
Żele energetyczne
-
- Stary Wyga
- Posty: 196
- Rejestracja: 12 kwie 2014, 08:49
- Życiówka na 10k: 39:48
- Życiówka w maratonie: 3:09:32
- Lokalizacja: Warszawa
Zazdroszczę ja po zjedzeniu połowy tego w trakcie długiego wybiegania dostał bym kolki i tempo powyżej 6min/km było by nieosiągalne
. Muszę jeszcze spróbować miodu. Może da radę na wybiegania ok 3h?

- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 8929
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Te musy są smaczne i nie zmulają.
Nie jest tak, że zawsze co naszykuję, to i zjem
Starałem się przyzwyczaić do jedzenia bananów, musu czy też żeli w trakcie biegu.
Daktyle mnie jednak zmulają i raczej ich nie jem.
Nie jest tak, że zawsze co naszykuję, to i zjem

Starałem się przyzwyczaić do jedzenia bananów, musu czy też żeli w trakcie biegu.
Daktyle mnie jednak zmulają i raczej ich nie jem.
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
- małymiś
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1527
- Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
- Życiówka na 10k: 0:53:02
- Życiówka w maratonie: brak
To chyba zależy od intensywności wybiegania, zakładam ze przy poprawnym odżywianiu 2 saszetki miodu powinny wystarczać. Ja treningowo nie przekraczam 2,5h na longu i raczej żarcia nie biorę. Raczej własny izotonik na miodzie.bapacz pisze:Zazdroszczę ja po zjedzeniu połowy tego w trakcie długiego wybiegania dostał bym kolki i tempo powyżej 6min/km było by nieosiągalne. Muszę jeszcze spróbować miodu. Może da radę na wybiegania ok 3h?
- małymiś
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1527
- Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
- Życiówka na 10k: 0:53:02
- Życiówka w maratonie: brak
Mam te musy. Pierwsze wrażenie to takie ze są delikatne. Drugie wrażenie to takie, ze trzeba tam dowalić miodu, bo cała szaszetka ma tylko około 50 kalorii przy 90 gramach objętości. Aby dorównać np Agisko trzeba by mieć około 130 kalorii (tam tyle jest w 37 ml).
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 595
- Rejestracja: 27 paź 2009, 07:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Nowy Targ
- Kontakt:
Jakiś sprawdzony przepis na żel własnej produkcji ? Ostatnio kupiłem sobie w sumie nawet sie mu nie przyjrzałem ale fajnie smakowało a czy dodało mocy sam nie wiem może placebo. Ale w długie treningi i słoneczne chciałbym mieć coś pod ręką.
- małymiś
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1527
- Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
- Życiówka na 10k: 0:53:02
- Życiówka w maratonie: brak
Na razie brak, ale będę z tym eksperymentował na 100% i będę zdawał relację w tym wątku.
Na początek spróbowałem zmiksować przegotowane pół gruszki (bez pestek i bez skórki) +daktyl. Wyszło bardzo słodko (ale smacznie). Muszę popracować nad sposobem określania kaloryczności tego.
Natomiast ja nie zamierzam dodawać żadnego cukru rafinowanego ani pektyny (która tez jest cukrem) itp. a raczej oprzeć się na naturalnych składnikach.
Dodatkowo zaopatrzhłem się w strzykawkę, którą zamierzam ładować opakowania po musach
.
Na początek spróbowałem zmiksować przegotowane pół gruszki (bez pestek i bez skórki) +daktyl. Wyszło bardzo słodko (ale smacznie). Muszę popracować nad sposobem określania kaloryczności tego.
Natomiast ja nie zamierzam dodawać żadnego cukru rafinowanego ani pektyny (która tez jest cukrem) itp. a raczej oprzeć się na naturalnych składnikach.
Dodatkowo zaopatrzhłem się w strzykawkę, którą zamierzam ładować opakowania po musach

- KrzysiekJ
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1571
- Rejestracja: 06 lis 2013, 16:29
- Życiówka na 10k: 38:00 z treningu
- Życiówka w maratonie: 2:57:26 atest
- Lokalizacja: Gdańsk
Przetestowałem podczas maratonu rekomendowane wcześniej w tym wątku żele ALE (jabłko i wersja z kofeiną).
Miałem trochę obaw z tym związanych bo podczas treningów nigdy nie piję i nie pojadam, a zwykle biegam na czczo wcześnie rano.
Żele niezbyt słodkie (dla mnie to wielka zaleta).
Dość rzadka konsystencja.
Nie były zatykające, tzn. wysączyłem i nie musiałem popijać.
Nie zarejestrowałem problemów żołądkowych, ani w krótszej, ani w dłuższej perspektywie.
Opakowanie nie ma zakrętki i raczej od razu trzeba rozprawić się z całą saszetką (zastanawiałem się nad przelaniem zawartości do innego opakowania, ale uznałem w końcu, że nie ma sensu, bo to tylko 55g - czyli porcja jednorazowa).
Po 10km i 20km zjadłem po jednym żelu jabłkowym (55g każdy), zaś po 30km i 35km po jednym z kofeiną (55g każdy).
Choć nie piję kawy ani herbaty, to nie poczułem żadnego szczególnego ożywienia po kofeinie.
W ogóle nie miałem istotnych odczuć wzmocnienia kalorycznego, ale też na trasie nie dopadła mnie ściana i z dobrym samopoczuciem dotarłem do mety.
Być może bez żelu byłoby podobnie, ale wolałem mieć pewność, że dzięki tym dodatkowym 500kCal nie zabraknie mi pary.
I prawdopodobnie z uwagi na powyższe nie wypstrykałem się do końca z paliwa, bo na drugi dzień po maratonie zrobiłem sobie dla sprawdzenia 14km trening BNP (tak żeby średnia z całości wyszła w tempie maratońskim) i całość poszła dość gładko.
Nie mam doświadczenia z jakimikolwiek innymi żelami. Te które przetestowałem mogę polecić.
Miałem trochę obaw z tym związanych bo podczas treningów nigdy nie piję i nie pojadam, a zwykle biegam na czczo wcześnie rano.
Żele niezbyt słodkie (dla mnie to wielka zaleta).
Dość rzadka konsystencja.
Nie były zatykające, tzn. wysączyłem i nie musiałem popijać.
Nie zarejestrowałem problemów żołądkowych, ani w krótszej, ani w dłuższej perspektywie.
Opakowanie nie ma zakrętki i raczej od razu trzeba rozprawić się z całą saszetką (zastanawiałem się nad przelaniem zawartości do innego opakowania, ale uznałem w końcu, że nie ma sensu, bo to tylko 55g - czyli porcja jednorazowa).
Po 10km i 20km zjadłem po jednym żelu jabłkowym (55g każdy), zaś po 30km i 35km po jednym z kofeiną (55g każdy).
Choć nie piję kawy ani herbaty, to nie poczułem żadnego szczególnego ożywienia po kofeinie.
W ogóle nie miałem istotnych odczuć wzmocnienia kalorycznego, ale też na trasie nie dopadła mnie ściana i z dobrym samopoczuciem dotarłem do mety.
Być może bez żelu byłoby podobnie, ale wolałem mieć pewność, że dzięki tym dodatkowym 500kCal nie zabraknie mi pary.
I prawdopodobnie z uwagi na powyższe nie wypstrykałem się do końca z paliwa, bo na drugi dzień po maratonie zrobiłem sobie dla sprawdzenia 14km trening BNP (tak żeby średnia z całości wyszła w tempie maratońskim) i całość poszła dość gładko.
Nie mam doświadczenia z jakimikolwiek innymi żelami. Te które przetestowałem mogę polecić.
- MikeSpy
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 780
- Rejestracja: 09 lip 2014, 11:49
- Życiówka na 10k: 46
- Życiówka w maratonie: 4
- Lokalizacja: Puszcza Notecka
Mi tez tez Ale podchodza a mam dosc kaprysny zoladek. Najlepiej jablkowe. Te z kofeina troche mnie do krzaków pędza, ale tak na mnie kofeina dziala po prostu. Dla mnie tez nie sa za slodkie (po xenofitach np chcialo mi sie zygac ;P ) i nie zapychaja.
A co do kolejnego dnia, to rowniez zalezy od wysilku
Ja po pierwszym 50K (treningowo) ze spokojem mialem sile kolejne 20K kolejnego dnia, choc zamiast tego mialem dluzszy airsoftowy event gdzie naciukalem 10K w roznych podbiegach itp)
A co do kolejnego dnia, to rowniez zalezy od wysilku

If you going to face a real challenge it has to be a real challenge. You can't accomplish anything, without the possibility of failure.
- Bacio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1229
- Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
- Życiówka na 10k: 55:09
- Życiówka w maratonie: 5:12:13
Ale wtedy by nie zrobił 14km BNP następnego dnia. Czyli męcząc się na maratonie zmarnowałby drugi dzień biegania. Straszna strata - zamiast dwóch przyjemnych biegów byłby tylko jeden i to męczący :Dmałymiś pisze:To za mało dałeś z siebie. Mogłeś być np. Drugi.
1. Tu trochę o biegomarszowaniu... www.biegomarsz.pl
2. A to mój blog biegowy
->>> 3. Tu KLIK na komentarze do mojego bloga biegowego <<<-
Pozdrawiam, Bacio - Może ostatni, ale na mecie!
2. A to mój blog biegowy
->>> 3. Tu KLIK na komentarze do mojego bloga biegowego <<<-
Pozdrawiam, Bacio - Może ostatni, ale na mecie!
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 24
- Rejestracja: 22 maja 2015, 23:37
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To chyba kwestia przyzwyczajenia, choć niektórym może to nie smakować po prostu. Nie wiem, dla mnie żele są w porządku na długich trasach jeśli chodzi o dostarczenie energii to nic lepszego nie wymyslilem a batoniki białkowe wcinam bardziej z myślą o diecie białkowej :D
- małymiś
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1527
- Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
- Życiówka na 10k: 0:53:02
- Życiówka w maratonie: brak
Protestowałem musy z rossmana. Chodzą jak złoto tylko są mało energetyczne. Natomiast opakowanie bardzo dobrze się sprawdziło. Konsystencja także. Trochę je będę musiał podrasować daktylami, miodem i wodą i bedą akurat.