DYSKUSJA: Diety tłuszczowe, LCHF, paleo, primal w sporcie

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

schrup coś dobrego?
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9663
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Specific carbohydrates diet, cos jak paleo, tylko jest kilka roznic (nie mozna jesc zboz, ziemniakow, przetworzonych mies) stosuje sie w chorobach ukladu pokarmowego. Biegac na tym mysle, ze spokojnie mozna ;)
Awatar użytkownika
małymiś
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1527
Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
Życiówka na 10k: 0:53:02
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Trochę chaotyczny wyjdzie ten post (z komórki pisany).

Nie wiem jak to jest w paleo, w SCD jest założenie niezbyt tłustych potraw (na pewno inaczej niż LCHF).
SCD opiera się na założeniu, że ściśle określone węglowodany, wymagające jak najmniej wysiłku w procesie trawienia, są dobrze przyswajane i nie zostawiają nic, co mogłoby zostać zużyte do dalszego nadmiernego wzrostu bakterii w przewodzie pokarmowym. W momencie kiedy z powodu braku pożywienia ilość bakterii maleje, także szkodliwe produkty uboczne ulegną zmniejszeniu, uwalniając powierzchnię jelita od szkodliwych substancji. Nie potrzebując już dłużej ochrony, produkujące śluz komórki zaprzestają nadmiernej jego produkcji, a trawienie węglowodanów ulega poprawie. Złe wchłanianie zamienia się na poprawne. Kiedy osoba przyswaja energię i składniki odżywcze, wszystkie komórki ciała są właściwie odżywione, łącznie z komórkami odpornościowymi, które następnie mogą potem towarzyszyć w pokonywaniu bakteryjnej inwazji. Im prostsza struktura węglowodanów, tym łatwiej zostają strawione i przyswojone. Monosacharydy (pojedyncze cząsteczki glukozy, sacharozy, fruktozy lub galaktozy) nie wymagają rozkładu przez enzymy trawienne w celu bycia przyswojonymi przez organizm. Na tych właśnie cukrach jest oparta ta dieta. Znajdują się one w owocach, miodzie, niektórych warzywach i jogurcie.

http://www.dobrametoda.com/SCD/SCD%20-% ... %20SCD.htm




Ze względów zdrowotnych jej składniki są wprowadzane etapami/fazami (np. Raz na 4 dni). I tu przynajmniej ja mam problem z ilością kalorii.

Dopuszcza się w SCD sery długodojrzewajace (czyli ze śladowa zawartością laktozy), domowy jogurt, niektóre cukry (jak wyżej). założenie wykluczenia cukrów powoduje ze mamy ostatecznie zestaw składników jak na paleo (chyba - patrz tabelka).

Wykluczona jest czekolada, kakao kofeina, 99% przetworzonych produktów (np zawierające mleko w proszku, mączki, gumy, emulgatory jak E xxx), kasze, wszystkie produkty zbożowe). Wykluczone są żele energetyczne :-(

http://2.bp.blogspot.com/-0wy12IFOVx4/U ... 0/fazy.jpg
Awatar użytkownika
małymiś
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1527
Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
Życiówka na 10k: 0:53:02
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Raz jeszcze link http://www.dobrametoda.com/SCD/SCD%20-% ... %20SCD.htm
redo
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 02 kwie 2015, 20:05
Życiówka na 10k: 55min
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

cześć.
chciałam tylko krótko opisać moją historię. może zmotywuje kogoś, a może po prostu to moja próżność, żeby się chwalić. być może też ktoś z was borykał się kiedyś z podobnymi problemami i będzie mógł mi coś podpowiedzieć.
problemy z jedzeniem miałam od dziecka, ale świadomie zaczęłam się objadać gdzieś w połowie podstawówki. wcześniej opiekuńcze ciocie i babcie z uporem maniaka dokarmiały swoją małą kruszynkę, mimo, że obiad był w przedszkolu, a potem i w domu. jedzenie po czasie stało się dla mnie bardzo istotnym elementem życia, które z nieprawdopodobną siłą stymulowało mój nastrój. stało się coś złego? damn, zjem sobie w takim razie jakiś smakołyczek na pocieszenie. coś dobrego? uczyńmy ten dzień jeszcze lepszym dodatkową porcją tostów!
niestety tak to wygląda do dziś. nie potrafię się pozbyć tej zależności psychicznej już od kilkunastu lat. dodatkowo zaliczam się do grupy kompulsywnych objadaczy. brzmi to jak 'cholera, to wszystko nie moja wina, więc zjem jeszcze 2 paczki żelek, bo jestem usprawiedliwiona!', ale w rzeczywistości tak nie jest. uważam, że mimo wszystko każdy sam odpowiada za siebie i swoje obżarstwo, a geny, czy inne uwarunkowania to mały procent.
w każdym razie, miało być krótko :)
stosowałam setki diet, w tym głodówki, 1000kcal, warzywno-owocowa, niskotłuszczowa, dukana i atkinsa. moja waga wahała się o 10, 15 kg, aż w końcu doszłam do prawie 90kg przy wzroście 160(jojo). w końcu pogodziłam się ze swoją otyłością, a biegać zaczęłam ot tak, dla sportu(i tak biegam do dzisiaj, amatorsko). oczywiście bieganie nie spowodowało u mnie spadku wagi, a wręcz przeciwnie - w końcu byłam wiecznie głodna. w większości jadłam 'zdrowe' rzeczy: dużo warzyw na kanapkach z pełnoziarnistego chleba, piłam soki, itd. sęk w tym, że ciągle miałam ochotę na coś do zjedzenia, więc jadłam niemalże bez przerwy.
rok temu, kiedy zaczęłam trochę intensywniej i systematyczniej biegać, stwierdziłam, że tak być dalej nie może. kolana bolą, wyniki do dupy, ja chcę iść do przodu.
zaczęłam stosować dietę kwaśniewskiego i udało mi się zejść do wagi 62kg. czuję się wyśmienicie, choć na początku picie śmietany 30% powodowało u mnie mdłości i fale gorąca. budzę się w pełni sił, nie chodzę ospała i co dla mnie bardzo ważne - prawie całkowicie wyleczyłam się z alergii.
trudnością dla mnie jest trzymanie się diety z powodu psychicznych zależności. ale mam nadzieję, że z tym też dam sobie w końcu radę :) nie chcę już więcej pisać, bo nikt później tego nie przeczyta. w każdym razie - mnie ten sposób żywienia bardzo pomógł.
Klanger
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1241
Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Usuń przyczynę problemów to nie bedzie powodów do trzymania się diet. Będziesz normalnie się odżywiać, bo teraz to kwestia odpowiednio silnego bodźca a domek z kart się rozsypie i tyle.
Nie ma że boli, inaczej to jest tylko zamiatanie problemu pod dywan (dywanem w tym wypadku jest 60kg twojej wagi).

Ale tak ogólnie to dobrze że udało się tobie zlikwidować nadwagę! Nie zrozum mnie źle, można tylko pogratulować samozaparcia, choć pewnie powinnaś rozpocząć tą przygodę od dobrego psychologa i skończyć na normalnym jedzeniu wolnym od psychicznych konotacji.
Awatar użytkownika
kfadam
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1270
Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
Życiówka na 10k: 1.05
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Klanger ale ona się odżywia się normalnie a wraz z normalizacją wagi na tej diecie poprawi się gospodarka hormonalna, wzrośnie samopoczucie i psychika wróci do normy.
Klanger
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1241
Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

kfadam pisze:Klanger ale ona się odżywia się normalnie a wraz z normalizacją wagi na tej diecie poprawi się gospodarka hormonalna, wzrośnie samopoczucie i psychika wróci do normy.
Żeby wszystko było tak proste jak napisałeś, to by ludzi z depresją nie leczyli w szpitalach, a w restauracjach (paleo albo LCHF, oczywiście) :-D

Oby faktycznie przypadek koleżanki wymagał jedynie zmiany sposobu jedzenia.
Awatar użytkownika
kfadam
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1270
Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
Życiówka na 10k: 1.05
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Dobrze wiesz jak wielku wpływ ma dieta na zdrowie fizyczne, a to podstawa zdrowia psychicznego. Oczywiście nie pokuszę się nawet o leczenie kotletem zaburzeń psychicznych ale takie jak samoocena, dibre samopoczucie, radość to i owszem :) W zdrowym ciele zdrowy duch.
Pozdrawiam i życzę zdrowych i pogodnych Świąt Wielkanocnych.
redo
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 02 kwie 2015, 20:05
Życiówka na 10k: 55min
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

jestem świadoma tego, że powinnam udać się do psychologa z moim problemem. niestety, na razie nie mam czasu, chyba, że jakiś psycholog byłby skłonny mnie przyjmować po 22 albo o 6 rano.
zmiana sposobu żywienia niestety nie wpłynęła jakoś znacząco na poprawę mojej psychiki(wbrew temu, co twierdzi kwaśniewski ;p wg jego twierdzeń już dawno powinnam być wyleczona ze swojego obżarstwa) samopoczucie - owszem! super! jednak zmiana nastawienia do jedzenia bez kolosalnych zmian. nadal żyję by jeść, a nie jem, żeby żyć. osoby, które mają zwyczajny problem nadwagi na pewno na tej diecie skorzystają.
krass
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 47
Rejestracja: 05 sie 2010, 10:02
Życiówka na 10k: 51:21
Życiówka w maratonie: 4:26:17
Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki

Nieprzeczytany post

Właśnie minął kwartał od kiedy w ramach desperackich prób powrotu do (chociaż rozsądnej) wagi startowej (przytyłem z 10 kg po rzuceniu palenia) eksperymentuję z dietami, cały czas jednak poruszając się w ramach diet zakładających znaczącą redukcję spożycia węglowodanów, na rzecz wyższego spożycia białka i tłuszczu (w różnych proporcjach): paleo, LCHF, czy „slow carb" Tima Ferrisa. http://fourhourworkweek.com

Efekty są... rozczarowujące. Szczerze mówiąc biegającym palaczom mógłbym doradzić - pal dalej, jeśli nie chcesz przytyć i pogorszyć swoich wyników w bieganiu. Palenie warto rzucić dla wielu powodów, ale akurat szybsze bieganie nie jest jednym z nich. Zaczynałem opisywać swoja „przygodę" na drodze do wagi startowej z masą ciała 100,6 kg, w dniu 5 stycznia br. Wczoraj ważyłem... 98,3 kg, chociaż tydzień temu już było 95,6 kg. I nie Święta były tu głównym "winowajcą".

Tutaj dłuższy wpis na moim blogu: http://adventurecapital.pl/waga-swieta-i-kamieni-kupa/

A tutaj znajdziesz wszystkie wpisy na temat walki o wagę startową. Oprócz wyników pomiarów i rozważań dietetycznych zawierają one przepisy na potrawy - z grubsza mieszczące się w ramach LCHF - paleo - raczej łatwe do przygotowania (mistrzem kuchni to ja nie jestem), smaczne i takie, które można jeść na obiad, na kolację, a czasem nawet przez kilka dni (jak się odpowiednio dużo przygotuje): http://adventurecapital.pl/category/sport/waga/
Ostatnio zmieniony 07 kwie 2015, 14:53 przez krass, łącznie zmieniany 1 raz.
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

niestety piszesz mnóstwo o tym, co myślisz, co ci się wydaje a za mało o tym dokładnie, co jesz, co pijesz i ile trenujesz. dopiero te informacje mają jakąś wartość.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
krass
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 47
Rejestracja: 05 sie 2010, 10:02
Życiówka na 10k: 51:21
Życiówka w maratonie: 4:26:17
Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:za mało o tym dokładnie, co jesz, co pijesz i ile trenujesz
(Znacznie) więcej jest pod tymi linkami (nie chcę tu wklejać elaboratów), ale oczywiście nie każdy musi mieć czas i chęć, żeby to wertować.

Obecnie trenuję ok. 8-10 godzin w tygodniu. Trenuję triathlon, więc jest w tym pływanie, kolarstwo (najwięcej) i bieganie. Stopniowo będę dochodzić do kilkunastu godzin tygodniowo. Acha - i jeszcze trochę siłowni 1-2 razy w tygodniu po 30-40 min, z wolnymi ciężarami (wszystkie główne grupy mięśniowe) i core stability - trochę częściej.

Posiłki - mniej więcej tak:

- śniadanie po treningu, zwykle ok. 8-9 rano, na ogół - jajecznica/jaja sadzone/na twardo (z majonezem)/omlet (z 3 jaj) z boczkiem/papryką/cukinią/cebulą,
- obiad/lunch ok 13-14 - jakieś mięso lub ryba (zakładając, że nie jest mięsem), często wołowina (lubię) z warzywami: papryka, cukinia, bakłażan, pomidory, szpinak (w różnych formach)
- kolacja ok. 21 - czasem to co na obiad, czasem coś innego, np. wędzona maklera albo jakaś sałata (ze szpinakiem, mięsem, serem pleśniowym)
- przekąski - kawałki salami, marynowane ryby, marynowana papryka albo ogórek, orzechy, grapefruit

Piję głównie wodę, kawę (sporo) i herbatę, kiedy chce mi się pić (nie nawadniam się na siłę).

Nie jem praktycznie w ogóle: ziemniaków, pieczywa, ryżu, makaronów (chyba, że w zupie, w restauracji - rzadko), owoców (poza grapefruitami).
Tak, zdarza mi się popełniać grzechy dietetyczne - zjeść czekolady, Michaszków, paluszków słonych - ale ostatnio bardzo rzadko - czy napić piwa, drinka z sokiem, wina.
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

nie piszesz jak duże są to porcje, ile jest przekąsek, czy kawa jest z cukrem.

to wszystko wygląda ogólnie dobrze, więc diabeł musi tkwić w szczegółach.

w jakich porach treningi?
czy podczas treningu jesz/pijesz?
czy wliczasz ewentualne picie/jedzenie około i podczas treningowe do bilansu kalorycznego?
jaka jakość snu?
poziom energii, wahania nastrojów?
regeneracja?
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
krass
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 47
Rejestracja: 05 sie 2010, 10:02
Życiówka na 10k: 51:21
Życiówka w maratonie: 4:26:17
Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:nie piszesz jak duże są to porcje, ile jest przekąsek, czy kawa jest z cukrem.

Generalnie jem tyle, żeby się najeść, nie odczuwać głodu, ale nie opycham się, rzecz jasna. Nie prowadzę bilansu kalorycznego na bieżąco. Zrobiłem ze 3 tygodnie kontrolne (w rożnych okresach), kiedy zapisywałem wszystkie posiłki, przekąski i napoje i robiłem bilans. W większości dni wychodził niedobór 200-400 kcal. Ale raz czy dwa było przekroczenie (lekkie). Nie słodzę ani kawy, ani herbaty.
w jakich porach treningi?

W dni robocze: kolarstwo i bieganie rano przed śniadaniem, pływanie i siłownia raczej wieczorem.
W weekend - kolarstwo i bieganie - po śniadaniu, przed obiadem.
czy podczas treningu jesz/pijesz?
czy wliczasz ewentualne picie/jedzenie około i podczas treningowe do bilansu kalorycznego?
Piję i czasem jem (jednego banana) jeśli trening ma powyżej 90 minut. Piję wodę.
Banany oczywiście wliczałem do bilansu, jeśli go robiłem.
jaka jakość snu?
poziom energii?
wahania nastrojów?
regeneracja?
Jakoś snu - no tu szału nie ma. Stres.
Poziom energii - bywało słabo, brak energii, przysypianie w ciągu dnia itd. ostatnio jest jakby lepiej.
Wahania nastrojów? Są - stres. Regeneracja? Biorąc pod uwagę taką sobie jakość snu, regeneracja też jest taka sobie. Chociaż mam wrażenie, że zaczęło się poprawiać.

Osobiście obstawiam zaburzenia gospodarki hormonalnej (insulina!) po odstawieniu nikotyny. Jeszcze jako palacz pięknie chudłem na niezbyt ortodoksyjnej paleodiecie (w zasadzie sprowadzała się do unikania ziemniaków, ryżu, pieczywa i produktów mlecznych). A teraz jest problem na o wiele bardziej restrykcyjnej diecie.
ODPOWIEDZ