![oczko ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
https://www.facebook.com/impresendo
Nie wiem czy wiesz, zapewne nie ale są takie spodenki startowe z wszytą bielizną pod które nie zakłada się już swojej bielizny. Zarówno przed jak i po biegu nie mam najmniejszego zamiaru paradować z jajami na wierzchu po parku czy pod krzaczkiem aby się przebrać. Tym bardziej, że po biegu byłem cały spocony i mokry od polewania się wodą więc używam w takich sytuacjach ręcznika do wytarcia się, a następnie przebieram w suche ciuchy. Nie wiem może Tobie odpowiada bycie przepoconym i ubieranie ciuchów od razu na siebie bez wytarcia się, a może rozbieranie się w miejscu publicznym gdzie jest wiele kobiet i dzieci sprawia Ci frajde? Jeśli tak to takie zboczenie ma specjalną nazwę. Jak dla mnie ten namiocik to był śmiech jak na zawody w których zadeklarowanych było ok 7 tysięcy zawodników. Dla porównania na tegorocznym Orlenie postawione były po 2 wielkie hale namiotowe zarówno dla maratończyków jak i tych na 10 km, a w każdym z nich było po kilkanaście a może i więcej szatni wielkości tej jednej dzisiejszej.dking pisze:jak ktoś miał ciasno w przebieralni krzaczków pod dostatkiem.
W takim razie nie wiem gdzie biegasz ale współczuję. Bo w samej Warszawie masz imprezy Fundacji Maratonu Warszawskiego czy wspomniany Orlen z którym dzisiejszego BMW nie ma nawet sensu porównywać. Dzisiejszy bieg po prostu był, to że nie było takich wpadek jak w roku ubiegłym nie oznacza, że był rewelacyjny. Poprawnie zorganizowany i trasa dobrze zabezpieczona, z opieki medycznej nie korzystałem dzięki Bogu ale tez wydaje się że było w porządku, punkty nawodnienia sprawnie działające i dobrze zaopatrzone (przynajmniej dla biegnących w czołówce bo później nie wiem). A to, że po przekroczeniu mety musiałem się dopytać wolontariuszy gdzie dostanę wodę to dość słabe. Być może Ci wolniejsi byli po prostu pchani z tłumem. A dla Twojej wiedzy dobiegłem w całkiem dobrej kondycji z czasem 1:22 więc uwierz mi fizycznie nie miałem problemu z dojściem do wodopoju, ale może kilka innych osób miało, np ten pan który upadł kilkadziesiąt metrów przed metą a spiker zachwycony powiedział ze ktoś całuje ziemię ze szczęścia. Po czym po chwili pośpiesznie wzywał do niego pomoc medyczną, jak się okazało że to jednak nie całowanie ziemi a wyczerpanie. Totalna klapa i amatorka. Oceniam bieg ze swojej perspektywy bo mam do tego prawo.Melfrod pisze:A ja nie mogę się nadziwić, jak biegacze potrafią się skupiać na wyszukiwaniu mankamentów vs. brak uznania dla organizacji - uważam że bieg świetnie przygotowany i jeśli w ubiegłym roku można się było do czegoś przyczepić, tak w tym rewelacja.
Jeśli ktoś przebiegł ponad 21 km i ma problem w dojściem kilkudziesięciu metrów to coś tutaj nie gra - lepiej zatamować przejazd dla pogotowia do tych co naprawdę potrzebują pomocy
Oczywiście generalizuje teraz, ale biorę udział w wielu większych i mniejszych biegach (w Warszawie, Polsce, ale rownież Europie) i organizacja tegorocznego BMW bije sporo, jeśli nie większość imprez w jakich brałem udział.
Gdyby ktoś potrzebował eleganckiej koszulki na zimę, to polecam:szymcu pisze:Co do koszulek to fakt, że dobre na zimę (narty)![]()
harlan pisze:Nie wiem czy wiesz, zapewne nie ale są takie spodenki startowe z wszytą bielizną pod które nie zakłada się już swojej bielizny. Zarówno przed jak i po biegu nie mam najmniejszego zamiaru paradować z jajami na wierzchu po parku czy pod krzaczkiem aby się przebrać. Tym bardziej, że po biegu byłem cały spocony i mokry od polewania się wodą więc używam w takich sytuacjach ręcznika do wytarcia się, a następnie przebieram w suche ciuchy. Nie wiem może Tobie odpowiada bycie przepoconym i ubieranie ciuchów od razu na siebie bez wytarcia się, a może rozbieranie się w miejscu publicznym gdzie jest wiele kobiet i dzieci sprawia Ci frajde? Jeśli tak to takie zboczenie ma specjalną nazwę. Jak dla mnie ten namiocik to był śmiech jak na zawody w których zadeklarowanych było ok 7 tysięcy zawodników. Dla porównania na tegorocznym Orlenie postawione były po 2 wielkie hale namiotowe zarówno dla maratończyków jak i tych na 10 km, a w każdym z nich było po kilkanaście a może i więcej szatni wielkości tej jednej dzisiejszej.dking pisze:jak ktoś miał ciasno w przebieralni krzaczków pod dostatkiem.W takim razie nie wiem gdzie biegasz ale współczuję. Bo w samej Warszawie masz imprezy Fundacji Maratonu Warszawskiego czy wspomniany Orlen z którym dzisiejszego BMW nie ma nawet sensu porównywać. Dzisiejszy bieg po prostu był, to że nie było takich wpadek jak w roku ubiegłym nie oznacza, że był rewelacyjny. Poprawnie zorganizowany i trasa dobrze zabezpieczona, z opieki medycznej nie korzystałem dzięki Bogu ale tez wydaje się że było w porządku, punkty nawodnienia sprawnie działające i dobrze zaopatrzone (przynajmniej dla biegnących w czołówce bo później nie wiem). A to, że po przekroczeniu mety musiałem się dopytać wolontariuszy gdzie dostanę wodę to dość słabe. Być może Ci wolniejsi byli po prostu pchani z tłumem. A dla Twojej wiedzy dobiegłem w całkiem dobrej kondycji z czasem 1:22 więc uwierz mi fizycznie nie miałem problemu z dojściem do wodopoju, ale może kilka innych osób miało, np ten pan który upadł kilkadziesiąt metrów przed metą a spiker zachwycony powiedział ze ktoś całuje ziemię ze szczęścia. Po czym po chwili pośpiesznie wzywał do niego pomoc medyczną, jak się okazało że to jednak nie całowanie ziemi a wyczerpanie. Totalna klapa i amatorka. Oceniam bieg ze swojej perspektywy bo mam do tego prawo.Melfrod pisze:A ja nie mogę się nadziwić, jak biegacze potrafią się skupiać na wyszukiwaniu mankamentów vs. brak uznania dla organizacji - uważam że bieg świetnie przygotowany i jeśli w ubiegłym roku można się było do czegoś przyczepić, tak w tym rewelacja.
Jeśli ktoś przebiegł ponad 21 km i ma problem w dojściem kilkudziesięciu metrów to coś tutaj nie gra - lepiej zatamować przejazd dla pogotowia do tych co naprawdę potrzebują pomocy
Oczywiście generalizuje teraz, ale biorę udział w wielu większych i mniejszych biegach (w Warszawie, Polsce, ale rownież Europie) i organizacja tegorocznego BMW bije sporo, jeśli nie większość imprez w jakich brałem udział.