
I Duathlon Młociński SBBP
- Masiulis
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1140
- Rejestracja: 06 lis 2002, 00:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
dyplomy pierwsza klasa
Kazig pokazywal nam dyplom z polmaratonu mlocinskiego ale ten widze jeszcze lepszy!
gratulacje za organizacje imprezy!
Kazig pokazywal nam dyplom z polmaratonu mlocinskiego ale ten widze jeszcze lepszy!
gratulacje za organizacje imprezy!
[url=http://www.grupatrojmiasto.digimer.pl]Grupa Trójmiasto[/url]
"Nie ma drogi do szczescia - szczescie jest droga"
"Nie ma drogi do szczescia - szczescie jest droga"
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
No tak, Kociemba to zawodowiec. Patzrąć teraz na ten dyplom odczuwam jakiś dyskomfort że nie dostał jakichś szczególnych owacji.
Kociemba- Owacje !!!
Poprawiłem drugi międzyczas PAwła bo przedtem się pomyliłem.
Kociemba- Owacje !!!
Poprawiłem drugi międzyczas PAwła bo przedtem się pomyliłem.
- Pit
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1350
- Rejestracja: 27 wrz 2002, 09:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa okolice Agrykoli
Było super!!!!!
FREDZIO proszę umięśc zdjęcie emte w hełmie na rowerze. Wczoraj oglądałem film który wspólnie z Kociembą nakręciliśmy i to był najweselszy moment.
Bardzo się cieszę,że udało mi się poprzestawiać dyżury w robocie i być tam z Wami, walczyc z Deckiem a na końcówce z moimi a nie moimi nogami które kompletnie przestały się słuchać.
FREDZIO proszę umięśc zdjęcie emte w hełmie na rowerze. Wczoraj oglądałem film który wspólnie z Kociembą nakręciliśmy i to był najweselszy moment.
Bardzo się cieszę,że udało mi się poprzestawiać dyżury w robocie i być tam z Wami, walczyc z Deckiem a na końcówce z moimi a nie moimi nogami które kompletnie przestały się słuchać.
biec goniąc marzenia
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Ja tym razem prawie wogóle zdjęć nie robiłem bo nie miałem jak. Zrobiłem łacznie niecałe 20 zdjęć, ale mam nawet jednego emte na rowerze, wprawdzie w trakcie zmiany ale zamieszcam poniżej:

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3301
- Rejestracja: 01 cze 2002, 00:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Bemowo
A na drugim planie joycat mocuj±ca siê z zamkiem b³yskawicznym kurtki, któr± zak³ada³a przed jazd± na rowerze.
Wiekopomna impreza.
Syndrom wacianych nóg, jaki dotkn±³ chyba wszystkich uczestników duathlonu, to prze¿ycie z gatunku tych ekstremalnych. Ja osobi¶cie nie by³am w stanie zmusiæ siê do ¿wawego przebierania nogami podczas ostatniej pêtli. Nazwa³abym to raczej czo³ganiem siê i walk± o przetrwanie.
Chcê jednak napisaæ, ¿e mia³am okazjê podziwiaæ zwyciêzcê dutahlonu w akcji, na ostatniej pêtli, i zapewniam, ¿e PAwe³, nawet po zej¶ciu z roweru, bieg³ tak szybko, ¿e ja, roweruj±c, nie mog³am go dogoniæ. To na pewno ¶wiadczy równie¿ o tym, ¿e marna ze mnie rowerzystka
Tak czy inaczej ¶wietnie siê bawi³am. Wniosek po duathlonie dla mnie taki, ¿e - parafrazuj±c przys³owie - jedno bieganie kondycji nie czyni, i nawet je¿eli przebieg³am maraton, to jeszcze ¿adna ze mnie bohaterka. Od wczoraj moimi idolami s± triathloni¶ci
Wiekopomna impreza.
Syndrom wacianych nóg, jaki dotkn±³ chyba wszystkich uczestników duathlonu, to prze¿ycie z gatunku tych ekstremalnych. Ja osobi¶cie nie by³am w stanie zmusiæ siê do ¿wawego przebierania nogami podczas ostatniej pêtli. Nazwa³abym to raczej czo³ganiem siê i walk± o przetrwanie.
Chcê jednak napisaæ, ¿e mia³am okazjê podziwiaæ zwyciêzcê dutahlonu w akcji, na ostatniej pêtli, i zapewniam, ¿e PAwe³, nawet po zej¶ciu z roweru, bieg³ tak szybko, ¿e ja, roweruj±c, nie mog³am go dogoniæ. To na pewno ¶wiadczy równie¿ o tym, ¿e marna ze mnie rowerzystka

Tak czy inaczej ¶wietnie siê bawi³am. Wniosek po duathlonie dla mnie taki, ¿e - parafrazuj±c przys³owie - jedno bieganie kondycji nie czyni, i nawet je¿eli przebieg³am maraton, to jeszcze ¿adna ze mnie bohaterka. Od wczoraj moimi idolami s± triathloni¶ci

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3301
- Rejestracja: 01 cze 2002, 00:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Bemowo
Aha, jeszcze jedno mi siê przypomnia³o, taka zabawna w gruncie rzeczy sprawa.
Otóz w nagrodê za zajêcie II miejsca w kategorii kobiet, dosta³am upominek w postaci sprinterek firmy Newline. Sprinterki s± w piêknym krwistoczerwonym kolorze. Bardzo sexy. Sêk w tym, ¿e ich rozmiar to... XS, czyli extra small. Nawet przy mojej obecnej wadze (49 kg) nie mam szans siê w nie wcisn±æ, bo rozmiar XS nosz± 10-letnie dziewczynki o w±skich bioderkach.
Zapytujê zatem darczyñców, czy jest jaka¶ szansa, aby wymieniæ te mini-sprinterki na rozmiar M..?
Otóz w nagrodê za zajêcie II miejsca w kategorii kobiet, dosta³am upominek w postaci sprinterek firmy Newline. Sprinterki s± w piêknym krwistoczerwonym kolorze. Bardzo sexy. Sêk w tym, ¿e ich rozmiar to... XS, czyli extra small. Nawet przy mojej obecnej wadze (49 kg) nie mam szans siê w nie wcisn±æ, bo rozmiar XS nosz± 10-letnie dziewczynki o w±skich bioderkach.
Zapytujê zatem darczyñców, czy jest jaka¶ szansa, aby wymieniæ te mini-sprinterki na rozmiar M..?

- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Joycat - a może jak jeszcze trochę pobiegasz to będą akurat?
Ale ja też jestem pod wrażeniem biegu/jazdy PAwła. Po ostatnim kółku rowerowym wszyscy jak zsiadali z roweru to widać było, że ledwo przebierali nogami. PAwłowi myślę, że na początku też łatwo nie było ale zrobił ostatnie kółko w 13 minut - ja tam chyba jeszcze nigdy nie pobiegłem jednego kółka w 13 minut. No, może byłem blisko - ale to było jedno kółko poprzedzone lekkim truchtem.
Moze Paweł coś napiszesz jak się czułes po zejściu z roweru wbiegając na ostatnią pętlę?
Ale ja też jestem pod wrażeniem biegu/jazdy PAwła. Po ostatnim kółku rowerowym wszyscy jak zsiadali z roweru to widać było, że ledwo przebierali nogami. PAwłowi myślę, że na początku też łatwo nie było ale zrobił ostatnie kółko w 13 minut - ja tam chyba jeszcze nigdy nie pobiegłem jednego kółka w 13 minut. No, może byłem blisko - ale to było jedno kółko poprzedzone lekkim truchtem.
Moze Paweł coś napiszesz jak się czułes po zejściu z roweru wbiegając na ostatnią pętlę?
- marcin70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 845
- Rejestracja: 19 cze 2001, 16:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: okolice Opola
- Kontakt:
Qrcze, tak fajnie o tym piszecie.. Dajcie znać wcześniej, przed następną imprezą. Przyjadę.
No i czy to żeczywiście taka extrema - bieg po zejściu z roweru?
No i czy to żeczywiście taka extrema - bieg po zejściu z roweru?
[b]I run till it hurts, till my head starts pounding, my legs start burning and my stomach starts chuming.
Then...I turn around and run home.[/b]
www.biegajznami.pl
Then...I turn around and run home.[/b]
www.biegajznami.pl
- artur
- Wyga
- Posty: 113
- Rejestracja: 21 gru 2001, 10:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
imprezka naprawdę przesympatyczna, kameralna i prawdziwa!
moje nogi juz po 2 kolku nie podawaly, dobrze ze Darek napieral na rowerze, przez 3 kolka dawalismy zmiany i nawet zblizylismy sie do PAwla, ale potem juz tylko trzymalem sie za Darkiem, fajnie sie zsiada z roweru zeby pobiec - pelnia sportu!
Joycat - a co do triathlonistów - to naprawdę żelazne szkapy, ale oni walcza tylko 8-12 godzin i do domu -
Piotrek, Remik i Asia i ja podczas rajdu subaruprimalquest.com walczylismy ponad 166 godzin (1 tydzień bez 1 godziny), prawie na max - no to tyle, żeby nie było, ze triathlonisci sa najmocniejsi i zeby ktos docenił rajdy przygodowe
- kwestia przyzwyczajenia (po rowerze zawsze jest bieg, albo po pracy zawsze jest bieg albo...)
kiedys powiedzieli jacys napieracze:
"Adventure Race eats Ironman for breakfast..." he,he,
ale ukonczyc Ironman to jest cus...
moje nogi juz po 2 kolku nie podawaly, dobrze ze Darek napieral na rowerze, przez 3 kolka dawalismy zmiany i nawet zblizylismy sie do PAwla, ale potem juz tylko trzymalem sie za Darkiem, fajnie sie zsiada z roweru zeby pobiec - pelnia sportu!
Joycat - a co do triathlonistów - to naprawdę żelazne szkapy, ale oni walcza tylko 8-12 godzin i do domu -
Piotrek, Remik i Asia i ja podczas rajdu subaruprimalquest.com walczylismy ponad 166 godzin (1 tydzień bez 1 godziny), prawie na max - no to tyle, żeby nie było, ze triathlonisci sa najmocniejsi i zeby ktos docenił rajdy przygodowe

kiedys powiedzieli jacys napieracze:
"Adventure Race eats Ironman for breakfast..." he,he,
ale ukonczyc Ironman to jest cus...
Artur
tropiciel w stumilowym lesie...
www.speleo.napieraj.pl
tropiciel w stumilowym lesie...
www.speleo.napieraj.pl
- Deck
- Ekspert/Fizjologia
- Posty: 1269
- Rejestracja: 20 cze 2002, 12:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
uczuc zwiazanych z bieganiem po rowerze nie da sie w pelni opisac, to trzeba przezyc, nieeeeeeeeeeeeestamowite uczucie.
imprezka niesamowita, pozniej caly dzien chodzilem w skowronkach, tak mnie ona nakrecila. Juz nie moge sie doczekac nastepnych.
Chcialbym oficjalnie podziekowac Koledze Pitowi za wspolnie spedzone chwile na trasie I Duathlonu Mlocinskiego. Wzajemny doping i unoszaca sie atmosfera zdrowej rywalizacji sprawily, iz wymieniona wyzej impreza jawi mi sie jeszcze bardziej przyjemna i niesamowita, pomimo uczucia zmeczenia i ogolnego dyskomfortu fizycznego jakie byly moim udzialem w ciagu tych wspolnie spedzonej poltorej godziny na trasie. Chcialbym jednoczesnie dodac, ze duch me i cialo juz nie moga sie doczekac ostatniego biegu w ramach Pucharu MW. Reasumujac, dzieks Pit
imprezka niesamowita, pozniej caly dzien chodzilem w skowronkach, tak mnie ona nakrecila. Juz nie moge sie doczekac nastepnych.
Chcialbym oficjalnie podziekowac Koledze Pitowi za wspolnie spedzone chwile na trasie I Duathlonu Mlocinskiego. Wzajemny doping i unoszaca sie atmosfera zdrowej rywalizacji sprawily, iz wymieniona wyzej impreza jawi mi sie jeszcze bardziej przyjemna i niesamowita, pomimo uczucia zmeczenia i ogolnego dyskomfortu fizycznego jakie byly moim udzialem w ciagu tych wspolnie spedzonej poltorej godziny na trasie. Chcialbym jednoczesnie dodac, ze duch me i cialo juz nie moga sie doczekac ostatniego biegu w ramach Pucharu MW. Reasumujac, dzieks Pit

- Pit
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1350
- Rejestracja: 27 wrz 2002, 09:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa okolice Agrykoli
No to było własnie fajne i bardzo załowałem, że nie dało się walczyć razem jeszcze i na ostatnim kółku. No ale nie dogadałem się z nogami:( Taka bezpośrednia rywalizacja przez prawie cały dystans to jest to!
No i też czekam na ten puchar. Z jednej strony to trochę nie musze się tam przemęczać bo wystarczy, że pobiegnę i to 8 miejsce chyba mam. Po prostu nawet jak zawodnik z 7 miejsca nie wystartuje wcale to na 26 punktów przewagi i go nie pokonam a Ci co są za mną maja taka stratę, że jeśli nie bedę miał kontuzji czy nie zachoruje to nie ma raczej szans by przegonili mnie aż o tyle. No ale postaram się zmobilizować do walki z Tobą Deck:) Bardzo mnie nakręcają te wyścigi.
No i też czekam na ten puchar. Z jednej strony to trochę nie musze się tam przemęczać bo wystarczy, że pobiegnę i to 8 miejsce chyba mam. Po prostu nawet jak zawodnik z 7 miejsca nie wystartuje wcale to na 26 punktów przewagi i go nie pokonam a Ci co są za mną maja taka stratę, że jeśli nie bedę miał kontuzji czy nie zachoruje to nie ma raczej szans by przegonili mnie aż o tyle. No ale postaram się zmobilizować do walki z Tobą Deck:) Bardzo mnie nakręcają te wyścigi.
biec goniąc marzenia
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]
- artur
- Wyga
- Posty: 113
- Rejestracja: 21 gru 2001, 10:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
o tuz to - jak sie nie chcesz scigac to nie startuj - bardzo mi sie podoba
Artur
tropiciel w stumilowym lesie...
www.speleo.napieraj.pl
tropiciel w stumilowym lesie...
www.speleo.napieraj.pl
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 709
- Rejestracja: 12 wrz 2002, 00:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Czolem !
Przedewszystkim chcialem podziekowac organizatorom .
Imprezka rewelacyjna , atmosfera rowniez no i ta walka
na trasie - ehhh, tylko wiecej takich imprez !
Przedewszystkim chcialem podziekowac organizatorom .
Imprezka rewelacyjna , atmosfera rowniez no i ta walka
na trasie - ehhh, tylko wiecej takich imprez !
[i]swim - bike - run [/i]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Kabaty
dla mnie te przejście z roweru na bieg jest... dziwne. No bo człowiek ma dziwne uczucie w nogach, które nie sposób opisać i żeby wiedzieć o co chodzi to trzeba spróbować.
W każdym razie przez pierwsze kilkaset metrów biegu czuje się jakby mięśnie czterogłowe pracowały zupełnie inaczej i ma się uczucie, że bieg jest strasznie pokraczny.
Zwycięstwo mnie trochę zdziwiło, bo Artur należy do ścisłej czołówki polskich adventure racerów i choć nie robi typowego treningu biegowego to jest bardzo groźny.
Ech Joycat, jak to nie mogłaś, a kto mnie wyprzedałna rowerze. W każdym razie dziekuję za uznanie.
W ogóle to była bardzo miła impreza. Dopiero dzisiaj przekonałem się, że w Warszawie tego dnia mieliśmy bardzo silną konkurencję: test Coopera na AWF i biegi przełajowe w Nowym Dworze Maz., które odebrały nam sporo zawodników.
W każdym razie przez pierwsze kilkaset metrów biegu czuje się jakby mięśnie czterogłowe pracowały zupełnie inaczej i ma się uczucie, że bieg jest strasznie pokraczny.
Zwycięstwo mnie trochę zdziwiło, bo Artur należy do ścisłej czołówki polskich adventure racerów i choć nie robi typowego treningu biegowego to jest bardzo groźny.
Ech Joycat, jak to nie mogłaś, a kto mnie wyprzedałna rowerze. W każdym razie dziekuję za uznanie.
W ogóle to była bardzo miła impreza. Dopiero dzisiaj przekonałem się, że w Warszawie tego dnia mieliśmy bardzo silną konkurencję: test Coopera na AWF i biegi przełajowe w Nowym Dworze Maz., które odebrały nam sporo zawodników.
ENTRE.PL Team