Ćwiczenia dostosuje mi trener, tak jak i podstawy diety. Zapewne z biegiem czasu sam przekonam się co jest dla mnie dobre.
Na siłownię chodzę od niedawna, 3-4 razy w tygodniu, biegam w dni wolne od siłowni.
Priorytetem jest siłownia i ćwiczenia bo domyślam się, że więcej nimi zdziałam.
Nie chcę aby wysyłek na siłowni, jak w przypadku Brando poszedł na marne przy niewłaściwie wykonywanym biegu, a i bieg wspomógł mnie choć w niewielkim stopniu.
Z kilku kilometrów w dni nie treningowe nie chcę rezygnować, bo nie tylko o wysiłek fizyczny tu chodzi, ale i o samopoczucie.
Wiem że patrząc na poprzednie posty chwieję się jak chorągiewka z celami i postanowieniami, ale każdy Wasz post uświadamia mi więcej, i o treningach myślę trochę inaczej.
Początki i oczekiwania.
-
- Stary Wyga
- Posty: 211
- Rejestracja: 15 lip 2013, 08:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tylko powiedz trenerowi o bieganiu żeby wziął to pod uwagę przy treningu na nogi. Zresztą jak jednego dnia zrobisz trening na nogi to moim zdaniem może Ci być ciężko biec następnego dnia ale to będziesz musiał poeksperymentować. Może dobrym pomysłem byłoby ćwiczenie nóg na siłowni tego samego dnia co biegasz po bieganiu, wtedy ten jeden dzień nogi miałyby odpoczynku. Jak ćwiczysz 3-4 razy w tyg. do tego biegasz w dni nietreningowe to myślę że przy zdrowym odżywianiu nie będziesz zbytnio musiał się przejmować liczeniem kalorii bo sporo ich jednak będziesz spalał.
-
- Stary Wyga
- Posty: 240
- Rejestracja: 17 paź 2014, 15:08
- Życiówka na 10k: 45:36
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Białowieża
Dodam jeszcze, że ćwicząc na brzuch warto się nauczyć świadomego kontrolowania tego, którymi partiami mięśni pracujesz. Zwykle, np robiąc "brzuszki" angażujemy górne mięśnie - tam też "..."-pak objawia się najwcześniej, a na dole zostaje sflaczała oponka. Jeśli nie boisz się "babskich" ćwiczeń, spróbuj propozycji Tiffany Rothe, np takiej: https://www.youtube.com/watch?v=nm1-AuR ... CB8CCC4A55
W tym zestawie dzięki kontrolowanemu napinaniu mięśni w rejonie miednicy przy bardzo powolnych brzuszkach przerzucasz obciążenie na dolne partie. W linku jest więcej ćwiczeń angażujących dół: odwrotne brzuszki, kołysania (super na głębiej położone partie) i "zdechły robal". To plus różne unoszenia nóg i planki w moim przypadku super się sprawdziły. W stosunkowo krótkim czasie dorobiłam się prawdziwego sześciopaku bez obciążania kręgosłupa, choć akurat chciałam tylko pozbyć się nadwagi i zwiotczałego brzucha po urodzeniu dziecka. Myślę, że u mężczyzny efekt z natury rzeczy może być szybszy, więc warto tego typu ćwiczenia włączyć do swojego programu. I zwróć uwagę na sen - jego niedobór może powodować odkładanie się tłuszczu właśnie w postaci oponki - wpływ kortyzolu...
I jeszcze chciałabym na moment wrócić do podanego wcześniej linka ("Analiza składu ciała"), w kontekście redukcji.
Podana tam informacja, jakoby tłuszcz zajmował nawet 3x większą objętość jest delikatnie mówiąc nieścisła. Typowo u ssaków różnica i owszem, występuje, ale sięga niespełna 20% (gęstość tkanki 0,9 g/ml dla tłuszczu, 1,06 g/ml dla mięśni szkieletowych). To tak w kontekście informacji krążących po ynternetach...
W tym zestawie dzięki kontrolowanemu napinaniu mięśni w rejonie miednicy przy bardzo powolnych brzuszkach przerzucasz obciążenie na dolne partie. W linku jest więcej ćwiczeń angażujących dół: odwrotne brzuszki, kołysania (super na głębiej położone partie) i "zdechły robal". To plus różne unoszenia nóg i planki w moim przypadku super się sprawdziły. W stosunkowo krótkim czasie dorobiłam się prawdziwego sześciopaku bez obciążania kręgosłupa, choć akurat chciałam tylko pozbyć się nadwagi i zwiotczałego brzucha po urodzeniu dziecka. Myślę, że u mężczyzny efekt z natury rzeczy może być szybszy, więc warto tego typu ćwiczenia włączyć do swojego programu. I zwróć uwagę na sen - jego niedobór może powodować odkładanie się tłuszczu właśnie w postaci oponki - wpływ kortyzolu...
I jeszcze chciałabym na moment wrócić do podanego wcześniej linka ("Analiza składu ciała"), w kontekście redukcji.
Podana tam informacja, jakoby tłuszcz zajmował nawet 3x większą objętość jest delikatnie mówiąc nieścisła. Typowo u ssaków różnica i owszem, występuje, ale sięga niespełna 20% (gęstość tkanki 0,9 g/ml dla tłuszczu, 1,06 g/ml dla mięśni szkieletowych). To tak w kontekście informacji krążących po ynternetach...