
wiem jedno-mnie zabija oddech, stąd się biorą wszystkie kryzysy, nie mogę zapominać, że mam astmę

i jest mi zwyczajnie ciężko, żeby trzymać zadaną prędkość na dłuższych odcinkach, bo brakuje mi tchu
poza tym 10 jest bardzo niewdzięcznym dystansem
ja mam chyba juz zakodowany ból, jaki mi towarzyszył w debiucie na jesieni na tym dystansie
nie bolały mnie nogi, ale mięśnie międzyżebrowe i tchawica

i teraz organizm się zwyczajnie broni, i sie organizmowi nie chce rozpędzać do takich prędkości
i fakt- z sosikiem mam bardzo duzo wspólnego
