co robicie z kundlami?

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
owcash
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 38
Rejestracja: 25 kwie 2015, 20:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Troszkę za bardzo generalizujesz moim zdaniem.

Oczywiście są osoby, które mają psa w sposób nieodpowiedzialny, ale również są biegacze, którzy swój sport uprawiają w sposób nieodpowiedzialny. Nie można pisać, że wszyscy są źli.

Strefy publiczne są dla wszystkich, dla ludzi i zwierząt. Ważne, żeby każdy zachowywał się w sposób odpowiedzialny i nie przeszkadzał innym. Ludzie mają prawo biegać, ale powinni uważać. Osoby z psami też powinny uważać. Tyle.
New Balance but biegowy
młody
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 41
Rejestracja: 11 mar 2014, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

owcash pisze: Jednak z drugiej są też biegowe kółka adoracji, które w 2-3 osoby zajmują cały chodnik.
W pełni się z tobą zgadzam że wina leży po obu stronach. Biegam rekreacyjnie nie jednokrotnie z psem ale pies zawsze jest na smyczy. co do tzw. "kółek" wzajemnej adoracji też się z tym spotkałem my biegniemy i wszyscy z drogi, jednak są też osoby totalnie nie odpowiedzialne które to wypuszczają swoje pupile bez kagańca lub też na sznurku na rolce i jak wiadomo draka gotowa.
Taki sobie
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 173
Rejestracja: 06 cze 2014, 13:49
Życiówka na 10k: 40:25
Życiówka w maratonie: 3:37:05

Nieprzeczytany post

Ja wczoraj miałem kumulację ataku 3 naraz (w tym 1, który rok temu lubił sobie pobiegać ze mną), ale schylenie się po niby kamień załatwiło sprawę. Najlepsze jest to, że tuż przed domem bo jakieś 200 m przed kocem biegu to było. Chwilę potem jeszcze 1 samotny kundelek się przypałętał. Narobił hałasu, wyprzedził mnie, wtedy role się odwróciły :hahaha:. Uciekał ze skowytem i robił duże półkole. Nie znam się na psach, ale chyba te co mieszkają tuż koło mnie powinny mnie już znać. Biegam od marca zeszłego roku. Najdziwniejsza jest reakcje tego 1 co wspomniałem wyżej. Nic mu nie zrobiłem, albo przynajmniej tak mi się wydaje. Wcześniej fajnie trzymał się nogi, nie rwał za samochodami. Teraz tylko jak mnie zobaczy to warczy. Z dużymi miałem kilka spotkań. Raz właścicielka przywołała, raz musiałem się zatrzymać - obwąchał i sobie poszedł, jeszcze innym razem, po prostu zacząłem klaskać i też się oddalił (nie wiem skąd mi to przyszło do głowy, ale ten wielki psiak leciał prosto na mnie, coś musiałem próbować zrobić).
owcash
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 38
Rejestracja: 25 kwie 2015, 20:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ogólnie nie polecam, ani imitowania, ani rzeczywistego sięgania po kamień/rzucania w psa. Jeżeli po czymś takim pies ugryzie to może to być osądzone jako prowokacja zwierzęcia - jest to niezgodne z prawem i karalne.

To tak dla waszego dobra - pies może poczuć się zagrożony i zaatakować. Jak w trakcie tego zrobicie psu krzywdę to poniesiecie karę. Oczywiście właściciel też (mandat 100 zł).
DeeL
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 235
Rejestracja: 07 wrz 2008, 01:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Koszalin

Nieprzeczytany post

owcash pisze:Jeżeli po czymś takim pies ugryzie to może to być osądzone jako prowokacja zwierzęcia -
Może raczej jako prowokowanie zwierzęcia ;)
Awatar użytkownika
biegowyninja
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 495
Rejestracja: 09 lip 2014, 14:19
Życiówka na 10k: 47:03
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Podstawę prawną chętnie poznam.
misthunt3r
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 474
Rejestracja: 27 lip 2009, 13:11
Życiówka na 10k: 48:42
Życiówka w maratonie: 4:14:37
Lokalizacja: Toruń

Nieprzeczytany post

owcash pisze:Ogólnie nie polecam, ani imitowania, ani rzeczywistego sięgania po kamień/rzucania w psa. Jeżeli po czymś takim pies ugryzie to może to być osądzone jako prowokacja zwierzęcia - jest to niezgodne z prawem i karalne.

To tak dla waszego dobra - pies może poczuć się zagrożony i zaatakować. Jak w trakcie tego zrobicie psu krzywdę to poniesiecie karę. Oczywiście właściciel też (mandat 100 zł).
Też chętnie poznam podstawę prawną. Jeszcze czego, żebym miał uważać co zrobię jak mnie pies atakuje. A każde biegnięcie w moim kierunku ze szczekaniem tak odbiorę - tak samo jak bym odebrał stado kiboli biegnących do mnie z kijami i krzyczących - nie zastanawiałbym się, albo bym tłukł albo poćwiczył bieg w tempie progowym :)
Obrazek
Because Running Sucks
pogrodnik
Wyga
Wyga
Posty: 52
Rejestracja: 23 lis 2014, 19:40
Życiówka na 10k: 40:40
Życiówka w maratonie: 3:28:08

Nieprzeczytany post

O ile wiadomo prawo obowiązujące w naszym kraju nie reguluje w żaden sposób poruszania się biegaczy po chodnikach.

Uregulowane jest natomiast zachowanie się właścicieli zwierząt (Kodeks wykroczeń art. 77, w niektórych miastach jest to dodatkowo uszczegółowione np. Warszawa Regulamin utrzymania czystości i porządku na terenie m. st. Warszawy § 28 pkt. 6).
Smycz to minimum a dla zwierząt niebezpiecznych dla otoczenia również kaganiec (jeśli coś biegnie za mną i szczeka traktuję to zwierzę jako niebezpieczne).

W Warszawie w moich okolicach biegowych problem jest coraz mniejszy. Może to ma związek z dużą ilością biegaczy,

Wychowałem się prawie na wsi i psów się nie boję.
Jeśli jakiś "kundel" próbuje biec za mną i szczeka dostaje mocnego kopniaka (w głowę lub jeśli trafię nos). Jeszcze mi się nie zdarzyło żeby po takim strzale kundel ponowił atak.
Jeśli jakieś bydle mnie atakuję żaden miłośnik kundli nie odmówi mi prawa do obrony (a w moim mniemaniu najlepszą obroną jest kontratak).
owcash
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 38
Rejestracja: 25 kwie 2015, 20:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

W Kodeksie Wykroczeń, rozdział X (Wykroczenia przeciwko bezpieczeństwu osób i mienia) jest Art. 78. "Kto przez drażnienie lub płoszenie doprowadza zwierzę do tego, że staje się niebezpieczne, podlega karze grzywny do 1 000 złotych albo karze nagany.

Art6 punkt 1a podpunkt 9 Ustawy o ochronie zwierząt
Zabrania się znęcania nad zwierzętami
9)złośliwe straszenie lub drażnienie zwierząt


''Jeszcze czego, żebym miał uważać co zrobię jak mnie pies atakuje. A każde biegnięcie w moim kierunku ze szczekaniem tak odbiorę - tak samo jak bym odebrał stado kiboli biegnących do mnie z kijami i krzyczących - nie zastanawiałbym się, albo bym tłukł albo poćwiczył bieg w tempie progowym''

Kolego, ale to trzeba znać różnicę. Oczywiście nie twierdzę, że jak pies atakuje to nie wolno się bronić - oczywiście wolno. Jednak wiele osób na sam widok psa sięga po kamień/kij, co może dalej sprowokować zwierzę do rzeczywistego ataku. Zgodnie z Twoją anegdotą odnośnie kiboli - pies również może instynktownie poczuć się zagrożony, jeżeli osoba nagle chwyta za kij i nim wymachuje.

W teorii - nawet jeżeli biegnie na Ciebie stado kiboli, to dopóki rzeczywiście nie zaczną Cię nękać to nie możesz zrobić nic. Mamy wolny kraj i każdy może sobie biegać - nawet kibole. Nie wolno jednak podnosić kamieni i straszyć zwierząt. Nie będę dociekał, czy prawo jest dobre, czy złe - niemniej w taki sposób działa. Oczywiście dla sprostowanie - są również przepisy, które zabraniają nękania, straszenia i czynienia ''na złość'' ludziom, więc teoretycznie ustawiony bieg kiboli na Twoją osobę może być pod to podciągnięty.

Oczywiście, żeby NIE BYŁO - nie bronię kundli, które atakują biegaczy. Jednak po prostu trzeba sobie zdać uwagę, że są również biegacze-sadyści, którzy specjalnie prowokują psy po to, żeby je kopnąć. Ostatnio miałem taką sytuację, że biegnie sobie koleś w pięknym, nowiutkim stroju i sam zaczyna cmokać do pobliskiego psa, który był na smyczy nawet. Pies podbiega oczywiście, szczeknął, a koleś go z buta i jeszcze drze pysk, że ''ten pies chciał mnie ugryźć, co Pani?!'' (to nie był mój pies, biegłem tą samą trasą).

Po prostu proszę, aby na każdą sytuację patrzeć z dwóch stron. Są dobrzy biegacze i są dobre psy (nawet kundle). Są również złośliwe psy i złośliwi biegacze. Ja jednak jestem po tej stronie, że zwierze to zwierze, a człowiek powinien być ponad to.
Awatar użytkownika
biegowyninja
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 495
Rejestracja: 09 lip 2014, 14:19
Życiówka na 10k: 47:03
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

To jeszcze przeprowadź tak karkołomną interpretację, żeby przekonać sąd, że podniesienie kamienia z ziemi w obecności psa uznać za "złośliwe straszenie albo drażnienie zwierząt". :D

Co to, kamienia sobie nie mogę podnieść, kiedy mam ochotę? To zazwyczaj wystarczy.
owcash
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 38
Rejestracja: 25 kwie 2015, 20:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Wiesz, to takie głupie gadanie, bo sądowe interpretacje są różne. Jednak po prostu wiesz - ktoś musi być mądrzejszy, prawda? Ty jesteś mądrzejszy, czy pies? Jeżeli będzie na ciebie jechać dziecko rowerem, które też może spowodować uszczerbek na zdrowiu to też potraktujesz je kamieniem prewencyjnie? Tak samo nie możesz traktować kamieniem psa, który nie stanowi dla ciebie realnego zagrożenia - i to ty musisz je ocenić i musisz zrobić to dobrze.

Jednak powtarzam jeszcze raz - CAŁY czas piszę o sytuacji, że zwykły pinczerek/jamnik/mały lub średni kundel podbiega i sobie szczeka. Nie piszę o sytuacji, że ogromny mastif zrywa się ze smyczy i napiera z całym impetem. Nie piszę o zagrożeniu życia - wtedy wszystkie chwyty są dozwolone. Piszę o sytuacji, kiedy standardowy pies podbiega w pobliże biegacza i sobie go ''oszczekuje'' - biegacz sięga po kija/kamień i symuluje rzut, czyli straszy psa. Taka reakcja ma odwrotny efekt - zwierze czuje się zagrożone i może zaatakować. Pies nie jest aż taki mądry, żeby zrozumieć, że tylko symulujemy.

Żaden pies poniżej 40 kg nie ma szans w starciu z człowiekiem - oczywiście mówiąc o psie standardowym, a nie wytresowanym owczarkiem. Jeżeli nie grozi nam bezpośrednie niebezpieczeństwo to nie powinniśmy sięgać za ''broń''. Psy nie są jakimiś zabójcami, a większość pogryzień zgodnie z badaniami nastąpiło właśnie w wyniku symulowania ataku przez człowieka.

Jeżeli ''atakuje'' nas jamnik to nie oszukujmy się - zabijanie lub po prostu krzywdzenie zwierzęcia jest po prostu sadyzmem. Człowiek, jako istota, która stoi nad zwierzęciem nie powinien wykorzystywać swojej siły. W taki sam sposób nie powinno się bić słabszych, dzieci, starców itd. - jakiekolwiek mają odnośnie nas zamiary.

Bardzo proszę nie brać mnie ''za słówka'' i przytaczać dziwnych zdarzeń. Sąd nie jest głupi - oczywiście wie, że każdy może sobie złapać za kamień. Serio nie radzę robić z sędziów debili i tłumaczyć się w głupi sposób. Jednak w orzeczeniu nie bierze się pod uwagę środków, ale przede wszystkim efekt. Dziecko lub nastolatek też może zranić dorosłego, postawnego mężczyznę - jednak silniejszy powinien niejako zastosować swoją siłę i zrobić wszystko, aby nie wyrządzić niepotrzebnej krzywdy drugiej osobie, czyli napastnikowi. To jest domena silniejszych, że nie stosują siły dla sadystycznego wyrządzania krzywdy.

Obrona konieczna to właśnie oznacza, że robimy tylko to, co konieczne. Jeżeli nie jest konieczne zabijanie/okaleczanie psa to nie powinniśmy tego zrobić, jeżeli w naszej mocy jest standardowe unieruchomienie.
Awatar użytkownika
biegowyninja
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 495
Rejestracja: 09 lip 2014, 14:19
Życiówka na 10k: 47:03
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Spoko. Po prostu chciałem Ci wykazać,że niewłaściwie posługujesz się przywoływanymi przez Ciebie przepisami prawa. Czuć, że nie jesteś prawnikiem. I dlatego nie warto w Twoim przypadku rzucać artykułami, mandatami, kwotami.

Jak widzę psa i wiem (z doświadczenia), że będzie biegł i łapał za kostkę symuluję chwycenie kamienia i szczerzę kły. Wystarczy.

Jak pies duży, to oceniam intencje zwalniając. Jak chce ze mną biec (albo za mną, gdy jadę rowerem) to nic mi do tego. Jak zacznę się obawiać o swoje bezpieczeństwo zareaguję zdecydowanie. Bywało.

Jak wybiega nagle z podwórka prosto na mnie (albo pod koła roweru, co zdarza się częściej) to staram się pouczyć właściciela. Co się stanie z psem, kiedy najadę na niego rowerem rozpędzonym do 30 km/h. I co stanie się z właścicielem, kiedy się pozbieram (w sensie kosztów, ale nie tylko). Generalnie, gdybym woził /nosił ze sobą gaz, chętniej bym traktował nim właściciela niż psa. Zwierze niczemu winne, że ma głupiego właściciela.
owcash
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 38
Rejestracja: 25 kwie 2015, 20:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Mylisz się, co do pierwszego. Reszta jest kwestią względną.
sprocket73
Wyga
Wyga
Posty: 68
Rejestracja: 09 kwie 2014, 23:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Owcash, nie wchodząc w szczegóły - piszesz mądrze i masz rację.
Agresywne psy są złe, ale jeszcze gorsi są agresywni ludzie.
młody
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 41
Rejestracja: 11 mar 2014, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Paralizator może i robi dobre wrażenie ale jest mało skuteczne podczas konfrontacji. Nadto jest to broń kontaktowa w porównaniu do RMG (ręczny miotacz gazu) ja osobiście skłaniam się w kierunku drugie opcji RMG, testowałem tagrze te odstraszacze dog Hookery i temu podobne 8 na dziesięć psów które były i próbowały mnie pogryźć w ogóle na to nie reagowało, a nawet zdarzały się przypadki wzmożonej agresji.
ODPOWIEDZ