Tak, napisałam o limicie miejsc tutaj: http://bieganie.pl/?show=1&cat=7&id=8110
W tej edycji limit wynosił 500 osób, a pobiegło mniej niż połowa tego. Było trochę rodzin/kibiców, ale niewiele. Większość biegaczy spała na sali w szkole - było jeszcze trochę miejsca, na pewno jeszcze ze 100 osób by się zmieściło, ale już rano był problem z łazienkami. W okolicy nie ma zbyt dużej bazy noclegowej. Sklepy są dwa, ale brak jakiś barów, restauracji czy innych jadłodajni. Nie było tradycyjnego pasta party przed biegiem, a po biegu bufet to owoce i ciastka (na które ja już patrzeć nie mogłam) oraz jakaś kiełbasa z grilla, która nawet dla mięsożernych nie jest jakiś rewelacyjnym posiłkiem po biegu, a co dopiero mówić o wegetarianach/weganach. Jedyny barek w okolicy był oblężony. Po prostu to są dość dzikie i odludne miejsca, nieprzygotowane na jakieś stadne odwiedziny.
Komentarz do artykułu Ultramaraton w sercu Magurskiego Parku Narodowego
- MEL.
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1590
- Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
- Życiówka na 10k: 46:56
- Życiówka w maratonie: 3:43
- Lokalizacja: Las Kabacki
- Kontakt:
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Kolejny kameralny bieg na mapie Beskidu Niskiego, oby tak zostało. Teren jest tak specyficzny, że nie wyobrażam sobie tam tłumów, nie tylko ze względu na logistykę, organizację całości: klimat rejonu to absolutne zaprzeczenie komercji i zgiełku. Rok temu na Łemkowynie była nas 150 osób na starcie i zupełnie wystarczyło. To jest nieprawdopodobne uczucie - biec godzinę, dwie i z nikim się nie mijać po drodze.
- miroszach
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 20 sty 2002, 13:08
- Życiówka na 10k: 38:06
- Życiówka w maratonie: 3:07:51
- Lokalizacja: Jasło
Dla nas z tego terenu to jest normalne. Ja większość treningów mam takich, że nie spotykam nikogo. No chyba, że przypadkowo przetnę trasę z jakimś znajomym biegaczem.
[b][i]Dzień bez biegania
To dzień regenerownia
[/i][/b]
To dzień regenerownia
[/i][/b]
- kamilv
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 259
- Rejestracja: 15 paź 2013, 19:31
- Życiówka na 10k: 43:53
- Życiówka w maratonie: 3:40:00
Basiu, fajnie się to czyta Niektóre miejsca znam z ŁUT150. Jaki był stan gleby/wody na wielkiej łące koło bacówki Bartne? Tam w październiku mieliśmy największe g... tzn. bagno na całej trasie
- MEL.
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1590
- Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
- Życiówka na 10k: 46:56
- Życiówka w maratonie: 3:43
- Lokalizacja: Las Kabacki
- Kontakt:
Wszędzie suchutko, w Bartnem także. Jedyne grząskie miejsca były na czerwonym szlaku tuż za Ożenną. Nawet udało mi się tam poślizgnąć i zawadzić pośladkiem o glebę. Zgubiłam też w tym momencie krakersa, którego trzymałam w łapie (niedaleko za punktem odżywczym).kamilv pisze:Jaki był stan gleby/wody na wielkiej łące koło bacówki Bartne?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 303
- Rejestracja: 02 lip 2010, 18:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
A ja myślę, że impreza się rozrośnie, życzę jej tego. Beskid Niski jest bardzo urokliwy, niesamowity klimat opuszczonych przez Łemków i śladowo później zasiedlonych przez Polaków dolin. Bardzo ciekawa technicznie końcówka dłuższego dystansu. Co do logistyki, to przy większej liczbie uczestników rzeczywiście może być trochę ciężko, ale wieść w Polskę poszła, że jest nowe, fajne, górskie ultra i za rok prognozuję podwojenie się liczby uczestników. Jak na pierwszy raz to orgowie naprawdę się sprawdzili. Punkty odżywcze na trasie full wypas, wegetariański wariant posiłku (czyli warzywa) na mecie na mnie nie poczekał, więc zadowoliłem się bułkami maczanymi w keczupie, bananem i ciastkami. W tamtych stronach jednak wegetarianin to raczej egzotyka, w gastronomii zwłaszcza.
Ja bym porównywał UM z Chudym Wawrzyńcem. Podobna koncepcja z dłuższym i krótszym wariantem i decyzją w trakcie biegu, choć na UM trochę przywcześnie (na 25 km, w ChW to jest koło 40 km). Na przyszłość jednak proponowałbym wydłużenie krótszego wariantu UM, bo impreza nie bardzo ma prawo nazywać się ultramaratonem, jeśli dwie trzecie uczestników pokonuje dystans 40 km. 53 km z krótszego wariantu ChW to już można nazwać ultramaratonem. Dłuższy wariant UM miał 77 km i to właściwie dokładnie tyle co podstawowy wariant Biegu Rzeźnika (choć tylko 2200 m podejść na UM). Uczestnicy krótszego wariantu UM dziwili się, że jedyny punkt odżywczy jest na 10 km przed metą. W dłuższym wariancie oba punkty odżywcze były dobrze położone i tu bym nic nie zmieniał. Oznaczenia na trasie dłuższego wariantu, zwłaszcza na skrzyżowaniach i na przeprawach przez rzeki mogły być bardziej jednoznaczne, ale to łatwo poprawić.
W ChW większość uczestników też nocuje w szkole, choć znacznie większej. Baza gastronomiczna też tam jest mocniejsza, zwłaszcza świetna pizzeria w Rajczy. Ale tak ogólnie to jest podobnie. Na ChW przewyższenia są większe, za to UM jest znacznie ciekawszy widokowo, egzotyczny (Łemkowie, a raczej ich brak) i bardziej urozmaicony (choćby te liczne przeprawy przez Wisłokę i Zawoję dają sporo klimatu).
Reasumując: UM to super impreza z perspektywą w moich rodzinnych stronach, życzę jej rozwoju i mam jeszcze zamiar powtórzyć, może nawet wielokrotnie.
Ja bym porównywał UM z Chudym Wawrzyńcem. Podobna koncepcja z dłuższym i krótszym wariantem i decyzją w trakcie biegu, choć na UM trochę przywcześnie (na 25 km, w ChW to jest koło 40 km). Na przyszłość jednak proponowałbym wydłużenie krótszego wariantu UM, bo impreza nie bardzo ma prawo nazywać się ultramaratonem, jeśli dwie trzecie uczestników pokonuje dystans 40 km. 53 km z krótszego wariantu ChW to już można nazwać ultramaratonem. Dłuższy wariant UM miał 77 km i to właściwie dokładnie tyle co podstawowy wariant Biegu Rzeźnika (choć tylko 2200 m podejść na UM). Uczestnicy krótszego wariantu UM dziwili się, że jedyny punkt odżywczy jest na 10 km przed metą. W dłuższym wariancie oba punkty odżywcze były dobrze położone i tu bym nic nie zmieniał. Oznaczenia na trasie dłuższego wariantu, zwłaszcza na skrzyżowaniach i na przeprawach przez rzeki mogły być bardziej jednoznaczne, ale to łatwo poprawić.
W ChW większość uczestników też nocuje w szkole, choć znacznie większej. Baza gastronomiczna też tam jest mocniejsza, zwłaszcza świetna pizzeria w Rajczy. Ale tak ogólnie to jest podobnie. Na ChW przewyższenia są większe, za to UM jest znacznie ciekawszy widokowo, egzotyczny (Łemkowie, a raczej ich brak) i bardziej urozmaicony (choćby te liczne przeprawy przez Wisłokę i Zawoję dają sporo klimatu).
Reasumując: UM to super impreza z perspektywą w moich rodzinnych stronach, życzę jej rozwoju i mam jeszcze zamiar powtórzyć, może nawet wielokrotnie.
Aby tylko nogi nieśli...