Komentarz do artykułu Życiówka albo zwrot pieniędzy? co powiedzieli: Skarżyński, Janik, Dudycz i inni trenujący biegaczy amatorów
-
- Stary Wyga
- Posty: 157
- Rejestracja: 30 lip 2012, 10:42
- Życiówka na 10k: 39:25
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Są trenerzy, którzy by na to poszli. Gdybym był trenerem, to bym na to nie poszedł. Jako zawodnik - tak 

- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
To zależy od człowieka (zawodnika). Jeśli będąc trenerem spotkałbym świadomego zawodnika (tzn takiego, z którym jest dobra wymiana informacji) to nie było by wg mnie problemu, kwestia oszacowania (wpólnego z zawodnikiem) tego poziomu do którego dążymy (i czasu).
Wiem, że to wygodnie tak komentować "z fotela".
Wiem, że to wygodnie tak komentować "z fotela".

- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3667
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
Taki trener mógłby wziąć takiego zawodnika w ramach "autopromocji". Trafiłby mu się jakichś tam gość, który przestał się rozwijać od X czasu i po X miesiącach przygotowuje go na życiówkę - wiecie, że jest pewny swoich umiejętności itp (z marketingowego punktu widzenia).
Odskakując nieco od tematu...
Zdjęcie Staszewskiego wymiata (na tle pozostałych)
Odskakując nieco od tematu...
Zdjęcie Staszewskiego wymiata (na tle pozostałych)

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13790
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Jest wielu trenerów, którzy trenują za darmo i uzyskują z podopiecznymi (bardzo) dobre wyniki.
- Bacio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1229
- Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
- Życiówka na 10k: 55:09
- Życiówka w maratonie: 5:12:13
@Rolli - a jednak doświadczenie życiowe uczy, że z reguły najtaniej jest zapłacić.
1. Tu trochę o biegomarszowaniu... www.biegomarsz.pl
2. A to mój blog biegowy
->>> 3. Tu KLIK na komentarze do mojego bloga biegowego <<<-
Pozdrawiam, Bacio - Może ostatni, ale na mecie!
2. A to mój blog biegowy
->>> 3. Tu KLIK na komentarze do mojego bloga biegowego <<<-
Pozdrawiam, Bacio - Może ostatni, ale na mecie!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2241
- Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49
Ja myślę, że nikt nie podjął by się takiego ryzyka. Można by to pytanie zdefiniować inaczej, po za obszarem sportu amatorskiego. Czy jeżeli idziemy na operację do szpitala i operacja dała mierny efekt, czy w związku z tym możemy podać lekarza do sądu o odszkodowanie,...
Temat jest znacznie szerszy niż w tytule artykułu.
Po pierwsze, rynek usług trenerskich w Polsce, obejmuje usługi trenerów z kwalifikacjami lub zawodników z długą przeszłością zawodniczą oraz tzw "trenerów", którzy przebiegli maraton poniżej 3h i uznali, że jest to wystarczająca kwalifikacja do tego aby sprzedawać swoje pomysły.
Po drugie, w grupie trenerów kwalifikowanych oraz byłych lub obecnych zawodników jest też wyraźny podział. W tej grupie są oferenci którzy robią to, bez względu na wiek i kwalifikacje wejściowe w sposób profesjonalny, oraz tacy, którzy jadąc na swoim nazwisku uznali, że jest okazja aby poprawić sobie budżet i pracują metodą kopiuj-wklej. W drugiej grupie znam zawodnika który nie specjalnie się przykładając lub raczej w ogóle, kasuje po 100pln i ma grupę około 50-ciu amatorów.
Po trzecie, podejmując współpracę z trenerem był bym dalece nie uczciwy gdybym, ja dobiegający do 60-tki obciążał go odpowiedzialnością za moje wyniki i żądał rekompensaty finansowej.
Po czwarte, miałem to szczęście, że korzystałem zawsze z pomocy osób wysoko wykwalifikowanych, min. z usług Radka Dudycza, który robił to w sposób profesjonalny i z którym osiągałem dobre rezultaty.
Po piąte, czy jest nam to potrzebne i w jakim celu. Otóż, mnie było potrzebne. Doskonale motywowało mnie do systematyczności, poprawiałem wyniki i raportując bardzo szczegółowo swoje tygodniowe dokonania miałem pewność, że ktoś nad tym czuwa i w razie nieprawidłowości, odpowiednio zareaguje.
Temat jest znacznie szerszy niż w tytule artykułu.
Po pierwsze, rynek usług trenerskich w Polsce, obejmuje usługi trenerów z kwalifikacjami lub zawodników z długą przeszłością zawodniczą oraz tzw "trenerów", którzy przebiegli maraton poniżej 3h i uznali, że jest to wystarczająca kwalifikacja do tego aby sprzedawać swoje pomysły.
Po drugie, w grupie trenerów kwalifikowanych oraz byłych lub obecnych zawodników jest też wyraźny podział. W tej grupie są oferenci którzy robią to, bez względu na wiek i kwalifikacje wejściowe w sposób profesjonalny, oraz tacy, którzy jadąc na swoim nazwisku uznali, że jest okazja aby poprawić sobie budżet i pracują metodą kopiuj-wklej. W drugiej grupie znam zawodnika który nie specjalnie się przykładając lub raczej w ogóle, kasuje po 100pln i ma grupę około 50-ciu amatorów.
Po trzecie, podejmując współpracę z trenerem był bym dalece nie uczciwy gdybym, ja dobiegający do 60-tki obciążał go odpowiedzialnością za moje wyniki i żądał rekompensaty finansowej.
Po czwarte, miałem to szczęście, że korzystałem zawsze z pomocy osób wysoko wykwalifikowanych, min. z usług Radka Dudycza, który robił to w sposób profesjonalny i z którym osiągałem dobre rezultaty.
Po piąte, czy jest nam to potrzebne i w jakim celu. Otóż, mnie było potrzebne. Doskonale motywowało mnie do systematyczności, poprawiałem wyniki i raportując bardzo szczegółowo swoje tygodniowe dokonania miałem pewność, że ktoś nad tym czuwa i w razie nieprawidłowości, odpowiednio zareaguje.
- Bacio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1229
- Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
- Życiówka na 10k: 55:09
- Życiówka w maratonie: 5:12:13
@Ryszard N. - ale przecież to jest normalne ubezpieczenie. Ubezpieczając samochód zakładasz się z TU, że nie będzie kolizji. A tu zakładasz się z trenerem, że zrobisz wynik. Kwestia czy trener się reasekuruje w TU czy bierze ryzyko na siebie.
1. Tu trochę o biegomarszowaniu... www.biegomarsz.pl
2. A to mój blog biegowy
->>> 3. Tu KLIK na komentarze do mojego bloga biegowego <<<-
Pozdrawiam, Bacio - Może ostatni, ale na mecie!
2. A to mój blog biegowy
->>> 3. Tu KLIK na komentarze do mojego bloga biegowego <<<-
Pozdrawiam, Bacio - Może ostatni, ale na mecie!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2241
- Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49
@Bacio, ubezpieczając samochód deklaruję, że jest technicznie sprawny, kierowca ma kwalifikacje. Idąc tą drogą, podpisując porozumienie z trenerem musiał bym dostarczyć notarialnie potwierdzone "za zgodność" zaświadczenie, że właściwie realizuję plan ( np. nie biegam po 5:00 a miałem po 5:30 ), dobrze się odżywiam, zgodnie z zaleceniami trenera, jestem ortopedycznie sprawny, moja waga jest prawidłowa, mam odpowiednią ilość snu, przestrzegam zasad regeneracji, wykonuje sumiennie ćwiczenia zalecane przez trenera, moje życie nie jest pasmem stresu, wykonuje trening mentalny, itd,... 

- Bacio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1229
- Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
- Życiówka na 10k: 55:09
- Życiówka w maratonie: 5:12:13
@Ryszard - ale przecież zawodnik też chce zrobić wynik... chyba 

1. Tu trochę o biegomarszowaniu... www.biegomarsz.pl
2. A to mój blog biegowy
->>> 3. Tu KLIK na komentarze do mojego bloga biegowego <<<-
Pozdrawiam, Bacio - Może ostatni, ale na mecie!
2. A to mój blog biegowy
->>> 3. Tu KLIK na komentarze do mojego bloga biegowego <<<-
Pozdrawiam, Bacio - Może ostatni, ale na mecie!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2241
- Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49
W zasadzie tak, ale,...Bacio pisze:@Ryszard - ale przecież zawodnik też chce zrobić wynik... chyba
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Ja się Ryszard odniose do tylko tej kwestii. Od razu zastrzege, że ja nie "sprzedaje swoich pomysłów" mimo, że uważam, że są one często znacznie lepsze niż trenerów z kwalifikacjami lub przeszłościa zawodniczą.Ryszard N. pisze:Po pierwsze, rynek usług trenerskich w Polsce, obejmuje usługi trenerów z kwalifikacjami lub zawodników z długą przeszłością zawodniczą oraz tzw "trenerów", którzy przebiegli maraton poniżej 3h i uznali, że jest to wystarczająca kwalifikacja do tego aby sprzedawać swoje pomysły..
Są generalnie dwie ścieżki zdobywania tych "wartościowych" wg Ciebie kwalifikacji.
Ścieżka pierwsza: szkolenia.
Szkolenia są w większości bardzo słabe, nie sięgają tam gdzie powinny sięgać.
Śieżka druga: doświadczenie
Znam trenerów rzeźników, którym trafia się regularnie zdolna młodzież i na tym jedzie ich fama.
Oczekujasz Ryszard od środowiska zawodniczego tego, czego nie powinieneś oczekiwać. Środowisko zawodnicze to ludzie, których cechą wspólną jest wysoka sprawność fizyczna. Zazwyczaj ta wysoka sprawność zaprowadziła ich tam gdzie są teraz. Niektórzy są bez grosza, ale niektózy są prezesami, niektórzy trenerami. Nie oznacza to, że są bezmyślni. Ale wcale nie oznacza to, że ich trenerskie umiejętności, szczególnie do prowadzenia amatorów (z amatorami trzeba trochę inaczej, tonie jest spójna fizycznie grupa) są wielkie.
Kilka lat temu mieliśmy ankietę, w której wypowiedziało się około 80 trenerów, także tych z papierami i wykształceniem.
70% odpowiedzi była zła.
Dam Ci typowy przykład błędu:
Pytanie: "Jakie jest średnie tętno zawodnika w biegu na 10000m ?"
Typowa odpowiedź: 90-92% HRmax
Oczywiście jest to odpowiedź błędna, albo poprawna tylko w pewnym wycinku przypadków.
Teraz jest wiele osób trenujących zawodników amatorów. Praktycznie co chwila słuszę, że ktoś kto przed chwilą był trenowany przez kogoś kogo znam sam zostaje trenerem.
Podejrzewam, że w dużej mierze Ci ludzie tez nie mają bardzo dobrych kompetencji ale wg mnie są tak samo słabi jak trenerzy wywodzący się z wyczynu. Róźnica między nimi jest taka, że Ci z wyczynu mają za sobą "wyniki" a Ci z amatorstwa lepsze rozeznanie amatorskiego rynku.
Ale główna różnica pomiędzy tymi grupami jest taka, że cechą wspólną tych wywodzących się z wyczynu - była sprawność fizyczna. A cechą wspólną tych wywodzących się z amatorstwa - jest myślenie (bo są to analitycy, fizycy, bankowcy, chemicy, dziennikarze i inni)
Ale czy amator czy wyczynowiec - może dobrze trenować zawodników, bo:
- jest uczciwy (wkłada tyle pracy ile powinien)
- ma nosa (papierowa wiedza to jedno ale intuicja, czucie co jest teraz potrzebne to drugie)
Reasumując. Gdybym ja, co by nie było biegacz amator, publicznie przepytał dowolnie wybranego przez Ciebie trenera (z wyczynu czy z amatorstwa) z szeroko rozumianej wiedzy trenerskiej (mówię o treningu biegowym) - to obroniłoby sie może 10% (nie wiem jaki byłby efekt, gdyby taki trener przepytał mnie

Ale bardzo dobrymi trenerami mogliby być ludzie, którzy się do tych 10% nie załapali.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2241
- Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49
Adam, pisząc moje uwagi w sprawie, opieram się na własnych doświadczeniach. Miarą mojej oceny były moje wyniki, były co raz lepsze, na każdym dystansie. Czy jest ktoś kto ze mnie by wycisnął coś więcej? może tak, może nie. Mam okazję obserwować treningi które realizuje mój syn. Ktoś to robi, co wyraźnie widać po błędach, metodą kopiuj-wklej. To jest akurat gość z kwalifikacjami. Ale,...mój syn ma cały czas progresję. Różnica pomiędzy nami jest wiekowo 25 lat, wagowo 15 kg. Do czego zmierzam,...ano do tego, że jak ktoś jest młody, ma potencjał, warunki fizyczne, itd to nawet na dupiastych planach, pseudo trenerów, progresję będzie miał. Ważne oczywiście jest to z jakiego pułapu startuje.
Niezależnie od wszystkiego, boom na bieganie wytworzył grupę trenerów-kuglarzy. Z litości, nie chcę sypać nazwiskami znanych w naszym środowisku biegaczy, którzy sprzedają swoje "produkty" nie mając nigdy do czynienia z osobą "trenowaną", nie będąc trenerem ani zawodnikiem który w przeszłości coś osiągał. Przywołałem nazwisko Radka ponieważ brał udział w ankiecie. Korzystałem też usług innych trenerów-zawodników ale nie chcę nadużywać ich nazwiska bez ich zgody.
I na koniec. Trenując zawsze chciałem osiągać albo lepsze wyniki albo utrzymywać poziom pewnej, mojej przyzwoitości biegowej. Nie robiłem awantur ani wymówek jeżeli coś nie wychodziło bo z tyłu głowy miałem świadomość tego, że sam nie stwarzam optymalnych warunków do realizacji planu. Uważam jednak, że mając do dyspozycji jakieś luźne pieniądze, lepszym rozwiązaniem jest dla amatora wydać je na trenera niż na kolejny pulsometr.
Niezależnie od wszystkiego, boom na bieganie wytworzył grupę trenerów-kuglarzy. Z litości, nie chcę sypać nazwiskami znanych w naszym środowisku biegaczy, którzy sprzedają swoje "produkty" nie mając nigdy do czynienia z osobą "trenowaną", nie będąc trenerem ani zawodnikiem który w przeszłości coś osiągał. Przywołałem nazwisko Radka ponieważ brał udział w ankiecie. Korzystałem też usług innych trenerów-zawodników ale nie chcę nadużywać ich nazwiska bez ich zgody.
I na koniec. Trenując zawsze chciałem osiągać albo lepsze wyniki albo utrzymywać poziom pewnej, mojej przyzwoitości biegowej. Nie robiłem awantur ani wymówek jeżeli coś nie wychodziło bo z tyłu głowy miałem świadomość tego, że sam nie stwarzam optymalnych warunków do realizacji planu. Uważam jednak, że mając do dyspozycji jakieś luźne pieniądze, lepszym rozwiązaniem jest dla amatora wydać je na trenera niż na kolejny pulsometr.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Ale Ci trenerzy-kuglarze byc może osiagają z zawodnikami zadowalające efekty? Jestes pewien, że nie?Ryszard N. pisze:Niezależnie od wszystkiego, boom na bieganie wytworzył grupę trenerów-kuglarzy. Z litości, nie chcę sypać nazwiskami znanych w naszym środowisku biegaczy, którzy sprzedają swoje "produkty" nie mając nigdy do czynienia z osobą "trenowaną", nie będąc trenerem ani zawodnikiem który w przeszłości coś osiągał.