"Ściana" na treningu
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 20
- Rejestracja: 02 paź 2014, 19:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam, czasami jak biegnę jakieś szybkie 8-12 km tak na tętnie 170-180 to zdarzy mi się, że pod górkę (zazwyczaj tak na jakimś 6-10 kilometrze) trochę za mocno pocisnę i prawdopodobnie wejdę w beztlen. W takim wypadku nagle zaczynam momentalnie słabnąć, czuję dość duży lęk, ogólnie wrażenie takie jakbym się dusił. Oddychasz a to nic nie daje. Jak się zatrzymam to w ciągu minuty wszystko się normuje i mogę biec dalej. Kiedyś zamiast się zatrzymać zwolnilem (był to pierwszy taki wypadek) I w efekcie przez najbliższe 4 godziny tętno utrzymywało się powyżej 100. (w tym okolo 2 godzin okolo 120 w porywach do 130). Czułem się wtedy wyjątkowo podle ale miałem solidną nauczkę. Czy to zjawisko jest właśnie tą szeroko pojętą ścianą, którą opisują maratończycy? Aż sobie nie wyobrażam jak można dalej biec w takim stanie. Pewnie się da ale mnie powstrzymał by natychmiast strach. Moja teoria jest taka: Przypadkowo wchodzę w beztlen, i wypalam dużą ilość glikogenu, do tego dochodzą też pewnie inne zjawiska takie jak brak równowagi elektrolitowej czy zakwaszenie.
Wszystkiego dobrego wariaty biegowe!
Wszystkiego dobrego wariaty biegowe!
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 20
- Rejestracja: 02 paź 2014, 19:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
1. Biegam prawdopodobnie okolo 2,5 roku. Jeżeli chodzi o ilość to są okresy w których około 80km/tydzień, na ogół 50-60, Dbam o to by był odpowiedni odpoczynek - roztrenowania.
2. To znaczy że wejdę w trochę zbyt wysoką jak na swoje możliwości intensywność. Niekoniecznie celowo (łatwo o to jak biegnie się pod górkę)
3. Ekg zawsze w normie, krew zawsze w normie. żadnych wad wrodzonych. Niedługo prawdopodobnie czeka mnie echo serca i ekg wysilkowe. Według lekarza rodzinnego jestem zdrów jak ryba, sam też wątpie aby mi coś było, tak czy inaczej badania zrobić trzeba.
2. To znaczy że wejdę w trochę zbyt wysoką jak na swoje możliwości intensywność. Niekoniecznie celowo (łatwo o to jak biegnie się pod górkę)
3. Ekg zawsze w normie, krew zawsze w normie. żadnych wad wrodzonych. Niedługo prawdopodobnie czeka mnie echo serca i ekg wysilkowe. Według lekarza rodzinnego jestem zdrów jak ryba, sam też wątpie aby mi coś było, tak czy inaczej badania zrobić trzeba.
- b@rto
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3107
- Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
Chyba nie ma opcji, żebyś po 6 czy 8 km wypalił zapasy glikogenu w mięśniach. Biegasz całkiem dużo, już dość długo... Ale jak piszesz, że była akcja że jak zwolniłeś to przez 4 godziny tętno się utrzymywało powyżej 100... Kierunek przychodnia sportowa a nie rodzinna!
- WojtekM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1991
- Rejestracja: 18 lip 2012, 19:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Radzionków
po 2-3 latach biegania 50-60km na tydzień raczej nie powinny normalnie dopadać Cię takie stany lękowo/dusznościowe przy jakimś zwiększeniu tempa w granicach rozsądku. to żadna ściana.
Go Hard Or Go Home
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 20
- Rejestracja: 02 paź 2014, 19:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
cholera... nie chciałbym mieć jakiś kłopotów ze zdrowiem. A może po prostu tak reaguje na stres? Kiedyś miałem nerwice i podobne stany dopadały mnie bez treningu. dlatego sie tego stanu boję bo źle go zapamiętałem. może to jest jakaś pozostałość po chorobie że w sytuacji stresu jakim jest trochę zbyt intensywny wysiłek pojawia się u mnie taka reakcja. to by znaczyło że wszystko jest jak należy tylko trzeba wyluzować.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 657
- Rejestracja: 07 lip 2014, 10:53
- Życiówka na 10k: 39,11
- Życiówka w maratonie: 3,23,05
Po jakimkolwiek intensywnym wysiłku tętno MUSI wrócić poniżej 100 w ciągu paru minut. Jeśli sie tak nie dzieje to nie jest dobrze.
5km - 19:33
10km - 39:11
21km - 1:28:45
42km - 3:23:05
Górski Ultra 100km - 14h
10km - 39:11
21km - 1:28:45
42km - 3:23:05
Górski Ultra 100km - 14h
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 20
- Rejestracja: 02 paź 2014, 19:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Od samego początku mojej przygody z bieganiem nigdy tętno nie schodziło mi w ciągu załóżmy pięciu minut do wartości 100. nawet po najlżejszych treningach po 5 minutach od zatrzymania się mam zazwyczaj 120. Po ciężkim treningu na ogół wynosi 130-135. a do 100 to schodzi tak załóżmy za 12 minut. Progres notuje cały czas i jest dość zadowalający. W momencie gdy mam tętno w okolicach 120 to czuję się bardzo komfortowo. Biegam też na wysokich tętnach i po prostu taką mam naturę że moje serce lubi bić szybko.mareko pisze:Po jakimkolwiek intensywnym wysiłku tętno MUSI wrócić poniżej 100 w ciągu paru minut. Jeśli sie tak nie dzieje to nie jest dobrze.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 657
- Rejestracja: 07 lip 2014, 10:53
- Życiówka na 10k: 39,11
- Życiówka w maratonie: 3,23,05
a mierzyles sobie jakie masz spoczynkowe ?
ja nie jestem kardiologiem ale jesli po 5 minutach po wysilku nadal masz tetno 120 to na moje oko jest cos nie tak
ja nie jestem kardiologiem ale jesli po 5 minutach po wysilku nadal masz tetno 120 to na moje oko jest cos nie tak
5km - 19:33
10km - 39:11
21km - 1:28:45
42km - 3:23:05
Górski Ultra 100km - 14h
10km - 39:11
21km - 1:28:45
42km - 3:23:05
Górski Ultra 100km - 14h
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2781
- Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
- Życiówka na 10k: 43:30
- Życiówka w maratonie: 3:44:25
Nie prawda. Po paru minutach, po ilu?mareko pisze:Po jakimkolwiek intensywnym wysiłku tętno MUSI wrócić poniżej 100 w ciągu paru minut. Jeśli sie tak nie dzieje to nie jest dobrze.
Do autora biegales może ostatnio podbiegi bądź interwały?
A nie możesz przebiec tego dystansu na luzie i na tym podbiegu zwolnić?
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 20
- Rejestracja: 02 paź 2014, 19:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
spoczynkowe zależnie od okresu wynosi od 40-48. aktualnie miewam w okolicach 44. Maksymalne tętno jakie udało mi się osiągnąć wyniosło 200 i biegłem na nim okolo 2 minut podejrzewam. Jeżeli bym chciał to mógłbym w ciągu tygodnia przebiec 60 km na tętnie 170. już chyba kiedyś sobie nawet zrobilem taki "czelendż" i miałem wtedy duży progres.
Do Yahoo - Biegam zawsze na pagórkowatym terenie (tak tu u mnie jest), więc podbiegi mam na każdym treningu. Potrafię przebiec przy dobrych wiatrach 20km na tetnie ponizej 150 (sporadycznie wzrosnie nie wyzej niz 160 wlasnie na górce). Ale bywają okresy że każdy bieg mam minimum 160/ minutę. Interwałów dawno nie biegałem, ogolnie dobrze na mnie dzialaja interwały i bardzo czesto szybko lapie po nich formę.
Dodam że zdarza mi się trenować ponad swoje możliwości - mam taki charakter że ciągle chce poznawać granicę. Pewnie zresztą nie jeden biegacz tak ma że regularnie katuje niemiłosiernie swój organizm, zakłada sobie nierealne cele i je osiąga.
Do Yahoo - Biegam zawsze na pagórkowatym terenie (tak tu u mnie jest), więc podbiegi mam na każdym treningu. Potrafię przebiec przy dobrych wiatrach 20km na tetnie ponizej 150 (sporadycznie wzrosnie nie wyzej niz 160 wlasnie na górce). Ale bywają okresy że każdy bieg mam minimum 160/ minutę. Interwałów dawno nie biegałem, ogolnie dobrze na mnie dzialaja interwały i bardzo czesto szybko lapie po nich formę.
Dodam że zdarza mi się trenować ponad swoje możliwości - mam taki charakter że ciągle chce poznawać granicę. Pewnie zresztą nie jeden biegacz tak ma że regularnie katuje niemiłosiernie swój organizm, zakłada sobie nierealne cele i je osiąga.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2781
- Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
- Życiówka na 10k: 43:30
- Życiówka w maratonie: 3:44:25
Nie o to chodzi ze by.na prawie każdym treningu biegać coraz mocniej, więcej i szybciej. Nie robi się z każdego treningu zawodów.
Albo spróbuj przykladaowo zrobić 7-8km i potem go zwiększać jak chcesz robić mocny wycisk z tego treningu. Rozumiem ze to był kross aktywny.
Albo spróbuj przykladaowo zrobić 7-8km i potem go zwiększać jak chcesz robić mocny wycisk z tego treningu. Rozumiem ze to był kross aktywny.
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 20
- Rejestracja: 02 paź 2014, 19:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Masz rację. Tutaj jak zwykle pozostaje kwestia taka że często nie mogę się opanować i za bardzo szarżuję. Ale czasami organizm jest wyjątkowo oporny na trening a odpoczynek sprawia ze forma tylko spada. Wtedy na ogół robię taką masakrę i kosztem litrów wylanego potu i styranej psychiki na siłę buduję formę. I po krótkim czasie takiego szarżowania nagle zaczynam jakoś przyzwoicie i swobodnie bez ciezaru w nogach biegac. Jedni mówią, że po co się katować na treningach. ale cholera lubię to robić. I te epizody słabości mogą być skutkiem tego że przekraczam pewną granicę biegowej przyzwoitości 

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2781
- Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
- Życiówka na 10k: 43:30
- Życiówka w maratonie: 3:44:25
A jak zawody biegasz? Poprawiasz się,zawsze?
A co do odpoczynku to możesz pojeździć na rowerze, pograć w tenisa, w piłkę nożna, siatkówka, 2h wędrówka po lesie, po raczkować po trawie, porobić restety na dywanie, jest animal flow etc
A co do odpoczynku to możesz pojeździć na rowerze, pograć w tenisa, w piłkę nożna, siatkówka, 2h wędrówka po lesie, po raczkować po trawie, porobić restety na dywanie, jest animal flow etc
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 20
- Rejestracja: 02 paź 2014, 19:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie zawsze mam swoj dzien, pomijajac okresy spadkow formy to w perspektywie dluzszego czasu widac regularny progres. Pozostaje jeszcze kwestia ze im blizej upragnionego 40min na 10km tym trudniej, latwiej o przemeczenie i wiecej sily woli trzeba aby sie zmusic na trening. Ale to chyba normalne 
