co robicie z kundlami?

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
owcash
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 38
Rejestracja: 25 kwie 2015, 20:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

- odstraszanie dźwiękowe - bez względu czy nabędziemy broń hukową, czy taką dziwną piszczałkę w ''sprayu'' - nie zawsze ma to 100% skuteczność. Wszystko zależy od rodzaju, wychowania i predyspozycji psa. Jeżeli stworzenie od małego było przyzwyczajone do nagłych dźwięków to broń hukowa może okazać się nieskuteczna.

- Paralizatory - to ogólnie bardzo głupi pomysł, zarówno jeżeli chodzi o odstraszanie psa lub samoobronę. Paralizator ręczny, nawet o bardzo dużej mocy - nie paraliżuje. To tylko sygnał prądowy, który napastnikowi sprawia uczucie ''szczypnięcia'' lub ''oparzenia''. Paralizator taki jest bardzo nieporęczny i trudno trafić. Paralizatory pistoletowe z takimi haczykami na przewodach też są głupie - trzeba trafić w nieosłoniętą część ciała. Nie wiem jak reagują na to psy, ale trzeba mieć raczej dobre oko, żeby trafić z takiej ''zabawki''. Te drobne, tanie i ''zabawkowe'' paralizatory w latarkach to już lepiej włożyć między bajki. To nie ma żadnej realnej mocy, a psy są zwinniejsze od człowieka. Lepiej psa kopnąć lub uderzyć niż celować paralizatorem z latarki.

- Gazy łzawiące - teoretycznie najbardziej skuteczne, jednak tylko z wiatrem i w odpowiedniej dawce. Problem gazów jest taki, że na allegro można kupić dziwne mieszanki, a o skuteczności przekonasz się (lub nie) dopiero w sytuacji starcia. Ja osobiście nie stawiałbym swojego zdrowia na szali dla niepewnego produktu. Nawet mocne gazy mogą nie być skuteczne wobec mocno zdeterminowanego przeciwnika (np: pies ze wścieklizną, rozjuszony pijak). Trochę lepsze są żele, ponieważ nie trzeba brać pod uwagi wiatru. Jednak trzeba trafić dość precyzyjnie w twarz. Natomiast gaz najlepiej miotać z bliskiej odległości, aby wiatr go nie rozproszył. Niemniej nadal głupia opcja.

Ogólnie - nie ma idealnego środka samoobrony. Najlepsze jest chłodne podejście do sytuacji po prostu. Bardzo rzadko psy gryzą same z siebie - to nie są urodzeni mordercy. Najwięcej ataków spowodowanych jest świadomym lub nieświadomym sprowokowaniem zwierzęcia.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
smoła
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 541
Rejestracja: 13 lut 2014, 23:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek
gocu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 763
Rejestracja: 05 gru 2011, 14:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Najpierw mnie ten filmik rozbawił, a potem przyszła chwila refleksji - WTF?! Przecież pies jest na smyczy, trzymany przez właściciela! Ja rozumiem przesłanie, ale metoda jaką posłużono jest KRETYŃSKA i jeśli ma służyć edukacji właścicieli psów, to odniesie wręcz przeciwny skutek - raczej pomyślą "ci biegacza są naprawdę nienormalni, to już nie można nawet wyjść z psem na smyczy?!".
gocu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 763
Rejestracja: 05 gru 2011, 14:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

sprocket73 pisze:Owcash, nie wchodząc w szczegóły - piszesz mądrze i masz rację.
Nie wchodząc w szczegółu - uważam, że owcash pisze potworne głupoty.
Ostatni
Wyga
Wyga
Posty: 100
Rejestracja: 12 wrz 2015, 15:40
Życiówka na 10k: ~~1:30
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja kundelki omijam nawet te najmniejsze. Niech sobie nawet piesek myśli, że mu ustąpiłem. Nigdy nie miałem najmniejszego problemu z psami podczas biegania. Nie spotkałem się też z żadną agresją, parę razy któreś tam na mnie szczeknęło ale bez jakiegoś szału czy z zawziętością.

Faktycznie duże psy nie powinny być spuszczane ze smyczy. I to nie chodzi o to, że na kogoś poskacze ale że ugryzie. To jest tylko zwierzak i tak w pełni się nie wie co w niego wstąpi. Mały kundelek to nawet jakby próbował gryźć to pal licho ale duży pies potrafi być niebezpieczny.

Ktoś w rodzinie miał takiego sporego wilczura. Niby nie było z nim problemów ale kiedyś jak byłem pijany skoczył mi do gardła i nawet miałem bliznę przez jakiś czas (puścił od razu, chyba przez zapach alkoholu nie poznał w pierwszej chwili). Po kilku latach ten pies zrobił się też strasznie agresywny w stosunku do dzieci (na początku nie było problemu). Chodzi mi generalnie o to, że psu może sam zapach wysterczać, żeby zaatakować. Bo np. ktoś też ma w domu psa i wyczuje jego zapach coś się nie spodoba etc. Dobrze by było aby właściciele zdawali sobie z tego sprawę.
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Lekko zbaczając z tematu. Kampania społeczna z Rosji odnośnie właścicieli czworonogów: LINK
Prosty i zrozumiały przekaz ;)
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Speedy
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 16
Rejestracja: 01 paź 2015, 21:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

sosik pisze:Lekko zbaczając z tematu. Kampania społeczna z Rosji odnośnie właścicieli czworonogów: LINK
Prosty i zrozumiały przekaz ;)
Kampania dość zabawna, chociaż u nas nie do końca zdałaby egzamin. Prawda jest taka, że właściciele psów nie dbają o bezpieczeństwo innych osób korzystających z przestrzeni publicznej i bezkarnie spuszczają swoje psy ze smyczy.

Być może jest to efekt tego, że niestety polskie prawo jest lekko niedoskonałe pod względem sprecyzowania tego, co oznacza zachowanie "zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia" (art. 77 Kodeksu wykroczeń). Faktem jest jednak to, że właściciel lub opiekun psa, który pozostaje w miejscu publicznych bez smyczy i kagańca, może zostać ukarany karą grzywny. [Gdyby ktoś chciał więcej poczytać o prawach i obowiązkach właścicieli psów, to m.in. tutaj jest to dość fajnie opisane: http://psy-pies.com/artykul/obowiazek-u ... ,1122.html].

Najgorsze jest to, że wielu osobom wydaje się, że tylko duże i groźne psy muszą chodzić na smyczy i w kagańcu. Tak jakby mały piesek nie mógł dotkliwie pokąsać biegacza/dziecka/przypadkowego przechodnia itp.

I właśnie z tego powodu należy zwracać uwagę właścicielom psów, aby wyprowadzali swoje pupile w bezpieczny sposób. Bezpieczny zarówno dla samego zwierzaka jak i otoczenia.

A w przypadku bezdomnych zwierząt (ktoś tu o nich wspominał) warto zawiadomić jedną z fundacji, które działają w Polsce na rzecz zwierząt. Przykładowo VIVA z Warszawy jest w stanie pomóc zwierzętom na terenie całego kraju, nawet wówczas, gdy mieszkają one na obszarze "obsługiwanym" przez schroniska typu mordownia.
Awatar użytkownika
Grzes_PL
Wyga
Wyga
Posty: 61
Rejestracja: 24 lip 2015, 18:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Jeżeli pies jest w kagańcu lub chociaż na smyczy, to oczywiście nie ma problemu. Na szczęście u mnie Rady Miasta już dawno przyjęła uchwałę, że psy mogą być wyprowadzane tylko w kagańcu i ludzie się generalnie do tego stosują, jednak nie zawsze. Wtedy jak widzę blisko właściciela to mu po prostu zwracam uwagę. Ewentualnie staram się psa nie prowokować - biegnę spokojnie, pewnie. Zwierze wyczuwa strach i wtedy traktuje takiego człowieka jako łatwą ofiarę. Psa też nie należy zaskakiwać - lepiej żeby widział nas z daleka jak biegniemy niż mielibyśmy się pojawić nagle obok niego. I nie patrzymy w oczy psu, bo dla niego to objaw agresji.
Speedy
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 16
Rejestracja: 01 paź 2015, 21:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Grzes_PL pisze:Jeżeli pies jest w kagańcu lub chociaż na smyczy, to oczywiście nie ma problemu. Na szczęście u mnie Rady Miasta już dawno przyjęła uchwałę, że psy mogą być wyprowadzane tylko w kagańcu i ludzie się generalnie do tego stosują, jednak nie zawsze. Wtedy jak widzę blisko właściciela to mu po prostu zwracam uwagę. Ewentualnie staram się psa nie prowokować - biegnę spokojnie, pewnie. Zwierze wyczuwa strach i wtedy traktuje takiego człowieka jako łatwą ofiarę. Psa też nie należy zaskakiwać - lepiej żeby widział nas z daleka jak biegniemy niż mielibyśmy się pojawić nagle obok niego. I nie patrzymy w oczy psu, bo dla niego to objaw agresji.

I w pełni popieram Twoje zachowanie. Jeżeli tylko starasz się poinformować właściciela psa o tym, że ma obowiązek trzymania go na smyczy (a także w kagańcu) to już duży plus. Być może chociaż 1/10 przyjmie to do informacji i zacznie się stosować do obowiązujących przepisów.

Napiszę tak, w moim domu zawsze były psy. I zawsze wyprowadzane były na smyczy, co ogólnie wzbudzało uśmiech połowy sąsiadów. Dlaczego? Ponieważ na moim osiedlu panowała dziwna moda na wypuszczanie psiaków "samopas". Szczególnie, gdy pogoda była mało sprzyjająca spacerom, a szanownej Pani lub Panu psiaka nie chciało się wyjść dalej niż przed klatkę.
Wawryk
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 15
Rejestracja: 27 sie 2013, 19:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Byłem już pogryziony przez niegryzącego psa. Nawet nie zaszczekał, tylko skoczył do mnie i wpił zęby w rękę. Piesek należał do osoby spacerującej po lesie. Jakaś mieszanka kaukaza czy coś.
Dlatego nie wierzę i staram się omijać.
Dariush
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 255
Rejestracja: 23 kwie 2014, 12:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Mieszkam w małej miejscowości, kiedy mogę to biegam po pobliskich lasach, kiedy nie mogę (po zmroku, czy po dużych opadach deszczu) biegam po oświetlonych, asfaltowych drogach po pobliskich wioskach. W lesie nigdy żadnego pieska nie spotkałem, natomiast biegnąc przez wioskę po godz. 20 trzeba bardzo uważać. W każdym praktycznie budynku pies, który w dzień w kojcu a nocą pilnuje obejścia, no i czasami taki piesek znajdzie jakąś dziurę w ogrodzeniu/niezamknięta furtkę, żeby z "z radosnym szczekaniem" podłączyć się do mojego biegu. Nie ma na to sposobu jedynie w tym dniu zmienić trasę, z tym że na każdej trasie znajdzie się jakiś pies :). I jeszcze jedno małe pieski są może i mniej groźne, ale na pewno bardziej zawzięte i będą gonić do upadłego:), ale prawdziwym zagrożeniem to jest jak wyskoczą 2-3 psy i wtedy chciał nie chciał trzeba trenować sprinty, przebieżki :)
Tu kiedyś był link do bloga i komentarzy :)
gocu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 763
Rejestracja: 05 gru 2011, 14:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dariush pisze:ale prawdziwym zagrożeniem to jest jak wyskoczą 2-3 psy i wtedy chciał nie chciał trzeba trenować sprinty, przebieżki :)
Naprawdę jesteś szybszy od psa? Chyba tylko wtedy, kiedy pies zrezygnuje z pościgu...
Dariush
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 255
Rejestracja: 23 kwie 2014, 12:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Otóż to :) jak taki piesek oddali się o 20-30m od swojej posesji to z reguły rezygnuje, kluczowe jest pierwsze 5-10 sekund :) czasami trzeba też zrobić tył na lewo i oddalić się w drugim kierunku.
Tu kiedyś był link do bloga i komentarzy :)
Asłan
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 4
Rejestracja: 21 paź 2015, 12:55
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja noszę ze sobą gaz pieprzowy. Mam taki mały, trochę większy od zapalniczki, więc bez problemu mieści mi się w kieszeni.
młody
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 41
Rejestracja: 11 mar 2014, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Czasami zdarza się że sami biegacze są sobie winni, opisze jedną z sytuacji jaka przydarzyła mi się podczas powrotu z biegu z moim psem. Do rzeczy sytuacja miała miejsce na szerokim chodniku idę ze swoim psem po bieganiu rekreacyjnym pies idzie przy nodze po mojej lewej stronie gdzie ma trawnik, z oddali wyłania się postać biegacza w związku z tym zebrałem nieznacznie smycz i idę dalej ów biegacz wykazał się totalną bezmyślnością biegnąc prosto na nas. Pies z racji że był i jest szkolony z zakresu IPO pies zareagował jak został wyuczony, biegacza uchroniło jedynie to że pies był w kagańcu i na krótkiej smyczy. Skończyło się na tym że pies go obszczekał i na warczał w odpowiedzi od biegacza usłyszałem że on mnie załatwi , że jestem a społeczny bo powinienem był mu zejść z drogi bo on biegnie zaczął odgrażać się wezwaniem straży miejskiej. Że on następnym razem weźmie paralizator i wtedy mnie nauczy. W odpowiedzi usłyszał tylko jedno proszę bardzo dodatkowo zaopatrzyć się w apteczkę i karetkę pogotowia. Owszem gaz jest dobrą sprawą ale trzeba też umieć się nim posługiwać, i nie wygrażać się jak ten z tym paralizatorem bo możemy natrafić na osobę która to nagra i taki ktoś może mieć kłopoty.
Ostatnio zmieniony 09 lis 2015, 18:28 przez młody, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ