
Maraton Gdański
-
- Stary Wyga
- Posty: 172
- Rejestracja: 30 kwie 2003, 12:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Trzciana k/Rzeszowa
Zapomniałem dodać, że w piątek śledziłem informacje sportowe w tv, ale jednak jestem naiwny, bo o maratonie nawet słowem nie wspomnieli, nie mówiąc już o jakiejś migawce filmowej
Rozumiem, że jak Olek upora się ze zdjęciami, to będzie je można zobaczyć na stronie GT?

grek
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1137
- Rejestracja: 25 wrz 2002, 15:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Najpierw gratulacje.
W pierwszej kolejnosci gratuluje Monice. Jej wynik naprawde robi wrazenie. Pamietam nasza rozmowe przed biegiem i pamietam, jak mowila, ze nie spodziewa sie jakiegos specjalnego czasu i zyciowki raczej nie zlamie.
Po dotarciu na mete okazuje sie, ze kolezanka nie dosc, ze poprawila zyciowke (o skromne dwadziescia minut !) to zeszla jeszcze ponizej czterech godzin i na dokladke zajela pierwsze miejsce w swojej kategorii.
No i jak tu wierzyc kobiecie?
MoKa, gratulowalem Ci juz ze dwa razy, a teraz trzeci raz GRATULUJE.
Kazan poszedl jak burza. Debiut maratonski z czasem ponizej 3:20 - niezle.
Przemek tez pobiegl wspaniale. Troche sie balem, ze przesadzil z tempem na poczatku, ale okazalo sie, ze wcale nie. Dobrze wiedzial co robi. W efekcie swietny czas.
Adamowi bardzo dziekuje za asyste przez wieksza czesc trasy. Gdzies dopiero okolo 28-go kilometra pobiegl przodem. Nie wiem jak wlasciwie Adam widzi ten swoj piatkowy rezultat, bo zdaje sie jego ambicje maratonskie sa w okolicach nieco lepszych czasow. Na mecie byl wyraznie zadowolony, wiec chyba i on mial udany start.
Krzysiek dopial swego i w polmaratonie zmiescil sie pod 1h30. Przed nim Warszawa i tam juz cel o wiele trudniejszy. Krzysiek, trzymam kciuki!
WojTowi dziekuje szczegolnie. Przyszedl na start, zeby dodac nam otuchy. Jego obecnosc dala mi bardzo duzo.
Ogromnie dziekuje Olkowi za obsluge foto - chyba zadna ekipa nie miala takiego serwisu fotograficznego. Kazigowi i Masiulisowi tez dzieki za doping i obecnosc. Na maratonie to jest na prawde bardzo wazne.
Ja swoje zalozenia prawie zrealizowalem. Przez caly dystans mialem utrzymywac tempo 5min/km, co daloby czas 3:31. W efekcie zderzenia ze sciana w okolicach 33-go kilometra troche uszlo ze mnie powietrze i spoznilem sie o cztery minuty. Nawet bylem tym troche zaskoczony, bo wydawalo mi sie, ze moje tempo spadlo na leb na szyje.
Piersza polowa to byla wlasciwie zabawa. Zadnych problemow. Biegl ze mna Adam i caly czas gadalismy. Fajnie sie bieglo - tempo rowne, bez szarpniec, poezja nie bieg. Po godzinie i trzech kwadransach jestesmy na Dlugim Targu, dolacza do nas na chwile Krzysiek i biegniemy kilkaset metrow razem. Pozniej skret w Tkacka i wio do Wrzeszcza. Jest jeszcze lekko, latwo i przyjemnie. We Wrzeszczu moim oczom ukazuje sie Kazig (jak to jest mozliwe zeby czlowiek mogl byc w dwoch miejscach na raz? tj w Zakopanem i w Gdansku? Moze Kazig ma jakies zdolnosci o ktorych nic nie wiedzialem? albo moze mi sie zdaje ze to on? Koniec koncow okazuje sie, ze przyjechal specjalnie szybciej) Na wysokosci Przymorza pojawiaja sie pierwsze problemy i troche zwalniam. Adam czuje sie swiezy i biegnie przodem. Widze jak sie oddala i co jakis czas oglada sie za siebie. Ale po pol godzinie juz znika zupelnie.
No, kolego teraz to juz sie zarty skonczyly - mysle sobie. Zostalo dziesiec kilometrow - do roboty! Ale robota idzie jakos opornie, a na wysokosci Sopotu nadchodzi kolejna fala zmeczenia. Nogi coraz ciezsze, ruchy spowolnione. Przy ulicy stoi mala dziewczynka, piec - szesc lat najwyzej. Na moj widok krzyczy takim piskiliwym glosem: "to juz naprawde kawalek, biegnij, biegnij, juz kawalek!" Rozbawia mnie ten berbec. Z wyraznie poprawionym nastrojem pokonuje kolejne metry. Najwiekszy kryzys zaliczylem na 36tym. Mialem wrazenie, ze ruch w moim wykonaniu nie ma absolutnie nic wspolnego z biegiem. Kurcze ile to moze byc na kilometr, pytalem siebie 6,7,8minut czy jeszcze wolniej? Tak bylem tym rozmyslaniem zajety, ze praeoczylem 39ty kilometr. Biegne i cos mi sie ten odcinek wydaje za dlugi. W koncu w oddali majaczy tablica. Zblizam sie do niej i widze, ze to 40ty kilometr! Jeszcze dwa kilometry! Decyduje sie na podkrecenie tempa, wyprzedzam dwoch zawodnikow i widze juz wylot Sietojanskiej. Nie zwalniam juz, za moment widac mete. Pokonuje ostatni zakret i wychodze na prosta. Ostatnie sto metrow przyspieszam, ale nogi sie troche placza, jeszcze troche i jestem. Sciskam dlonie kolegow, patrze na stoper i ze zdziwieniem odczytuje czas 3:34:17 (czyli nie bieglem az tak wolno), nawet nie czuje sie jakos specjalnie wykonczony. Skonczylem maraton, juz po wszystkim! No Krzycho, teraz kolej na Ciebie
W pierwszej kolejnosci gratuluje Monice. Jej wynik naprawde robi wrazenie. Pamietam nasza rozmowe przed biegiem i pamietam, jak mowila, ze nie spodziewa sie jakiegos specjalnego czasu i zyciowki raczej nie zlamie.
Po dotarciu na mete okazuje sie, ze kolezanka nie dosc, ze poprawila zyciowke (o skromne dwadziescia minut !) to zeszla jeszcze ponizej czterech godzin i na dokladke zajela pierwsze miejsce w swojej kategorii.
No i jak tu wierzyc kobiecie?
MoKa, gratulowalem Ci juz ze dwa razy, a teraz trzeci raz GRATULUJE.
Kazan poszedl jak burza. Debiut maratonski z czasem ponizej 3:20 - niezle.
Przemek tez pobiegl wspaniale. Troche sie balem, ze przesadzil z tempem na poczatku, ale okazalo sie, ze wcale nie. Dobrze wiedzial co robi. W efekcie swietny czas.
Adamowi bardzo dziekuje za asyste przez wieksza czesc trasy. Gdzies dopiero okolo 28-go kilometra pobiegl przodem. Nie wiem jak wlasciwie Adam widzi ten swoj piatkowy rezultat, bo zdaje sie jego ambicje maratonskie sa w okolicach nieco lepszych czasow. Na mecie byl wyraznie zadowolony, wiec chyba i on mial udany start.
Krzysiek dopial swego i w polmaratonie zmiescil sie pod 1h30. Przed nim Warszawa i tam juz cel o wiele trudniejszy. Krzysiek, trzymam kciuki!
WojTowi dziekuje szczegolnie. Przyszedl na start, zeby dodac nam otuchy. Jego obecnosc dala mi bardzo duzo.
Ogromnie dziekuje Olkowi za obsluge foto - chyba zadna ekipa nie miala takiego serwisu fotograficznego. Kazigowi i Masiulisowi tez dzieki za doping i obecnosc. Na maratonie to jest na prawde bardzo wazne.
Ja swoje zalozenia prawie zrealizowalem. Przez caly dystans mialem utrzymywac tempo 5min/km, co daloby czas 3:31. W efekcie zderzenia ze sciana w okolicach 33-go kilometra troche uszlo ze mnie powietrze i spoznilem sie o cztery minuty. Nawet bylem tym troche zaskoczony, bo wydawalo mi sie, ze moje tempo spadlo na leb na szyje.
Piersza polowa to byla wlasciwie zabawa. Zadnych problemow. Biegl ze mna Adam i caly czas gadalismy. Fajnie sie bieglo - tempo rowne, bez szarpniec, poezja nie bieg. Po godzinie i trzech kwadransach jestesmy na Dlugim Targu, dolacza do nas na chwile Krzysiek i biegniemy kilkaset metrow razem. Pozniej skret w Tkacka i wio do Wrzeszcza. Jest jeszcze lekko, latwo i przyjemnie. We Wrzeszczu moim oczom ukazuje sie Kazig (jak to jest mozliwe zeby czlowiek mogl byc w dwoch miejscach na raz? tj w Zakopanem i w Gdansku? Moze Kazig ma jakies zdolnosci o ktorych nic nie wiedzialem? albo moze mi sie zdaje ze to on? Koniec koncow okazuje sie, ze przyjechal specjalnie szybciej) Na wysokosci Przymorza pojawiaja sie pierwsze problemy i troche zwalniam. Adam czuje sie swiezy i biegnie przodem. Widze jak sie oddala i co jakis czas oglada sie za siebie. Ale po pol godzinie juz znika zupelnie.
No, kolego teraz to juz sie zarty skonczyly - mysle sobie. Zostalo dziesiec kilometrow - do roboty! Ale robota idzie jakos opornie, a na wysokosci Sopotu nadchodzi kolejna fala zmeczenia. Nogi coraz ciezsze, ruchy spowolnione. Przy ulicy stoi mala dziewczynka, piec - szesc lat najwyzej. Na moj widok krzyczy takim piskiliwym glosem: "to juz naprawde kawalek, biegnij, biegnij, juz kawalek!" Rozbawia mnie ten berbec. Z wyraznie poprawionym nastrojem pokonuje kolejne metry. Najwiekszy kryzys zaliczylem na 36tym. Mialem wrazenie, ze ruch w moim wykonaniu nie ma absolutnie nic wspolnego z biegiem. Kurcze ile to moze byc na kilometr, pytalem siebie 6,7,8minut czy jeszcze wolniej? Tak bylem tym rozmyslaniem zajety, ze praeoczylem 39ty kilometr. Biegne i cos mi sie ten odcinek wydaje za dlugi. W koncu w oddali majaczy tablica. Zblizam sie do niej i widze, ze to 40ty kilometr! Jeszcze dwa kilometry! Decyduje sie na podkrecenie tempa, wyprzedzam dwoch zawodnikow i widze juz wylot Sietojanskiej. Nie zwalniam juz, za moment widac mete. Pokonuje ostatni zakret i wychodze na prosta. Ostatnie sto metrow przyspieszam, ale nogi sie troche placza, jeszcze troche i jestem. Sciskam dlonie kolegow, patrze na stoper i ze zdziwieniem odczytuje czas 3:34:17 (czyli nie bieglem az tak wolno), nawet nie czuje sie jakos specjalnie wykonczony. Skonczylem maraton, juz po wszystkim! No Krzycho, teraz kolej na Ciebie

[url=http://www.grupatrojmiasto.digimer.pl]Grupa Trójmiasto[/url]
-
- Wyga
- Posty: 97
- Rejestracja: 18 lut 2003, 13:49
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Starogard Gd.
Gratulacje dla wszystkich!!!!!!
Niestety nie moglem kibicowac
(wrocilem nad ranem z koszmarnego wyjazdu do
Cieszyna).
Mam nadzieje, ze nastepnym razem bede wsród
uczestnikow.
pozdrawiam
Niestety nie moglem kibicowac
(wrocilem nad ranem z koszmarnego wyjazdu do
Cieszyna).
Mam nadzieje, ze nastepnym razem bede wsród
uczestnikow.
pozdrawiam
-
- Wyga
- Posty: 102
- Rejestracja: 24 sty 2003, 09:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdynia
Gratulacje i brawa dla wszystkich uczestników. Jakbym był w Trójmieście to bym kibicował jednak wczoraj wróciłem z 2 tygodniowego urlopu.
Do zobaczenia na biegach.
Do zobaczenia na biegach.
Paweł
[url=http://www.grupatrojmiasto.digimer.pl]Grupa Trójmiasto[/url]
[url=http://www.grupatrojmiasto.digimer.pl]Grupa Trójmiasto[/url]
- krzycho
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2397
- Rejestracja: 20 cze 2001, 10:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Cholera, wysoko poprzeczke zawiesili... Trzeba mi wziąć się ostro do roboty, jak tylko wygoją się stopy po Adventure Trophy 
Gratulacje!
(Edited by krzycho at 12:14 pm on Aug. 18, 2003)

Gratulacje!
(Edited by krzycho at 12:14 pm on Aug. 18, 2003)
[i]i taaak warrrto żyć[/i]
k
k
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
DaB, tak opisałeś, że aż się cieszę.
Poza tym podoba mi się takie podejście do biegania:
(...) do roboty,(...) wio do Wrzeszcza. Sam wszystkim radzę, aby nie przesadzali z poważnym podejściem do biegania, bo prawieśmy wszyscy amatorami, więc bieganie zabawą być powinno...!
Pozdrawiam. Kazig.
Poza tym podoba mi się takie podejście do biegania:
(...) do roboty,(...) wio do Wrzeszcza. Sam wszystkim radzę, aby nie przesadzali z poważnym podejściem do biegania, bo prawieśmy wszyscy amatorami, więc bieganie zabawą być powinno...!
Pozdrawiam. Kazig.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1137
- Rejestracja: 25 wrz 2002, 15:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Masz racje Kazig - prawiesmy wszyscy amatorzy (bo kilka osob to juz powoli na zawodowstwo przechodzi - na razie honoraria jeszcze nie duze, ale za rok, za dwa to kto wie) 
Krzycho nam tu mydli oczy, ze niby poprzeczka wysoko. Ja jestem pewien, ze dasz rade pobiec ponizej 3:30 i po maratonie w Warszawie nasza rywalizacja nabierze rumiencow. Ashia wspominala cos, ze wprawdzie lubi morze ale rynek w Krakowie tez jej sie bardzo podoba (no chyba jej nie zawiedziesz?)
W kazdym razie zycze Krzycho pomyslnych wiatrow na treningach i powodzenia w stolicy.

Krzycho nam tu mydli oczy, ze niby poprzeczka wysoko. Ja jestem pewien, ze dasz rade pobiec ponizej 3:30 i po maratonie w Warszawie nasza rywalizacja nabierze rumiencow. Ashia wspominala cos, ze wprawdzie lubi morze ale rynek w Krakowie tez jej sie bardzo podoba (no chyba jej nie zawiedziesz?)
W kazdym razie zycze Krzycho pomyslnych wiatrow na treningach i powodzenia w stolicy.
[url=http://www.grupatrojmiasto.digimer.pl]Grupa Trójmiasto[/url]
- Friend
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1683
- Rejestracja: 22 mar 2002, 09:25
- Życiówka na 10k: 48
- Życiówka w maratonie: 4:04
- Lokalizacja: Gdańsk
DaB - rewelacyjny opis !!!!!!!!!!
Myślę, że powinieneś zostać dziennikarzem sportowym !!!!
Pozdrawiam,
Jacek
Myślę, że powinieneś zostać dziennikarzem sportowym !!!!
Pozdrawiam,
Jacek
Energia podąża za myślą, a myśl podąża za energią…
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1137
- Rejestracja: 25 wrz 2002, 15:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Kurcze, wyczuwam bardzo bojowy nastroj. Ja zyczylem pomyslnych wiatrow na treningach i powodzenia w Warszawie z czystej sympatii (ktora jednak nie wyklucza sympatii do A.H), a tu widze, ze Krzycho szykuje tegi kij na moje plecy. Puki co czekamy do 14.09.
(Edited by DaB at 10:30 am on Aug. 19, 2003)
(Edited by DaB at 10:30 am on Aug. 19, 2003)
[url=http://www.grupatrojmiasto.digimer.pl]Grupa Trójmiasto[/url]
- Masiulis
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1140
- Rejestracja: 06 lis 2002, 00:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
przegladalem jeszcze raz wyniki i znalazlem cos takiego:
CIEMSKI Zenon bieganie.pl Warszawa
prosze sie ujawnic!:)
(Edited by Masiulis at 12:47 am on Aug. 20, 2003)
CIEMSKI Zenon bieganie.pl Warszawa
prosze sie ujawnic!:)
(Edited by Masiulis at 12:47 am on Aug. 20, 2003)
[url=http://www.grupatrojmiasto.digimer.pl]Grupa Trójmiasto[/url]
"Nie ma drogi do szczescia - szczescie jest droga"
"Nie ma drogi do szczescia - szczescie jest droga"
- Masiulis
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1140
- Rejestracja: 06 lis 2002, 00:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
[url=http://www.grupatrojmiasto.digimer.pl]Grupa Trójmiasto[/url]
"Nie ma drogi do szczescia - szczescie jest droga"
"Nie ma drogi do szczescia - szczescie jest droga"