DYSKUSJA: Diety tłuszczowe, LCHF, paleo, primal w sporcie

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
Awatar użytkownika
małymiś
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1527
Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
Życiówka na 10k: 0:53:02
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Klanger pisze:
Moim zdaniem, pierwsze co bym wywalił z LCHF to jest nabiał, w rozumieniu przetwory mleczne (już sama nazwa wskazuje >> przetwory >> przetworzona żywność >> nasze ciało mówi >> ble), )
A ja bym wszystkiego nie wywalał o ile nie ma się problemów z kazeiną. Mianowicie zostaje jeszcze domowy jogurt (nie ma tam już laktozy) oraz twarde sery długodojrzewające (tam są śladowe ilości laktozy).
New Balance but biegowy
krass
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 47
Rejestracja: 05 sie 2010, 10:02
Życiówka na 10k: 51:21
Życiówka w maratonie: 4:26:17
Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki

Nieprzeczytany post

Sadolka - tak czy inaczej, będąc na Twoim miejscu na pewno nie próbowałbym ładować węgli!

Twój organizm przyzwyczaił się funkcjonować na tłuszczach i tego bym się trzymał, być może nawet jeszcze zmniejszył ilość węgli. Porady dotyczące ograniczenia nabiału również uważam za sensowne. Mi ostatnio (chyba) nieźle namieszało nieprzemyślane "ładowanie" odżywki wysokobiałkowej z rana.

Ale - nie czuję się w tej dziedzinie ekspertem - zaledwie eksperymentatorem ;) Testuję na sobie paleo/LCHF (i to znacznie krócej niż Ty), próbując pozbyć się nadmiaru tkanki zapasowej, z umiarkowanymi sukcesami.

BTW - czas poniżej 1:55 to jest już jakiś cel! Nie tylko przebiec :)
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Sadolka, znajdź blog : tłuste życie.
Przegrzeb.

Tam kiedyś pojawił się motyw insulinooporności pojawiającej się na diecie tłuszczowej, chyba to się przydarzyło samej autorce bloga, ale to było dawno, ja już nie za dobrze pamiętam , ale motyw był.
Tylko też nie pamiętam czy na blogu, czy na forum na którym się spotkałyśmy rozmawiałyśmy i o tym pisała :lalala:
Kobieta wychodziła od odchudzania na tłuszczówce, potem zajęła się medycyną holistyczną i kształci się już sporo lat w tym kierunku, obecnie chyba ma już ukończona jakąś część i leczy.
Od samego początku ma otwartą głowę.

Quba Krause
bardzo ładnie napisane. ja myślę podobnie, ale gdybym spróbował to napisac, obraziłbym z dziesięć osób.
A co ja mam powiedzieć!?
Zaraz by było, że tak mam bo się taka urodziłam i się nie znam na prawdziwych problemach, poważnych ludzi. :/
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Klanger pisze: Nie zrozumcie mnie źle, ale szczerze się dziwię ludziom, którzy o poradę jak zrzucić kg pytają osoby, które same mają za dużo kg... a ten wątek właśnie pełny jest takich osób - to jest jakiś logiczny paradoks, którego moja głowa nie potrafi przerobić ;-)

Będę brutalna jednak - to nie paradoks tylko krótkowzroczność i chyba trochę szukanie cudu.
Wszyscy się zasadzają tylko nad metodą która ma uciąć wagę, a kluczem jest jak żyć, żeby waga stała w miejscu z małymi sezonowymi wahnięciami. I tu pojawia się to czego nikt nie lubi(chyba), ale jest jedyna drogą: dyscyplina, konsekwencja, brutalna szczerość z samym sobą, umiar i brak wiary w cuda.
Diety mogą pomóc w początkowym okresie, ale serio- ile można siedzieć na diecie i nie pęknąć?

Krass tu przytoczył przykład osób z "mega metabolizmem" , ale to też tylko ćwierć obrazu.
Można mieć mega metabolizm a jeść więcej niż się wydatkuje i mieć nadwagę.


Metabolizm to nie magia ani system anihilacji kalorii - to oględnie ujmując, zdolność (hojność?) organizmu do wydatkowania energii przy określonej pracy,.
Nie bierze się z niczego, w dużej mierze jest wynikiem tego, co sobie sami robimy dzień po dniu.
Każde (!) odchudzanie spowalnia metabolizm.
Każde zejście poniżej akceptowalnego przez nasz organizm % tłuszczu- spowolni metabolizm.

Osoby które "jedzą pizzę popijając piwem" a są chude jak bat, na ogół jedzą dużo ale ... rzadko.
Osobnik wżerający całą pizzę o godzinie 22, jak się go podpyta to często odpowie ze dziś to zjadł rano kawę z połowa suchej bułki ale za to wczoraj to nawet zjadł obiad bo był z niedzielną wizytą u mamusi/znajomych/sąsiadki i dała pod nos.

Szybki metabolizm to żaden luksus, im szybszy metabolizm tym szybsze starzenie: szybkie spalanie = więcej spalania w x czasie = więcej wolnych rodników w x czasie = szybsze starzenie się komórek.

Diety redukcyjne to tylko dodatek, który może pomóc krótkofalowo, ale długofalowo ma swoje olbrzymie wady.
Awatar użytkownika
MEL.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1590
Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
Życiówka na 10k: 46:56
Życiówka w maratonie: 3:43
Lokalizacja: Las Kabacki
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Rany, sadolka, możesz to opowiedzieć po kolei? Miałaś 12 lat i nadwagę, na co lekarz kazał Ci przejść samodzielnie na dietę, wtedy zaczęłaś jeść tylko owoce i warzywa i zdziwiłaś się, że masz niedowagę, jesteś niedożywiona i masz problemy hormonalne? Jedyne co mnie dziwi, to postawa lekarza oraz rodziców. Dziecko z problemami nie zostawia się samemu sobie, a już na pewno nie na restrykcyjnej diecie owocowo-warzywnej bez kontroli lekarskiej.

Ja nie rozumiem (podobnie jak cava) takiego ciągłego bycia na diecie i liczenie wszystkiego, od kalorii po węgle, białka i tłuszcze. Nie lepiej po prostu jeść, a jeśli jest nadwaga to po prostu mniej? A jak niedowaga, to więcej? To jest takie skomplikowane?
sadolka
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 22
Rejestracja: 13 kwie 2015, 17:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

dzięki za odpowiedzi i wskazówki;)

MEL., tak, w wieku 12 lat mialam nadwage, b. wysokie cisnienie i puls. mysle, ze nadwaga byla spowodowana niedoczynnoscia tarczycy. wtedy lekarz kazal mi sie odchudzac na wlasna reke, zero wsparcia od strony rodziny, czy lekarza, tylko ciagle wyzwiska od grubasow i zebym cos ze soba zrobila. przestalam jesc, 0 tluszczu i białka, same owoce i czasami warzywa. najpierw 1000kcal, a pozniej nawet do 600 zeszlam, bo waga nie spadala. schudlam tak w ciagu roku 20kg, wygladalam jak szkielet, to pozniej zaczela sie nagonka, ze te anoreksja :echech: wiem, ze to byla glupota, ale majac 12 lat to chyba logiczne, ze nie ma sie wiedzy dot. zdrowego odchudzania, tym bardziej, ze w mediach ciagle powtarzaja te same bzdury-jesc owoce, zboza, tluszcz to wrog itd. takie odzywianie moglo u mnie wywolac insulinoopornosc. aaa na niedoczynnosc dostalam leki, na wysokie cisnienie rowniez- takie, ktore moja 80 letnia babcia przyjmowala. pomijajac fakt, ze przy niedoczynnosci tarczycy tetno i cisnienie powinny byc niskie, a nie odwrotnie. ale po co szukac przyczyny, skoro mozna leczyc objawowo :lalala:
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Sadolka, bardzo mi przykro, że tak Ci się okropnie układało.
Lekarz beznadzieja, reszta jeszcze cięższa.

Zajrzyj na to "Tłuste życie", warto.
Awatar użytkownika
MEL.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1590
Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
Życiówka na 10k: 46:56
Życiówka w maratonie: 3:43
Lokalizacja: Las Kabacki
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Bo nie tłuszcz to wróg, ale jego nadmiar w diecie. A warzywa i owoce są zdrowe, ale są tylko podstawą diety, a nie całą dietą, szczególnie w okresie intensywnego wzrostu i dojrzewania, jak w Twoim przypadku.

Cholernie przykra sprawa, że dorośli ludzie w Twoim otoczeniu nie pomogli, a jeszcze głupimi docinkami pogarszali sytuację.

W diecie, w sporcie, w wielu płaszczyznach życia warto stosować metodę małych kroków, a nie rzucać się jak przysłowiowy szczerbaty na suchary.

Ja bym się na Twoim miejscu nie zasłaniała chorobami, bo wpadniesz w tej sposób w łatwe usprawiedliwianie wszystkiego swoją chorobą, dolegliwością, niedyspozycją. Bierz byka za rogi, ale działaj spokojnie, bez jakiś radykalnych zmian, zarówno w diecie, jak i uprawianiu sportu. Organizm musi się powoli przyzwyczajać do nowych sytuacji, oswoić z nimi.

Życzę powodzenia!
Awatar użytkownika
KarolinaR
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 38
Rejestracja: 15 gru 2012, 08:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Sadolka, napiszę tym razem dłużej, bo wcześniej wpadałam tylko z doskoku.
Badania pokazują, że dieta niskowęglowodanowa czy ketogeniczna (czyli z większą redukcją węglowodanów niż w Twoim przypadku), pomaga przy PCOS i insulinooporności. Pierwszy z brzegu artykuł (fakt, że badanie tylko na 5 kobietach):
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC1334192/
Tak naprawdę nie wiadomo, czy PCOS powoduje insulinooporność, jedyne co można powiedzieć to fakt, że jest silna korelacja między jednym a drugim. Obecnie coraz częściej mówi się o jednej chorobie, związanej z insulinoopornością, która objawia się na różne sposoby, w tym PCOS. Napisałaś, że IR pojawiła się pomimo diety, a miałaś robione badania przed dietą?
Awatar użytkownika
małymiś
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1527
Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
Życiówka na 10k: 0:53:02
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

tak samo bieganie pomaga na insulinooporność ;-) ale to tylko teorie.

Tak samo jak LCHF/SCD czy kaczynski ma pomagać na WZJG, Crohna, Reumatyzm, autyzm czy boreliozę.
sadolka
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 22
Rejestracja: 13 kwie 2015, 17:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

MEL., ja tylko odpowiedziałam szerzej na Twoje pytanie. Nie zasłaniam się chorobami, w sumie nie mialam zamiaru o nich wspominac, bo wiele osob uwaza to za uzalanie sie nad soba i zwalanie winy. Te problemy przyczynily sie jednak do tego, ze od 13 r.z. zaczelam uprawiac sport, wiec byl i tez jakis plus. Ludzie maja wieksze problemy niz walka z nadwaga i zaburzenia hormonalne, ja juz z pokora podchodze do tego, co mi sie przytrafilo, a brzydka nie jestem i na treningach lepiej sobie czesto radze niz w pelni zdrowi, wiec staram sie nie narzekac :usmiech:

KarolinaR, dzieki za link, juz wczesniej czytalam o wplywie diety niskoweglowodanowej przy PCOs, to rzeczywiscie pomaga. Metformina rowniez ma duzy wplyw na zmniejszenie objawow PCOs, nie tylko insulinoopornosc.

Co do sportu, wiem, ze dla mnie wskazany bylby krotki, intensywny wysilek, a nie dlugie wybiegania. Jednak postanowilam sobie przebiec polmaraton. Dlugie bieganie zwieksza poziom kortyzolu i rowniez wplywa negatywnie na poziom insuliny.

polecam Wam blog: http://edoergosumblog.blogspot.com
Awatar użytkownika
kfadam
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1270
Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
Życiówka na 10k: 1.05
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Przy insulinoodporności wywal produkty mleczne, niestety podnoszą i to na długo insulinę. Warto też sprawdzić jak zareagujesz na zejście z węglami poniżej 50 g a jak nie startujesz to tydzień, dwa bez ww, pełna ketoza. Brak ww nie pozwoli ci na wysiłek beztlenowy ale kto biega długie dystanse na takich obciążeniach, spoko dasz radę pokonać trasę w swoim tempie bez zbędnych przyśpieszeń.

Klanger co chudzielec może wiedzieć o odchudzaniu??? Tylko teoria.
Tu mamy dwa problemy blokujące gubinie nadwagi : TARCZYCA I INSULINOODPORNOŚĆ
sadolka
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 22
Rejestracja: 13 kwie 2015, 17:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

polmaraton jest w czerwcu. rozumiem, ze mam na 2 tygodnie zrezygnowac z ww teraz, czy przed samym startem? biegam w strefie tlenowej, ale oprocz tego trenuje tkd 2 razy w tygodniu i tam wysilek jest b. czesto powyzej progu. treningi w strefie tlenowej jedzac 50/70g ww/doba toleruje bdb, jednak przy krotkiej i wysokiej intensywnosci wyraznie odstaje od weglowodanowcow. z nabialu obecnie jem tylko zolty ser i uzywam smietanki do kawy. przyznaje sie bez bicia, ze kiedys jadlam go sporo, szczegolnie bialego sera. a ile bialka powinnam spozywac?
Klanger
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1241
Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Chudzielec jak to napisałeś może powiedzieć tyle, że wie jak utrzymać swoją wagę na w miarę zbliżonym poziomie przez lata.
Nie problem się wyszczuplić, problem się utrzymać w określanej wadze NORMALNIE żyjąc, a nie cudacząc niewiadomo jak.

Ja nie mowię o przypadkach gdzie otyłość jest związana bezpośrednio ze stanem chorobowym, bo to inna bajka (choć często stan chorobowy jest związany i wywołany też przez samą otyłość).
Nie dam sobie wmówić, że większość osób ktore zagłada na to forum w okresie 1 stycznia każdego roku z postanowieniem zgubienia kg jest otyła czy ma nadwagę o podłożu chorobowym.

Zwalanie "winy" na moje geny i związany z tym jakiś kosmiczny metabolizm to jest bezsens. Jadając gówno byłem gównem - ok. nigdy nie byłem otyły, ale swoje kilkanaście kg nadmiaru miałem (biorąc obecną wagę za punkt 0). Teraz praktycznie nie jedząc przetworzonego jedzenia (zero mięsa, nabiału, za to tony warzyw i owoców) i będąc aktywnym fizycznie od lat nie mam problemów z utrzymaniem wagi na podobnym niskim poziomie (cześciej jest problem z za niską wagą). A jem naprawdę dużo.

Cudów nie ma, nie zjesz na 1 posiedzenie 2kg ziemniaków czy całego dużego kalafiora, ale dość łatwo zjeść odpowiednik kaloryczny w postaci tłuszczu (2kg pyrek to ok 1700kcal, podobnie co 300g orzechów nerkowca. Jaki problem tyle orzechów zjeść). Pomijam, że większość osób ziemniaki je z sosikien, a kalafior z masełkiem, a te dodatki swoje kcal mają :-) Ja warzyw nawet nie solę, nie mówiąc już o podlewaniu ich tłuszczem hehe.

Tak czy siak, najważniejsze że jest wymiana poglądów. Bo tylko z normalnej, starodawnej rozmowy można czegoś się dowiedzieć i być może w przyszłości sobie przypomnieć jak zaistnieje taka potrzeba.

I tak jesteście w elicie, bo widzicie problem, szukacie rozwiązania i macie cel do którego jak widać może prowadzić wiele dróg. Powodzenia!

Na forum na bank nie zabraknie wsparcie (od czasu do czasu małych "przyjacielskich" uszczypliwości hehe).
Awatar użytkownika
MEL.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1590
Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
Życiówka na 10k: 46:56
Życiówka w maratonie: 3:43
Lokalizacja: Las Kabacki
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Krzysiek, przecież "chudzielec" to nie jest wyzwisko. To jest stan posiadania. Pięknej sylwetki. I lekkości.
Pewnie grubo ponad połowa czytających ten wątek marzy, aby ktoś ich tak nazwał.
W każdym razie lepiej być chudzielcem niż tłuściochem.
ODPOWIEDZ