Moim skromnym zdaniem sprawę najlepiej podsumowuje sama EA, pisząc co te gwiazdki wnoszą do świata:
For race organisers: The European Athletics Quality Road Race mark stands for credibility, and provides reassurance for runners, host political authorities, Member Federations, service providers, sponsors and other partners.
For member Federations (PZLA): This brings closer links to all involved in running and running events within the federation’s country, and additional publicity for the federation and its other initiatives. It also opens up the opportunities for potential partnerships and educational initiatives.
For European Athletics: the aim is to be a recognised partner in mass participation running, and to be recognised as the natural authority for the running movement.
Krótko mówiąc i po naszemu - to co PZLA kombinowała lokalnie robimy globalnie i Związki Lekkiej Atletyki stają się "naturalnymi autorytetami" prowadzącymi "partnerstwa i działania edukacyjne" podczas organizowania biegów masowych.
Mam nadzieje, że maksymalną ilość gwiazdek dostaną tylko te imprezy, które prócz świetnej trasy, organizacji i zabezpieczenia, będą wymagać też od uczestników kompletu badań medycznych i pozwoleń (min. od kardiologa, ortopedy oraz mamy).
Brawo. Czas skończyć z anarchią w bieganiu. Nie stanie się to od razu, ale będzie w końcu porządek.
Przydałby się jakiś głos za. Na razie Ryszard tylko uznał, że jest sens certyfikacji, a Fredzio się waha.
1. Czy jest taka potrzeba?
2. Komu to ma służyć?
3. Kto zyska?
4. W jaki sposób?
5. Jakie będą koszty?
6. Czy bieganie będzie fajniejsze?
7. Czy będzie więcej biegaczy?
8. Czy będzie więcej imprez?
9. Czy ich organizacja będzie prostsza?
Proponuję uzupełnić listę pytań, a ja sobie sam odpowiadam, czekając na polemikę:
ad. 1. Nie ma potrzeby, już są regulacje prawne o organizacji imprez masowych
ad. 2. Certfikatorom, będą z tego pieniądze.
ad. 3. Pzla, organizatorzy komercyjni
ad. 4. Certyfikat działa jak bilboard reklamowy, zarabia wlasciciel bilboardu i ci, którzy się na nim reklamują.
ad. 5. Szacuję na 20zł od pakietu, do podziału między Pzla i orga.
ad. 6. hmmm
ad. 7. Nie, liczba uczestników biegu to nie liczba polskich biegaczy.
ad. 8. Nie, podupadną imprezy towarzyskie.
ad. 9. Nie, pojawi się presja certyfikacji
Był niedawno artykuł/wywiad o zawałach serca na biegach masowych. Może ten dochtór by coś tu napisał. Ile mu ten certyfikat pomoże. Może będzie mniej tych zawałów. Uważam, że moja kpina z tego jest uzasadniona, bo przytaczanie argumentu o bezpieczeństwie jest żałosne.
Ostatnio zmieniony 29 maja 2015, 12:44 przez rocha, łącznie zmieniany 1 raz.
biegowyninja pisze:
Niech więc sobie certyfikują. Czy biegacze wolą biegi z gwiazdką, czy bez to sobie wybiorą portfelem przy opłacaniu wpisowego.
Tyle, że przy biegach z gwiazdką organizator za pomocą gwiazdki będzie mógł skusić bogatych sponsorów, a przy biegach normalnych brak certyfikacji może być dla sponsorów odstraszający ("a bo nie wiadomo jakie macie zaplecze medyczne załatwione i jak wam biegacz na trasie wykituje to zrobi się nam czarny PijaR") - i może się okazać, że wpisowe na taki 'towarzyski' bieg wcale nie jest niższe.
... bo ja muszę być w ruchu, słyszeć wiatru świst w uchu ...
"...potrzeby środowiska biegaczy w całej Europie..."
Kto ma potrzebę certyfikacji, na pewno ktoś taki jest, niech się zgłosi, przecież nie moge nikomu narzucać braku potrzeb.
"...będzie to informacja, że są to zawody zorganizowane na wysokim poziomie, a ich organizatorzy respektują standardy bezpieczeństwa i jakości..."
głosowanie nogami już nie będzie potrzebne.
"Fundamentem tego programu jest opracowany przez ekspertów środowiska biegowego, zestaw kryteriów bezpieczeństwa i jakości podczas masowych imprez biegowych"
Mogę być ekspertem? Proszę! Znam się!
"...biegacz ma swój własny powód, dla którego startuje na zawodach, ma własne nadzieje i oczekiwania dotyczące jakości oraz bezpieczeństwa imprez z których może skorzystać..."
Ale z tym koniec, teraz my wam damy powód, sposób i cały know-how. Będzie to najoptymalniejsza średnia z potrzeb wszystkich przebadanych biegaczy.
"...jest to bardzo ważne aby każdy biegacz mógł uczestniczyć w zawodach z pełną świadomością, że będą one bezpieczne i bardzo dobrze zorganizowane..."
Bo jak się biegnie, to się można zdyszać, albo i nawet potknąć.
Ostatnie wydarzenia w polityce, obyczajowości i biznesie utwierdzają mnie w przekonaniu, że nie jesteśmy bezmyślnymi lemingami, jakieś argumenty wrzuciłem, może lepsze podrzucili inni. Nieustannie proszę o polemikę. Przecież nie odrzucam certyfikacji, jako takiej, może to ma sens. Może są dobre przykłady? Rankingi biegów? Nie wiem, jakieś "złote biegi"? Ani słowa o tym? Chyba jednak chodzi o kasę z bezmyślności.
Znów alegoria:
Można udzielać się w harcerstwie albo w hitlerjugend. Jedno i drugie polega na ubieraniu dzieci w mundnury i składaniu przysięgi.
Śmiem twierdzić, że rankingi biegów na tematycznych portalach, nagradzanie za świetną atmosferę i głosowanie nogami to harcerstwo, a certyfikacja centralna pod szyldem zesztywniałych i nastawionych na zysk organizacji to ta druga forma działalności.
Ostatnio zmieniony 29 maja 2015, 13:22 przez rocha, łącznie zmieniany 1 raz.
[...] Autorzy projektu, po długich analizach stworzyli zestaw 54 kryteria. Na podstawie których organizator sam podejmuje decyzje o ile gwiazdek się ubiega, Pytania dotyczą następujących obszarów:
1 Administracja i finanse,
2 Trasa,
3 Odpowiedzialność społeczna oraz ochrona środowiska,
4 Zabezpieczenie medyczne,
5 Poziomu sportowego,
6 Bezpieczeństwa,
7 Pomiar czasu,
8 Organizacja usług;
[...]
Kolejność "obszarów" jest przypadkowa, czy może uszeregowana od najważniejszego do najmniej istotnego?
Administracja i finanse - to jest ważne, a nie jakieś pierdoły typu pomiar czasu.
łowca pisze:Dzięki systemowi certyfikacji biegacze będą mogli m.in.:
- Ocenić imprezę, w której brał udział. (Biegowy „Trip Advisor”)
nie oceniam imprezy, w której wziąłem udział, spoglądając na ocenę certyfikatora - tylko subiektywnie.
Przebiegłem, nie podobało mi się, ale bieg ma 4 gwiazdki więc musiał być dobry..?
Jeśli certyfikacja ma mi pomóc , to tylko przed biegiem, to po raz.
Po dwa, z roku na rok imprezy zbierają opinie w środowisku, wyrażane na forach i bezpośrednio w realu , tworzą swoją historię, niektóre wręcz- tradycję. A tego nie zastąpi żaden system certyfikacji. Zwłaszcza płątny, bo gdzie kasa, tam powód do nadużyć.
no i super dwie pozornie przeciwstawne oceny tego samego cytatu to piękny dowód, że każdy biegacz jest inny. Czyż nie podstawowa ocena - ocena subiektywna, jest jedyną miarodajną dla biegacza?
Sytuacja pewnie będzie zależała od tego, co zrobią duzi organizatorzy i będzie ewolouwała. Czy np maraton londyński wystąpi o certyfikat? Albo paryski lub berliński? W Polsce - warszawskie 2, Poznań ?
Ale np imprez górskich pewnie tu nie będzie, a to jest rosnąca grupa, więc reprezentatywność certyfikatów może być słaba.
Berlin czy Londyn będą mieć, bo czy tam kosztuje 100 czy 130 Euro i tak będzie wysprzedane. Co innego male, lokalne maratony czy biegi uliczne. W Niemczech jest bardzo duży ruch oporny przeciwko takim opłatom.