Bieganie-nadwaga

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
MarekM
Wyga
Wyga
Posty: 81
Rejestracja: 01 lut 2003, 13:35
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Oj tak, czasami jak czegoś słodkiego się nie wrzuci po posiłku - to organizm reaguje jak na głodzie narkotycznym. Dlatego myślę, że mały deserek nie jest taki zły.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Karola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 883
Rejestracja: 31 sie 2001, 09:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Szczecin

Nieprzeczytany post

Teraz jest świetny okres na desery naturalne. Owoce są takie słodkie, ze zupełnie straciłam ochotę na inne słodycze.
Awatar użytkownika
kaktus
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 278
Rejestracja: 08 wrz 2003, 13:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Quote: from Karola on 12:12 pm on Sep. 30, 2004
Teraz jest świetny okres na desery naturalne. Owoce są takie słodkie, ze zupełnie straciłam ochotę na inne słodycze.
Heh, ja moglbym jablka i gruszki wciagac kilogramami przez caly dzien, nie tylko na deser :)
kaktus
GG: 1251017
Awatar użytkownika
ArturR
Wyga
Wyga
Posty: 96
Rejestracja: 13 maja 2004, 22:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław Polska

Nieprzeczytany post

Kaktus

Cieszę się, że przekonałeś się do tego. Wcale nikogo nie chcę przekonywać, ani pouczać. Jednak doszedłem do wniosku na wielu przykładach, że grube posladki i brzuchy nie znikają w wyniku wysiłku. Tłusz ma tylko 10% wody, a mięśnie ponad 70%, kości człowieka też mają więcej powyżej 20%. Więc tłusz odkłada się latami i u innych gatunków zwierząt nie występuje w naturze przez przejedzenie. Odchudzanie nie jest prostym procesem i również trwa latami - samo bieganie tu niewiele da. Ja biegam całe życie - najpierw wogóle nie chudłem, późnej schudłem ponad 13 kg, ale tłusz mam i on nie znika. Prędzej skurczyły się moje mięśnie - szczególnie na nogach. Skoro tłusz jest nadmiarem energii, tj. zapasem to on nie uczestniczy bezpośrednio w funkcjonowaniu organizmu - na samym końcu zaczyna się akumulować, jak już są odbudowane inne tkanki i na samym końcu zaczyna się spalać, jak już są na wyczerpaniu wszystkie zapasy energii. Najważniejsze jest nie gromadzić tłuszczu od samego dzieciństwa. Wyczytałem, że główną przyczyną powstawania tłuszczu są węglowodany o wysokim IG i jeśli ktoś chce schudnąć przede wszystkim powinien wyeliminowac z diety te produkty z wysokim IG. Po wyeliminowaniu tych paskudstw na własnym przykładzie zauważyłem duże zmiany i mimo że tłusz nadal jest obechy na moim brzuchu, waga trwale spada i nie wraca. A mogę dodać, że nie chodzę głodny i nie stosuję drakońskich diet.

Pozdrawiam
ArturR
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Nie mogę się zgodzić z moim przedmówcą. Nie ma jednego schematu bo ludzie są różni.  Ja zacząłem biegać w marcu  po "przerwie zimowej" i ważyłem 93 kg (przy wzroście 182 cm) już w Lipcu ważyłem 82 kg.  W lutym miałem oponkę z tłuszczu w pasie (i to sporą) teraz jej nie mam. Coś się więc z tym tłuszczem stało! Diety specjalnej nie stosowałem. Węglowodany jem bo lubię (makarony), a tłuszcz zawsze ograniczałem. Obecnie (ilościowo) jem pokarmu nawet więcej niż w marcu. Po prostu zacząłem 3 x w tygodniu biegać po 10-13 km. Mnie się to sprawdza i tyle...:)
Pozdrowionka.

(Edited by Iwan at 8:07 pm on Oct. 7, 2004)
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
Awatar użytkownika
kaktus
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 278
Rejestracja: 08 wrz 2003, 13:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Iwan: chyba moj przedtawiony wczesniej wzor dziala, prawda? :)
kaktus
GG: 1251017
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Statystycznie rzecz biorąc tak.. Tyle, że jeśli chodzi o statystykę to wykazuje ona, że każdy mieszkaniec ziemi (statystycznie) ma jedną pierś i jedno jądro...:hejhej:
Więc masz poniekąd rację, ale ludzie są różni. Nie wszystkim widać ten wzór przedstawiony przez Ciebie się sprawdza. Mnie akurat tak. Pozdro.
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
Awatar użytkownika
ArturR
Wyga
Wyga
Posty: 96
Rejestracja: 13 maja 2004, 22:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław Polska

Nieprzeczytany post

Iwan

To ciekawe, bo według Ciebie ten który po-prostu biega chudnie. Czyli gdybyś zaczął biegać 2 razy tyle, co teraz to byś schudł kolejne 10-12 kg, a spróbuj biegać jeszcze więcej np. 3 razy tyle...
Nie próbuję Cię przekonać do moich racji, ale coś mi tu nie gra - jakoś procesy fizjologiczne mi tu uciekają. Myślę, że po-prostu miałeś niedopasowaną sporą nadwagę do twojego wzrostu i to szybko zgubiłeś. Teraz kolejne 10-15 kg będzie Ci stracić znaczniej trudniej. Ta wasza teoria ma jedno słabe miejsce - nie bierzecie poprawki na to, że organizm się uodparnia na wszystkie zmiany i dostosowuje się. W obozach koncentracyjnych jedzenia nie było ale ludzie w większości przeżywali. Zauważcie, że z głodu tak szybko się nie umiera.... Ale to ciekawe co mówisz, że zniknął Ci tłuszcz, nie mięśni, nie ogólnie zmniejszyły się organy wewnętrzne, tylko tłuszcz. Ja po schudnieciu właśnie tego nie odczułem i chudłem książkowo. Na paskach do spodni musiałem robić nowe dziurki, marynarki na wieszaku lepiej wyglądają, niż na mnie, nawet obrączka mi z palca zlatuję a zapasy tłuszczu na brzuchu cóż, może i się zmniejszyły, ale nie zniknęły zupełnie. Natomiast miałem kiedyś strasznie rozbudowane umieśnione nogi, a teraz one jakoś najbardziej moim zdaniem się zmniejszyły.

Pozdrawiam
ArturR
Awatar użytkownika
kaktus
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 278
Rejestracja: 08 wrz 2003, 13:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Artur, pewnie ze tu nie chodzi o sama arytmetyke. Fizjologia czlowieka jest bardzo skomplikowana i jak sam piszesz elastyczna.
Pewnikiem jest, ze deficyt energetyczny bedzie sprzyjal chudnieciu, a bieganie, podobnie jak oszczedna dieta, bedzie ten deficyt powiekszalo. To, co u kogo najpierw sie skurczy to z pewnoscia w wysokim stopniu  sprawa osobnicza.

Sam jestem ciekaw jak bede wygladal za rok. Na razie sadelka sie nie moge pozbyc (po roku biegania) ale tez sie usilnie o to nie staram. Biegam bo lubie, a jak biegam to bardziej uwazam na diete i do niczego sie nie zmuszam.

A propos obraczki: w zeszlym roku tak mi palce schudly ze zgubilem swoja :)
kaktus
GG: 1251017
Awatar użytkownika
Kazim
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 160
Rejestracja: 15 sty 2004, 22:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Jeżeli ktos przy wzroście 182cm schudł do 82kg to po co ArturzeR ma chudnąć kolejne 10-15kg. Chodzi o jakis eksperyment czy koleś biegając potrafi zniknąć? Ty stosując diety próbujesz zniknąć?
Awatar użytkownika
kaktus
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 278
Rejestracja: 08 wrz 2003, 13:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ja mierze 183, waze 75-78 i mam sadelko ktore chetnie doprowadze do znikniecia, bo po co ten ciezar podrzucac w biegu :)
kaktus
GG: 1251017
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Quote: from Kazim on 9:15 am on Oct. 8, 2004
Jeżeli ktos przy wzroście 182cm schudł do 82kg to po co ArturzeR ma chudnąć kolejne 10-15kg. Chodzi o jakis eksperyment czy koleś biegając potrafi zniknąć? Ty stosując diety próbujesz zniknąć?
Dokładnie tak. Ważę teraz idealnie (jak za dawnych dobrych czasów, gdy miałem -naście lat) i to mi wystarcza. Nie mam zamiaru zbijać wagi dalej!  Nie twierdzę, że straciłem tylko i wyłącznie oponkę z sadła w pasie ale to ta strata cieszy mnie najwięcej i jest najbardziej widoczna!

ArturR - nie ma w tym moim przypadku nic nadzwyczajnego. W przerwie zimowej zarosłem sadłem z braku ruchu (praca za biurkiem, wysokokaloryczne jedzonko, piwko itp.). Gdy zacząłem biegać (SYSTEMATYCZNIE!) zrzuciłem wagę, bo mój organizm zwyczajnie potrzebował RUCHU i spalił odkładane do tej pory nadwyżki energetyczne! Nie widzę wprost proporcjonalnej j zależności między ilością biegania a adekwatnym do tego spadkiem wagi. To chyba nie tak...
Piszesz: "W obozach koncentracyjnych jedzenia nie było ale ludzie w większości przeżywali." - i tu się mylisz (nie wiem doprawdy skąd masz takie dane, chyba ze Związku Wypędzonych...), w większości umierali! Setkami tysięcy (mam na myśli głód nie gaz)! Nie masz racji, bo jeśli :" organizm się uodparnia na wszystkie zmiany i dostosowuje się" to dlaczego w obozach nie było ludzi z nadwagą (pomijając straż i kapo)???  Gdzie się podziały te wszystkie grubasy? Widziałeś na zdjęciach dokumentalnych choć jednego?
To jak się chudnie jest cechą indywidualną. To że mnie zeszła oponka a nie mięśnie nóg jest wynikiem takiej a nie innej specyfiki mojego organizmu. Wiem jedno systematyczny RUCH na świeżym powietrzu np. bieganie pomaga wrócić do prawidłowej wagi. Więc do dzieła Panowie i Panie! Byle systematycznie i bez wykrętów (bo pada, bo się nie chce, bo film czy mecz w TV) a efekty przyjdą same...:)


(Edited by Iwan at 11:53 am on Oct. 8, 2004)
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
Awatar użytkownika
gregoz68
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 466
Rejestracja: 04 lut 2004, 13:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Z dużym zażenowaniem przyjąłem te "obozy koncentracyjne". :(  Argumencik na forum poświęconym bieganiu idealny.
gregoz
Awatar użytkownika
ArturR
Wyga
Wyga
Posty: 96
Rejestracja: 13 maja 2004, 22:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław Polska

Nieprzeczytany post

Kaktus

Z tymi obrączkami to ciekawie wychodzi, być może, żeby schudnąć należałoby nie biegać, a robić jakieś ćwiczenia na palce? Pocisz się, starasz się, a tu Ci tylko palce chudną....

Kazim

Pewnie, że nie powinien już więcej chudnąć. Moim zdaniem Ivan ma już bardzo optymalne BMI i nie musi już chudnąć, a poza tym każdy człowiek ma inną wagę np. kości i nawet BMI powyżej 25 nie przesądza o nadwadzę. Chciałem tylko pokazać, że zbędnych kg-ów można w miarę szybko się pozbyć, zmieniając styl życia, ale ten proces nie będzie trwał wiecznie. Jesli ktoś biega ciągle od wielu lat, to zwiększenie wysiłku wiele mu nie pomorze, jak również ten kto zaczął biegać nie będzie chudnąć w nieskończoność, po pewnym etapie proces ten się spowolni, albo całkowicie się zatrzyma, nie koniecznie w momencie absolutnego pozbycia się tłuszczu.

Ivan

Bardzo się cieszę, że Tobie tak się udało spalić te nadwyżki energetyczne, nie prowokuję, tylko próbuję pogodzić to z medycyną. Jak przeczytałem w książkach medycznych, no i nie raz na tej liście też widziałem, że głównym akumulatorem energii jest glikogen w mięśniach i wątrobie. Przy rozpoczęciu wysiłku, czyli spalaniu energii organizm zaczyna pobierać enegrię właśnie stąd. Oczywiście dopiero, po pewnym czasie, kiedy zapasy glikogenu spadają, instynkt samozachowania zaczyna działać i organizm nie pozwala na jego całkowite wyczerpanie i sięga po zapasy - tłuszcz. Spalanie energii polega na ubytku wody z tkanek mięśniowych i tłuszczowych (pamiętam również proporcje - ubywa 70% mięśniowych i tylko 30% tłuszczowych). W tkankach tłuszczowych wody jest niewiele - tylko 10%, mniej nawet niż w tkankach kostnych. Wyobrażam sobie z jakim trudem te tłuszcze oddają wodę - trwa proces spalania tłuszczu przy którym powstają jakieś dodatkowe paskudstwa analogiczne jak przy spaleniu tłuszczu na rożnie. Natomiast w mięśniach tkanka ubywa szybko, oddając po-prostu wodę.  Zauważ, że tłuszcz nie służy normalnie u innych gatunków jako balast eneretyczny, tylko raczej jak ochrona przed chłodem. Tu właśnie nie umiem dojść do ładu w jaki sposób straciłeś tłuszcz, pozostając przy mięśniach.
Ale nie jesteśmy chyba lekarzami i nie możemy aż tak szczegółowo wchodzić w analizę wewnętrznych zmian, zachodzących w naszych organizmach przy wysiłkach.
Co do obozów, to pewnie, że umierali, tylko że nie o to mi chodziło. Czytałem analizę żydowskich  lekarzy (sorry, ale nie podam Ci teraz źródła, po-prostu nie pamiętam), a ich nie można w tej sytuacji osądzić za brak objektywności. Oni stwerdzili, że procesy umierania spowolniały się. Organim dostosowywał się najpierw do większego wysiłku, a później do ograniczenia posiłków.
Zgadzam się z Tobą natomiast całkowicie, że
systematyczny RUCH na świeżym powietrzu np. bieganie pomaga wrócić do prawidłowej wagi. Więc do dzieła Panowie i Panie! Byle systematycznie i bez wykrętów (bo pada, bo się nie chce, bo film czy mecz w TV) a efekty przyjdą same...
I na tym skończe już swoje dywagacje.

Pozdrawiam
ArturR
Awatar użytkownika
zaglebiak
Wyga
Wyga
Posty: 68
Rejestracja: 06 cze 2005, 20:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Sosnowiec

Nieprzeczytany post

Artur napisal :

>Bieganie samo w sobie nie odchudza. Ja biegam już kupę >lat, ale wagę miałem zawsze stałą. Dopiero odpowiednia >dieta pozwoli Ci stracić zbędne kilogramy.

Musze powiedziec, ze to co piszesz uwazam za absurd. Bieganie jest jednym z wysilkow, ktore chyba najbardziej wplywa na spalanie kalori, a co za tym idzie utrate wagi.
Po drugie, nie spotkalem sie z kims kto by biegal, i byl ciagle otyly. W twoim przypadku sadze, ze chodzi o jakies uwarunkowania zdrowotne. Moze, nie jestes do konca zdrowy. Po drugie z wiarygodnych zrodel wiem, ze przeprowadzono test w warunkach zamknietych. Wszyscy byli na diecie, jedynie 2 procent bioracych udzial w tescie udalo sie sie schudnac przy pomocy diety. Po 3 uznano, ze najwazniejszym warunkiem utraty wagi jest wysilek fizyczny !!!! Jego zintensyfikowanie, a nie dieta. Dlatego bardziej od diety zalecane jest zwiekszenie wysilku fizycznego, mowa tu nawet o czyms tak prostym jak spacer. Po drugie, jesli ktos uprawia bieganie w naturalny sposob ogranicza spozywane posilki oraz ich jakosc bez zadnych wyrzeczen. Wiem to po sobie, chociaz na razie jestem na planie 10 tygodniowym, mimo tego zauwazylem widoczny spadek zapotrzebowania na jedzenie.


Iwan tez mam przyblizone warunki jak ty na poczatku, waze 94 kg przy wzroscie 182. Tylko zyczyc sobie takich efektow jak ty, ale na razie nic, nie forsuje na sile tylko staram sie wyrobic kondycje aby moc biegac pol godziny. A pozniej patrzyc, czy przyjda jakies efekty.

Artur napisal :
>To ciekawe, bo według Ciebie ten który po-prostu biega >chudnie. Czyli gdybyś zaczął biegać 2 razy tyle, co teraz >to byś schudł kolejne 10-12 kg, a spróbuj biegać jeszcze >więcej np. 3 razy tyle...

A ja sadze, ze organizm wie jaka waga jest dla niego optymalna, dla wzrostu Iwana taka waga jest optymalna i organizm chyba swietnie wie jaka powinna zostac broniac sie tym samym przed kolejnym spadkiem. Zrzucil tylko to co bylo zbedne.

Wysnuwam wniosek, iz bieganie nie przynosi efektow wylacznie w przypadku chorych, albo ktorzy tak naprawde, nie wkladaja serca w to co robia.


Skoro juz sie tak rozpisalem chcialbym sie odniesc, nie wiem kto to pisal, ale pisal, iz ktos kto zaczyna biegac dla zrzucenia wagi powinien sobie darowac. Powiem jedno, osoba stojaca za tymi slowami bardzo sie mylila, poniewaz  
z wlasnego doswiadczenia wiem jak to bardzo wciaga, chociaz jestem w lesie, czyli na planie 10 tygodniowym, ale juz sie nie moge doczekac momentu kiedy bede mogl biegac szybciej i dluzej. Bardzo sie ciesze, ze moge biegac po lesie, bardzo mi sie podoba takie otoczenie, niz bieganie po chodnikach w srodku miasta. Warto biegac dla satysfakcji jaka sie osiaga, po zrealizowaniu planu, dodaje to silnej energi, ledwo wracam z lasu, ale jestem najszczesliwsza osoba na swiecie.


Lato za niedlugo sie skonczy, jesien tez, i zacznie sie zima.
Do tej pory jak najbardziej pozytywnie bylem nastawiony do biegania w zime, wychodzilem z zalozenia, ze jedynie moge zwiekszyc swoja odpornosc, ale po przeczytaniu kilku watkow na ten temat troszke sie przestraszylem, ze moge zachorowac. No ale zobacze jak to bedzie, przekonam sie na wlasnej skorze.
Pozdrawiam serdecznie,
Michal
ODPOWIEDZ