegu", to informuję że na stronie wydawnictwa (www.galaktyka.com.pl) jest już do kupienia polskie wydanie "Bądź sprawny jak lampart" tego samego autora.
Do niedzieli cena dość zachęcająca (rabat 50%) - niecałe 60zł + przesyłka.
Do niedzieli cena dość zachęcająca (rabat 50%) - niecałe 60zł + przesyłka.
-
- Stary Wyga
- Posty: 250
- Rejestracja: 17 sty 2014, 08:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Niezła jest ta książka! Mam na półce kilka innych o powiedzmy podobnych zagadnieniach ale ta jest fajnie napisana. Trochę śmiesznie. Pierwsze rozdziały, te wstępne, są mega hamerykańskie. Gdyby nie to, że Kshysiek już gdzieś ją przywoływał i rekomendował a do tego nazwisko autora nie było mi zupełnie obce (artykuł o voodoo floss ablo o nie mrożeniu z MB?) to rzuciłbym ja w kąt. Alergią reaguje na retoryke jaką non stop serwują w runners world, means health czy innych pismach z tego wydawnictwa. Do tego co akapit autor powtarza treść poprzedniego. Tylko trochę inaczej. Coś jak beznadziejna praca magisterska w której student na siłę próbuje dobić kilka stron. Potem albo ja się przyzwyczaiłem albo ten ton zelżał albo zupełnie się skończyło bo zaczęło się sedno zagadnienia.
Kolejny raz po przeczytaniu o rozciąganiu czy poprawnym wykonywaniu ćwiczeń zacząłem zwracać baczniejszą uwagę na to. Tak jest co kilka lat kiedy coś poczytam albo pooglądam. Łapię się, że olewam te zagadnienia. Niby robię ale niechlujnie. Widzę, że jeśli bodźcowałbym się wiedzą i był mobilizowany przez autorów częściej to byłoby lepiej.
Zacząłem częściej robić ćwiczenia spinające, przywracające poprawną postawę. Zaczyna mi się lepiej siedzieć przy biurku a zaczynało być słabo.
Reczywiście rozciąganie kanapowe rządzi. Kurde! Zupełnie inaczej sadza się dupe na krześle po 5' przy ścianie.
Ta książka to dla mnie czad chodź czytając wstęp i pierwsze rozdziały to nie jestem adresatem bo autor 10x mówi o tym, że po jej przeczytaniu i zastosowaniu będziesz biegał bez kontuzji. Czuć wyraźnie, że jest dla osób które miewają z tym problemy. Mi się nie zdarza. Ostatnia była w '11.
Kolejny raz po przeczytaniu o rozciąganiu czy poprawnym wykonywaniu ćwiczeń zacząłem zwracać baczniejszą uwagę na to. Tak jest co kilka lat kiedy coś poczytam albo pooglądam. Łapię się, że olewam te zagadnienia. Niby robię ale niechlujnie. Widzę, że jeśli bodźcowałbym się wiedzą i był mobilizowany przez autorów częściej to byłoby lepiej.
Zacząłem częściej robić ćwiczenia spinające, przywracające poprawną postawę. Zaczyna mi się lepiej siedzieć przy biurku a zaczynało być słabo.
Reczywiście rozciąganie kanapowe rządzi. Kurde! Zupełnie inaczej sadza się dupe na krześle po 5' przy ścianie.
Ta książka to dla mnie czad chodź czytając wstęp i pierwsze rozdziały to nie jestem adresatem bo autor 10x mówi o tym, że po jej przeczytaniu i zastosowaniu będziesz biegał bez kontuzji. Czuć wyraźnie, że jest dla osób które miewają z tym problemy. Mi się nie zdarza. Ostatnia była w '11.
- KrzysiekJ
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1571
- Rejestracja: 06 lis 2013, 16:29
- Życiówka na 10k: 38:00 z treningu
- Życiówka w maratonie: 2:57:26 atest
- Lokalizacja: Gdańsk
Powiedziałbym raczej, że rozciąganie kanapowe boli.
Nie udało mi się zrobić tego ćwiczenia tak jak radzi Starrett.
A próbował ktoś ćwiczeń z dętką rowerową i ma porównanie z voodoo_floss?
Duża różnica jakościowa (pomijam kwestie estetyczne i mało atrakcyjny aromat gumy)?
Nie udało mi się zrobić tego ćwiczenia tak jak radzi Starrett.
A próbował ktoś ćwiczeń z dętką rowerową i ma porównanie z voodoo_floss?
Duża różnica jakościowa (pomijam kwestie estetyczne i mało atrakcyjny aromat gumy)?
-
- Stary Wyga
- Posty: 250
- Rejestracja: 18 cze 2013, 14:13
- Życiówka na 10k: 43:44
- Życiówka w maratonie: brak
[quote="elter"
Ta książka to dla mnie czad chodź czytając wstęp i pierwsze rozdziały to nie jestem adresatem bo autor 10x mówi o tym, że po jej przeczytaniu i zastosowaniu będziesz biegał bez kontuzji. Czuć wyraźnie, że jest dla osób które miewają z tym problemy. Mi się nie zdarza. Ostatnia była w '11.[/quote]
Oj, to zazdroszczę. Ja pokładam wielkie nadzieje w ćwiczeniach opisanych przez Starretta. Uświadomił mi m.in ,że moje "majtanie" lewą nogą podczas biegu nie bierze się znikąd, i może niekoniecznie wszystkiemu winny jest kręgosłup; ćwiczę więc zapamiętale, roluję się piłką i rozciągam. Sttarrett największy nacisk kładzie na technikę ćwiczeń. Wiem już, że niskie przysiady robiłam ze złym ułożeniem stopy. Dla mnie jest to bardzo praktyczna książka, do której będę sięgać dopóki dopóty nie nauczę się ćwiczeń na pamięć.
A rozciąganie kanapowe bolało za pierwszym i drugim razem i to z kolanem dość znacznie odsuniętym od ściany. Stopniowo zmniejszałam odległość kolana od ściany i voila!, nawet uśmiech na twarzy się pojawia. Może Starrett pisze o sprawach oczywistych, ale robi to w prosty i dosadny sposób, który, co najważniejsze, dociera.
Ta książka to dla mnie czad chodź czytając wstęp i pierwsze rozdziały to nie jestem adresatem bo autor 10x mówi o tym, że po jej przeczytaniu i zastosowaniu będziesz biegał bez kontuzji. Czuć wyraźnie, że jest dla osób które miewają z tym problemy. Mi się nie zdarza. Ostatnia była w '11.[/quote]
Oj, to zazdroszczę. Ja pokładam wielkie nadzieje w ćwiczeniach opisanych przez Starretta. Uświadomił mi m.in ,że moje "majtanie" lewą nogą podczas biegu nie bierze się znikąd, i może niekoniecznie wszystkiemu winny jest kręgosłup; ćwiczę więc zapamiętale, roluję się piłką i rozciągam. Sttarrett największy nacisk kładzie na technikę ćwiczeń. Wiem już, że niskie przysiady robiłam ze złym ułożeniem stopy. Dla mnie jest to bardzo praktyczna książka, do której będę sięgać dopóki dopóty nie nauczę się ćwiczeń na pamięć.
A rozciąganie kanapowe bolało za pierwszym i drugim razem i to z kolanem dość znacznie odsuniętym od ściany. Stopniowo zmniejszałam odległość kolana od ściany i voila!, nawet uśmiech na twarzy się pojawia. Może Starrett pisze o sprawach oczywistych, ale robi to w prosty i dosadny sposób, który, co najważniejsze, dociera.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 30 lis 2015, 17:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
może ja również skuszę sie dotych ćwiczeń
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
się powyzłośliwiam:
50 stron zerocontentowego intro to jednak przesada.
pozycja pisana jest w konwencji "biegacz do biegacza" (jak mniemam celem uwierzytelnienia autora); problem polega na tym, że jedynym "wyczynem" biegowym autora jest 46km ultra - Quad Dipsea...
w czasie 8:29...
...podczas gdy rekord trasy QD wynosi 3:41. prawie dwa i pół razy szybciej.(dokł. 2,3)
Gdybyśmy próbowali przełożyć to na realia maratońskie - Kelly Starrett jest na jakieś 5h!
nie umniejszając wartości merytorycznej (jest) - zawsze budzą we mnie wielką podejrzliwość kolesie, których trening biegowy opiera się głównie na jedzeniu absurdalnych ilości jajek na śniadanie i machaniu kettlami.
50 stron zerocontentowego intro to jednak przesada.
pozycja pisana jest w konwencji "biegacz do biegacza" (jak mniemam celem uwierzytelnienia autora); problem polega na tym, że jedynym "wyczynem" biegowym autora jest 46km ultra - Quad Dipsea...
w czasie 8:29...
...podczas gdy rekord trasy QD wynosi 3:41. prawie dwa i pół razy szybciej.(dokł. 2,3)
Gdybyśmy próbowali przełożyć to na realia maratońskie - Kelly Starrett jest na jakieś 5h!
nie umniejszając wartości merytorycznej (jest) - zawsze budzą we mnie wielką podejrzliwość kolesie, których trening biegowy opiera się głównie na jedzeniu absurdalnych ilości jajek na śniadanie i machaniu kettlami.
mastering the art of losing. even more.