Początek.... Może jakieś rady ?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 10 maja 2015, 17:19
- Życiówka na 10k: 44.41
- Życiówka w maratonie: brak
Witam ! Mam 16 lat (ok.170cm,63 kg) i zaczynam moją przygode z bieganiem. Jakiś rok temu jeździłem na treningi lekkoatletyczne ale musiałem je przerwać bo po prostu nie miałem na to czasu. Zacząłem trening na własną rekę który znudził mi się po ok. 3-4 miesiącach. Rodzice namiawiali mnie żebym znowu sie za to zabrał i po rozmowie z nauczycielem zabrali mnie na mistrzostwa polski w biegach górskich na 4km (byłem 11 na 13, tych 2 nie dobiegło :D). Miałem tam czas ok 22min. Jakiś tydzień temu znowu poszedłem pobiegać po drodze i przebiegłem 10 km w 44 min. Czy jest to dobry czas jeśli weźmiemy pod uwage że przez tyle czasu biegałem bardzo sporadycznie, albo wcale ? Po czym lepiej biegać, asfalcie czy drogi polne (mam taką możliwośc bo mieszkam na wsi, buty patriot 7) ? Czy uważacie że mam szanse coś osiągnąć (patrzać na moje czasy) ?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1971
- Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
- Życiówka na 10k: 38:14
- Życiówka w maratonie: 2:57:08
- Kontakt:
Jakbyś pobiegł 10 km w 34 minuty, to można byłoby stwierdzić, że masz niebywały talent. W przypadku 44 minut to trudno cokolwiek wnioskować. Wszystko zależy na ile aktywny tryb życia prowadzisz. Zresztą nie napisałeś co masz na myśli przez "osiągnąć coś". Jednemu w tym miejscu pojawia się w głowie obraz ze zdobyciem mistrzostwa Polski czy świata, drugi chciałby na poziomie amatorskim mieć szanse pościgać się z najlepszymi w swojej kategorii wiekowej. Różnica jest ogromna.
Jedno w Twojej wypowiedzi "mi się nie podoba". Po "3-4 miesiącach mi się znudziło". Jeżeli chce się osiągnąć coś więcej niż przyzwoitość, to trzeba na to ciężko i regularnie pracować. Bieganie samo w sobie nie jest jakimś arcyciekawym sportem do uprawiania, a jak ktoś ciągle klepie kilometry w jednym tempie to już w ogóle nie dziwie się, że zapał z czasem maleje. Organizm w końcu do danych obciążeń się przyzwyczaja, a sam człowiek też się zaczyna w końcu nudzić. Z innej bajki. Nawet jak ktoś powiedzmy uwielbia kryminały, to przeczytaniu 500 książek w końcu stwierdzi, że musi chociaż na chwilę mieć odskocznię do czegoś innego, bo utarte schematy staną się po prostu nudne.
Jedno w Twojej wypowiedzi "mi się nie podoba". Po "3-4 miesiącach mi się znudziło". Jeżeli chce się osiągnąć coś więcej niż przyzwoitość, to trzeba na to ciężko i regularnie pracować. Bieganie samo w sobie nie jest jakimś arcyciekawym sportem do uprawiania, a jak ktoś ciągle klepie kilometry w jednym tempie to już w ogóle nie dziwie się, że zapał z czasem maleje. Organizm w końcu do danych obciążeń się przyzwyczaja, a sam człowiek też się zaczyna w końcu nudzić. Z innej bajki. Nawet jak ktoś powiedzmy uwielbia kryminały, to przeczytaniu 500 książek w końcu stwierdzi, że musi chociaż na chwilę mieć odskocznię do czegoś innego, bo utarte schematy staną się po prostu nudne.
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.