Komentarz do artykułu Zbrodnia i kara - sprawa Agnieszki Gortel
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 08 wrz 2015, 09:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Z całym szacunkiem do wszystkich.
Nie rozumiem przede wszystkim robienia z Pani Agnieszki na siłę amatorki która od wielu lat ciężko i profesjonalnie trenuje, współpracuje z bardzo dobrymi trenerami, ma zapewnioną opiekę lekarską i wykonuje(wykonywała) trening jako priorytet, jeżdżąc między innymi na obozy,o których mało kto wie, bo jeździ indywidualnie.
Robienie z Niej ignorantki w świecie sportu jest w gruncie rzeczy mało trafnym porównaniem, gdyż Pani Agnieszka wie dużo więcej niżeli by się innym wydawało. A że w niektórych sytuacjach lepiej udawać nieświadomą to już inna sprawa.
Błędy popełnia każdy, niestety ponosimy ich konsekwencje czy chcemy tego czy nie, czy błąd popełniliśmy świadomie czy też mniej.
Osobiście gratuluję Jej wyników ale nie twórzmy ikony sportu czy niewykorzystanego talentu, bo wiele większych na pewno by się znalazło. Przedstawianie Jej historii jako "wiecznie pod górkę" trochę śmieszy i zaczyna nudzić. Osobiście znam wielu sportowców, którzy mają dużo ciężej, ale tak bardzo nie płaczą.
Choć rzecz jasna nie dziwi fakt bronienia swojego imienia.
Pozdrawiam
Nie rozumiem przede wszystkim robienia z Pani Agnieszki na siłę amatorki która od wielu lat ciężko i profesjonalnie trenuje, współpracuje z bardzo dobrymi trenerami, ma zapewnioną opiekę lekarską i wykonuje(wykonywała) trening jako priorytet, jeżdżąc między innymi na obozy,o których mało kto wie, bo jeździ indywidualnie.
Robienie z Niej ignorantki w świecie sportu jest w gruncie rzeczy mało trafnym porównaniem, gdyż Pani Agnieszka wie dużo więcej niżeli by się innym wydawało. A że w niektórych sytuacjach lepiej udawać nieświadomą to już inna sprawa.
Błędy popełnia każdy, niestety ponosimy ich konsekwencje czy chcemy tego czy nie, czy błąd popełniliśmy świadomie czy też mniej.
Osobiście gratuluję Jej wyników ale nie twórzmy ikony sportu czy niewykorzystanego talentu, bo wiele większych na pewno by się znalazło. Przedstawianie Jej historii jako "wiecznie pod górkę" trochę śmieszy i zaczyna nudzić. Osobiście znam wielu sportowców, którzy mają dużo ciężej, ale tak bardzo nie płaczą.
Choć rzecz jasna nie dziwi fakt bronienia swojego imienia.
Pozdrawiam
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Chyba nikt z niej nie robi ani ikony ani "wiecznie pod górę". To co przedstawiliśmy jest tylko częścią historii. Nie pokazaliśmy całej biurokratycznej machiny przez którą Agnieszka musiała przez blisko rok funkcjonować w jakiejś rzeczywistości na wzór Procesu Kafki.Dreptus pisze:Przedstawianie Jej historii jako "wiecznie pod górkę" trochę śmieszy i zaczyna nudzić.
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Mam nadzieję, że bieganie.pl w związku z zaistniałą sytuacją przygotuje rzetelny artykuł na temat dopingu: procedury, infolinia, linki do leków zabronionych, etc. Wydaj mi się, że edukacja w tym zakresie jest bardzo potrzebna. To co znajduje się na stronie antydoping.pl jest bardzo niejasne, mało czytelne...
A lekarze podstawowego kontaktu nie mają o środkach zabronionych pojęcia (np. laryngolodzy zapisujący leki na zapalenie zatok...)
A lekarze podstawowego kontaktu nie mają o środkach zabronionych pojęcia (np. laryngolodzy zapisujący leki na zapalenie zatok...)
- Buddy
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 426
- Rejestracja: 26 lip 2006, 00:56
- Życiówka na 10k: 35:20
- Życiówka w maratonie: 2:47:38
Pamiętam, jak swego czasu (chyba) całe biegajznami.pl kibicowało Agnieszce i nie mam takiej intencji, żeby się teraz wymądrzać, ale jak czytam (wytłuszczenia w cytacie moje):
Podobnie nieprzekonujące są tłumaczenia niedawno przyłapanej zawodniczki z Wrocławia.
Czyli to jest tak: umiem przeliczać tempa, stosować odpowiednią dietę sportową, prowadzić sportowy tryb życia, wyjeżdżać na imprezy, wychowywać dziecko, pracować w firmie, a nie czuję tematu z lekami??? Po tylu różnych dopingowych wpadkach i aferach? Dla mnie to jest niepojęte... Życiowo zaradne osoby nagle zachowują się w przypadku leków jak dzieci??? Ech...
Związek może też nie jest święty, ale zasłanianie się tylko związkiem i brakiem empatii innych jest trochę słabe.
trudno mi szukać usprawiedliwienia dla samej zawodniczki. Jeżeli bdb wykształcona zawodniczka, pracująca na odpowiedzialnym stanowisku, nie była w stanie sama sprawdzić co przepisuje jej lekarz, nie informuje lekarza o tym, że uprawia wyczynowo sport i startuje w imprezach rangi mistrzowskiej, to niestety robi się czarno-biało.Agnieszka to przykład na to, że na sport nigdy nie jest za późno. Swoją przygodę z maratonami na poważnie zaczęła w wieku 31 lat, mając 6 letniego syna i wiedzę ekonomiczną i menadżerska (pracowała między innymi jako korepetytorka z matematyki, statystyki i ekonomii oraz menadżer w firmie samochodowej w Mikołowie).
Podobnie nieprzekonujące są tłumaczenia niedawno przyłapanej zawodniczki z Wrocławia.
Czyli to jest tak: umiem przeliczać tempa, stosować odpowiednią dietę sportową, prowadzić sportowy tryb życia, wyjeżdżać na imprezy, wychowywać dziecko, pracować w firmie, a nie czuję tematu z lekami??? Po tylu różnych dopingowych wpadkach i aferach? Dla mnie to jest niepojęte... Życiowo zaradne osoby nagle zachowują się w przypadku leków jak dzieci??? Ech...
Związek może też nie jest święty, ale zasłanianie się tylko związkiem i brakiem empatii innych jest trochę słabe.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Leczyła się u lekarki, która wg przekonania Agnieszki zdawała sobie sprawę z tego, że Agnieszka uprawia sport na wyczynowym poziomie i z tego czerpała przekonanie, że lekarstwa które otrzymuje są w sporcie dozwolone.
Fakt, że jej błąd polega na tym, że się o to nie zapytała wprost.
Fakt, że jej błąd polega na tym, że się o to nie zapytała wprost.
- radslo1
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 731
- Rejestracja: 29 mar 2012, 17:28
- Życiówka na 10k: 39:53
- Życiówka w maratonie: 3:21:47
- Lokalizacja: Żelechów/Warszawa
Rozumiem, że nieznajomość prawa nie zwalnia z jego przestrzegania, ale związek (PZLA) zamiast zajmować się bzdurami typu karta biegacza więcej energii powinien poświęcać na tego typu sprawy. Już samo to, że miał w d... zawodniczkę występującą pod jego auspicjami, świadczy o braku wypełniania zadań, do których między innymi jest powołany. Jeśli zawodnik przed MP zgłasza leki jakie bierze to kto jak nie Związek ma jej powiedzieć "to jest lub nie jest doping"??? Gdzie tu chęć zatajenia przez bdb wykształconą osobę prawdy? Zawodniczka była świadoma co bierze dlatego poinformowała Związek, o czym Adam pisze już na wstępie. Co do diaska jeszcze miała zrobić?
- Gwynbleidd
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 830
- Rejestracja: 07 paź 2009, 18:12
- Życiówka na 10k: poniżej czterdziestu
- Życiówka w maratonie: powyżej trzech
Święta prawda, i tak przecież miała szczęście że jej do woja nie capnęli.Dreptus pisze:Przedstawianie Jej historii jako "wiecznie pod górkę" trochę śmieszy i zaczyna nudzić. Osobiście znam wielu sportowców, którzy mają dużo ciężej, ale tak bardzo nie płaczą.

-
- Dyskutant
- Posty: 47
- Rejestracja: 10 sie 2015, 13:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja widzę tu inny problem, dotyczący nas wszystkich. Mam na myśli niski poziom wiedzy na temat antydopingu. Będąc zawodniczką miałam 3 szkolenia przez 15 lat. Polegały one na otworzeniu trzech folderów ze skrzynki mailowej. Ode mnie zależało, czy zapoznam się z ich treścią, czy tez nie. Jeżeli zawodnicy nie są tak na prawdę uwrażliwiani na problem dopingu, to co mówić o informowaniu osób biegających rekreacyjnie. I nie mam na myśli podziału stricte teoretycznego pomiędzy sportem a rekreacją. Każda osoba startująca w zorganizowanej imprezie sportowej, zajmująca nawet ostatnie lokaty i mająca na względzie tylko i wyłącznie rywalizacje z sobą samym, podlega zasadom antydopingowym. Chore osoby według prawa również mogą podejść do takich rywalizacji, ale powinny starać się o TUE od agencji antydopingowych, czyli wyłączenia w celach terapeutycznych, o czym Agnieszka nie wiedziała,
- Gwynbleidd
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 830
- Rejestracja: 07 paź 2009, 18:12
- Życiówka na 10k: poniżej czterdziestu
- Życiówka w maratonie: powyżej trzech
Droga Pani, to jakaś kpina. Przepraszam że tak obcesowo ale jest granica tłumaczenia czyichś błędów, po przekroczeniu której robi się tym tłumaczeniem już więcej szkody niż pożytku.
Może i Agnieszka nie otworzyła tych trzech folderów, może i wpadły jej do spamu i nie jej wina? Ale zakładam że nikt jej też nie szkolił z zasad rozgrywania biegów i nie informował, że na maratonie nie wolno podjeżdżać fragmentów trasy rowerem. Nawet nie wiem czy ktoś jej wysyłał w tej sprawie jakieś foldery czy po prostu może wyszedł z założenia, że zwykła życiowa eksperiencja wystarczy, żeby to wiedzieć.
Być może w opisywanym przypadku ktoś doszedł do wniosku, że to po stronie zawodnika leży obowiązek wiedzieć, że można starać się o TUE od agencji antydopingowych, czyli wyłączenia w celach terapeutycznych, o czym Agnieszka nie wiedziała. A może po prostu wyszedł z podobnego założenia jak z tym rowerem - że o tym wie każdy nawet nie zawodnik, ale każda osoba jako tako interesująca się sportem, która słyszała choćby o słynnej astmie oskrzelowej Norweżek i zarzutach naszej Justyś i jej sztabu o lewe TUE...
Jest li Agnieszka jedyną osobą w dorzeczu Wisły i Odry która o tym nie słyszała?
Może i Agnieszka nie otworzyła tych trzech folderów, może i wpadły jej do spamu i nie jej wina? Ale zakładam że nikt jej też nie szkolił z zasad rozgrywania biegów i nie informował, że na maratonie nie wolno podjeżdżać fragmentów trasy rowerem. Nawet nie wiem czy ktoś jej wysyłał w tej sprawie jakieś foldery czy po prostu może wyszedł z założenia, że zwykła życiowa eksperiencja wystarczy, żeby to wiedzieć.
Być może w opisywanym przypadku ktoś doszedł do wniosku, że to po stronie zawodnika leży obowiązek wiedzieć, że można starać się o TUE od agencji antydopingowych, czyli wyłączenia w celach terapeutycznych, o czym Agnieszka nie wiedziała. A może po prostu wyszedł z podobnego założenia jak z tym rowerem - że o tym wie każdy nawet nie zawodnik, ale każda osoba jako tako interesująca się sportem, która słyszała choćby o słynnej astmie oskrzelowej Norweżek i zarzutach naszej Justyś i jej sztabu o lewe TUE...
Jest li Agnieszka jedyną osobą w dorzeczu Wisły i Odry która o tym nie słyszała?

-
- Dyskutant
- Posty: 47
- Rejestracja: 10 sie 2015, 13:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja nie podejmuję się osądu, moja osobista opinia jest tu i tak najmniej ważna. Zasady w sporcie są jasne i w tym przypadku tez tak się stało. Za wykrycie środkow dopingujących nałożona została kara. Agnieszka ponosi kare za swoje zaniedbania i nic tego nie zmieni, a jakakolwiek ocena jej osoby tym bardziej. Poza tym czy podczas badania antydopingowego podaje się środki wspomagające z pełną świadomością? Podczas Mistrzostw Polski dziewczyna to zrobiła, więc po co badania, wystarczyło rzucić okiem i ją zdyskwalifikować. Oszczędziła by czas i trudzenie się na kolejnych startach. A branie dopingu z premedytacją? Hm.... znam środowisko sportowe i to zawodowe i amatorskie. Wiedza o zasadach antydopingowych, nie licząc pojedynczych przypadków jest znikoma. A bieganie dla własnej satysfakcji po pracy i znajomość zabronionych leków i procedur antydopingowych? W to właśnie z pełną świadomością nie wierzę. Nawet jeżeli amatorzy chcieliby czegoś się dowiedzieć, to i tak popularność np. portalu antydoping.pl jest znikoma.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 08 wrz 2015, 09:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Kto z nas jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem
Powtórzę tylko że jakoś trudno uwierzyć w tak dużą ignorancję na tematy o których coraz głośniej, szczególnie u osoby którą sport utrzymywał i która rywalizowała o rekordy życiowe na wysokiej klasy imprezach, trenująca u znakomitych trenerów.
Temat dopingu czy sposobów na "pomaganie" organizmowi jest na fali. Czytamy coraz więcej o osobach które wpadły, które tłumaczą się zazwyczaj w podobny sposób czy o osobach rzekomo chorych posiadających TUE, legalnie biegających z pomocą leków, które dla innych są zabronione.
Osobiście uważam że wpadka w tak głupiej sprawie to niefart, ale trudno stało się i trzeba przyjąć to na barki a nie szukać usprawiedliwienia i współczucia. Nie ma co tłumaczyć czy lek wpływał na poprawę wyników czy też nie. Był zabroniony.
Gripex zawierający pseudoefedryne nijako wydaję mi się jako pomocnik w polepszaniu wyników, biorąc pod uwagę że to lek na przeziębienie czy grypę ale jako laik wiadomo mi że leku tego brać nie mogę.
http://www.lekinacodzien.pl/2013/11/19/doping-z-apteki/
Każdy mądrzejszy wyniesie po prostu lekcje z porażki i zamknie sprawę. Doszukiwanie się winy u innych nic nie da.
Tak na marginesie jestem za tym by każda osoba która oficjalnie(nieoficjalnie
) się leczy i posiada TUE była zgłoszona na liście do której każdy miałby dostęp. Tyle że wtedy wyszłoby pewnie że 95% osób profesjonalnie trenujących oficjalnie(nieoficjalnie
)jest chorych


Powtórzę tylko że jakoś trudno uwierzyć w tak dużą ignorancję na tematy o których coraz głośniej, szczególnie u osoby którą sport utrzymywał i która rywalizowała o rekordy życiowe na wysokiej klasy imprezach, trenująca u znakomitych trenerów.
Temat dopingu czy sposobów na "pomaganie" organizmowi jest na fali. Czytamy coraz więcej o osobach które wpadły, które tłumaczą się zazwyczaj w podobny sposób czy o osobach rzekomo chorych posiadających TUE, legalnie biegających z pomocą leków, które dla innych są zabronione.
Osobiście uważam że wpadka w tak głupiej sprawie to niefart, ale trudno stało się i trzeba przyjąć to na barki a nie szukać usprawiedliwienia i współczucia. Nie ma co tłumaczyć czy lek wpływał na poprawę wyników czy też nie. Był zabroniony.
Gripex zawierający pseudoefedryne nijako wydaję mi się jako pomocnik w polepszaniu wyników, biorąc pod uwagę że to lek na przeziębienie czy grypę ale jako laik wiadomo mi że leku tego brać nie mogę.
http://www.lekinacodzien.pl/2013/11/19/doping-z-apteki/
Każdy mądrzejszy wyniesie po prostu lekcje z porażki i zamknie sprawę. Doszukiwanie się winy u innych nic nie da.
Tak na marginesie jestem za tym by każda osoba która oficjalnie(nieoficjalnie





- bikerka
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 31 sty 2011, 20:20
- Lokalizacja: Warszawa
Mnie natomiast zastanawia jeszcze jedna nieścisłość, w tekście jest napisane, że Agnieszka biegając dla rozluźnienia i bez przygotowania biegała 2:37-2:33 w maratonie w 2009 roku, mając przerwę 8 lat od 1999 roku, a z drugiej strony od 2004 roku trenowała pod okiem Jerzego Skarżyńskiego. To w końcu trenowała, czy pobiegła 2:33 bez treningu? 

- bikerka
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 31 sty 2011, 20:20
- Lokalizacja: Warszawa
Sama Agnieszka mówi w wywiadzie tak: "Przez 14 lat przechodziłam z wyniku 3:37 na 2:30 w maratonie. Wiem, że nie byłam w stanie nigdy zrobić wyniku 2:26, ale 2:29 –wierzę, że tak." Artykuł trochę koloruje te osiągi, że te 2:33 to z rekreacyjnego biegania wyszło i po 9 latach przerwy...beata pisze:Co do samego artykułu - nie zgodzę się z tym fragmentem:
Z całym szacunkiem dla Agnieszki, którą uważam za naprawdę świetną biegaczkę, to gdy osiągała już wyniki na poziomie 2.30-2.40, to raczej mocno trenowała, a nie biegała "tak sobie na luzie".Zwykły śmiertelnik, bez większego przygotowania i biegani atak po prostu dla rozluźnienia, nie jest w stanie złamać trzech godzin w maratonie. Agnieszka to robiła.
Tak było np. w Poznaniu (11. 10. 2009, 1wsze miejsce i czas 2h37’08), 25.04.2010 w Krakowie (drugie miejsce, czas 2h39’29),w Dusseldorfie (maj 2011, trzecie miejsce, czas 2h33’48).
Jedyna różnica między nią a większością zawodników z elity, że nie wyjeżdżała na zagraniczne, wysokogórskie obozy i praktycznie w ogóle nie wyjeżdżała na obozy.
- adam1adam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1754
- Rejestracja: 20 lis 2011, 09:59
- Życiówka na 10k: 33:10
- Życiówka w maratonie: 2:32:24
Szkoda Agnieszki bo to jakbyniebylo zawodniczka Jurka (mojego kolegi).
Dobrym rozwiazaniem dla niej byla wspolpraca z trenerem ktory ma powiazania ze zwiazkiem,
tak twierdzil Jurek. Widzialem ich jak trenowali tempo 4:05 /km na Arkonce a po Jurku
widac bylo ze dochodzi do formy, a ta dziwczyna rownym krokiem z nim- milo bylo popatrzec
Wnoisek jest jeden: jestes chory, bierzesz specyfiki nie biegaj ,bo to moze sie tak skonczyc jak
u Agnieszki!
Maraton to taki specyfik , ze zawsze go mozna probowac - mam nadzieje , ze Agnieszka
znajdzie na tyle odwagi aby jeszcze raz sprubowac.
Dobrym rozwiazaniem dla niej byla wspolpraca z trenerem ktory ma powiazania ze zwiazkiem,
tak twierdzil Jurek. Widzialem ich jak trenowali tempo 4:05 /km na Arkonce a po Jurku
widac bylo ze dochodzi do formy, a ta dziwczyna rownym krokiem z nim- milo bylo popatrzec

Wnoisek jest jeden: jestes chory, bierzesz specyfiki nie biegaj ,bo to moze sie tak skonczyc jak
u Agnieszki!
Maraton to taki specyfik , ze zawsze go mozna probowac - mam nadzieje , ze Agnieszka
znajdzie na tyle odwagi aby jeszcze raz sprubowac.
-
- Dyskutant
- Posty: 40
- Rejestracja: 06 lis 2014, 20:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Szkoda Pani Agnieszki, ale nie rozumiem, jak można być na tak wysokim poziomie sportowym, gdzie ważne są najmniejsze detale i nie zainteresować się głębiej tym, co się zażywa. Przecież hasła "hormony" i "anaboliki" powinny być bardzo alarmujące. Ja bym sprawdzała na własną rękę na dziesiątą stronę. A nie, "bo lekarz mnie nie uprzedził". Minuta googlowania, żeby zobaczyć, że anaboliki DHEA są na liście. A wtedy dopytywać się, wiercić dziurę wszystkim dookoła.
Marathon success does not come from training or perseverance, it comes from waterboarding yourself at aid stations.