Krzychooo - komentarze

[lipton]

Krzycho biegnie z numerem 7031.
https://rejestracja.maratonwarszawski.c ... &bib=&ngo=

[krzychooo]

Krzycho biegnie z numerem 7031.
https://rejestracja.maratonwarszawski.c ... &bib=&ngo=

zgadza się,
dzięks

[le0n71]

Będę kibicował na żywo

[krzychooo]

Będę kibicował na żywo

fajnie

świadomość, że parę osób z forum śledzi wynik online i kibicuje to dla mnie dodatkowa motywacja żeby plamy nie dać, żeby potwierdzić to co się publicznie zaplanowało.

[mihumor]

Ta świadomość na końcu bardzo pomaga. Zawsze miałem jednak tą myśl gdzieś z tyłu głowy i to dodawało motywacji a na końcówce każda myśl na tak jest bezcenna bo myśli na nie powstaje wtedy milion na sekundę Jak w Panu Wołodyjowskim, "Pułkowniku, nie wypada, żołnierze patrzą"

[le0n71]

Ja będę na stadionie. Jak cię wypatrzę, to się będę darł

[panucci10]

Kciuki juz trzymam za wynik z tytulu lub lepszy! Mi na wiosne braklo paru sec, mam nadzieje ze Tobie sie uda! Powodzenia!

[Skoor]

Krzycho, wlasnie przeczytalem Twoje podsumowanie. Mam nadzieje, ze nie zaplacisz frycowego debiutanta i to 3:10 rozmienisz. Nawet o ta sekunde. Twoje podejscie do maratonskiego debiutu bardzo mi sie podoba, sam jesli kiedys stane na starcie maratonu to z podobnymi zalozeniami jak Twoje

Stresik juz jest?

[krzychooo]

Stresik juz jest?

nawet nie pytaj z dnia na dzień czuję większe ciśnienie ale walczę z pojawiającymi się wątpliwosciami.


Tak się czasami zastanawiam o co chodzi z tym frycowym debiutanta. No i doszedłem do wniosku, że nawet jak mi nie pójdzie to nie będzie to miało związku z tym, że debiutuję. Powody będą związane z formą i jakimiś brakami w przygotowaniu. Frycowe debiutanta kojarzy mi się z kimś kto wyskakuje jak przysłowiowy Filip z konopi, mierzy za wysoko w stosunku do tego co trenował i co biegał na testach. Do tego nie stosuje się, albo nawet nie słyszał, o zasadach chłodnej głowy na starcie, trzymaniu się taktyki, piciu, jedzeniu.
Ja jestem pewny, że taktycznie i logistycznie tu udźwignę, nie podjaram się na początku, pytanie czy starczy pary żeby zacząć przyspieszać wg planu i zrobić NSa na 3:10 albo chociaż utrzymać tempo z 1 połowy i dolecieć w okolicy 3:12.

[panucci10]

Tak się czasami zastanawiam o co chodzi z tym frycowym debiutanta. No i doszedłem do wniosku, że nawet jak mi nie pójdzie to nie będzie to miało związku z tym, że debiutuję. Powody będą związane z formą i jakimiś brakami w przygotowaniu. Frycowe debiutanta kojarzy mi się z kimś kto wyskakuje jak przysłowiowy Filip z konopi, mierzy za wysoko w stosunku do tego co trenował i co biegał na testach. Do tego nie stosuje się, albo nawet nie słyszał, o zasadach chłodnej głowy na starcie, trzymaniu się taktyki, piciu, jedzeniu.
Ja jestem pewny, że taktycznie i logistycznie tu udźwignę, nie podjaram się na początku, pytanie czy starczy pary żeby zacząć przyspieszać wg planu i zrobić NSa na 3:10 albo chociaż utrzymać tempo z 1 połowy i dolecieć w okolicy 3:12.

Frycowe debiutanta w maratonie to inaczej tzw "ściana" To raczej chodzi o to że jeszcze nigdy nie biegałes takiego dystansu i nawet najlepiej wytrenowany organizm nie wie co go czeka w debiucie przy danym zakładanym tempie za 35km! Tam się dzieją cuda
Ja mam nadzieje że jednak wszystko bedzie w porządku i dobiegniesz dużo lepiej jak 3:10!

[Krzychu M]

Ja bym porównał przebiegnięcie pierwszego maratonu do budowy domu.Niby każdy wie o co chodzi ale jak tego sam
nie doświadczy to opowieści innych jak to jest nie specjalnie do niego przemawiają.

P.S Na kalkulator to ja powinienem biegać 2:57 ale tak się składa że brakuje mi wytrzymałości.

[krzychooo]

Ja bym porównał przebiegnięcie pierwszego maratonu do budowy domu.Niby każdy wie o co chodzi ale jak tego sam
nie doświadczy to opowieści innych jak to jest nie specjalnie do niego przemawiają.

o, to jest z pewnością trafne porównanie

[mihumor]

Jak w pierwszym maratonie walnąłem w ścianę tak w drugim wyczekiwałem na końcówce kiedy tą ścianę zaliczę. Nie doczekałem się, okazało się, ze byłem po prostu do drugiego już przygotowany. Gdybym był przygotowany do pierwszego to by żadnej ściany nie było, nie byłem ale odebrałem to jako bezcenną lekcję; bolesne ale pouczające doświadczenie.
Pierwszy maraton jest jak pierwsza dziewczyna, magia jest, nie bardzo wiadomo jak to robić ale zawsze się to pamięta. Kolejne są przeważnie lepsze ale nie są pierwsze.
Krzychooo - powodzenia, jesteś dobrze przygotowany i dasz sobie na pewno radę, najpierw 32km rozgrzewki a później tylko dycha, dosyć ciężka ale to tylko dycha, trzeba tylko dobiec do punktu, z którego "widać metę".

[Krzychu M]

Też uważam,że jesteś przygotowany.Stres jest to dobrze.On mija wraz z pierszymi krokami na maratonie.
Jedno co Ci mogę doradzić to nie podkręcaj tempa skokowo,nie od razu jak jest u Marco o 4sek/km tylko po trochu.
Też nie rób tego "na siłę" bo tak jest w rozpizce.Dopiero jak będziesz pewny że dasz radę to przyspiesz.
Niby proste,ale jedyny jak do tej pory MW gdzie miałem szanse na NS spieprzyłem przez za dobre samopoczucie.
Zacząłem pierwszą piątkę po 4:34 i dość szybko przyspieszałem,na półmetku już biegłem po 4:24/km i wydawało mi się,że mogę góry
przenosić,wyprzedzałem tłumy.....aż do 34km gdzie nagle mnie osłabiło i tempo siadło do 4:50 i szybsze już nie wróciło do samej mety.

[panucci10]

Ja ogolnie przebieglem 10maratonow ale tylko w trzech udalo mi sie nie rozbic o sciane w Debnie to nawet sie o nia rozczaskalem :D! Najlepsze w tym jest to ze te trzy maratony byly bez spiny na konkretny wynik, wiec w sumie prawie wszystko dzieje sie w glowie, a juz na pewno ostatnie 7-10km