"Gwoli uściślenia... Fakt, że nazwa jest niekoniecznie adekwatna do przebiegu trasy, ale pragnę zauważyć że ścisła grań Tatr to na sporych odcinkach trudności wspinaczkowe stopnia II - V więc jest oczywiste że o biegu nie może być mowy." - zatem tym bardziej nie wolno tego było nazywać Biegiem Granią Tatr! Nazwę rower samochodem, a jak ktoś się będzie śmiał, to powiem, że "nazwa może nie jest adekwatna, ale pragnę zauważyć, że nie mam gdzie do roweru nalać paliwa, więc oczywiste, że o samochodzie nie może być mowy"... I po tym argumencie pozostaję przy nazywaniu roweru - samochodem. Chore

))
Dwa - jeszcze bardziej mącisz, bo w nazwie nie ma słowa "Główna" a ja nic takiego nie sugerowałem. Nazwa jest po prostu wymyślona przez kogoś, kto nie miał zielonego pojęcia o topografii Tatr. Nie ma czegoś takiego jak jedna grań Tatr! Tatry to nie linia na mapie...
Śmiesznym jest, że bieg nazwany "Biegiem Granią Tatr" przebiega mniej więcej w połowie grzbietami Tatr Zachodnich (bo "granią" to tam można nazwać jedynie fragmenty szlaku) a granią Tatr Wysokich nie prowadzi ani przez chwilę - jedynie przekracza ja na Krzyżnem.
Ot, takie mamy czasy - trzeba przyciągnąć pieniądze. Tylko szkoda, że kłamstwem.