Co ma wspolnego do dzialania systemu to, ze w jednym sklepie bede robil przez godzine sztuczny tlok, bede wybrzydzal, przymierzal i nic nie kupie. Pozniej przejde do innego sklepu i kupie buty troche taniej niz w tamty i zajmie mi to 5minut? W jaki sposob ten system dalej dziala?
buty online
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Sa 2 opcje, albo ja jestem glupi, albo Ty zle tlumaczysz 
Co ma wspolnego do dzialania systemu to, ze w jednym sklepie bede robil przez godzine sztuczny tlok, bede wybrzydzal, przymierzal i nic nie kupie. Pozniej przejde do innego sklepu i kupie buty troche taniej niz w tamty i zajmie mi to 5minut? W jaki sposob ten system dalej dziala?
Co ma wspolnego do dzialania systemu to, ze w jednym sklepie bede robil przez godzine sztuczny tlok, bede wybrzydzal, przymierzal i nic nie kupie. Pozniej przejde do innego sklepu i kupie buty troche taniej niz w tamty i zajmie mi to 5minut? W jaki sposob ten system dalej dziala?
- małymiś
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1527
- Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
- Życiówka na 10k: 0:53:02
- Życiówka w maratonie: brak
W ten sposób ze każdy z tych sklepów konkuruje ze sobą mniej więcej na tym samym poziomie przychodów i kosztów. Jeśli nie kupię w x kupie w y i na odwrót. Statystycznie wyjdzie na to samo.
Sklep internetowy bardzo często nawet nie ma towaru który się zamawia. Albo ma magazyn nie wiadomo gdzie i obsługę której nie trzeba nawet ubierać ładniej czy sprawdzać czy się myją. Nie mówiąc o ich wiedzy. Te sklepy są alternatywnym źrodłem towaru które stanowią konkurencje korzystająca z infrastruktury sklepów stacjonarnych w żaden sposób nie rekompensując sklepom stacjonarnym ich kosztów ekspozycji i marketingu. Dlatego o te kwestie powinen dbać producent aby zapewnić showroom i możliwość nabycia online. Może nawet tak jest (ja bym chciał takiej rekompensaty od importera / producenta gdybym prowadził sklep) i ta dyskusja jest bez sensu.
Sklep internetowy bardzo często nawet nie ma towaru który się zamawia. Albo ma magazyn nie wiadomo gdzie i obsługę której nie trzeba nawet ubierać ładniej czy sprawdzać czy się myją. Nie mówiąc o ich wiedzy. Te sklepy są alternatywnym źrodłem towaru które stanowią konkurencje korzystająca z infrastruktury sklepów stacjonarnych w żaden sposób nie rekompensując sklepom stacjonarnym ich kosztów ekspozycji i marketingu. Dlatego o te kwestie powinen dbać producent aby zapewnić showroom i możliwość nabycia online. Może nawet tak jest (ja bym chciał takiej rekompensaty od importera / producenta gdybym prowadził sklep) i ta dyskusja jest bez sensu.
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ze jest bez sensu to ja wiem.
Teraz bardzo ladnie wyluszczyles o co chodzi.
Teraz bardzo ladnie wyluszczyles o co chodzi.
- embe
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 659
- Rejestracja: 26 mar 2015, 23:18
- Życiówka na 10k: 42:52
- Życiówka w maratonie: 3:23:30
- Lokalizacja: Kielce
Ja mogę jeszcze bardziej namącić, przytaczając historię z życia wziętą. Sprawa jest świeża, rozegrała się raptem dwa dni temu.
Poszedłem do sklepu (stacjonarnego - a jakże), nazwijmy go "D" po skarpetki. Przy okazji zobaczyłem na półce moje ulubione buty "M" w bardzo atrakcyjnej cenie. Żeby było ciekawiej "M" były w dwóch wersjach: model nr 17 - niebieski i model nr 18 - zielony. Zacząłem mierzyć 18-kę, ale jakoś mi nie leżała na nodze. 17-ka była dla odmiany super, ale w niebieskiej siedemnastce właśnie biegam i z próżności nie chciałem kupować drugiej identycznej pary. W dodatku przez prawie godzinę pies z kulawą nogą nie zapytał czego szukam, czy doradzić, odradzić, podać, przytrzymać... (Jak się to ma do teorii wykorzystywania biednych sprzedawców przez wrednych klientów?) Ostatecznie wyszedłem kupując tylko skarpetki, ale myśl o butach "M" w głowie została.
Pogrzebałem w internecie i znalazłem w sklepie internetowym "H" buty "M" 17 czerwone (wow!) wprawdzie ciut droższe, niż w sklepie "D", ale niewiele. Długo się nie zastanawiałem i zamówiłem. Nie minęło 15 minut i dostałem maila, że "M" 17 są, ale białe. Mogę dostać niemal w tej samej cenie "M" 18 czerwone, albo poczekać tydzień na czerwone "M" 17, ale za to obniżą mi cenę tak, że będzie niższa niż tych niebieskich w sklepie "D".
Teraz zgadujcie, co i gdzie kupiłem...
Jestem podłym wyzyskiwaczem i burżujem
Poszedłem do sklepu (stacjonarnego - a jakże), nazwijmy go "D" po skarpetki. Przy okazji zobaczyłem na półce moje ulubione buty "M" w bardzo atrakcyjnej cenie. Żeby było ciekawiej "M" były w dwóch wersjach: model nr 17 - niebieski i model nr 18 - zielony. Zacząłem mierzyć 18-kę, ale jakoś mi nie leżała na nodze. 17-ka była dla odmiany super, ale w niebieskiej siedemnastce właśnie biegam i z próżności nie chciałem kupować drugiej identycznej pary. W dodatku przez prawie godzinę pies z kulawą nogą nie zapytał czego szukam, czy doradzić, odradzić, podać, przytrzymać... (Jak się to ma do teorii wykorzystywania biednych sprzedawców przez wrednych klientów?) Ostatecznie wyszedłem kupując tylko skarpetki, ale myśl o butach "M" w głowie została.
Pogrzebałem w internecie i znalazłem w sklepie internetowym "H" buty "M" 17 czerwone (wow!) wprawdzie ciut droższe, niż w sklepie "D", ale niewiele. Długo się nie zastanawiałem i zamówiłem. Nie minęło 15 minut i dostałem maila, że "M" 17 są, ale białe. Mogę dostać niemal w tej samej cenie "M" 18 czerwone, albo poczekać tydzień na czerwone "M" 17, ale za to obniżą mi cenę tak, że będzie niższa niż tych niebieskich w sklepie "D".
Teraz zgadujcie, co i gdzie kupiłem...
Jestem podłym wyzyskiwaczem i burżujem
-
ArielOrtega
- Rozgrzewający Się

- Posty: 2
- Rejestracja: 20 mar 2013, 11:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witaj Ramla, mam nadzieję, że początek swojego postu pisałaś z przymrużeniem oka. Nie lubię czytać/słuchać, że partner/mąż czegoś nie pozwala, zwłaszcza czegoś tak błahego jak zakup butów online. Bądźmy szczerze buty sportowe i nie tylko w internecie są po prostu tańsze. I czasami to jest dość spora różnica w cenie. Ja już w zasadzie przestałam kupować buty w stacjonarnych sklepach, bo cena potrafi zdziwić i to mocno.
- WojtekM
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1991
- Rejestracja: 18 lip 2012, 19:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Radzionków
ja wytłumaczę, bo chyba rzeczywiście nie masz pod ręką sklepow stacjonarnych.Skoor pisze:Sa 2 opcje, albo ja jestem glupi, albo Ty zle tlumaczysz
sklepy stacjonarne muszą zatrudniać obsługę, zadbać o wygląd i zatowarowanie, zapłacić czynsz - niemały jeżeli są w atrakcyjnym miejscu. itp.
dla kontrastu sklep internetowy to często komputer i osoba go obsługująca. plus mniej lub bardziej obskurny magazynek (często pusty, bo towar u dystrybutora).
i teraz tak:
nie ma znaczenia czy kupisz w sklepie stacjonarnym A, czy B. raz kupisz u tego, raz u tamtego - w zależności gdzie jest lepsza wg Ciebie obsługa, gdzie bardziej Ci się podoba, gdzie są buty w Twoim ulubionym kolorze, gdzie pracuje ładniejsza dziewczyna itp. etc.
możesz kupić też w necie. nie ma sprawy. jeżeli buty Ci nie odpowiadają, wtedy odsyłasz, wymieniasz, cokolwiek. masz takie prawo i sprzedawca prowadzący sklep internetowy powinien się z tym liczyć. jest to jak najbardziej OK.
gorzej jednak, kiedy próbujesz cwaniaczyć, bo przecież nie lubisz kupować kota w worku (jak napisał ktoś powyżej) i nie chcesz się bawić w zwroty. jesteś przecież cwaniakiem. idziesz więc do sklepu stacjonarnego jakbyś nie widział cen i nie wiedział, że jest drożej. siadasz na pufie. sprzedawca donosi buty. Ty przymierzasz jeden, drugi, trzeci ... kiedy już wybrałeś buty, mówisz mu w twarz do widzenia i zasiadasz do internetu. bo u tego złodzieja nie kupisz. i znowu jesteś do przodu. brawo.
edit: teraz widzę, że ktoś już tłumaczył
Go Hard Or Go Home
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wojtek, sklepy stacjonarne sa, ale nie kupuje w nich bo wole w necie, zreszta u nas zaopatrzenie jest naprawde slabe.
Mam jedne buty ktore kupilem w sklepie stacjonarnym, ale wtedy generalnie wychodzilem z zalozenia, ze jestem w wiekszym miescie i sobie kupie buty ktore ktos mi dobierze. Koniec koncow i tak kupilem te ktore mila pani mi odradzala
Mam jedne buty ktore kupilem w sklepie stacjonarnym, ale wtedy generalnie wychodzilem z zalozenia, ze jestem w wiekszym miescie i sobie kupie buty ktore ktos mi dobierze. Koniec koncow i tak kupilem te ktore mila pani mi odradzala
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
embe, zaplatujesz sie juz w tym co piszesz i szukasz coraz bardziej kuriozalnych porownan. I jak jestembardziej po Twojej stronie tak radze Ci, odpusc juz ta dyskusje.
- WojtekM
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1991
- Rejestracja: 18 lip 2012, 19:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Radzionków
i chyba nikt o to nie ma pretensji, bo nie ma o co.Skoor pisze:Wojtek, sklepy stacjonarne sa, ale nie kupuje w nich bo wole w necie
pretensje można mieć, kiedy ktoś doradza komuś innemu pójście do sklepu stacjonarnego, i tam zawracanie komuś gitary, skorzystanie z czyjejś inwestycji, a następnie zakup w necie. i jeszcze nazywa to salomonowym wyjściem - czyli niby mądrym. a dla mnie cwaniackim.
Go Hard Or Go Home
- embe
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 659
- Rejestracja: 26 mar 2015, 23:18
- Życiówka na 10k: 42:52
- Życiówka w maratonie: 3:23:30
- Lokalizacja: Kielce
OK
Od dziś będę zamawiał buty w necie, przymierzał odsyłał i znów przymierzał i tak w koło Wojtek
Sprzedawcy w sklepach stacjonarnych będą pierdzieć w stołki, zamiast mnie obskakiwać, właściciel sklepu widząc że się nudzą wywali ich na zbity pysk. Pieniądze które zostałyby mi w kieszeni powędrują do firm kurierskich. Firmy kurierskie mając zwiększone obroty zatrudnią zwolnionych ze sklepów ex-sprzedawców i jakoś się będzie kręcić...
A ja nie będę miał opinii cwaniaka...
Uff
Dzięki Ci, że sprowadziłeś mnie na dobrą drogę, bom zbłądził
Od dziś będę zamawiał buty w necie, przymierzał odsyłał i znów przymierzał i tak w koło Wojtek
Sprzedawcy w sklepach stacjonarnych będą pierdzieć w stołki, zamiast mnie obskakiwać, właściciel sklepu widząc że się nudzą wywali ich na zbity pysk. Pieniądze które zostałyby mi w kieszeni powędrują do firm kurierskich. Firmy kurierskie mając zwiększone obroty zatrudnią zwolnionych ze sklepów ex-sprzedawców i jakoś się będzie kręcić...
A ja nie będę miał opinii cwaniaka...
Uff
Dzięki Ci, że sprowadziłeś mnie na dobrą drogę, bom zbłądził
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- WojtekM
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1991
- Rejestracja: 18 lip 2012, 19:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Radzionków
tak, bo normalnie pracownicy są szczęśliwi, kiedy widzą klientów, którzy i tak u nich nie kupią. a właściciel sklepu wyciąga małą drukarkę i drukuje pieniądze dla pracowników, jeżeli nie ma ich w kasie :Dembe pisze:OK
Od dziś będę zamawiał buty w necie, przymierzał odsyłał i znów przymierzał i tak w koło Wojtek
Sprzedawcy w sklepach stacjonarnych będą pierdzieć w stołki, zamiast mnie obskakiwać, właściciel sklepu widząc że się nudzą wywali ich na zbity pysk.
boli wydatek kilkunastu złociszy, co? booooooli. lepiej kiedy za przymiarkę zapłaci sklep stacjonarny. mała porada - są sklepy internetowe, które deklarują zwrot na ich koszt.embe pisze:Pieniądze które zostałyby mi w kieszeni powędrują do firm kurierskich.
Go Hard Or Go Home



