
A teraz do rzeczy. Mam 22 lata, przez większą część życia trenowałem piłkę ręczną. W zeszłym roku miałem jedno dłuższe podejście do biegania, jednak plan wystartowania w półmaratonie zniweczyła kontuzja kolana. Pierwszy ortopeda, do którego się udałem, stwierdził, że cierpię na kolano skoczka, a drugi miesiąc później nie zauważył znamion tejże przypadłości. Po najdłuższym USG w moim życiu (jeszcze żaden lekarz nie poświęcił mi tyle uwagi) - zasugerował, że przeciążyłem kolano, z medycznego punktu widzenia jest wszystko ok. Trenuję na siłowni i wydaje mi się, że przysiady ze sztangą pozwoliły mi na tyle wzmocnić mięśnie nóg, że aktualnie nic nie doskwiera.
Jestem zupełnym amatorem. W zeszłym roku przetestowałem się na 10km po jakichś 3 miesiącach biegania, na samodzielnie wyznaczonej trasie - mój czas to 47 minut - wynik bardzo słaby i chciałbym go w tym roku poprawić. Nie mam jednak pojęcia, jakim planem trenować. Półmaratonu nie planuję póki co, tylko jakieś biegi na dystansie właśnie 10km. Aktualnie jestem na bardzo słabym poziomie, nie biegałem bardzo długo. W niedzielę pobiegłem bardzo spokojnie 10km bez żadnego parcia na czas (ponad godzina). Dałbym radę i 20km, ale przez następny tydzień na pewno buty do biegania leżałyby w szafie. Nie wiem do końca, w jakim miejscu się teraz znajduję. Jak trenować, aby spokojnie podejść do tematu i zaatakować 45min na jakichś zawodach pod koniec lata, w tym roku? Jaki plan byłby dla mnie dobry? Zacząć od czegoś dla zupełnie początkujących?
Pozdrawiam i liczę na pomoc mądrych głów, których tu sporo.
