greg868 - piątka w 20 minut, HM w 1:35:00
Moderator: infernal
-
- Wyga
- Posty: 114
- Rejestracja: 28 sie 2014, 11:56
- Życiówka na 10k: 00:44:10
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wro
Długo się nie odzywałem, sporo rzeczy się działo. Mało biegania. Za 9 dni II Dziesiątka Wroactiv (PZU) a ja nie w formie, ehh. Ale mimo to będę celował w 45:00
-----------------
2015-02-12
BS 10 km
00:57:02 | 05:43 min/km | HR avg/max 150/167
Samopoczucie w miarę ok, noc, ulice, 3 stopnie
Międzyczasy wyszły pięknie:
05:45, 05:47, 05:33, 05:43, 05:45, 05:41, 05:41, 05:48, 05:36, 05:43
Poza tym nic szczególnego.
HR "po minucie": 150->131
-----------------
2015-02-21 - 2015-02-24
Kurs Turystyki Zimowej
Czyli dużo łażenia ale mało biegania. Razem wyszło wg. Runkeeper'a 37 km w poziomie i 1770 m w pionie w górę. Zdjęcia na mojej PicassaWeb. Tragiczny weekend w górach, ale mi udało się przeżyć.
-----------------
2015-02-28
BS 7.76 km
00:44:11 | 05:42 min/km | HR avg/max 151/159
Samopoczucie ok, noc, ulice, 6 stopni
Bieganie po długiej przerwie i ogólnym niepilnowaniu się. Nogi podawały, gorzej z tętnem.
HR "po minucie": 153->141
-----------------
2015-03-05
Squash, godzina
Przegrałem: 4-5
Dzisiaj bolało lewe kolano i lewy bok
-----------------
2015-02-12
BS 10 km
00:57:02 | 05:43 min/km | HR avg/max 150/167
Samopoczucie w miarę ok, noc, ulice, 3 stopnie
Międzyczasy wyszły pięknie:
05:45, 05:47, 05:33, 05:43, 05:45, 05:41, 05:41, 05:48, 05:36, 05:43
Poza tym nic szczególnego.
HR "po minucie": 150->131
-----------------
2015-02-21 - 2015-02-24
Kurs Turystyki Zimowej
Czyli dużo łażenia ale mało biegania. Razem wyszło wg. Runkeeper'a 37 km w poziomie i 1770 m w pionie w górę. Zdjęcia na mojej PicassaWeb. Tragiczny weekend w górach, ale mi udało się przeżyć.
-----------------
2015-02-28
BS 7.76 km
00:44:11 | 05:42 min/km | HR avg/max 151/159
Samopoczucie ok, noc, ulice, 6 stopni
Bieganie po długiej przerwie i ogólnym niepilnowaniu się. Nogi podawały, gorzej z tętnem.
HR "po minucie": 153->141
-----------------
2015-03-05
Squash, godzina
Przegrałem: 4-5
Dzisiaj bolało lewe kolano i lewy bok
-
- Wyga
- Posty: 114
- Rejestracja: 28 sie 2014, 11:56
- Życiówka na 10k: 00:44:10
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wro
2015-03-07
BS 3 km 05:43 | 3 x 1 km 04:15, p. 0.5 km 06:23 | BS 2.5 km 05:43
00:53:46 | 05:23 min/km | HR avg/max 150/173
Samopoczucie ok, wieczór, bieżnia
Cały czas czułem mięśnie po squashu w czwartek (czyżby musculus gluteus maximus?), ale czułem potrzebę zrobienia 4x1km, żeby zrobić większy wycisk przed dyszką za tydzień. W końcu zwyciężył rozsądek i zrobiłem 3x1km.
Wszystkie 3 kaemy weszły nadspodziewanie dobrze.
HR na początku tempowego km/na końcu tempowego km:
1km 144/167
2km 144/170
3km 144/170
HR "po minucie": 156->139
BS 3 km 05:43 | 3 x 1 km 04:15, p. 0.5 km 06:23 | BS 2.5 km 05:43
00:53:46 | 05:23 min/km | HR avg/max 150/173
Samopoczucie ok, wieczór, bieżnia
Cały czas czułem mięśnie po squashu w czwartek (czyżby musculus gluteus maximus?), ale czułem potrzebę zrobienia 4x1km, żeby zrobić większy wycisk przed dyszką za tydzień. W końcu zwyciężył rozsądek i zrobiłem 3x1km.
Wszystkie 3 kaemy weszły nadspodziewanie dobrze.
HR na początku tempowego km/na końcu tempowego km:
1km 144/167
2km 144/170
3km 144/170
HR "po minucie": 156->139
-
- Wyga
- Posty: 114
- Rejestracja: 28 sie 2014, 11:56
- Życiówka na 10k: 00:44:10
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wro
2015-03-11
BNP 10k
00:50:51 | 05:05 min/km | HR avg/max 151/182
Samopoczucie ok, wieczór, ulice, pogodnie, temp. +7 stopni
Mój pierwszy BNP, chciałem jeszcze trochę się zmęczyć przed niedzielną dyszką. Planem było pierwsze 2km po 05:40, a każdy następny o 10 sek krócej. Ułożyło się trochę inaczej, ale coż... ostatni km postanowiłem pobiec na 90-95%. Jednak mimo wszytsko gratulacje dla mnie, że udało się trafić tak blisko z czasami
Plan: 05:40, 05:40, 05:30, 05:20, 05:10, 05:00, 04:50, 04:40, 04:30, 04:20
Było: 05:50, 05:45, 05:37, 05:22, 05:09, 04:54, 04:54, 04:45, 04:38, 03:52
HR "po minucie": 180->148
BNP 10k
00:50:51 | 05:05 min/km | HR avg/max 151/182
Samopoczucie ok, wieczór, ulice, pogodnie, temp. +7 stopni
Mój pierwszy BNP, chciałem jeszcze trochę się zmęczyć przed niedzielną dyszką. Planem było pierwsze 2km po 05:40, a każdy następny o 10 sek krócej. Ułożyło się trochę inaczej, ale coż... ostatni km postanowiłem pobiec na 90-95%. Jednak mimo wszytsko gratulacje dla mnie, że udało się trafić tak blisko z czasami
Plan: 05:40, 05:40, 05:30, 05:20, 05:10, 05:00, 04:50, 04:40, 04:30, 04:20
Było: 05:50, 05:45, 05:37, 05:22, 05:09, 04:54, 04:54, 04:45, 04:38, 03:52
HR "po minucie": 180->148
-
- Wyga
- Posty: 114
- Rejestracja: 28 sie 2014, 11:56
- Życiówka na 10k: 00:44:10
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wro
2015-03-15
II PZU Dziesiątka Wroactiv
00:44:10 | 04:25 min/km | HR avg/max 170/184
Samopoczucie świetne, +8 stopni, delikatny wiatr, pochmurno z przebłyskami słońca
1km - spore emocje, tempo staram się dopasowywać do otoczenia, w końcu strefy startowe po coś zostały wymyślone. Ale jest jak to na początku: jedni biegną szybciej, drudzy wolniej i łatwo nie jest. Po 500m sprawdzam i wychodzi mi że jest trochę za szybko (planowane otwarcie na 04:40, a lecę 04:20). 04:28
2km - więc trochę zwalniam. I jestem w szoku że tak dużo ludzi biegnie przede mną Cały czas mnie wyprzedzają, ale nie daję się porwać. Wychodzi 04:39
3km - tu już nie ma na mnie kozaków, stawka staje się w miarę wyrównana. Uczepiam się charakterystycznej biegaczki i postanawiam się jej trzymać, bo widać że trzyma tempo. I niemłodego biegacza z koszulką Półmaratonu Ślężańskiego. 04:27
4km - tu ja powoli wyprzedzam. Dziwię się że dalej mam parę, ale biegnie się dobrze. Dylemat czy zwolnić czy próbować trzymać tempo - decyzja: jedziemy z tym koksem. 04:22
5km - czas na półmetku całkiem dobry, liczę że powinno się udać zejść poniżej 45:00 jeśli już nie zwolnię. Dalej wyprzedzam. Na punkcie łyk wody, tradycyjne zakrztuszenie się, ale wszystko gra. 04:29 / 22:25
6km - wyprzedzam biegaczkę, najwyraźniej nie wytrzymała tempa. Trzymam się mojego drugiego pacemakera. I dalej wyprzedzanie. 04:27
7km - dalej wyprzedzanie, staram się być osłonięty od wiatru. Coraz większe luki pomiędzy biegaczami. 04:32
8km - pacemaker powolutku zaczyna odbiegać. Dylemat co robić. Para jeszcze jest, więc gonię go, ale nie za wszelką cenę. I dalej wyprzedzanie. 04:27
9km - po nawrocie zdaje mi się że przyspieszam, ale zaczynam czuć łydki. 04:18
10km - jak ostro przyspieszać, to teraz - podbieg przed stadionem i znowu wiatr w twarz. Motywuje mnie to wyprzedzanie, ale jest mega ciężko. Jak to zwykle bywa - ten kilometr jest najdłuższy. Myślę że pierwsze 500m przebiegłem dużo szybciej niż drugą część. 300m przed metą zauważam, że mój numer startowy całkowicie się odczepił po prawej stronie - udaje mi się zapiąć agrafkę, co za stres. Do mety jeden biegacz postanawia mi się nie poddać i przyspiesza, nie doganiam go. Ale chwila - naprawdę mi się to udało dociągnąć? :D 04:01 / 21:45
Refleksja - lepiej mi chyba idą dziesiątki niż piątki? Za 2 tygodnie ostatni City Trail, więc to potwierdzę. A za 4 tygodnie kolejna dziesiątka i próba potwierdzenia formy. Jack Daniels pokazuje że w maratonie mógłbym celować ~03:23:00, to chyba żart :/
04:28 - 04:39 - 04:27 - 04:22 - 04:29 - 04:27 - 04:32 - 04:27 - 04:18 - 04:01
Pierwsze 5km 22:25
Drugie 5km 21:45
Open: 455/1786
HR "po minucie": 181->151
II PZU Dziesiątka Wroactiv
00:44:10 | 04:25 min/km | HR avg/max 170/184
Samopoczucie świetne, +8 stopni, delikatny wiatr, pochmurno z przebłyskami słońca
1km - spore emocje, tempo staram się dopasowywać do otoczenia, w końcu strefy startowe po coś zostały wymyślone. Ale jest jak to na początku: jedni biegną szybciej, drudzy wolniej i łatwo nie jest. Po 500m sprawdzam i wychodzi mi że jest trochę za szybko (planowane otwarcie na 04:40, a lecę 04:20). 04:28
2km - więc trochę zwalniam. I jestem w szoku że tak dużo ludzi biegnie przede mną Cały czas mnie wyprzedzają, ale nie daję się porwać. Wychodzi 04:39
3km - tu już nie ma na mnie kozaków, stawka staje się w miarę wyrównana. Uczepiam się charakterystycznej biegaczki i postanawiam się jej trzymać, bo widać że trzyma tempo. I niemłodego biegacza z koszulką Półmaratonu Ślężańskiego. 04:27
4km - tu ja powoli wyprzedzam. Dziwię się że dalej mam parę, ale biegnie się dobrze. Dylemat czy zwolnić czy próbować trzymać tempo - decyzja: jedziemy z tym koksem. 04:22
5km - czas na półmetku całkiem dobry, liczę że powinno się udać zejść poniżej 45:00 jeśli już nie zwolnię. Dalej wyprzedzam. Na punkcie łyk wody, tradycyjne zakrztuszenie się, ale wszystko gra. 04:29 / 22:25
6km - wyprzedzam biegaczkę, najwyraźniej nie wytrzymała tempa. Trzymam się mojego drugiego pacemakera. I dalej wyprzedzanie. 04:27
7km - dalej wyprzedzanie, staram się być osłonięty od wiatru. Coraz większe luki pomiędzy biegaczami. 04:32
8km - pacemaker powolutku zaczyna odbiegać. Dylemat co robić. Para jeszcze jest, więc gonię go, ale nie za wszelką cenę. I dalej wyprzedzanie. 04:27
9km - po nawrocie zdaje mi się że przyspieszam, ale zaczynam czuć łydki. 04:18
10km - jak ostro przyspieszać, to teraz - podbieg przed stadionem i znowu wiatr w twarz. Motywuje mnie to wyprzedzanie, ale jest mega ciężko. Jak to zwykle bywa - ten kilometr jest najdłuższy. Myślę że pierwsze 500m przebiegłem dużo szybciej niż drugą część. 300m przed metą zauważam, że mój numer startowy całkowicie się odczepił po prawej stronie - udaje mi się zapiąć agrafkę, co za stres. Do mety jeden biegacz postanawia mi się nie poddać i przyspiesza, nie doganiam go. Ale chwila - naprawdę mi się to udało dociągnąć? :D 04:01 / 21:45
Refleksja - lepiej mi chyba idą dziesiątki niż piątki? Za 2 tygodnie ostatni City Trail, więc to potwierdzę. A za 4 tygodnie kolejna dziesiątka i próba potwierdzenia formy. Jack Daniels pokazuje że w maratonie mógłbym celować ~03:23:00, to chyba żart :/
04:28 - 04:39 - 04:27 - 04:22 - 04:29 - 04:27 - 04:32 - 04:27 - 04:18 - 04:01
Pierwsze 5km 22:25
Drugie 5km 21:45
Open: 455/1786
HR "po minucie": 181->151
-
- Wyga
- Posty: 114
- Rejestracja: 28 sie 2014, 11:56
- Życiówka na 10k: 00:44:10
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wro
2015-03-18
BS 6.1 km
00:33:06 | 05:25 min/km | HR avg/max 146/156
Samopoczucie w miarę, wieczór, park, niby +12 stopni, ale czuło się inaczej
Miało być 10 ale skończyło się na 6. Może i dobrze. Poszło za szybko, bo telefonowałem i nie kontrolowałem tempa :/
HR "po minucie": nie zapisane
BS 6.1 km
00:33:06 | 05:25 min/km | HR avg/max 146/156
Samopoczucie w miarę, wieczór, park, niby +12 stopni, ale czuło się inaczej
Miało być 10 ale skończyło się na 6. Może i dobrze. Poszło za szybko, bo telefonowałem i nie kontrolowałem tempa :/
HR "po minucie": nie zapisane
-
- Wyga
- Posty: 114
- Rejestracja: 28 sie 2014, 11:56
- Życiówka na 10k: 00:44:10
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wro
2015-03-24
BS 10 km
00:55:41 | 05:34 min/km | HR avg/max 142/157
Samopoczucie ok, wieczór, pętla 10k, +8 stopni
Dziesiątka bez rejestracji gpx, tempo na czuja. Dlaczego? Bo zainstalowałem Strava i chciałem wypróbować, no i tak się skończyło. Gdy ekran się wygaszał rejestracja ścieżki ustawała. Lipa, odinstalowałem. Jak zmienię telefon spróbuję ponownie, ale nie podczas biegu tylko przed.
Takie tam bieganie w przygotowaniu do 6-ego biegu City Trail w sobotę.
HR "po minucie": nie zapisane
BS 10 km
00:55:41 | 05:34 min/km | HR avg/max 142/157
Samopoczucie ok, wieczór, pętla 10k, +8 stopni
Dziesiątka bez rejestracji gpx, tempo na czuja. Dlaczego? Bo zainstalowałem Strava i chciałem wypróbować, no i tak się skończyło. Gdy ekran się wygaszał rejestracja ścieżki ustawała. Lipa, odinstalowałem. Jak zmienię telefon spróbuję ponownie, ale nie podczas biegu tylko przed.
Takie tam bieganie w przygotowaniu do 6-ego biegu City Trail w sobotę.
HR "po minucie": nie zapisane
-
- Wyga
- Posty: 114
- Rejestracja: 28 sie 2014, 11:56
- Życiówka na 10k: 00:44:10
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wro
2015-03-28
Grand Prix Wrocław City Trail 5km
00:21:19 | 04:16 min/km | HR avg/max 179/187
101 pozycja
Samopoczucie ok, deszcz, 8 stopni, las + trochę błota
Ostatni bieg City Trail Wrocław w sezonie 2014/2015. Znowu nie przygotowywałem się tylko jedno marne bieganie na tydzień to nie jest przecież przygotowanie. Zły byłem, ale musiałem zaliczyć ten 4 bieg żeby być klasyfikowanym w generalnej. Po sukcesie w dyszce 2 tyg. temu łudziłem się na 04:15 min/km lub mniej.
Pierwszy raz pojechałem nie autem. Czyli tramwajem, a później 1,5km spacerku. Fajne to było, żałuję że wcześniej uparcie przyjeżdżałem autem. Numer odebrałem kwadrans po 10, połaziłem trochę, toaleta, wyszło słońce i zrobiło się ciepło. Miałem getry i spodenki, ale nie zdecydowałem się na wersję light. Zdjąłem bluzę, oddałem worek z rzeczami do depozytu i od 10:40 zacząłem rozgrzewkę. W sumie standard, kieruję się wytycznymi Hansonów
Zmierzając do linii startu zaczyna kropić. A na linii startu już leje, co jeszcze bardziej niecierpliwi przed startem. Ruszyli, ruszyli jakoś powoli, że znowu musiałem wyprzedzać obok drogi. Wystartowałem za szybko, planowałem otwierać w 04:20, a tutaj 04:08, deszcz dalej pada. Chciałem delikatnie zwolnić, ale kolejny km wychodzi w 04:25. Na drugim km już nie było mi tak świeżo i lekko jak podczas poprzednich edycji - oddech pracuje na dwa i w nogach ciężko. Trzeci km również powyżej zakładanego czasu, i postanawiam wziąć się do rzeczy. Później ciężko do końca, wyprzedzając 10-15 zawodników, ale bez efektywnego finiszu. Mimo wszystko jak patrzę na czas jestem zadowolony. Very happy.
Kaemy:
1km 04:08
2km 04:25
3km 04:27
4km 04:16
5km 04:02
---------------
Numer startowy: 291
Miejsce w klasyfikacji generalnej mężczyzn: 98
Miejsce w kategorii M30: 39
Myślę że progressu tu chyba nie było, tylko poznawanie swoich możliwości z biegu na bieg.
2014/11/08
Miejsce M: 109
00:24:23
HR avg/max: awaria pulsometru
2015/01/03
Miejsce M: 109
00:22:33
HR avg/max: 180/188
2015/01/31
Miejsce M: 87
00:21:41
HR avg/max: 175/184
2015/03/28
Miejsce M: 92
00:21:19
HR avg/max: 179/187
Grand Prix Wrocław City Trail 5km
00:21:19 | 04:16 min/km | HR avg/max 179/187
101 pozycja
Samopoczucie ok, deszcz, 8 stopni, las + trochę błota
Ostatni bieg City Trail Wrocław w sezonie 2014/2015. Znowu nie przygotowywałem się tylko jedno marne bieganie na tydzień to nie jest przecież przygotowanie. Zły byłem, ale musiałem zaliczyć ten 4 bieg żeby być klasyfikowanym w generalnej. Po sukcesie w dyszce 2 tyg. temu łudziłem się na 04:15 min/km lub mniej.
Pierwszy raz pojechałem nie autem. Czyli tramwajem, a później 1,5km spacerku. Fajne to było, żałuję że wcześniej uparcie przyjeżdżałem autem. Numer odebrałem kwadrans po 10, połaziłem trochę, toaleta, wyszło słońce i zrobiło się ciepło. Miałem getry i spodenki, ale nie zdecydowałem się na wersję light. Zdjąłem bluzę, oddałem worek z rzeczami do depozytu i od 10:40 zacząłem rozgrzewkę. W sumie standard, kieruję się wytycznymi Hansonów
Zmierzając do linii startu zaczyna kropić. A na linii startu już leje, co jeszcze bardziej niecierpliwi przed startem. Ruszyli, ruszyli jakoś powoli, że znowu musiałem wyprzedzać obok drogi. Wystartowałem za szybko, planowałem otwierać w 04:20, a tutaj 04:08, deszcz dalej pada. Chciałem delikatnie zwolnić, ale kolejny km wychodzi w 04:25. Na drugim km już nie było mi tak świeżo i lekko jak podczas poprzednich edycji - oddech pracuje na dwa i w nogach ciężko. Trzeci km również powyżej zakładanego czasu, i postanawiam wziąć się do rzeczy. Później ciężko do końca, wyprzedzając 10-15 zawodników, ale bez efektywnego finiszu. Mimo wszystko jak patrzę na czas jestem zadowolony. Very happy.
Kaemy:
1km 04:08
2km 04:25
3km 04:27
4km 04:16
5km 04:02
---------------
Numer startowy: 291
Miejsce w klasyfikacji generalnej mężczyzn: 98
Miejsce w kategorii M30: 39
Myślę że progressu tu chyba nie było, tylko poznawanie swoich możliwości z biegu na bieg.
2014/11/08
Miejsce M: 109
00:24:23
HR avg/max: awaria pulsometru
2015/01/03
Miejsce M: 109
00:22:33
HR avg/max: 180/188
2015/01/31
Miejsce M: 87
00:21:41
HR avg/max: 175/184
2015/03/28
Miejsce M: 92
00:21:19
HR avg/max: 179/187
-
- Wyga
- Posty: 114
- Rejestracja: 28 sie 2014, 11:56
- Życiówka na 10k: 00:44:10
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wro
2015-04-01
BS 5.5 km
00:32:16 | 05:52 min/km | HR avg/max 153/162
Samopoczucie złe, wieczór, bieżnia
Nie dałem rady więcej
HR "po minucie": 161->144
-------------------
2015-04-04
BS 11.8 km
01:05:00 | 05:29 min/km | HR avg/max 140/153
Samopoczucie świetne, popołudnie, słonecznie, +6 stopni
Kocham tą trasę. Biegło się idealnie, nogi same mnie niosły, mimo świątecznej kuchni.
HR "po minucie": 144->120
-------------------
2015-04-07
BS 3 km 05:42 | 3 x 1 km 04:10, p. 0.5 km 06:23 | BS 2.5 km 05:42
00:53:33 | 05:21 min/km | HR avg/max 148/175
Samopoczucie ok, wieczór, bieżnia
3x1km na zrewidowanym tempie (5 sek/km szybciej). Biegło się trochę ciężej niż bym się spodziewał, jednak tętno było odrobinę niższe niż zwykle.
HR na początku tempowego km/na końcu tempowego km:
1km 142/168
2km 141/171
3km 141/172
HR "po minucie": 151->135
BS 5.5 km
00:32:16 | 05:52 min/km | HR avg/max 153/162
Samopoczucie złe, wieczór, bieżnia
Nie dałem rady więcej
HR "po minucie": 161->144
-------------------
2015-04-04
BS 11.8 km
01:05:00 | 05:29 min/km | HR avg/max 140/153
Samopoczucie świetne, popołudnie, słonecznie, +6 stopni
Kocham tą trasę. Biegło się idealnie, nogi same mnie niosły, mimo świątecznej kuchni.
HR "po minucie": 144->120
-------------------
2015-04-07
BS 3 km 05:42 | 3 x 1 km 04:10, p. 0.5 km 06:23 | BS 2.5 km 05:42
00:53:33 | 05:21 min/km | HR avg/max 148/175
Samopoczucie ok, wieczór, bieżnia
3x1km na zrewidowanym tempie (5 sek/km szybciej). Biegło się trochę ciężej niż bym się spodziewał, jednak tętno było odrobinę niższe niż zwykle.
HR na początku tempowego km/na końcu tempowego km:
1km 142/168
2km 141/171
3km 141/172
HR "po minucie": 151->135
-
- Wyga
- Posty: 114
- Rejestracja: 28 sie 2014, 11:56
- Życiówka na 10k: 00:44:10
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wro
2015-04-11
3 Go Bieg Wroclaw (10 km)
00:45:20 | 04:32 min/km | HR avg/max 173/178
Samopoczucie świetne, ~20 stopni, słońce, bezwietrznie
00:45:20; 04:32 min/km; Open: 80
Planowałem bić 44:00, ponieważ miesiąc temu dobiegłem w 44:10 z pewną rezerwą. Jaki to był błąd zakładać takie rzeczy nie biorąc pod uwagę warunków pogodowych!
Bieg na lekko, pierwszy w tym sezonie, nierozsądne by było biec w getrach.
Otworzyłem, tak jak w planie, około 04:25, ale już podczas drugiego km zauważyłem że jest niedobrze. Nogi ciężkie, nie miałem siły nimi przebierać, było coraz wolniej. Tętno za to w normie. Na półmetku 22:24, czyli nikłe szanse na osiągnięcie celu biorąc pod uwagę zero pary w nogach.
Później była tylko walka z samym sobą żeby się nie wycofać. Tempo wydawało mi się tragiczne, BSowe, ale w rzeczywistości poniżej 04:45 min/km. Do mety żadnego znacznego przyspieszenia.
Atestu brak, trasa nieoznaczona co 1 km, czyli nie będzie dokładnych kilometrówek. Woda na półmetku i końcu. Zamiast medalu magnes na lodówkę z miejscem na wypisanie wyniku + dwie sadzonki drzewek (nie wiem jakich) w lnianym woreczku. Może to drzewka konopii, kto wie.
Test bojowy słuchawek bezprzewodowych XX.Y Runner 30:
1. Wypadała mi tylko prawa (czyli jest prawie dobrze) ale nie spadły całkiem :D
2. Zakłócenia gdy telefon na lewym ramieniu, można odnieść wrażenie, że odbiornik jest w prawej słuchawce - come on, 0.5 metra plus trochę kości i mięsa robiło taką różnicę??? Muszę to zrewidować.
3. Regulowanie głośności i przełączanie utworów działało jak trzeba i klikałem przyciski bez kłopotów
4. Audio - dopóki nie wypadną i nie ma zakłóceń - w miarę wyraźny bas, jakość akceptowalna.
Przesiadłem się z małych nausznych, które nie miały prawa wypaść.
Wniosek 1 - pogoda ma ogromy wpływ na moją wydolność
Wniosek 2 - nie zakładaj że jesteś w dobrej formie bo ostatnio dobrze ci się biegło
Pierwsze 5km 22:24
Drugie 5km 22:56
Open: 80/334
3 Go Bieg Wroclaw (10 km)
00:45:20 | 04:32 min/km | HR avg/max 173/178
Samopoczucie świetne, ~20 stopni, słońce, bezwietrznie
00:45:20; 04:32 min/km; Open: 80
Planowałem bić 44:00, ponieważ miesiąc temu dobiegłem w 44:10 z pewną rezerwą. Jaki to był błąd zakładać takie rzeczy nie biorąc pod uwagę warunków pogodowych!
Bieg na lekko, pierwszy w tym sezonie, nierozsądne by było biec w getrach.
Otworzyłem, tak jak w planie, około 04:25, ale już podczas drugiego km zauważyłem że jest niedobrze. Nogi ciężkie, nie miałem siły nimi przebierać, było coraz wolniej. Tętno za to w normie. Na półmetku 22:24, czyli nikłe szanse na osiągnięcie celu biorąc pod uwagę zero pary w nogach.
Później była tylko walka z samym sobą żeby się nie wycofać. Tempo wydawało mi się tragiczne, BSowe, ale w rzeczywistości poniżej 04:45 min/km. Do mety żadnego znacznego przyspieszenia.
Atestu brak, trasa nieoznaczona co 1 km, czyli nie będzie dokładnych kilometrówek. Woda na półmetku i końcu. Zamiast medalu magnes na lodówkę z miejscem na wypisanie wyniku + dwie sadzonki drzewek (nie wiem jakich) w lnianym woreczku. Może to drzewka konopii, kto wie.
Test bojowy słuchawek bezprzewodowych XX.Y Runner 30:
1. Wypadała mi tylko prawa (czyli jest prawie dobrze) ale nie spadły całkiem :D
2. Zakłócenia gdy telefon na lewym ramieniu, można odnieść wrażenie, że odbiornik jest w prawej słuchawce - come on, 0.5 metra plus trochę kości i mięsa robiło taką różnicę??? Muszę to zrewidować.
3. Regulowanie głośności i przełączanie utworów działało jak trzeba i klikałem przyciski bez kłopotów
4. Audio - dopóki nie wypadną i nie ma zakłóceń - w miarę wyraźny bas, jakość akceptowalna.
Przesiadłem się z małych nausznych, które nie miały prawa wypaść.
Wniosek 1 - pogoda ma ogromy wpływ na moją wydolność
Wniosek 2 - nie zakładaj że jesteś w dobrej formie bo ostatnio dobrze ci się biegło
Pierwsze 5km 22:24
Drugie 5km 22:56
Open: 80/334
-
- Wyga
- Posty: 114
- Rejestracja: 28 sie 2014, 11:56
- Życiówka na 10k: 00:44:10
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wro
2015-04-13
BS 7.9 km
00:44:55 | 05:41 min/km | HR avg/max 140/148
Samopoczucie ok, ulicami, +13 stopni, ale czuło się inaczej, wiatr
Na rozruszanie. W miarę silny wiatr. Bez historii.
Po sobotniej dyszce nie czułem się jakoś wyczerpany - miesiąc temu (po 10 Wroactiv) było kompletnie inaczej (kilka dni pobolewały mięśnie).
HR "po minucie": 146->127
BS 7.9 km
00:44:55 | 05:41 min/km | HR avg/max 140/148
Samopoczucie ok, ulicami, +13 stopni, ale czuło się inaczej, wiatr
Na rozruszanie. W miarę silny wiatr. Bez historii.
Po sobotniej dyszce nie czułem się jakoś wyczerpany - miesiąc temu (po 10 Wroactiv) było kompletnie inaczej (kilka dni pobolewały mięśnie).
HR "po minucie": 146->127
-
- Wyga
- Posty: 114
- Rejestracja: 28 sie 2014, 11:56
- Życiówka na 10k: 00:44:10
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wro
2015-04-18
BS 12.8 km
01:12:02 | 05:37 min/km | HR avg/max 140/148
Samopoczucie ok, ulicami, poranek, +5 stopni
Pora zwiększać kilometraż, kiepsko bazować na maksymalnie dziesiątkach.
Bieganie rano jest wspaniałe, szczególnie gdy świeci słońce i jest zimno.
Słuchawki bezprzewodowe - wrażenia cały czas takie same, ale nie jest źle. Muszę pomyśleć co by tu, żeby nie wypadały.
HR "po minucie": 140->122
BS 12.8 km
01:12:02 | 05:37 min/km | HR avg/max 140/148
Samopoczucie ok, ulicami, poranek, +5 stopni
Pora zwiększać kilometraż, kiepsko bazować na maksymalnie dziesiątkach.
Bieganie rano jest wspaniałe, szczególnie gdy świeci słońce i jest zimno.
Słuchawki bezprzewodowe - wrażenia cały czas takie same, ale nie jest źle. Muszę pomyśleć co by tu, żeby nie wypadały.
HR "po minucie": 140->122
-
- Wyga
- Posty: 114
- Rejestracja: 28 sie 2014, 11:56
- Życiówka na 10k: 00:44:10
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wro
Mało pisania ostatnio a biegów na horyzoncie sporo. Samego biegania mimo to nie za wiele, 2xtyg max. Żona strzela fochy jak tylko przekraczam ten limit no i czasowo też nie jest łatwo, ale obiecuję poprawę Z nowości - nigdy nie lubiłem pływać, ale zaczynam to zmieniać. Czyżby triathlon? Nieee, nie mam bike'a. Przynajmniej na razie W weekend dycha w Jeleniej, 2 tyg później Bieg Firmowy. Coraz bliżej do połówki w połowie czerwca.
------------------
2015-04-22
Plan: 3km BS 05:35 + 5km tempo 4:45 + 2km cool down 05:35
Było: 3km BS 05:32 + 5km tempo 4:44 + 2km cool down 05:15
00:50:34 | 05:04 min/km | HR avg/max 158/174
Samopoczucie w miarę, wieczór, ulice, niby +14 stopni
Miałem psychicznie ciężki początek tygodnia i pomagałem sobie używkami. Tak więc wiedziałem że jakikolwiek bieg będzie męczarnią ale nie darowałem sobie, pora pocierpieć za swoją lekkomyślność.
No i była masakra na trasie, ale tempa osiągnąłem.
HR "po minucie": 158->146
-----------------
2015-04-25
BS 12.8 km
01:11:05 | 05:32 min/km | HR avg/max 141/151
Samopoczucie great, rano, ulice, +13 stopni
To już się zaczyna robić moją małą tradycją. Sobotni poranek jest świetny do biegania. Nogi znowu niosły same. Do odnotowania problem z telefonem (nowym), nie mógł znaleźć lokalizacji. W ogóle nie daje rady mi ten Galaxy S2, który miał być odkupieniem po latach korzystania z modeli z najniższej półki. I nie mówię tu o mocy procesora tylko o współpracy w podstawowych sieciach: GSM, Bluetooth, GPS - on mi współpracy odmawia albo jest kompletnie niezadowalająca. O dziwo Wi-Fi jakoś działa. Odpukać.
HR "po minucie": 145->127
-----------------
2015-04-27
Plan: BS 3km 05:43 | 3x1km 04:00, p. 0.5km 06:23 | BS 2.5km 05:43
Było: BS 3km 05:33 | 3x1km 04:00, p. 0.5km 06:10 | BS 2.3km 05:28
00:50:31 | 05:08 min/km | HR avg/max 155/178
Samopoczucie ok, popołudnie, ulicami, +22 stopnie
Ostatnio planowałem w końcu zrobić 4 lub 5x1k, ale nie przemogłem się i zrobiłem ponownie trójkę. Tym razem ulicami, trafienie w tempo zapowiadało się ciekawie. Ale jak widać dałem sobie prawie radę.
Podsumowując biegło się fajnie, po kaemach byłem prawie wypruty. Ale dałbym radę z potencjalnym czwartym.
Czasy i HR na początku tempowego km/na końcu tempowego km:
1km 149/177 03:52
2km 148/178 04:03
3km 151/177 04:03
HR "po minucie": 149->131
------------------
2015-04-22
Plan: 3km BS 05:35 + 5km tempo 4:45 + 2km cool down 05:35
Było: 3km BS 05:32 + 5km tempo 4:44 + 2km cool down 05:15
00:50:34 | 05:04 min/km | HR avg/max 158/174
Samopoczucie w miarę, wieczór, ulice, niby +14 stopni
Miałem psychicznie ciężki początek tygodnia i pomagałem sobie używkami. Tak więc wiedziałem że jakikolwiek bieg będzie męczarnią ale nie darowałem sobie, pora pocierpieć za swoją lekkomyślność.
No i była masakra na trasie, ale tempa osiągnąłem.
HR "po minucie": 158->146
-----------------
2015-04-25
BS 12.8 km
01:11:05 | 05:32 min/km | HR avg/max 141/151
Samopoczucie great, rano, ulice, +13 stopni
To już się zaczyna robić moją małą tradycją. Sobotni poranek jest świetny do biegania. Nogi znowu niosły same. Do odnotowania problem z telefonem (nowym), nie mógł znaleźć lokalizacji. W ogóle nie daje rady mi ten Galaxy S2, który miał być odkupieniem po latach korzystania z modeli z najniższej półki. I nie mówię tu o mocy procesora tylko o współpracy w podstawowych sieciach: GSM, Bluetooth, GPS - on mi współpracy odmawia albo jest kompletnie niezadowalająca. O dziwo Wi-Fi jakoś działa. Odpukać.
HR "po minucie": 145->127
-----------------
2015-04-27
Plan: BS 3km 05:43 | 3x1km 04:00, p. 0.5km 06:23 | BS 2.5km 05:43
Było: BS 3km 05:33 | 3x1km 04:00, p. 0.5km 06:10 | BS 2.3km 05:28
00:50:31 | 05:08 min/km | HR avg/max 155/178
Samopoczucie ok, popołudnie, ulicami, +22 stopnie
Ostatnio planowałem w końcu zrobić 4 lub 5x1k, ale nie przemogłem się i zrobiłem ponownie trójkę. Tym razem ulicami, trafienie w tempo zapowiadało się ciekawie. Ale jak widać dałem sobie prawie radę.
Podsumowując biegło się fajnie, po kaemach byłem prawie wypruty. Ale dałbym radę z potencjalnym czwartym.
Czasy i HR na początku tempowego km/na końcu tempowego km:
1km 149/177 03:52
2km 148/178 04:03
3km 151/177 04:03
HR "po minucie": 149->131
-
- Wyga
- Posty: 114
- Rejestracja: 28 sie 2014, 11:56
- Życiówka na 10k: 00:44:10
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wro
2015-05-01
BS 7.9 km
00:42:59 | 05:26 min/km | HR avg/max 142/150
Samopoczucie świetne, popołudnie, ulice, 12 stopni
Rozruszanie się przed dziesiątką za dwa dni. W tak pięknych okolicznościach przyrody. I tego, i niepowtarzalnej.
HR "po minucie": 143->125
----------------
2015-05-03
Jeleniogórska Dziesiątka
00:45:06 (00:44:51 netto) | 04:29 min/km | HR avg/max 172/183
Samopoczucie świetne, +18 stopni, delikatny wiatr, słońce
Na bieg zapisałem się 2 tygodnie wcześniej, nie miałem go kompletnie w moim kalendarzu. Ale skoro i tak i tak mieliśmy być w Jeleniej a w dodatku znajomy też miał biec i żona stwierdziła że mógłbym się też pokazać (z dobrej strony) więc decyzja zapadła. Zdecydowałęm się na 10k a nie HM, bo nie czułem się przygotowany na dłuższy dystans.
Wiedziałem że będzie ciepło, względnie gorąco, więc nie zakładałem czasu na życiówkę, ale celowałem chociaż w 00:45:00, czyli 04:30 min/km. Podczas odbioru pakietu zaznajomiłem się z profilem trasy i wyszło na to, że pierwsze 3.5k biegniemy pod górkę (50m, ale mimo wszystko pod górkę), później zbieg i płasko, a na 9km mamy 10-15m podbiegu.
Postanowiłem więc atakować pod górkę w tempie 04:40-04:45, lecieć jak szalony w dół, na płaskim 04:30 i ostatnie 1.5km przyspieszam do bólu. Ustawiłem alarm na pulsometrze/zegarku, żeby być w zakresie HR 165-175 (82%-90%) ze wskazaniem na ten wyższy limit. Zakres ustaliłem biorąc pod uwagę moje poprzednie dziesiątki i ich HR avg.
Start był na Placu Ratuszowym - 3 Maja działo się tam sporo, było myślę że z 200 żołnierzy z grup inscenizacyjnych (jako brytyjscy i polscy spadochroniarze z czasów II wojny światowej) wraz z pojazdami. No i te ich wszystkie gun'y, ładowanie naboi, wyglądało to świetnie. Miałem problem z odnalezieniem depozytu, ale w końcu udało się. Rozgrzewka, test sprzętu i kolejka do toi-toi.
Ustawiłem się w strefie 40-45 minut na 10k, było trochę ciasno, myślałem o pilnowaniu tempa na starcie. Start zasygnalizowała salwa ślepaków - to było mocne! - powłączałem stoper i runkeepera na linii startu.
1km - 04:40, kostka brukowa, uważny bieg i trzymanie tempa. Kilka razy przelatuje nad naszymi głowami samolot. Zaczynamy podbieg
2km - 04:42, asfalt, dalej podbieg, czasowo wygląda dobrze, bez szaleństw
3km - 04:32, trochę w dół gdzie przyspieszam, ale później znowu w górę
4km - 04:38, dalej pod górę, ale w końcu osiągamy najwyższy punkt no i pilnując tętna daję gazu. Na 3.5km usytuowali punkt nawadniania - nie zwalniam i mijam ten chaos. Pięknie się pędzi w dół.
5km - 04:14, tu jeszcze trochę można nadrobić, czuję że jest dobrze i nie przeciążyłem się na podbiegach
6km - 04:27, tu już praktycznie płasko, staram się asekuracyjnie trzymać ok 04:30
7km - 04:36, tak samo
8km - 04:21, tak samo, nadal asekuracyjnie, dziwnie się boję że padnę na końcu
9km - 04:31, próbuję delikatnie przyspieszać, zostawiając jednak trochę pary na ostani kilometr. Pod koniec kilometra rozpoczyna się ostatni podbieg
10km - 04:09, na podbiegu już nie zwalniam, zegarek pika ale planowo go olewam. na rozwidleniu "10km w lewo 21km w prawo" lecę w lewo, ale zauważam, że nie ma nikogo przede mną - wszyscy polecieli na HM. Teraz już w dół aż do stadionu, już nie tak szybko jak na poprzednich zbiegach, jakoś motywacja mi odpuściła. Wpadam na bieżnię i staram się trzymać mocne tempo do mety. Tak jak pisałem wcześniej - przede mną na bieżni nie ma nikogo, za mną też jakoś nie widzę. Dzięki temu wyczytują mnie przy wbieganiu na metę
Czas stop, medal, woda, owoc, ciastko. Później rozciąganie, poczekałem na wbiegnięcie najlepszych na HM, mini pasta party i patrzę na wyniki. Dziwię się, bo piszą że mam 45:06, a na stoperze miałem mniej. Tajemnica rozwiązała się jak zauważyłem że jestem w pierwszej 50-ce - dawno w sumie nie byłem tak wysoko (nigdy).
Bieg fajny, bo wymagający trochę rozplanowania. Wynik dobry jak na warunki, ale wiem że biegłem zbyt asekuracyjnie. Tego samego dnia później mogłem normalnie się poruszać, także mogłem dać z siebie więcej podczas biegu. Jedynie oznaczenia kilometrów wydawały mi się niedokładne. No i opłata startowa (w ostatnim terminie 80 PLN) była całkiem wysoka, biorąc pod uwagę że w sumie pakiet był bardzo skromny.
04:40 - 04:42 - 04:32 - 04:38 - 04:14 - 04:27 - 04:36 - 04:21 - 04:31 - 04:09
Pierwsze 5km 22:46
Drugie 5km 22:05
Open: 44/257
M30: 7
HR "po minucie": nie mierzone
BS 7.9 km
00:42:59 | 05:26 min/km | HR avg/max 142/150
Samopoczucie świetne, popołudnie, ulice, 12 stopni
Rozruszanie się przed dziesiątką za dwa dni. W tak pięknych okolicznościach przyrody. I tego, i niepowtarzalnej.
HR "po minucie": 143->125
----------------
2015-05-03
Jeleniogórska Dziesiątka
00:45:06 (00:44:51 netto) | 04:29 min/km | HR avg/max 172/183
Samopoczucie świetne, +18 stopni, delikatny wiatr, słońce
Na bieg zapisałem się 2 tygodnie wcześniej, nie miałem go kompletnie w moim kalendarzu. Ale skoro i tak i tak mieliśmy być w Jeleniej a w dodatku znajomy też miał biec i żona stwierdziła że mógłbym się też pokazać (z dobrej strony) więc decyzja zapadła. Zdecydowałęm się na 10k a nie HM, bo nie czułem się przygotowany na dłuższy dystans.
Wiedziałem że będzie ciepło, względnie gorąco, więc nie zakładałem czasu na życiówkę, ale celowałem chociaż w 00:45:00, czyli 04:30 min/km. Podczas odbioru pakietu zaznajomiłem się z profilem trasy i wyszło na to, że pierwsze 3.5k biegniemy pod górkę (50m, ale mimo wszystko pod górkę), później zbieg i płasko, a na 9km mamy 10-15m podbiegu.
Postanowiłem więc atakować pod górkę w tempie 04:40-04:45, lecieć jak szalony w dół, na płaskim 04:30 i ostatnie 1.5km przyspieszam do bólu. Ustawiłem alarm na pulsometrze/zegarku, żeby być w zakresie HR 165-175 (82%-90%) ze wskazaniem na ten wyższy limit. Zakres ustaliłem biorąc pod uwagę moje poprzednie dziesiątki i ich HR avg.
Start był na Placu Ratuszowym - 3 Maja działo się tam sporo, było myślę że z 200 żołnierzy z grup inscenizacyjnych (jako brytyjscy i polscy spadochroniarze z czasów II wojny światowej) wraz z pojazdami. No i te ich wszystkie gun'y, ładowanie naboi, wyglądało to świetnie. Miałem problem z odnalezieniem depozytu, ale w końcu udało się. Rozgrzewka, test sprzętu i kolejka do toi-toi.
Ustawiłem się w strefie 40-45 minut na 10k, było trochę ciasno, myślałem o pilnowaniu tempa na starcie. Start zasygnalizowała salwa ślepaków - to było mocne! - powłączałem stoper i runkeepera na linii startu.
1km - 04:40, kostka brukowa, uważny bieg i trzymanie tempa. Kilka razy przelatuje nad naszymi głowami samolot. Zaczynamy podbieg
2km - 04:42, asfalt, dalej podbieg, czasowo wygląda dobrze, bez szaleństw
3km - 04:32, trochę w dół gdzie przyspieszam, ale później znowu w górę
4km - 04:38, dalej pod górę, ale w końcu osiągamy najwyższy punkt no i pilnując tętna daję gazu. Na 3.5km usytuowali punkt nawadniania - nie zwalniam i mijam ten chaos. Pięknie się pędzi w dół.
5km - 04:14, tu jeszcze trochę można nadrobić, czuję że jest dobrze i nie przeciążyłem się na podbiegach
6km - 04:27, tu już praktycznie płasko, staram się asekuracyjnie trzymać ok 04:30
7km - 04:36, tak samo
8km - 04:21, tak samo, nadal asekuracyjnie, dziwnie się boję że padnę na końcu
9km - 04:31, próbuję delikatnie przyspieszać, zostawiając jednak trochę pary na ostani kilometr. Pod koniec kilometra rozpoczyna się ostatni podbieg
10km - 04:09, na podbiegu już nie zwalniam, zegarek pika ale planowo go olewam. na rozwidleniu "10km w lewo 21km w prawo" lecę w lewo, ale zauważam, że nie ma nikogo przede mną - wszyscy polecieli na HM. Teraz już w dół aż do stadionu, już nie tak szybko jak na poprzednich zbiegach, jakoś motywacja mi odpuściła. Wpadam na bieżnię i staram się trzymać mocne tempo do mety. Tak jak pisałem wcześniej - przede mną na bieżni nie ma nikogo, za mną też jakoś nie widzę. Dzięki temu wyczytują mnie przy wbieganiu na metę
Czas stop, medal, woda, owoc, ciastko. Później rozciąganie, poczekałem na wbiegnięcie najlepszych na HM, mini pasta party i patrzę na wyniki. Dziwię się, bo piszą że mam 45:06, a na stoperze miałem mniej. Tajemnica rozwiązała się jak zauważyłem że jestem w pierwszej 50-ce - dawno w sumie nie byłem tak wysoko (nigdy).
Bieg fajny, bo wymagający trochę rozplanowania. Wynik dobry jak na warunki, ale wiem że biegłem zbyt asekuracyjnie. Tego samego dnia później mogłem normalnie się poruszać, także mogłem dać z siebie więcej podczas biegu. Jedynie oznaczenia kilometrów wydawały mi się niedokładne. No i opłata startowa (w ostatnim terminie 80 PLN) była całkiem wysoka, biorąc pod uwagę że w sumie pakiet był bardzo skromny.
04:40 - 04:42 - 04:32 - 04:38 - 04:14 - 04:27 - 04:36 - 04:21 - 04:31 - 04:09
Pierwsze 5km 22:46
Drugie 5km 22:05
Open: 44/257
M30: 7
HR "po minucie": nie mierzone
-
- Wyga
- Posty: 114
- Rejestracja: 28 sie 2014, 11:56
- Życiówka na 10k: 00:44:10
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wro
2015-05-06
BS 8.5 km
00:48:08 | 05:40 min/km | HR avg/max 140/149
Samopoczucie średnie, popołudnie, ulice, wietrznie, 14 stopni
Pierwszy BS po mocnej dyszce w niedzielę. Spodziewałem się niższego HR do tempa, do tego nie czułem się do końca wypoczęty. W planie było 12.8 ale po 4 postanowiłem skrócić
Opłaciłem start w Nocnym Półmaratonie, także - bójcie się
HR "po minucie": 141->117
---------------------
2015-05-09
Plan: BS 3km 05:43 | 10km ~HM | BS 2km 05:43
Było: BS 3km 05:48 | 10km 04:42 | BS 2km 05:53
01:16:19 | 05:05 min/km | HR avg/max 157/170
Samopoczucie ok, poranek, park, 13 stopni
Czas wydłużać dystans. Może trochę się za szybko wyrwałem, ale postanowiłem zrobić sobie drugi zakres i razem ok. 15 kilometrów. Wyszło ładnie, biorąc pod uwagę dostępne przyrządy (stoper + runkeeper).
HR "po minucie": 147->134
BS 8.5 km
00:48:08 | 05:40 min/km | HR avg/max 140/149
Samopoczucie średnie, popołudnie, ulice, wietrznie, 14 stopni
Pierwszy BS po mocnej dyszce w niedzielę. Spodziewałem się niższego HR do tempa, do tego nie czułem się do końca wypoczęty. W planie było 12.8 ale po 4 postanowiłem skrócić
Opłaciłem start w Nocnym Półmaratonie, także - bójcie się
HR "po minucie": 141->117
---------------------
2015-05-09
Plan: BS 3km 05:43 | 10km ~HM | BS 2km 05:43
Było: BS 3km 05:48 | 10km 04:42 | BS 2km 05:53
01:16:19 | 05:05 min/km | HR avg/max 157/170
Samopoczucie ok, poranek, park, 13 stopni
Czas wydłużać dystans. Może trochę się za szybko wyrwałem, ale postanowiłem zrobić sobie drugi zakres i razem ok. 15 kilometrów. Wyszło ładnie, biorąc pod uwagę dostępne przyrządy (stoper + runkeeper).
HR "po minucie": 147->134
-
- Wyga
- Posty: 114
- Rejestracja: 28 sie 2014, 11:56
- Życiówka na 10k: 00:44:10
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wro
2015-05-13
BS 12 km
01:10:27 | 05:53 min/km | HR avg/max 137/148
Samopoczucie ok, popołudnie, ulice + park, słońce i delikatny wiatr, 17 stopni
Plan był taki, żeby wycelować w średnie HR na poziomie 135. Jedną z przyczyn był niedzielny mocny skurcz w łydce (nie podczas biegania tylko pływania, o ironio) którego efekty czułem do wtorku.
Z kilometra na kilometr tempo delikatnie malało. Dawno nie miałem tak powolnego biegania, ale było całkiem przyjemnie, szczególnie w scenerii parku.
HR "po minucie": 137->124
BS 12 km
01:10:27 | 05:53 min/km | HR avg/max 137/148
Samopoczucie ok, popołudnie, ulice + park, słońce i delikatny wiatr, 17 stopni
Plan był taki, żeby wycelować w średnie HR na poziomie 135. Jedną z przyczyn był niedzielny mocny skurcz w łydce (nie podczas biegania tylko pływania, o ironio) którego efekty czułem do wtorku.
Z kilometra na kilometr tempo delikatnie malało. Dawno nie miałem tak powolnego biegania, ale było całkiem przyjemnie, szczególnie w scenerii parku.
HR "po minucie": 137->124