Endomondo i plan treningowy

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
axe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1210
Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
Życiówka na 10k: 46:42
Życiówka w maratonie: 3:56:58
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Co do tych 4 treningów w tygodniu, to ja się zgodzę z przedmówcą...też na ten moment biegałbym 3x w tygodniu, a są plany treningowe na 3, zamiast 4 treningów tygodniowo. I zgadzam się co do wywalenia 1 interwalów. Po pierwsze przy 4 treningach tygodniowo, w tym 2x interwały prawdopodobnie niedługo będziesz się czuł przemęczony, a organizm nie będzie się mógł porządnie zregenerować, więc cała para pójdzie w gwizdek.
Co do biegania interwałów i Coopera "na maxa"...Coopera oczywiście biegniesz na maxa, ale weź pod uwagę,że to jest "max przez około 2,5km", a nie 100m sprint. Jeśli plan pokazuje Ci 400m interwały w średnim tempie, w jakim zrobiłeś Coopera (a na pewno początek Coopera pobiegłeś mocniej, a pod koniec miałeś mniej sił - wyszła z tego jakaś średnia), to de facto nie będzie to oznaczało, że biegasz "400m do wyrzygania" (co innego zmęczyc się aż tak po 2,5km biegu, a co innego na 400m). Interwały mają być z reguły szybkie (to jeszcze zalezy od planu, tak samo jak długość odcinków), co nie znaczy, że to sprinty (o ile nie trenujesz biegów krótkich oczywiście ;-)

P.S. Przygotuj się na to, że po pewnym okresie szybkiej poprawy wyników może pojawić się etap, gdy nagle poprawy nie będzie...to normalne, warto wtedy "stabilizować formę" na tym poziomie biegowym (nie zniechęcaj się), po jakimś czasie pojawi się kolejny progres (przynajmniej tak to obserwuję u siebie)
--
Axe
PKO
danon1973
Wyga
Wyga
Posty: 89
Rejestracja: 05 mar 2015, 21:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Może macie rację, może to za dużo dla mnie i się przemęczyłem?

Poczytałem trochę o przemęczeniu i:
- od jakiegoś czasu często czuję się śpiący, myślałem, że to przez to, że sypiam po 6 godzin na dobę ale może jednak nie
- parę razy jak robiłem coś będąc schylonym (na przykład zawiązywałem buta), wstając poczułem przypływ krwi do głowy i ciemno w oczach mi się zrobiło. Nie miałem takiego czegoś odkąd zacząłem ćwiczyć 7 miesięcy temu.
- mimo, że czuję się często śpiący to nie raz budzę się w nocy i nie przesypiam spokojnie całej nocy

zmierzę sobie jutro rano tętno spoczynkowe. Podobno jeśli jest wyższe niż standardowo to może o przemęczeniu świadczyć.

Nigdy tak na to nie patrzyłem. Myślałem, że jeśli nie mam dolegliwości mięśniowych, stawowych czy wydolnościowych (a tutaj czułem się bardzo mocno, zwłaszcza od jakiegoś miesiąca) to nie może być mowy o przemęczeniu.

Treningi obecne nie zwiększają mojego kilometrażu tygodniowego przez cały plan treningu (25 tygodni)... mam biegać od 28-30 km tygodniowo. Ale może za szybko podniesiony został ten kilometraż. Bo wcześniej (przed planem) biegałem po 21 km/tydzień. Z tego, co czytałem to powinno się zwiększać ilość km o 5-10% na tydzień.

Szkoda mi tych interwałów… bo tak naprawdę zwykłe, w stałym tempie, bieganie jest trochę nudne ;). Najwięcej radości dawały mi właśnie interwały i czasem nie mogłem się doczekać już wtorku czy czwartku. No nic, będę w takim razie musiał zmienić trening. Szkoda mi tylko trochę tych 4 tygodni. Zamknę plan treningowy i ułożę nowy, ale już 3 razy w tygodniu. Zobaczymy, co tym razem zaplanuje endomondo ;).


Axe...albo Daniel, jeśli mogę tak mówić :)... ja nie liczę na ciągły postęp w kondycji i bicie jakiś rekordów. Już za stary na to jestem, jeszcze zawału dostanę ;)
Moim celem jest dojść do takiej formy, żebym 5 km przebiegał w 25 minut w tempie 75% Hrmax (czyli konwersacyjnym) oraz 10 km w 50 minut w takim samym tempie :)
I tyle mi starczy. Potem będę już tylko biegał 3-4 razy w tygodniu, ze słuchawkami na uszach dla relaksu... do końca życia ;).

Pozdrawiam
Daniel

P.S. no i chyba jednak przerwę w bieganiu będę miał. Dzisiaj w pracy ciężka torba z namiotem zsunęła mi się na bok nogi tak, że gorący ból w kolanie poczułem i od tamtej pory kolano wciąż boli :(
Awatar użytkownika
embe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 659
Rejestracja: 26 mar 2015, 23:18
Życiówka na 10k: 42:52
Życiówka w maratonie: 3:23:30
Lokalizacja: Kielce

Nieprzeczytany post

danon1973 pisze:ja nie liczę na ciągły postęp w kondycji i bicie jakiś rekordów. Już za stary na to jestem, jeszcze zawału dostanę ;)
Weź, chłopczyku, głupot nie opowiadaj :)
Nie zrzędź jak świętokrzyska baba jaga. Odpocznij (pretekst masz) iiiiii doooo booojuuu! :)
Ostatnio zmieniony 18 cze 2015, 08:45 przez embe, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Mama Kin
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1178
Rejestracja: 05 cze 2014, 23:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: somewhere else

Nieprzeczytany post

danon1973 pisze:zwykłe, w stałym tempie, bieganie jest trochę nudne
co Ty gadasz, wcale nie jest nudne! :taktak:
go get 'em tiger
danon1973
Wyga
Wyga
Posty: 89
Rejestracja: 05 mar 2015, 21:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

To żeś dowalił chłopie :)
Nie pozostaje mi nic innego jak... wziąć dupę w troki i za rok... widzimy się na zawodach ;) (będę podawał napoje :P).

Niestety z kolanem gorzej niż wczoraj. Kurde mam nadzieję, że szybko to przejdzie, bo nie chcę mieć jakiś tygodniowych przerw w treningach :ojnie:
Ale przynajmniej dzisiaj pospałem do 6 :hahaha:

Mama Kin, dokładnie wiem, co mówię :) Mimo, że bieganie i jazdę na rowerze uważam za najlepsze i najciekawsze sporty (a pływanie za najzdrowszy sport)... to jednak jeśli porównam bieganie interwałów i zwykłe spokojne, długie biegi to nie ma, co porównywać (moim zdaniem).

Interwały są męczące, ale po czuję radość i moc, energia mnie rozpiera... nie wiem jak to opisać... tryskam zdrowiem i radością. Po zwykłym bieganiu czuję się dobrze, też czuję energię, ale nawet nie ma, co porównywać do tego, co jest po interwałach.
MOC, MOC i jeszcze raz Radość :)

Nie oznacza to oczywiście, że podczas spokojnego biegu człowiek się nudzi... bo nudzić przy tym sporcie się nie da. Zawsze jest radość, zawsze jest coś ciekawego.
Mimo wszystko interwały są o wiele ciekawsze... oczywiście z mojego punktu widzenia :)

Zamierzam jeszcze przetestować biegi fabularne z runastic, zabawy biegowe, o których tutaj wspominano i może jeszcze jakieś inne formy rozrywki biegowej znajdę :)

Na razie interwały są na pierwszym miejscu.
axe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1210
Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
Życiówka na 10k: 46:42
Życiówka w maratonie: 3:56:58
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Co do wieku, to nie pitol, ja jestem rocznik '72 (czyli rok więcej niż Ty) i owszem, też nie liczę na "czołówkę w biegach", co nie znaczy, że nie staram się poprawiać własnych wyników. W tamtym komentarzu chodziło mi o to, że od czasu zdarzają się "zastoje" i nie jest to nic wyjątkowego, więc żeby ew. się tym nie zniechęcać (np. ja na jesieni zatrzymałem się na poziomie 54min/10km i za cholerę nie chciało iść w dół...potem zima i spokojne bieganie, a na wiosnę nagle bez problemu: 52 -> 51 -> 50...obecnie "stabilizuję" sobie te 50 (czyli, żeby nie było tak, że raz bieg mi wyszedł, bo miałem dobry dzień, tylko, zeby mieć pewność, że to powtarzalny wynik oznaczający mój obecny poziom biegowy).

Ale plany i tak masz dosyć "ambitne", bo 50min/10km to mój obecny poziom i żeby to biegać na 75% HRMax,to musiałbym biegać to w najwyżej 45 minut (a pewnie i mniej), więc z Twoimi planami nie jest źle. Ja staram się budować kondycję i po tym weekendzie (pierwszy oficjalny HM) zacznę się powoli przygotowywać do maratonu za rok...tak, żeby przebiec go poniżej 4h i niekoniecznie robić go gallowayem ;-))
A co do Twojego samopoczucia po interwałach...cóż, wychodzi, że to po prostu endorfiny (ja tam tego nie czuję po żadnym biegu, ale "słyszałem" od ludzi, w tym tu, na forum, "że tak mają" ;-))) Pod koniec spokojnych treningów możesz sobie od czasu do czasu "dla odmulenia" walnąć kilka krótkich, szybkich przebieżek, to może będziesz miał podobny efekt ;-)

--
Axe
Awatar użytkownika
Mama Kin
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1178
Rejestracja: 05 cze 2014, 23:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: somewhere else

Nieprzeczytany post

weź się najpierw zdecyduj :hejhej:
danon1973 pisze:zwykłe, w stałym tempie, bieganie jest trochę nudne
danon1973 pisze:Nie oznacza to oczywiście, że podczas spokojnego biegu człowiek się nudzi
go get 'em tiger
danon1973
Wyga
Wyga
Posty: 89
Rejestracja: 05 mar 2015, 21:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Dzięki za doping axe i embe... nie będę się poddawał i walczył dalej ;)
Chociaż poddać się tak zupelnie nigdy nie zamierzałem :)

Axe to Ty ładnie biegasz. Ja 10 km robię w 1:04 godziny (w tempie 75-80% HR max). Dla mnie sukcesem będzie zbicie tych 4 minut, żeby być poniżej godziny... ale na to tygodni lub miesięcy trzeba. Oczywiście gdybym biegł szybciej zrobiłbym to poniżej godziny, ale nie o to mi chodzi ;).

W sobotę pobiegłem 10 km. Miałem dłuższą przerwę sobie zrobić, ale kolano już od piątku nie bolało, więc stwierdziłem, że spróbuję. Po 7 km zaczęło trochę boleć i myślałem, żeby przestać, ale ból był delikatny i jakoś dobiegłem do końca.


Mama Kin... ale nic tutaj się nie wyklucza :) Dokładnie to w poprzednim poście opisałem :)
Pod obydwoma zdaniami się podpisuję :)
To tak jak zwycięzcy w ostatnim 3 nocnym półmaratonie wrocławskim... pierwsi przybiegli kenijczycy... trochę wolniejszy był pierwszy polak. Trochę wolniejszy, ale czy to znaczy, że był wolny? :)
Axe ma rację, pewnie chodzi o endorfiny... fajne uczucie :P ;)
axe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1210
Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
Życiówka na 10k: 46:42
Życiówka w maratonie: 3:56:58
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Z tymi endorfinami to ja niestety wciąż "nie wiem o co chodzi" w praktyce ;-) Mój debiut "w oficjalnym biegu" (własnie w nocnym wrocławskim pólmaratonie) jakoś mnie nie zachwycił, nie poczułem się "zdopingowany" do szybszego biegu (np. tym,że od 19km w większości byłem mijany niż sam mijałem), adrenalina byla odczuwalna na początku (a może to po prostu "trema"?)...ja jednak chyba jestem typem samotnika, któremu tłum biegaczy nie pomaga, a wręcz przeszkadza.
Ale to już każdy ma inaczej, pozostanę przy regularnych samotnych treningach, a kolejny "oficjalny" bieg pewnie dopiero za rok.

Co do wyników: nie pamiętam już, a nie chce mi się grzebać po forum, ale Ty chyba miałeś "wiekszy problem z wagą" niż ja (ja obecnie 176cm/75kg, na starcie rok temu 176cm/84kg), więc jak spadnie waga, to i prędkość się zwiększy, swoje trzeba po prostu przetruchtać :)

--
Axe
danon1973
Wyga
Wyga
Posty: 89
Rejestracja: 05 mar 2015, 21:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Po pierwsze moje gratulacje z powodu ukończenia półmaratonu :)

To o czym mówisz to raczej adrenalina… hormon stresu ;). Też nie lubię tego uczucia.
Ja takie coś odczuwałem zawsze na jakiś sprawdzianach, egzaminach, olimpiadzie szkolnej czy wojewódzkiej… zwłaszcza jak nie czułem się w 100% przygotowany.

Mi chodzi o coś innego. Uczucie radości i spełnienia… przy tym uczuciu nie ma zupełnie stresu, niepewności czy spinania się… jedynie sama radość i taka radosna moc.
Jakbyś dla przykładu poszedł zobaczyć wyniki egzaminu na studia, na które się starałeś, gdzie było kilka osób na jedno miejsce. Patrzysz… i nie tylko jesteś na liście, ale jeszcze w pierwszej 10-tce ;).
I teraz pomnóż to przez 2… i tak się czuję po interwałach ;)

Ja też wolę sam biegać. Bo po pierwsze lubię biegać słuchając muzyki podczas biegu a nie gadać, bo to mnie z rytmu wytrąca. Poza tym też jestem typem samotnika… dlatego poza bieganiem mam jeszcze drugą pasję (a może jest ona na pierwszym miejscu;))… czyli łowienie ryb :P
Takie skrajności… łowienie ryb i bieganie :).

U mnie było dużo więcej… 121 kg, ale to ponad rok temu, w grudniu 2014 roku było 114 kg (od tego czasu zacząłem dietę i ćwiczenia)… przy wzroście 185cm. Obecnie 95kg. I na razie skończyłem z dietą.
Przez wakacje postaram się utrzymać wagę a następna tura z dietą i ćwiczeniami siłowymi od jesieni ;).
Awatar użytkownika
Mama Kin
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1178
Rejestracja: 05 cze 2014, 23:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: somewhere else

Nieprzeczytany post

danon1973 pisze:ale nic tutaj się nie wyklucza :) Dokładnie to w poprzednim poście opisałem :)
no dobra, skoro tak mówisz :usmiech:
u mnie endorfinki wydzielają się nawet przy wolnym bieganiu, fajna rzecz :hej:
go get 'em tiger
Awatar użytkownika
mirass
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 166
Rejestracja: 12 kwie 2014, 20:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

danon1973 pisze:Po pierwsze moje gratulacje z powodu ukończenia półmaratonu :)
Mi chodzi o coś innego. Uczucie radości i spełnienia… przy tym uczuciu nie ma zupełnie stresu, niepewności czy spinania się… jedynie sama radość i taka radosna moc.
Jakbyś dla przykładu poszedł zobaczyć wyniki egzaminu na studia, na które się starałeś, gdzie było kilka osób na jedno miejsce. Patrzysz… i nie tylko jesteś na liście, ale jeszcze w pierwszej 10-tce ;).
I teraz pomnóż to przez 2… i tak się czuję po interwałach ;)

Myślę, że próbujesz sobie wmówić tą euforię. Jeśli jednak rzeczywiście jest tak jak piszesz to zazdroszczę.
axe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1210
Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
Życiówka na 10k: 46:42
Życiówka w maratonie: 3:56:58
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Nie no, dlaczego ma sobie wmawiać, skoro mówi, że tak się czuje, to się czuje. Ludzie mają różnie, ja np w ogóle nie czuję żadnych endorfin po bieganiu, wolnym, szybkim, z rekordem, czy bez...ale nie twierdzę w związku z tym że takie coś nie istnieje :)

--
Axe
Sghjwo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 980
Rejestracja: 04 lis 2014, 11:01
Życiówka na 10k: 52 min
Życiówka w maratonie: 4:15:12
Lokalizacja: Shanghai

Nieprzeczytany post

Bo endorfiny wydzielaja sie tylko na poczatku, potem przychodzi rutyna i ciezka orka ;)
axe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1210
Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
Życiówka na 10k: 46:42
Życiówka w maratonie: 3:56:58
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

To chyba gdzieś przegapiłem początek ;-)) Chyba, że to było w jakiejś 6 klasie szkoły podstawowej, gdy zaczynałem biegać "na długie"...a późniejsza 18 letnia przerwa w bieganiu, była tylko "przerwą" i powrót do biegania był "kontynuacją", a nie "nowym początkiem" ;-))))

--
Axe
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ