sosik "Marjan Bjorgen" - komentarze

Komentarze do blogów treningowych, komentujcie w tym dziale w nie w blogach

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Nasze samozwańcze konsylium nie rozwiąże tej tajemnicy do końca ani ,mniemam nie zreformuje Sosika; ani w kierunku tak oczekiwanej przez audytorium realizacji liniowej wyników np temp treningowych a tym bardziej dopasowania treningów do swoich aktualnych potrzeb (i możliwości!) czego by oczekiwało mniej liczne grono sceptyków. Chciałbym zauważyć, że do końca nie wiadomo, czy tempo dajmy na to progowe jest tak naprawdę tempem progowym, z wyników jednak wnoszę, że nie jest. Podobnież rzecz się ma z innymi tempami i narzędziami treningowymi. Oczywiście w oczy rzuca się kwestia jak Paweł daje radę takie mocne treningi biegać, przeca wielu nieco mocniejszych biegaczy pisało, że by nie dali rady (np ja). Czy aby na pewno? Paweł od długiego czasu ma podejście do treningów jak do zawodów, mam wrażenie, że każdy tren to sprawdzian mocy i probierz formy, że biega na zasadzie maksymalizowania osiągów czyli leci próg, idzie za szybko - super, jest moc i jest walka o wynik - taki fun i motywacja. Tak spojrzę w swoje trenowanie i jak mi próg idzie za szybko to zwalniam do tempa jakie mam biegać - i nie żeby to było jakoś łatwo czy lekko, to zwalniam to chciałbym by nie było opatrzenie tu rozumiane. Nie wiem czy bym dal radę szybciej, w sumie niespecjalnie mnie to interesuje bo celem moim nie jest maksymalizowanie osiągów treningowych ale wynik na zawodach co je mam za dwa miesiące. Dobrze wiem, że to jak szybko mogę pobiec "progowe" ma iluzoryczny wpływ na mój wynik i jeśli planuję pewien czas dosyć dla mnie trudny, to szybsze bieganie trenów raczej nie podniesie mnie o dwie klasy wyżej od tego planu, że to bardziej ryzykowne niż realne. Paweł od zawsze biega za szybko i jakoś z tym żyje. Niemniej jeśli sie znów nie przetrenuje, nie "skontuzjuje" to będzie dalej jechał do przodu i robił coraz lepsze wyniki co też czyni, nie ma przecież specjalnie długiego stażu biegowego i jeszcze dużo przed nim dobrego.
Znam innych biegaczy, którzy biegają podobnie do Pawła, potrafią interwały pobiegać w tempach z kosmosu a głupi półmaraton robią trzy klasy poniżej, nic w tym nie widzę niezwykłego. Może też być tak, że niektórym bozia dała więcej szybkości czy odporności na ból, inni mają więcej wytrzymałości a jeszcze inni są po prostu silni. Warto zastanowić się nad swoją słabością i to poprawiać miast szlifować swoje mocne strony - może tu jest problem. Do końca nie wiem bo niespecjalni pilnie śledziłem ostatnio tego bloga.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
PKO
Awatar użytkownika
krzychooo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 757
Rejestracja: 22 mar 2014, 07:22
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

mihumor pisze:. Paweł od zawsze biega za szybko i jakoś z tym żyje.

chyba nawet nie jakoś ale dobrze z tym żyje :oczko:

przykład z dzisiaj: w sobotę machnął zawody na 10k a po dwóch dniach, jak to określił, spokojna dyszka średnio po ...........4:48 gdzie druga piatka była nawet po 4:34 :orany:

ja jak zrobiłem życiówkę na 10k 39:59, (wiem że jest różnica pomiedzy tym a 39:16 ) to po dwóch dniach nawet nie myślałem o spokojnym tempie 4:48 :hahaha: :hahaha:
5k.....19:16- IV 2015
10k.....39:40 - IX 2018
21,1k.....1:29:31 - IX 2018
42,2k.....3:17:19 - X 2019
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9663
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja się nie znam, ale BARDZO przemawia do mnie to co pisze mihumor. Jestem wręcz pod wrażeniem jego chłodnej oceny sytuacji :taktak:
Awatar użytkownika
tomasir
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 815
Rejestracja: 13 maja 2008, 14:19

Nieprzeczytany post

Dokładnie tak jak Michał pisze - wystarczy, że zawodnik nie umie się odpowiednio "rozluźnić" i cały spięty rusza na bieg i już wtedy wynik wyjdzie gorszy niż wynika "z tabelek". Jednym tydzień luzu zrobi dobrze, innym odwrotnie. Jeden na zawodach biegnie 30 sek szybciej na km niż na treningach, a drugi ledwo osiąga porównywalne tempo.

Ja osobiście uważam - że Sosikowi dobrze by zrobiło kilka razy wystartować w zawodach by nabrać pewności siebie - i może to się przełoży na wynik, choć tego nikt nie wie.
zgodnie z naturą!
Krzychu M
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5220
Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
Lokalizacja: okolice Krakowa

Nieprzeczytany post

Czy Sosik biega na treningach za szybko czy na zawodach za wolno to Jego sprawa.
Ważne,że taki sposób biegania mu odpowiada.
A VDoty czy inne przeliczniki się Jego nie imają,widocznie ten typ tak ma. :oczko:
Każdy jest inny,mnie się dziś zapaliła czerwona lampka(nie pierwszy raz),że upał i wiatr i trzeba zredukować,obkroić
trening i tak też uczyniłem.
Dla Pawła taka rzecz nie istnieje,czy to źle? wcale nie,widocznie niedomknięcie treningu spowodowałoby,że samopoczucie
tego dnia nie byłoby najlepsze.Ja za to idę w kierunku lenia i bardzo się cieszę,że się dziś się nie złotałem,redukując
tempa i zmiejszając ilość kilometrów.
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Krzychu trochę przesadzasz :). Nie miałbym złego nastroju, jakbym nie domknął treningu. Staram się większość lecieć na intensywność i samopoczucie.
Również Michał mija się z prawdą, że u mnie trening ( rozumiem, że akcent ), to próba udowodnienia sobie czegoś. Na każdy akcent mam plan minimum i fakt, że jeśli czuję, że danego dnia idzie lepiej, to nie zwalniam, ale tylko wtedy, gdy mam pewność. że nie będzie zajezdni. Myślę, że to nawet Krzysiek może potwierdzić, na podstawie naszych wspólnych treningów, że na końcu nie jestem zajechany. Zmęczony owszem, ale do zajezni mi dużo brakuje.

Tak jak pisałem wcześniej, jeszcze mam stresa przed zawodami i cykora w trakcie. Z każdym startem chyba jednak co raz mniejszego. Liczę, że z czasem będę co raz lepiej przekładał trening na zawody.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9663
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Tak jak pisałem wcześniej, jeszcze mam stresa przed zawodami i cykora w trakcie. Z każdym startem chyba jednak co raz mniejszego. Liczę, że z czasem będę co raz lepiej przekładał trening na zawody.
Nie wiem czy "cykora" da się wyzbyć. Jak pływałem to każdy start to był dla mnie stres i tak samo jest teraz przy bieganiu. Niby wiem, że to o marchewkę, niby wiem, że mogę zejść jak będę chciał, ale chodzę poddenerwowany. Tętno przy rozgrzewce na ostatniej piątce wynosiło 150bpm przy tempie 6/km :hahaha: Trzeba się z tym nauczyć żyć ;)
panucci10
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4809
Rejestracja: 07 lip 2011, 20:51
Życiówka na 10k: 00:40:08
Życiówka w maratonie: 03:15:19
Lokalizacja: Niepołomice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ale konwersacja nam się zrobiła, hehe :bum:
Gratki się należą, życiówka to życiówka! A że słabsza aniżeli "forumowicze" spekulowali czy się wręcz domagali to już inna sprawa! Najważniejsze przecież to to że autor tejże życiówki jest zadowolony :) Ja się już przyzwyczaiłem do tego sosikowego poczynania trening/zawody i nie raz pytałem jak mu z tym jest! Jest ok, czyli widocznie Pawłowi to pasuje, spełnia się na trenigach, cieszy go to i o to w tym naszym amatorskim bieganiu chyba chodzi?! Wole zdecydowanie takie podejście <zdrowe> aniżeli tak jak prezentuje tutaj na forum np Mariusz czy Sylwek!
Jeszcze raz gratulacje! Kiedyś nadejdą zawody którymi udowodnisz przełożenie trenu na zawody, i mam nadzieje że bedą to te najbliższe :)!
Blog
Komentarze
Dzienniczek run-log

5km - 18:28 --> ParkRun - Kraków - 08.03.2014
10km - 40:08 --> Bieg Sylwestrowy - Kraków 31.12.2013
półmaraton - 01:26:20 --> XII Marzanna - Kraków 22.03.2015
maraton - 03:10:04 --> Kraków 19.04.2015
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Chyba Paweł zaklinasz rzeczywistość. Nie wiem o widzeniu jakiej zajezdni piszesz, po pojedynczym treningu to najwyżej jesteś wstanie dostrzec autobusową jeśli zakończyłeś bieganie gdzieś w jej pobliżu. Jeśli jesteś w stanie odróżniać zmęczenie treningowe będące dobrym od zbyt dużego w poszczególnych bardzo ciężkich jednostkach to jesteś jedyną osobą jaka znam o takich talentach. Nie wiem jakie byś musiał mieć syndromy tej zajezdni by ją dostrzec, boję się nawet pomyśleć. Przecież wiosną najzwyczajniej w świecie wprowadziłeś się w stan przemęczenia treningowego na granicy przetrenowania i tylko swojemu zdrowiu ogólnemu (rzecz do pozazdroszczenia) zawdzięczasz, że to miało dosyć spokojny jednak przebieg i w miarę szybko się z tego odbudowałeś. Nie zawsze jednak ludzie miewają takie szczęście i czasami dużo wody musi upłynąć w rzekach by wrócili do biegania a już powrót do dyspozycji sprzed tego typu rzeczy jest bardzo trudny. Nie silę się tu na jakieś złośliwości tylko mam wrażenie, że pewnych rzeczy jednak nie dostrzegasz i piszesz o tremie, braku doświadczenia itp, przecież masz za sobą już sporo startów i ja tej legendy jednak nie kupuję bo tez jednak coś tam startowałem ( a wcale dużo nie startuję) i też miewałem pietra nie raz przed maratonem czy nieźle miałem narobione w gacie przed ostatnim triatlonem (przepraszam - narobione miałem oczywiście w piankę). Lęk przed startem to często zupełnie normalna rzecz i większość biegaczy to na swój sposób przerabia ale w niewielki sposób to wpływa na wynik, najczęściej w pozytywny bo wiąże się ze zwiększoną produkcją adrenaliny i pozytywami z tym związanymi. Może sam na siebie wywierasz zbyt wielką presję a swoim podejściem do treningu wpędzasz się trochę w pułapkę - bo ja troszkę jednak upraszczam ten model, on oczywiście jest nieco bardziej złożony ale filozofia treningowa jest mocno ofensywna. Jak dla mnie robisz bardzo fajne postępy, pobiegłeś wynik bardzo dobry i generalnie bardzo bym się zdziwił gdybyś pobiegł na dziś lepiej. Jeśli się sam nie rozmontujesz to masz szanse na lepsze bieganie czego Ci życzę i w sumie dlatego piszę w tym temacie.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Co do stresu przedstartowego (może jestem w tej miejszości), to jednak zawsze, jak analizuję moje starty na chłodno, to jest pewien niedosyt. Teraz mi się wydaje ( może faktycznie tylko wydaje ), że w sobotę ten 8 i 9 km mogłem pobiec kapkę szybciej. Dopiero na ostatnim głowa puściła i zacząłem metodycznie przyspieszać i wyszedł prawie 20 sekund szybciej niż poprzednie. Nie umiem jeszcze podejść do tego, tak jak do treningu. Tu jest pełen luz. Mam założenia: tyle km, takie tempo. Wychodzę i to robię. Czasem szybciej, to czy tak będzie, to wiem po pierwszych 1-2 km rozgrzewki.

Co do wiosny, fakt trochę sam to spieprzyłem, lekceważąc ten kaszel.

Co do dalszego treningu, to do Cracovii wstępnie chcę lecieć wg Danielsa 2J - tu chyba jednak przy minimalnym obcięciu akcentów. Przy maksymalnym przebiegu 110 km pierwszy tydzień tego planu wyszedł mi tak:

2016-01-16 sb wolne
2016-01-15 pt BS 10 km
2016-01-14 cz 12,8 km BS + 4,8 km P + 3'S + 3,2 km P + 3,2 km BS Razem: 24,4 km
2016-01-13 śr BS 10 km
2016-01-12 wt BS 10 km
2016-01-11 pn BS 10 km
2016-01-10 nd 2 * ( 1,6 km BS + 9,6 km M ) + 3,2 km BS Razem 25,6 km

Pozostałe wyglądają podobnie czyli 2 akcenty > 20 km i reszta to beesy od 10 do 15 km, aby wypełnić kilometraż. Trochę ciężko to wygląda.
W każdym razie chciałbym na Cracovię przygotować się wg jakiegoś gotowca i złamać te 3 godziny.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
acer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1081
Rejestracja: 16 sie 2012, 11:18
Życiówka na 10k: 57
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

sosik pisze:Tak jak pisałem wcześniej, jeszcze mam stresa przed zawodami i cykora w trakcie. Z każdym startem chyba jednak co raz mniejszego. Liczę, że z czasem będę co raz lepiej przekładał trening na zawody.
Paweł odszukaj sobie Twoje pierwsze starty, połówka, maraton....tam byleś jak dla mnie prawie ideałem pod względem taktyki, nawet Grzesia potrafiłeś powstrzymać przed hura optymizmem jak wyrwał do przodu ;) .....pamiętasz to? stres na zawodach? trzeba chyba odróżnić ten stres związany z zawodami, każdy go ma i doświadczony i ten trochę mniej i on jest pozytywny....od stresu związanego z oczekiwaniami innych osób i oczekiwań swoich.

Teraz poniekąd sam sobie zawiesiłeś wysoko poprzeczkę poprzez treningi, bardzo wysokie tempa etc.....do tego doszło jeszcze "podsycanie" niektórych forumowiczów ;)....i stres potęguje się.

Poza tym ja tam za bardzo się nie znam na treningu ale coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że nie można sobie ot tak zaplanować na jaki czas chce pobiegnąć.... sam pisałeś, że chciałeś złamać najpierw co najmniej 38min, później zeszło na 39.....czyli trening na czas.(żeby nie było, że ta uwaga się tyczy tylko Ciebie, większość tak ma łącznie ze mną i moją ostatnią wyimaginowaną chęcią złamania 3:15 gdy tegoroczne zawody w żaden sposób nie dawały mi nadziei na taki wynik)

Zobacz jak kilka osób z forum dobiera tempa treningu na podstawie ostatnich zawodów, dopiero na podstawie konkretnego sprawdzonego bodźca, wyniku można podejść do tematu szacowanego wyniku w następnych zawodach poprzez dobór odpowiednich temp poszczególnych jednostek.....wiem trochę masło maślane ;)

na koniec i tak zazdroszczę Twoich życiówek ja pewnie nigdy nawet do nich się nie zbliżę ;)
Obrazek
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Kaszel to się pojawił po tym jak się zajechałeś, to skutek a nie przyczyna, przyczyna to długotrwałe przemęczanie organizmu, osłabienie i wszystkie dziadostwa co się do tego przykleją. Podobnie kolka na zawodach nie jest skutkiem pecha, złego dżemu na śniadanie czy zbyt słodkiego żelu; to skutek przesadnego zmęczenia na jakie nie jest się przygotowanym.
Zostawiłbym też kwestie taktyczne bo to dywagacje na +/- 10-15 sek przy tym dystansie. Pobiegłeś ostatni km bardzo mocno a to znaczy, że jeszcze było w bazie na tyle, może dałoby się pobiec całość nieco szybciej ale ostatni wyszedłby wtedy deko wolniej, raczej o małym zysku to mowa a nie o szukaniu minut, których brakło do zaspokajania oczekiwań spekulacyjnych.
2J na maksie 110km na łamanie trójki, czyli chcesz postrzelać z armaty do wróbelka :hahaha: ; to raczej narzędzia na sporo lepszy wynik, z twojego obecnego poziomu nie trzeba aż takiej korby by złamać trójkę, ten plan by trzeba w realizacji obcinać czy redukować a ty masz inklinacje do dowalania do pieca, do biegania za dużo i za szybko co w metodologi i zakresie obciążeń i założeń Danielsa jest zaprzeczeniem tego treningu. Podkręcałeś Graifa ale ten Daniels to jednak dużo trudniejszy trening niż niemiecki wynalazek. W mojej opini 2J na maksie 90 km wystarczy w zupełności
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Wieśku, dlatego jutro progi planuję po 4'00"/km - VDOT 54 i na razie biegać wg tego poziomu. Wg Danielsa to jest ok 1:25:40 na połówce i w taki przedział celuję. Czyli przy dobrych warunkach złamać 1:26, a jak będzie dobrze szło to pokusić się o 1:25.

Michał - tak myślę, że 110 km to za dużo i przy lekkim obcięciu akcentów 100 km będzie ok. Jeżeli będę się na niego porywał, to grzecznie wg temp ( test przed ). Podnosząc je dopiero po ewentualnych zawodach / testach.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Krzychu M
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5220
Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
Lokalizacja: okolice Krakowa

Nieprzeczytany post

mihumor pisze:Kaszel to się pojawił po tym jak się zajechałeś, to skutek a nie przyczyna, przyczyna to długotrwałe przemęczanie organizmu, osłabienie i wszystkie dziadostwa co się do tego przykleją. Podobnie kolka na zawodach nie jest skutkiem pecha, złego dżemu na śniadanie czy zbyt słodkiego żelu; to skutek przesadnego zmęczenia na jakie nie jest się przygotowanym.
Ja też jestem tego zdania,że przeziębienie czy choroba to efekt przemęczenia organizmu.
Na "niemcu" dwa razy byłem chory a teraz odpukać od dawna jedyna przerwa w treningach to kontuzja albo roztren.
Taki kaszel to był znak,że trza zwolnić.
Kolka na zawodach jest najczęściej wysiłkowa,wynikająca z niedostosowania tempa,acz jak zwolnimy to nam
przechodzi,dziwne?Nie dziwne,bo wysiłek się zmniejszył.
Na dychach łapała mnie kilka razy,bo było za szybko. :taktak:
Miałem w Rudzie jak i w Czerwionce(oba nocne biegi i posiłek oswiana z dżemem 4h przed)takie uczucie
dyskomfortu,jakby mi zalegało coś na żołądku,minęło po 3-4km a na połówce po 7km.
Nie była to kolka,bardzo rzadko wykonuję akcenty wieczorami i nie mam wytestowanego jedzenia na tę porę.
Zdecydowanie wolę zawody rano wtedy posiłek nawet na 2-2,5h przed nie robi mi krzywdy. :usmiech:
brujeria
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1060
Rejestracja: 30 lis 2009, 11:32
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Chyba jednak bardziej oczywistym znakiem, że trzeba zwolnić jest kontuzja niż choroba, więc nie wiem w czym Twój plan treningowy jest lepszy od sosika.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ