Może najpierw coś o mnie. Mam 21 lat, 193cm i zawrotne 72kg

Cel: złamanie 20 minut na 5km a w przyszłym roku poniżej 40 minut na 10km albo chociaż zbliżenie się do tej granicy.
Trenuje od 4 do 6 razy w tygodniu. Czego od Was oczekuje? Zmodyfikowanie, udzielnie rad albo i nawet ułożenie treningu, który pomógłby mi w osiągnięciu zamierzonego celu.
Jak trenowałem dotychczas?
Generalnie od listopada zacząłem przygotowania do półmaratonu. Jednak w lutym plany posypały się (choroba). Mniej więcej w marcu wróciłem do biegania wziąłem udział w zawodach na 10km (nie byłem z rezultatu zadowolony). Po zawodach, podczas jednego z dłuższych wybiegań przypomniały mi się słowa, które ktoś bodajże na tym forum napisał: "jeśli chcesz biegać szybko maraton, musisz szybko biegać półmaraton, jeśli chcesz biegać szybko półmaraton musisz szybko biegać 10km itd" Dlatego zapisałem się na zawody na 5km w kwietniu w celu sprawdzenia formy. Uzyskałem czas 20:40. Jestem pewien, że mógłbym szybciej pobiec ale byłem zbyt zafiksowany na punkcie złamania 20 minut. Zacząłem tempem 3:58, trzymałem to tempo przez 2km potem padłem i gdzieś po 4km "obudziłem się".

Moje treningi wyglądały mniej więcej tak przed zawodami na 5km, jakieś 6 tygodni (wiem, głupota kompletna te interwały ale nie wiem dlaczego mi się ubzdurało, że dzięki nim dopnę swego).
W tygodniu robiłem:
1x podbiegi zazwyczaj 8-10x (mają około 150m)
2x interwały 5x1km 3:53 każdy km
2x BS około 11-14km
1x R 6-10x200m
Oczywiście 3x w tygodniu pompki, brzuszki, nogi, drążek.
Obecnie wywaliłem interwały i wróciłem do biegów w tempie progowym. 4:15 na km. Różne wariancje 3x15minut czy też 6x8minut
Stąd moje pytanie: czy to ma sens?
Pozdrawiam