fotman- 400m [zapraszam do komentowania]
Moderator: infernal
- fotman
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1738
- Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
Sorry, że tak długo nie odpowiadałem.
Od dłuższego czasu noszę się z zamiarem uzupełnienia mojego pierwszego wpisu o informację o zasadach, którymi się kierowałem rozpisując mój plan. To tu, to tam coś napiszę, ale brakuje ujęcia syntetycznego. Może w przyszłym tygodniu się wezmę w garść.
Jak dobieram intensywności? Podstawowa zasada konstrukcji treningu to "od objętości do jakości".
Trening wytrzymałości specjalnej zaczynam realizować od lutego biegając długie odcinki (4x600m, co daje w sumie 2400m) na małej intensywności, tj. 72,5%. To, że jest to silny bodziec wynika z doboru długości przerw- w tym wypadku 2,5min.
Zbliżając się do startu objętość stopniowo się zmniejsza, aż dochodzi do minimalnej tj. 2x300m czyli raptem 600m biegu. Z każdym treningiem wzrasta intensywność, która osiąga poziom startowy na przywołanym wyżej treningu. W tym progresie intensywności i regresie objętości ważne jest właściwe dobranie przerw. Im bliżej startu, tym przerwy są dłuższe. Na ostatnim treningu przerwa jest zaplanowana "do pełnego wypoczynku", co w praktyce przekłada się na 16-20min.
Opisałem od czego zaczynam i na czym kończę. Co się dzieje pomiędzy tymi punktami zależy od poziomu wytrenowania zawodnika i czujnego oka trenera. A ponieważ jestem sobie sterem i okrętem, więc dobór jak długi odcinek ile razy pobiec przy danej intensywności i jaką do tego dobrać przerwę decyduję sam na podstawie posiadanego doświadczenia. Nie jest to łatwe bo człowiek jest jak rzeka, do której nie da się wejść dwa razy. Z roku na rok jestem inny i pisząc plan mogę coś zakładać, ale zawsze trzeba być czujnym i wprowadzać korekty na bieżąco.
W ubiegłym roku popełniłem błąd. Kurczowo trzymałem się planu chociaż czułem, że treningi tempowe na przełomie kwietnia i maja idą mi zbyt lekko. Pocieszałem się, że przecież lepiej niedotrenować niż lekko przetrenować, ale efekt był taki, że formę złapałem w środku maja i nie udało się jej utrzymać do startu na początku lipca.
Co do biegania 800m... Nooooo, to już wolę zostać kulomiotem.
Nie ciągnie mnie do przedłużania dystansu. Bieganie sprintu daje mi radochę bo są chwile, gdy czuję się szybki i mocny. Biorąc pod uwagę mój wiek i związane z tym wskazania stopera, wiem, że to jest złudzenie- ale jak bardzo przyjemne złudzenie.
Pozbawiłbym się tego miłego złudzenia przechodząc na trening wytrzymałościowy. Więc mówię jeszcze raz stanowcze "nie" przdłużaniu się!
Od dłuższego czasu noszę się z zamiarem uzupełnienia mojego pierwszego wpisu o informację o zasadach, którymi się kierowałem rozpisując mój plan. To tu, to tam coś napiszę, ale brakuje ujęcia syntetycznego. Może w przyszłym tygodniu się wezmę w garść.
Jak dobieram intensywności? Podstawowa zasada konstrukcji treningu to "od objętości do jakości".
Trening wytrzymałości specjalnej zaczynam realizować od lutego biegając długie odcinki (4x600m, co daje w sumie 2400m) na małej intensywności, tj. 72,5%. To, że jest to silny bodziec wynika z doboru długości przerw- w tym wypadku 2,5min.
Zbliżając się do startu objętość stopniowo się zmniejsza, aż dochodzi do minimalnej tj. 2x300m czyli raptem 600m biegu. Z każdym treningiem wzrasta intensywność, która osiąga poziom startowy na przywołanym wyżej treningu. W tym progresie intensywności i regresie objętości ważne jest właściwe dobranie przerw. Im bliżej startu, tym przerwy są dłuższe. Na ostatnim treningu przerwa jest zaplanowana "do pełnego wypoczynku", co w praktyce przekłada się na 16-20min.
Opisałem od czego zaczynam i na czym kończę. Co się dzieje pomiędzy tymi punktami zależy od poziomu wytrenowania zawodnika i czujnego oka trenera. A ponieważ jestem sobie sterem i okrętem, więc dobór jak długi odcinek ile razy pobiec przy danej intensywności i jaką do tego dobrać przerwę decyduję sam na podstawie posiadanego doświadczenia. Nie jest to łatwe bo człowiek jest jak rzeka, do której nie da się wejść dwa razy. Z roku na rok jestem inny i pisząc plan mogę coś zakładać, ale zawsze trzeba być czujnym i wprowadzać korekty na bieżąco.
W ubiegłym roku popełniłem błąd. Kurczowo trzymałem się planu chociaż czułem, że treningi tempowe na przełomie kwietnia i maja idą mi zbyt lekko. Pocieszałem się, że przecież lepiej niedotrenować niż lekko przetrenować, ale efekt był taki, że formę złapałem w środku maja i nie udało się jej utrzymać do startu na początku lipca.
Co do biegania 800m... Nooooo, to już wolę zostać kulomiotem.
Nie ciągnie mnie do przedłużania dystansu. Bieganie sprintu daje mi radochę bo są chwile, gdy czuję się szybki i mocny. Biorąc pod uwagę mój wiek i związane z tym wskazania stopera, wiem, że to jest złudzenie- ale jak bardzo przyjemne złudzenie.
Pozbawiłbym się tego miłego złudzenia przechodząc na trening wytrzymałościowy. Więc mówię jeszcze raz stanowcze "nie" przdłużaniu się!
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Ja to odczuwam trochę inaczej.fotman pisze: Co do biegania 800m... Nooooo, to już wolę zostać kulomiotem.
Nie ciągnie mnie do przedłużania dystansu. Bieganie sprintu daje mi radochę bo są chwile, gdy czuję się szybki i mocny. Biorąc pod uwagę mój wiek i związane z tym wskazania stopera, wiem, że to jest złudzenie- ale jak bardzo przyjemne złudzenie.
Pozbawiłbym się tego miłego złudzenia przechodząc na trening wytrzymałościowy. Więc mówię jeszcze raz stanowcze "nie" przdłużaniu się!
W sprintach jesteś taki samotnik... mało kto w naszym wieku chce się jeszcze poscigac na tych dystansach a z młodymi nie mamy szans. Od 800m zaczyna się to zmieniać. A już na 5km wyraźnie i można powalczyć w regionalnej czołówce. Oczywiście narodowa czołówka jest już za górami, ale regionalna jest tez interesująca.
- fotman
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1738
- Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
Ale żeby się pościgać ze średnimi juniorami na 800m, to trzeba latać 1'57-1'58, czyli lepiej niż RP M45.
Moim zdaniem ściganie się ze "szczylami" nie ma sensu. Bo co sobie udowodnię wygrywając z jakimś słabeuszem? Mam świadomość, że 90% nastolatków nie jest w stanie pobiec 400m poniżej 55s. I co z tego, że ja daję radę? Chociażbym rzucił pracę i rodzinę, nakoksował się jak Ben Johnson, trenował 14 x w tygodniu, to z dobrymi juniorami nie mam szans. A z najlepszymi lepiej nie biegać, bo gdy ja osiągam linię mety, oni mieliby już zdjęte kolce i szli roztruchtać.
Swoją drogą nie pojmuję na czym polega młodość, a na czym starzenie.
Miałem 16 lat 190cm wzrostu i ważyłem ok. 74kg (skóra i kości), trenowałem niezbyt pilnie 3x w tygodniu skok w dal. Wytrzymałość ogólną miałem pod psem- jeżeli miałem przetruchtać więcej niż 10min.- umierałem. Nie znałem określenia "wytrzymałość tempowa". Siły nie posiadałem- sztangi nie miałem w rękach, mięśnie brzucha buntowały się przy byle ćwiczeniu, mięśnie stabilizujące chyba nie istniały. Szybkość mocno przeciętna- ledwie łamałem 12s na 100m. W pierwszym biegu w życiu na 400m, bez jakiegokolwiek przygotowania, pobiegłem 53,40s.
Teraz mam 47 lat 190cm i 84kg- tkanki tłuszczowej brak. Trenuję pilnie 6x w tygodniu (plus poranne zestawy na stabilność). Trening jest ewidentnie ukierunkowany na 400m. W porównaniu do tamtego chłopaka: wytrzymałość ogólna nieporównanie lepsza (4'50s-5min./km to tempo konwersacyjne), wytrzymałość tempowa wypracowana (nawet ciężko porównać bo wtedy takiego treningu nie znałem), siła każdego typu znacząco większa, szybkość odrobinę mniejsza (oceniam się na ok. 12,50s/100m). Obecnie zbliżenie się do granicy 54,0s jest moim trudnym do zrealizowania marzeniem.
Czy to znaczy, że drobnego spadku szybkości nie da się nadrobić olbrzymią przewagą w każdym rodzaju wytrzymałości i siły?
Czy może zamiast tyrać na siłowni i w lesie, powinienem narzucić sobie anorektyczną dietę i wrócić do (k)ościstej sylwetki nastolatka?
O co chodzi z tą młodością i z tym starzeniem?
Żeby nie wyszło na to, że jestem jakiś frustratem poszukującym eliksiru młodości. Jestem całkowicie pogodzony ze swoimi ograniczeniami wynikającymi z upływu czasu. Cieszę się, że jestem w takiej formie, gdy większość rówieśników sapie przy byle wysiłku. Po prostu chciałbym zrozumieć jak to się dzieje, że pewne wyniki są dla mnie nieodwracalnie nieosiągalne mimo iż różne parametry sugerują, że powinno być inaczej?
Moim zdaniem ściganie się ze "szczylami" nie ma sensu. Bo co sobie udowodnię wygrywając z jakimś słabeuszem? Mam świadomość, że 90% nastolatków nie jest w stanie pobiec 400m poniżej 55s. I co z tego, że ja daję radę? Chociażbym rzucił pracę i rodzinę, nakoksował się jak Ben Johnson, trenował 14 x w tygodniu, to z dobrymi juniorami nie mam szans. A z najlepszymi lepiej nie biegać, bo gdy ja osiągam linię mety, oni mieliby już zdjęte kolce i szli roztruchtać.
Swoją drogą nie pojmuję na czym polega młodość, a na czym starzenie.
Miałem 16 lat 190cm wzrostu i ważyłem ok. 74kg (skóra i kości), trenowałem niezbyt pilnie 3x w tygodniu skok w dal. Wytrzymałość ogólną miałem pod psem- jeżeli miałem przetruchtać więcej niż 10min.- umierałem. Nie znałem określenia "wytrzymałość tempowa". Siły nie posiadałem- sztangi nie miałem w rękach, mięśnie brzucha buntowały się przy byle ćwiczeniu, mięśnie stabilizujące chyba nie istniały. Szybkość mocno przeciętna- ledwie łamałem 12s na 100m. W pierwszym biegu w życiu na 400m, bez jakiegokolwiek przygotowania, pobiegłem 53,40s.
Teraz mam 47 lat 190cm i 84kg- tkanki tłuszczowej brak. Trenuję pilnie 6x w tygodniu (plus poranne zestawy na stabilność). Trening jest ewidentnie ukierunkowany na 400m. W porównaniu do tamtego chłopaka: wytrzymałość ogólna nieporównanie lepsza (4'50s-5min./km to tempo konwersacyjne), wytrzymałość tempowa wypracowana (nawet ciężko porównać bo wtedy takiego treningu nie znałem), siła każdego typu znacząco większa, szybkość odrobinę mniejsza (oceniam się na ok. 12,50s/100m). Obecnie zbliżenie się do granicy 54,0s jest moim trudnym do zrealizowania marzeniem.
Czy to znaczy, że drobnego spadku szybkości nie da się nadrobić olbrzymią przewagą w każdym rodzaju wytrzymałości i siły?
Czy może zamiast tyrać na siłowni i w lesie, powinienem narzucić sobie anorektyczną dietę i wrócić do (k)ościstej sylwetki nastolatka?
O co chodzi z tą młodością i z tym starzeniem?
Żeby nie wyszło na to, że jestem jakiś frustratem poszukującym eliksiru młodości. Jestem całkowicie pogodzony ze swoimi ograniczeniami wynikającymi z upływu czasu. Cieszę się, że jestem w takiej formie, gdy większość rówieśników sapie przy byle wysiłku. Po prostu chciałbym zrozumieć jak to się dzieje, że pewne wyniki są dla mnie nieodwracalnie nieosiągalne mimo iż różne parametry sugerują, że powinno być inaczej?
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Z biegiem lat ucieka gdzieś gibkość. Trudniej o rotacje stawów podczas dociążania, czyli w konsekwencji sprężystość kroku, której prawdopodobnie nie da się skutecznie kompensować zwiększeniem poziomu wytrzymałości i siły. Nie znam recepty na poprawę, ale dużo do myślenia daje mi przypadek Kiraniego Jamesa. To ewenement w świecie sprintu w aspekcie miękkości ruchu i wynikającej z niej potem sprężystości. Trudno to opisać, ale ten zawodnik wnosi do sprintu pierwiastek długodystansowych wirtuozów ruchu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Ja widzę to trochę inaczej... wyścigi w drugiej lidze tez są fajne... a ze my do pierwszej się już nie zaliczamy, to inna historia.fotman pisze:Ale żeby się pościgać ze średnimi juniorami na 800m, to trzeba latać 1'57-1'58, czyli lepiej niż RP M45.
Moim zdaniem ściganie się ze "szczylami" nie ma sensu. Bo co sobie udowodnię wygrywając z jakimś słabeuszem? Mam świadomość, że 90% nastolatków nie jest w stanie pobiec 400m poniżej 55s. I co z tego, że ja daję radę? Chociażbym rzucił pracę i rodzinę, nakoksował się jak Ben Johnson, trenował 14 x w tygodniu, to z dobrymi juniorami nie mam szans. A z najlepszymi lepiej nie biegać, bo gdy ja osiągam linię mety, oni mieliby już zdjęte kolce i szli roztruchtać.
Ja tez jestem motywatorem dla kilkudziesięciu młodych w okolicy, którzy chcą temu dziadkowi pokazać (mi ) i rzadko im wychodzi... a jak już dadzą rade, musza wejść na inny poziom, czego wszystkim młodym życzę.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Acha... jak coś znajdziecie, żeby biegać jak młodzi... dajcie znać!
- fotman
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1738
- Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
Yacool, postać Kirani Jamesa jest dla mnie wielkim znakiem zapytania. Jak człowiek z takimi wadami postawy może osiągać tak rewelacyjne wyniki?
Jak popatrzyć na filmiki z jego biegów (np. TEN), to widać kolana uciekające do wewnątrz i stopy stawiane na zewnątrz. Taka sprinterska wersja Priscah Jeptoo. Przy tym jeszcze ta miękkość ruchów- wręcz kapciowatość. Ciekaw jestem czy ktoś porównywał długość kontaktu stóp z podłożem jego i innych czołowych sprinterów?
Chyba trzeba raczej mówić o zanikającej sprężystości. Bo z elastycznością i zakresem ruchu można sobie poradzić- jogini są przykładem ekstremalnym. Sprężystość to z pewnością cecha ulegająca degeneracji wraz z wiekiem. Pewnie z tym wiąże się większa podatność na urazy przy dynamicznych ćwiczeniach, a szczególnie przy gwałtownych ruchach wykonywanych bez rozgrzewki (bardzo ostrożnie podbiegam do autobusu, albo zeskakuję z jakiś murków na rodzinnym spacerze).
Rolli, już dawno ludzkość odkryła środek na powstrzymanie na starzenia sylwetki- sterydy anaboliczne. Zobacz jak pięknie wyrzeźbiony może być 61-letni pan:
No, może trochę mu pomógł photoshop...
Jak popatrzyć na filmiki z jego biegów (np. TEN), to widać kolana uciekające do wewnątrz i stopy stawiane na zewnątrz. Taka sprinterska wersja Priscah Jeptoo. Przy tym jeszcze ta miękkość ruchów- wręcz kapciowatość. Ciekaw jestem czy ktoś porównywał długość kontaktu stóp z podłożem jego i innych czołowych sprinterów?
Chyba trzeba raczej mówić o zanikającej sprężystości. Bo z elastycznością i zakresem ruchu można sobie poradzić- jogini są przykładem ekstremalnym. Sprężystość to z pewnością cecha ulegająca degeneracji wraz z wiekiem. Pewnie z tym wiąże się większa podatność na urazy przy dynamicznych ćwiczeniach, a szczególnie przy gwałtownych ruchach wykonywanych bez rozgrzewki (bardzo ostrożnie podbiegam do autobusu, albo zeskakuję z jakiś murków na rodzinnym spacerze).
Rolli, już dawno ludzkość odkryła środek na powstrzymanie na starzenia sylwetki- sterydy anaboliczne. Zobacz jak pięknie wyrzeźbiony może być 61-letni pan:
No, może trochę mu pomógł photoshop...
Ostatnio zmieniony 15 lut 2015, 20:12 przez fotman, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Tez jestem zdania, ze sprężystość ma tu dożo większa role. Także zdolności regencyjne organizmu są z wiekiem dużo gorsze. To prawa młodości.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Długość trwania kontaktu ma swoje optimum. Na 400 metrach jest już trochę czasu na dłuższe dotykanie tartanu.
James ma bardzo wyraźną pulsację, co widać na zwolnieniu. Poza tym rzuca się w oczy długość kroku i inne proporcje wahadeł. Chciałbym go zobaczyć na 800...
James ma bardzo wyraźną pulsację, co widać na zwolnieniu. Poza tym rzuca się w oczy długość kroku i inne proporcje wahadeł. Chciałbym go zobaczyć na 800...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Takie x-nogi jak u Jamsa rzadko się widzi u lekkoatletów. Ale co ma Yacool z ta pulsacja, tez nie mam pojęcia. Sorry Yacool, ale niekiedy piszesz tak, jakbyś chciał żeby nikt nic nie zrozumiał.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Ta pulsacja to po prostu chwilowe wahania prędkości tułowia przód-tył. Przy rozluźnionej sylwetce jaką prezentuje ten zawodnik dobrze to widać.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Wsadzę to tu, bo nie umie znaleźć wątku, w którym już na ten temat dyskutowaliśmy.
A ten watek ma wysoki poziom...
Ostatnio rozmawiałem ze starszym trenerem na temat stylów biegowych i na ten temat, ze europejczycy i amerykanie za bardzo są wpatrzeni w style biegowe Kenijczyków i zapominają o stylu przy pomocy którego osiągali europejczycy duże osiągnięcia...
Tu chodzi mi o front i back mechanics.
Jaka jest różnica można zobaczyć tu
https://www.youtube.com/watch?v=UQjjLgT ... re=related
Dokładnie od 3:50 do 4:10
Tu widać jaka przewagę ma El Guerrouj nad Lagatem. I w wytrzymałości i w szybkości.
Od 4 miesięcy trenuje w tym kierunku... i próbuje chłopaka podciągnąć z 1:58 na 1:55/800. Sam tez mam nadzieje, ze mit to pomoże... i na razie jestem zadowolony: Życiówka na 1500.
fotman? Yacool?
A ten watek ma wysoki poziom...
Ostatnio rozmawiałem ze starszym trenerem na temat stylów biegowych i na ten temat, ze europejczycy i amerykanie za bardzo są wpatrzeni w style biegowe Kenijczyków i zapominają o stylu przy pomocy którego osiągali europejczycy duże osiągnięcia...
Tu chodzi mi o front i back mechanics.
Jaka jest różnica można zobaczyć tu
https://www.youtube.com/watch?v=UQjjLgT ... re=related
Dokładnie od 3:50 do 4:10
Tu widać jaka przewagę ma El Guerrouj nad Lagatem. I w wytrzymałości i w szybkości.
Od 4 miesięcy trenuje w tym kierunku... i próbuje chłopaka podciągnąć z 1:58 na 1:55/800. Sam tez mam nadzieje, ze mit to pomoże... i na razie jestem zadowolony: Życiówka na 1500.
fotman? Yacool?
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Piękna praca stawu biodrowego Elgerusza. Duża stabilność góry zdradza, że ma tam małe oporu ruchu.
Lagat paradoksalnie, jak na Keniola ma w sobie więcej sztywności.
Trudne tematy i na pewno nie będzie łatwo w dyskusji.
Lagat paradoksalnie, jak na Keniola ma w sobie więcej sztywności.
Trudne tematy i na pewno nie będzie łatwo w dyskusji.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Dla mnie pracują oboje dobrze w biodrach, co im umożliwia bardzo długie kroki. Jednak różnica ich stylów pozwala El Guerrouj na bawienie się szybkością. Yacool nie patrz tylko na biodra ale na całość.
To może, podkreślam "może", być przyczyna, ze biali nie powinni przypatrywać się Afrykańczykom, tylko udoskonalać własny styl. A to może być styl przedni.
Taki stylem pobiegł własnie Coe na 1:41. Ktory biały biegnie dzisiaj 1:42-1:43?
@fotman... opisz trochę twój styl.
To może, podkreślam "może", być przyczyna, ze biali nie powinni przypatrywać się Afrykańczykom, tylko udoskonalać własny styl. A to może być styl przedni.
Taki stylem pobiegł własnie Coe na 1:41. Ktory biały biegnie dzisiaj 1:42-1:43?
@fotman... opisz trochę twój styl.