Ja rozumiem, że rozluźnienie ważna rzecz, ale nie można pały przeginać. Człowiek nie biega w próżni i musi powalczyć to z oporami powietrza, a to z grawitacją. Czytając to co napisałeś, można odnieść wrażenie, że uważasz, że człowiek może szybko biec z samego luzu. Gdyby tak było to by się zawodnik nie męczył i np. Haile czy E.Mutai pobiegliby 100k albo i więcej w tempie maratonu. A nawet jeżeli nie w tempie maratonu, to ich marne wybiegania w T 3:30 mogliby ciągnąć setki kilometrów.Qba Krause pisze:(...)
żeby szybciej machać nogą potrzeba większego rozluźnienia, aż do momentu kiedy uzyska się maksymalne rozluźnienie i najszybszą kadencję bez przykladania siły/usztywniania. od pewnego momentu faktycznie trzeba zacząć używac siły, ale w tym momencie zaczynają sie straty a nie zyski.
Komentarz do artykułu Dynamika biegu - część I i II
- toxic
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 360
- Rejestracja: 12 lis 2011, 08:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
"Niesamowite, jak mało wiesz o grze, w którą grasz całe życie."
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
nie rozumiesz. pracuje tylko to co musi pracować. reszta powinna zwisać.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12926
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Myślę, że wszyscy się zgodzą, iż celem jest szybsze bieganie. Wtedy środkiem stają się między innymi te trzy parametry dynamiki biegu. Jeżeli jest inaczej, to zakładam, że dążenie do perfekcyjnych wartości parametrów GCT, VO i kadencji służy poprawie samopoczucia, co też jak najbardziej jest pożądane. Pozytywne nastawienie i podkręcanie się wpływa na naszą sylwetkę i ruch tak samo jak stres, czy inne przykre odczucia z drugiej strony skali.
Mam jednak wątpliwości i przez to nie podkręcam się aż tak pozytywnie jakbym chciał, gdy analizuję trendy w tabeli garmina. Musiały one zostać sporządzone na podstawie zbadania jakiejś grupy biegaczy. Czy to byli zawodowcy, czy amatorzy, a może zwolennicy Pose lub biegania naturalnego - nie wiem. Ilekroć poruszam ten temat, to słyszę, od kogoś, że panuje nad dwoma parametrami, a trzeci zawsze nieco odstaje. Co gorsza zawodowcy również nie spełniają norm z tabeli. Kim są więc ci biegacze wzorcowi, co mogą pochwalić się kolorem fioletowym x3 i czy w ogóle istnieją?
Mam jednak wątpliwości i przez to nie podkręcam się aż tak pozytywnie jakbym chciał, gdy analizuję trendy w tabeli garmina. Musiały one zostać sporządzone na podstawie zbadania jakiejś grupy biegaczy. Czy to byli zawodowcy, czy amatorzy, a może zwolennicy Pose lub biegania naturalnego - nie wiem. Ilekroć poruszam ten temat, to słyszę, od kogoś, że panuje nad dwoma parametrami, a trzeci zawsze nieco odstaje. Co gorsza zawodowcy również nie spełniają norm z tabeli. Kim są więc ci biegacze wzorcowi, co mogą pochwalić się kolorem fioletowym x3 i czy w ogóle istnieją?
- Hael
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 581
- Rejestracja: 15 gru 2011, 21:31
- Życiówka na 10k: 38:03
- Życiówka w maratonie: 02:57:54
- Lokalizacja: Łódź
Ja tam nie obraziłbym się, jakbym biegał jak ten "berliński tłumek", nawet jakby moja technika przynosiła straty Co z tego, że będę miał wszystkie parametry super, jak nigdy nawet nie zbliżę się do jego wyniku. Co nie oznacza, że nie warto pracować nad stylem, sam to robię, ale chyba jednak w bieganiu długich dystansów jest to ostatni element całości ogromnej pracy, jaką trzeba wykonać, by przesunąć się do przodu.
-
- Stary Wyga
- Posty: 173
- Rejestracja: 12 sty 2014, 23:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
A macie tak na zawodach, że patrzycie sobie na biegaczy i myślicie z rozbawieniem jakież to pokraki się trafiają? Ten to chyba z niedowładem kończyn, tamten ze śmiesznie wypiętym tyłkiem i wyrzuca pięty na boki, kolejny groteskowo kręci tułowiem... Patrzycie, dopóki nie znikną wam za horyzontem. I wtedy nadchodzi nagła i nieprzyjemna refleksja.Hael pisze:Ja tam nie obraziłbym się, jakbym biegał jak ten "berliński tłumek", nawet jakby moja technika przynosiła straty Co z tego, że będę miał wszystkie parametry super, jak nigdy nawet nie zbliżę się do jego wyniku. Co nie oznacza, że nie warto pracować nad stylem, sam to robię, ale chyba jednak w bieganiu długich dystansów jest to ostatni element całości ogromnej pracy, jaką trzeba wykonać, by przesunąć się do przodu.
Więc racja, że styl jest jednym z elementów, nie jedynym. Ale postaw sobie bardzo ważne pytanie: czy wyrwiesz więcej lasek biegnąc jak "berliński" czy jak taki Moses Mosup? :-D Mam nadzieję, że byłem pomocny :-D
.
- Hael
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 581
- Rejestracja: 15 gru 2011, 21:31
- Życiówka na 10k: 38:03
- Życiówka w maratonie: 02:57:54
- Lokalizacja: Łódź
No właśnie, mam nawet film z mety w Łodzi, gdzie wbiegam w dobrym stylu, a sekundy za mną wbiegają osoby z akademii dziwnych kroków. A czas prawie ten sam, wyprzedziłem ich na ostatnich kilkuset metrach....
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12926
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Bosman,
bardzo podoba mi się twoje postawienie sprawy. Na berlińskiego tłumika, żadna nie poleci. Dobrze jednak, że nie tylko według takiego kryterium oceniają nas kobiety, bo inaczej mielibyśmy się na wymarciu...
bardzo podoba mi się twoje postawienie sprawy. Na berlińskiego tłumika, żadna nie poleci. Dobrze jednak, że nie tylko według takiego kryterium oceniają nas kobiety, bo inaczej mielibyśmy się na wymarciu...
- Marietto
- Stary Wyga
- Posty: 237
- Rejestracja: 07 sty 2007, 10:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Artykuł mistrzowski. Jestem fizjoterapeutą i mam obserwacje amatorów, których rehabilituję np. po rekonstrukcji ACL. Można wtedy porównać stronę do strony w podstawowych aspektach takich jak kontrola tułowia i miednicy zarówno w płaszczyźnie strzałkowej jak i czołowej, zakres wahadła przedniego i tylnego, zakres ekscentrycznej pracy stawu kolanowego, zakres zgięcia w wahadle tylnym stawu kolanowego, sposób lądowania jeśli chodzi o stopę. Podczas treningu jednostronnego ukierunkowanego na nogę chorą ciekawie się te paramerty rozjeżdżają w stosunku do nogi zdrowej.
Jeśli na to nałożyć by wyniki np. izokinetycznej mocy we wzorcu typowym dla biegania, przetestować zdolności koordynacyjne kontroli nerwowo-mięśniowej np. częstotliwość maksymalna, szybkość reakcji prostej, zmierzyć ilościowo i jakościowo zakres ruchu w stawach, sprężystość i długość mięśni, ustalić reaktywność mechanizmów kontroli napięcia i timingu pracy mięśni zarówno rdzeniowych jak i supraspinalnych, wpływ emocji na regulację mięśni, chemii tkankowej "kwasiczej" na modulację wszystkiego co jest napisane powyżej to można by zastanowić się nad tym co jest przedmiotem wspaniałego skądinąd artykułu. Trzy parametry "dynamiczne" będące syntezą dziesiątek czynników. Wzajemna ich korelacja wydaje się niemożliwa do skalibrowania, tym bardziej na poziomie świadomej ich kontroli, ponieważ większość "cegiełek" na nie się składających dzieje się poza sferą świadomego wpływu. Z niecierpliwością czekam na dalsze części artykułu.
Jeśli na to nałożyć by wyniki np. izokinetycznej mocy we wzorcu typowym dla biegania, przetestować zdolności koordynacyjne kontroli nerwowo-mięśniowej np. częstotliwość maksymalna, szybkość reakcji prostej, zmierzyć ilościowo i jakościowo zakres ruchu w stawach, sprężystość i długość mięśni, ustalić reaktywność mechanizmów kontroli napięcia i timingu pracy mięśni zarówno rdzeniowych jak i supraspinalnych, wpływ emocji na regulację mięśni, chemii tkankowej "kwasiczej" na modulację wszystkiego co jest napisane powyżej to można by zastanowić się nad tym co jest przedmiotem wspaniałego skądinąd artykułu. Trzy parametry "dynamiczne" będące syntezą dziesiątek czynników. Wzajemna ich korelacja wydaje się niemożliwa do skalibrowania, tym bardziej na poziomie świadomej ich kontroli, ponieważ większość "cegiełek" na nie się składających dzieje się poza sferą świadomego wpływu. Z niecierpliwością czekam na dalsze części artykułu.
- Marietto
- Stary Wyga
- Posty: 237
- Rejestracja: 07 sty 2007, 10:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Swoją drogą chciałbym zobaczyć co się dzieje z tułowiem i miednicą "berlińskiego tłumika" przy ściągniętej koszulce. W mojej ocenie on nie ma z czego wygenerować, a właściwie bazowej stabilności mięśniowej i sprężystości łącznotkankowej niż jest tłumikiem. Raczej "dyssypatorem" bym go nazwał niż "tłumikiem".
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12926
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
No to dowaliłeś Berlińskiemu, bo nie dość, że brzydki to teraz jeszcze chory...
-----------
Analizowanie asymetryczności w biegu, marszu, czy prostych czynnościach z wykorzystaniem zgięć w stawach pozwala na pogłębianie naszej wiedzy o bieganiu. To co przytoczyłeś powinno ostudzić wielu entuzjastów zaawansowanych gadżetów, które w zestawieniu ze złożonością zagadnienia ruchu są prymitywne jak choinkowe lampki.
W drugiej części artykułu zaproponowałem hipotetyczny parametr dynamiki biegu, stanowiący niejako efekt końcowy lub też wypadkową sprawności poruszania się naszego ciała.
Podstawową cechę jaką powinien spełniać taki, czy inny parametr dynamiki biegu jest wykrywanie różnic w dynamice biegu amatora i wyczynowca. Nie może być tak, że tak banalne zabiegi jak skrócenie kroku albo lądowanie na śródstopiu, powodują odczyty z czujnika dynamiki biegu, niczym nie różniące się od odczytów dla biegu wyczynowego. Różnice w dynamice biegu są ogromne i taki parametr musi je wyraźnie pokazywać.
Czy zaproponowany parametr VHA mógłby spełnić to wymaganie? Zapraszam do lektury drugiej części artykułu.
-----------
Analizowanie asymetryczności w biegu, marszu, czy prostych czynnościach z wykorzystaniem zgięć w stawach pozwala na pogłębianie naszej wiedzy o bieganiu. To co przytoczyłeś powinno ostudzić wielu entuzjastów zaawansowanych gadżetów, które w zestawieniu ze złożonością zagadnienia ruchu są prymitywne jak choinkowe lampki.
W drugiej części artykułu zaproponowałem hipotetyczny parametr dynamiki biegu, stanowiący niejako efekt końcowy lub też wypadkową sprawności poruszania się naszego ciała.
Podstawową cechę jaką powinien spełniać taki, czy inny parametr dynamiki biegu jest wykrywanie różnic w dynamice biegu amatora i wyczynowca. Nie może być tak, że tak banalne zabiegi jak skrócenie kroku albo lądowanie na śródstopiu, powodują odczyty z czujnika dynamiki biegu, niczym nie różniące się od odczytów dla biegu wyczynowego. Różnice w dynamice biegu są ogromne i taki parametr musi je wyraźnie pokazywać.
Czy zaproponowany parametr VHA mógłby spełnić to wymaganie? Zapraszam do lektury drugiej części artykułu.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12926
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Nie podoba mi się słowo "powinny", gdyż oscylacje są wynikiem korzystania z potencjału sprężystości, ale tak, przy takim bieganiu VO jest na wyższym poziomie.brujeria pisze:yacool - czy to znaczy, że oscylacje pionowe powinny być wyższe wbrew powszechnemu przekonaniu o konieczności skracania "podskakiwania"?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
najwyżej yacool mnie poprawi - oznacza to, że parametry w style 3 rozważanych mogą wskazywać na pewne nieprawidłowości w całościowym wzorcu ruchu, podobnie jak np. chamskie walenie z pięty MOŻE wskazywać na ogólne zaburzenie wzorca. to, co należy zrobić, to jednak nie skupiać się na poprawie danego parametru (albo wspomnianego miejsca lądowania), ale na poprawie całego wzorca - następnie można zaobserwować jak zmieniły się parametry.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12926
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Gdyby parametr VHA dobrze zadziałał, wtedy każdy znalazłby swoje miejsce w szeregu. Tak przypuszczam. Próba poprawiania go zmuszałaby do samodzielnego eksperymentowania bez kurczowego trzymania się obiegowych teorii. Tutaj dużą przeszkodą w ogarnięciu zagadnienia będą właśnie mocno zakorzenione stereotypy.
-
- Stary Wyga
- Posty: 173
- Rejestracja: 12 sty 2014, 23:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Bardzo ciekawa druga część. No i przy okazji parę smaczków pisarskich (m.in. pojechałeś Platonem), szacunek za pokazanie, że nie tylko przyziemnymi kwestiami biegacz żyje...
Na pewno przekonuje mnie teza, że nie można gwałtownie się przestawić i praca nad techniką, to niuanse, niuanse niuansów i niuanse niuansów niuansów. I dużo cierpliwości, bo krok do przodu w jednym elemencie często oznacza dwa do tyłu w innym i trzeba to potem znowu składać do kupy.
Piszesz sporo o GCT, muszę powiedzieć, że ten parametr jest na razie dla mnie największym zaskoczeniem. Zdroworozsądkowo wydawało mi się, że kadencję poprawić najłatwiej, VO też stosunkowo prosto a GCT poprawić wręcz nie sposób. Tymczasem na razie mam radykalnie inne wyniki empiryczne -- totalnie nie mogę zapanować nad VO, natomiast odkryłem, że nad GCT można pracować. Udaje mi się zejść z 240 do nawet 200, co prawda kosztem większej sztywności w nogach i w efekcie niższego powrotu pięty -- więc nie tędy droga, ale przynajmniej mam materiał do bawienia się tym tematem. W sumie jest to zabawne, ale pomaga mi wyobrażanie sobie jak mógłby to robić Oskar Pistorius (kiedy nie był jeszcze badguyem, oczywiście)
Na pewno przekonuje mnie teza, że nie można gwałtownie się przestawić i praca nad techniką, to niuanse, niuanse niuansów i niuanse niuansów niuansów. I dużo cierpliwości, bo krok do przodu w jednym elemencie często oznacza dwa do tyłu w innym i trzeba to potem znowu składać do kupy.
Piszesz sporo o GCT, muszę powiedzieć, że ten parametr jest na razie dla mnie największym zaskoczeniem. Zdroworozsądkowo wydawało mi się, że kadencję poprawić najłatwiej, VO też stosunkowo prosto a GCT poprawić wręcz nie sposób. Tymczasem na razie mam radykalnie inne wyniki empiryczne -- totalnie nie mogę zapanować nad VO, natomiast odkryłem, że nad GCT można pracować. Udaje mi się zejść z 240 do nawet 200, co prawda kosztem większej sztywności w nogach i w efekcie niższego powrotu pięty -- więc nie tędy droga, ale przynajmniej mam materiał do bawienia się tym tematem. W sumie jest to zabawne, ale pomaga mi wyobrażanie sobie jak mógłby to robić Oskar Pistorius (kiedy nie był jeszcze badguyem, oczywiście)
.