Prośba o interpretację usg kolana. Co jest przyczyną bólu?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 20
- Rejestracja: 21 sty 2015, 22:34
- Życiówka na 10k: 31:37
- Życiówka w maratonie: brak
Na początku chciałbym się przywitać jako iż będzie to mój 1 wpis na tym forum. Wiem, że jest zapewne wiele wątków o podobnym problemie do mojego jednak przeglądając te wątki zauważyłem, że poruszane są w nich również inne problemy i robił się z tego misz-masz, dlatego nie chciałem podpinać się pod już istniejący temat i wzbogacać go o swój dylemat, tym bardziej iż tak na prawdę to sam nie wiem co mi jest... i w tym rzecz.
Postaram się jak najdokładniej opisać swój przypadek bólowy. Biegam od 6 lat, nigdy nie miałem problemów z kolanami aż do czasu gdy 10.2014 z dnia na dzień pojawił się problem, prawe kolano blokowało się podczas szybkiej próby wyprostu (przeskakiwała rzepka). Taki dyskomfort był tylko przez dzień / 2, jednak dla pewności zrobiłem 4 dni przerwy, przyjmowałem kolagen(biorę go też w okresie zwiększonego kilometrażu) i po powrocie nie było żadnego śladu, rzepka chodziła jak należy (ruchomość ok i brak jakichkolwiek przeskoków wyczuwanych przy przyłożeniu ręki). Miałem spokój całkowity przez kilka miesięcy i podejrzewam, że to była tylko kwestia smarowania.
Sezon zakończyłem na początku grudnia.Potem tydz. całkiem wolny i nst stopniowe wchodzenie w treningi co drugi dzień na małych objętościach + delikatna siłka biegowa. W międzyczasie złapało mnie zapalenie gardła, przez co nie biegałem kolejny tydzień (czyli tydzień wolny + tydzień przeplatany trening/wolne + tydzień wolny). No i gdy wyleczyłem zapalenie gardła, wszedłem już w codzienne bieganie i pobiegałem tak z tydzień, do momentu gdy po jednym z długich wybiegań zacząłem czuć dyskomfort w kolanach. Dyskomfort, ale nie żaden ból, nawet minimalny. Dodam że nawierzchnia była śliska więc nogi uciekały do tyłu co mogło na 30km przyczynić się do mikrourazów. Jako, że był tylko lekki dyskomfot biegałem dalej przez kolejnych kilka dni luźno w nadzieji, że dojdzie samo do sb wszystko. Lewa noga doszła natomiast prawa nie... Po tych kilku dniach luzu zrobiłem wytrzymałość.
Tutaj zaczyna się problem. Nst dnia mocno bolało mnie prawe kolano w okolicy rzepki od str. wewnętrznej (później zamieszczę link do zdjęcia z miejscem bólu). Ból przy zginaniu nogi (przy prostowaniu nie boli) był tak duży, że tylko wyszedłem na trucht i zaraz się wróciłem, bo nie dało rady biec. Zrobiłem 3 dni przerwy. Z dnia na dzień było lepiej, przy chodzeniu nic nie czułem więc wyszedłem na lekki trucht 4km. Już po 1km ból wrócił ale doczłapałem do końca. Nst dnia oczywiście ból jeszcze większy więc poszedłem do fizjoterapeuty, który powiedział że mam niepełny wyprost w prawej nodze i krótszego prawego achilessa. Przez to mięsień 4 jest bardziej obciążony i naciska na rzepkę. Pouciskał jak to fizjot. i kazał rozciągać odp. partie mięśni. Miałem zrobić tydz. przerwy i spr wyjść na luźny trening. Tak też zrobiłem. Dokładnie się rozciągałem i wydawało się, że z dnia na dzień jest lepiej. Rzepka mniej trze, nie było bólu przy zwykłym chodzeniu ani wchodzeniu czy też nawet schodzeniu ze schodów. Nawet po przysiadzie na tą nogę nie czułem bólu. No więc wyszedłem na luźny trucht- powtórka dokładnie taka sama- już po 1km ból szybko nasilajacy się. Dodatkowo oprócz wcześniejszych dolegliwości- bólu i kłucia przy zginaniu kolana oraz tarciu/ przeskakiwaniu rzepki doszło pieczenie tak jakby tam był stan zapalny. Żadnej poprawy, a było jeszcze gorzej. Postanowiłem zrobić jak najszybciej usg(u kogoś przeciętnego byle najszybciej), na które czekałem tydz. W międzyczasie tego tyg tym razem ból nie ustąpił po kilku dniach i boli mnie cholernie to kolano nawet podczas zwykłych czynności.
No i dzisiaj miałem USG, o którego interpretację proszę jak również oceny całej sytuacji, bo niby nic mi nie jest, lekarz nie wie co robić, a ból jest mega nawet przy chodzeniu. Żeby nie zajmować miejsca teksem to poniżej wrzucam linki do pełnego opisu usg oraz zdjęć zeskanowanych na wys. rozdz. więc można je powiększyć i dokładnie się przyjrzeć. Może ktoś zobaczy coś więcej aniżeli lekarz wykonujący usg, bądź innaczej określi rozmiar występujących nieprawidłowości.
http://imagizer.imageshack.us/a/img540/9766/IshthY.jpg
http://imagizer.imageshack.us/a/img540/9815/688q8l.jpg
http://imagizer.imageshack.us/a/img673/6065/AdlIod.jpg
Tak jak myślałem od samego początku wyszło przesunięcie (chyba boczne) rzepki (lateralizacja). Jednakże według lekarza jest wszystko ok., minimalnie zwiększona ilość płynu koło tego troczka i delikatne przesunięcie (możliwe że powodujące przyparcie) choć nie powiedział by to akurat to było przyczyną bólu, bo jest w jego ocenie niewielkie. Przejrzałem wiele stron, według których niewielka lateralizacja rzepki przy wyproście kolana jest normalna ze względu na silniejszą głowę boczną aniżeli przyśrodkową mięśnia 4-głowego uda, lecz ważne by nie było tego przesunięcia podczas zginania. Lekarz nie wie o co chodzi i dosłownie rozłożył bezradnie ręce. Spytałem czy jakieś dodatkowe badania zaleca lub postępowanie, powiedział że ewentualnie rezonans ale nie wie czy jest sens (wiem z opinii innych, że mimo iż jest to niby najdokładniejsze badanie to często i tak nie pokazuje wielu rzeczy więc wydanie 500zł bez diagnozy przy mojej sytuacji materialnej nie wchodzi w grę, a na nfz jeśli po znajomości cudem ktoś by mi rm przypisał to czekałbym chyba do końca swego żywota więc zgadzam się z nim). No i jak to ujął "może niech Pan jeszcze trochę poćw. to kolano" mnie dobiło, bo wiem że akurat te ćwiczenia które miałem przypisane nie przyniosły żadnego efektu i w mojej sytuacji niczego to nie zmieni, a "coś" co mam będzie dalej nieleczone się rozwijało... Mam świadomość że te ćwiczenia w pełni oddają efekt po 6/7 tyg i nie oczekiwałem że po tygodniu ćwiczeń zniknie ból, ale miałem nadzieję że będzie ciut lepiej, że zamiast tego 1km to przebiegne bez bólu 2/3km. Wtedy wiedziałbym, że zmierza to w dobrym kierunku, a tak wątpię aby to pomogło. No i teraz nie wiem co robić. Do extra ortopedy nie pójdę, bo nie mam w tej chwili kasy, a śr. lekarze nic mi raczej nie powiedzą nowego. Co robić ? Proszę o pomoc ....
Poniżej link do zdjęcia z miejscem bólu, kłucie i pieczenie w dokładnym punkcie przy odpoczynku, przy bieganiu obszar bólu jest szerszy na jakieś 2cm dookoła tego punktu.
http://imageshack.com/a/img538/5717/ZdaNCr.jpg
Postaram się jak najdokładniej opisać swój przypadek bólowy. Biegam od 6 lat, nigdy nie miałem problemów z kolanami aż do czasu gdy 10.2014 z dnia na dzień pojawił się problem, prawe kolano blokowało się podczas szybkiej próby wyprostu (przeskakiwała rzepka). Taki dyskomfort był tylko przez dzień / 2, jednak dla pewności zrobiłem 4 dni przerwy, przyjmowałem kolagen(biorę go też w okresie zwiększonego kilometrażu) i po powrocie nie było żadnego śladu, rzepka chodziła jak należy (ruchomość ok i brak jakichkolwiek przeskoków wyczuwanych przy przyłożeniu ręki). Miałem spokój całkowity przez kilka miesięcy i podejrzewam, że to była tylko kwestia smarowania.
Sezon zakończyłem na początku grudnia.Potem tydz. całkiem wolny i nst stopniowe wchodzenie w treningi co drugi dzień na małych objętościach + delikatna siłka biegowa. W międzyczasie złapało mnie zapalenie gardła, przez co nie biegałem kolejny tydzień (czyli tydzień wolny + tydzień przeplatany trening/wolne + tydzień wolny). No i gdy wyleczyłem zapalenie gardła, wszedłem już w codzienne bieganie i pobiegałem tak z tydzień, do momentu gdy po jednym z długich wybiegań zacząłem czuć dyskomfort w kolanach. Dyskomfort, ale nie żaden ból, nawet minimalny. Dodam że nawierzchnia była śliska więc nogi uciekały do tyłu co mogło na 30km przyczynić się do mikrourazów. Jako, że był tylko lekki dyskomfot biegałem dalej przez kolejnych kilka dni luźno w nadzieji, że dojdzie samo do sb wszystko. Lewa noga doszła natomiast prawa nie... Po tych kilku dniach luzu zrobiłem wytrzymałość.
Tutaj zaczyna się problem. Nst dnia mocno bolało mnie prawe kolano w okolicy rzepki od str. wewnętrznej (później zamieszczę link do zdjęcia z miejscem bólu). Ból przy zginaniu nogi (przy prostowaniu nie boli) był tak duży, że tylko wyszedłem na trucht i zaraz się wróciłem, bo nie dało rady biec. Zrobiłem 3 dni przerwy. Z dnia na dzień było lepiej, przy chodzeniu nic nie czułem więc wyszedłem na lekki trucht 4km. Już po 1km ból wrócił ale doczłapałem do końca. Nst dnia oczywiście ból jeszcze większy więc poszedłem do fizjoterapeuty, który powiedział że mam niepełny wyprost w prawej nodze i krótszego prawego achilessa. Przez to mięsień 4 jest bardziej obciążony i naciska na rzepkę. Pouciskał jak to fizjot. i kazał rozciągać odp. partie mięśni. Miałem zrobić tydz. przerwy i spr wyjść na luźny trening. Tak też zrobiłem. Dokładnie się rozciągałem i wydawało się, że z dnia na dzień jest lepiej. Rzepka mniej trze, nie było bólu przy zwykłym chodzeniu ani wchodzeniu czy też nawet schodzeniu ze schodów. Nawet po przysiadzie na tą nogę nie czułem bólu. No więc wyszedłem na luźny trucht- powtórka dokładnie taka sama- już po 1km ból szybko nasilajacy się. Dodatkowo oprócz wcześniejszych dolegliwości- bólu i kłucia przy zginaniu kolana oraz tarciu/ przeskakiwaniu rzepki doszło pieczenie tak jakby tam był stan zapalny. Żadnej poprawy, a było jeszcze gorzej. Postanowiłem zrobić jak najszybciej usg(u kogoś przeciętnego byle najszybciej), na które czekałem tydz. W międzyczasie tego tyg tym razem ból nie ustąpił po kilku dniach i boli mnie cholernie to kolano nawet podczas zwykłych czynności.
No i dzisiaj miałem USG, o którego interpretację proszę jak również oceny całej sytuacji, bo niby nic mi nie jest, lekarz nie wie co robić, a ból jest mega nawet przy chodzeniu. Żeby nie zajmować miejsca teksem to poniżej wrzucam linki do pełnego opisu usg oraz zdjęć zeskanowanych na wys. rozdz. więc można je powiększyć i dokładnie się przyjrzeć. Może ktoś zobaczy coś więcej aniżeli lekarz wykonujący usg, bądź innaczej określi rozmiar występujących nieprawidłowości.
http://imagizer.imageshack.us/a/img540/9766/IshthY.jpg
http://imagizer.imageshack.us/a/img540/9815/688q8l.jpg
http://imagizer.imageshack.us/a/img673/6065/AdlIod.jpg
Tak jak myślałem od samego początku wyszło przesunięcie (chyba boczne) rzepki (lateralizacja). Jednakże według lekarza jest wszystko ok., minimalnie zwiększona ilość płynu koło tego troczka i delikatne przesunięcie (możliwe że powodujące przyparcie) choć nie powiedział by to akurat to było przyczyną bólu, bo jest w jego ocenie niewielkie. Przejrzałem wiele stron, według których niewielka lateralizacja rzepki przy wyproście kolana jest normalna ze względu na silniejszą głowę boczną aniżeli przyśrodkową mięśnia 4-głowego uda, lecz ważne by nie było tego przesunięcia podczas zginania. Lekarz nie wie o co chodzi i dosłownie rozłożył bezradnie ręce. Spytałem czy jakieś dodatkowe badania zaleca lub postępowanie, powiedział że ewentualnie rezonans ale nie wie czy jest sens (wiem z opinii innych, że mimo iż jest to niby najdokładniejsze badanie to często i tak nie pokazuje wielu rzeczy więc wydanie 500zł bez diagnozy przy mojej sytuacji materialnej nie wchodzi w grę, a na nfz jeśli po znajomości cudem ktoś by mi rm przypisał to czekałbym chyba do końca swego żywota więc zgadzam się z nim). No i jak to ujął "może niech Pan jeszcze trochę poćw. to kolano" mnie dobiło, bo wiem że akurat te ćwiczenia które miałem przypisane nie przyniosły żadnego efektu i w mojej sytuacji niczego to nie zmieni, a "coś" co mam będzie dalej nieleczone się rozwijało... Mam świadomość że te ćwiczenia w pełni oddają efekt po 6/7 tyg i nie oczekiwałem że po tygodniu ćwiczeń zniknie ból, ale miałem nadzieję że będzie ciut lepiej, że zamiast tego 1km to przebiegne bez bólu 2/3km. Wtedy wiedziałbym, że zmierza to w dobrym kierunku, a tak wątpię aby to pomogło. No i teraz nie wiem co robić. Do extra ortopedy nie pójdę, bo nie mam w tej chwili kasy, a śr. lekarze nic mi raczej nie powiedzą nowego. Co robić ? Proszę o pomoc ....
Poniżej link do zdjęcia z miejscem bólu, kłucie i pieczenie w dokładnym punkcie przy odpoczynku, przy bieganiu obszar bólu jest szerszy na jakieś 2cm dookoła tego punktu.
http://imageshack.com/a/img538/5717/ZdaNCr.jpg
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2241
- Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49
Po przeanalizowaniu całości materiał, uważam, że pomóc może tylko naczelny portalu. Naczelny, jak to naczelny, zna się na wszystkim,...
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Nie podejmuje sie. Moze dlatego, że w przeciwieństwie do Ryszarda nie jestem w stanie przeanalizować całości materiału. 

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2241
- Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49
Oczekuje na USG cewki moczowej. Na tej podstawie potrafię określić ilość piasku w głowie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1083
- Rejestracja: 10 lut 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To miło się czyta, że mało znany forumowicz bije na głowę średniego lekarzaxxx pisze:a śr. lekarze nic mi raczej nie powiedzą nowego. Co robić ? Proszę o pomoc ....

Czy ty naprawdę myślisz, że ktoś tu będzie czytał elaboraty, analizował bo nie ma co robić?
Rezonans jest też na nfz robiony. Skierowanie trza było brać i szukaj po kraju, gdzie zrobią
najszybciej.
A byłeś u fizjoterapeuty? Najlepiej takiego który ma do czynienia z piłkarzami, siatkarzami. Chodzi o takiego gdzie kolana mocno pracują. W sieci możesz znaleźć klub i jaki lekarz/fizjoterapeuta prowadzi zawodników.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 20
- Rejestracja: 21 sty 2015, 22:34
- Życiówka na 10k: 31:37
- Życiówka w maratonie: brak
Troszkę źle mnie bosak zrozumiałeś chyba, a może i sam wydźwięk postu również daje powody do takiego myślenia. Nie oczekuję iż znajdzie się na forum mega specjalista, który w ramach czerwonego krzyża będzie bezinteresownie jeszcze po pracy czytał forum i za darmo zajmie się moim problemem. Chodzi mi bardziej o znalezienie kogoś kto miał podobny problem i byłby w stanie jakoś mnie nakierować na prawidłowy tor postępowania.
Nie uważam, że jestem mądrzejszy od lekarza ani nie podważam jego wiedzy. Jednakże wiem po sobie lepiej niż on, co mi pomaga, a co nie. Podobnie jest w kwestii trenera. Osoba doświadczona, np. w bieganiu, zna swój organizm lepiej aniżeli trener i wie co jest dla niej lepsze, czego jej brakuje, ile ma rezerwy, a czego nie jest w stanie zrobić. Swoją drogą jeśli lekarz sam przyznaje, że nie wie o co chodzi i twierdzi, że jest ok, a ja nie mogę nawet normalnie chodzić, to znaczy że chyba jest coś nie tak...
Apropo właśnie widać, że prawdopodobnie nie przeczytałeś całego postu. Byłem u fizjoterapeuty (ponoć w miarę dobrego). Znajomy polecił mi b. dobrego ortopedę/fizjot., który właśnie zajmuje się piłkarkami ręcznymi i jest jednem z najlepszych na lubelszczyźnie, ale tak jak już napisałem w 1 poście nie mam funduszy na wizytę. No i ost. kwestia rezonansu. Wiemy jak to jest z naszą służbą. Lekarz publiczny bardzo niechętnie wypisuje skierowanie na tak drogie badanie jeśli nie ma do tego podstaw (a według mojego usg jest ok kolano). Musiałbym pójść do dobrego ortopedy przyjmującego prywatnie, który ma podpisany kontrakt z nfz. Taki specjalista który, podszedłby do mniej indywidualnie pewnie by i wypisał owe skierowanie lecz w tym rzecz, że właśnie w zasadzie w Lbn jest tylko jeden taki, który zna się na kolanach i tak podchodzi do pacjenta iż na prywatnej wizycie wypisuje skierowanie na badania/ operacje na nfz :P i w tym sęk, że to ten gość, do którego nie pójdę, bo nie mam kasy :P
Tak czy siak dziękuję za tak liczne odpowiedzi, no i w sumie przyznaję bosak, że o tym nie pomyślałem aby szukać w ten sposób fizjoterapeuty na zasadzie sprawdzania klubów sportowych. Co do tego rm, to może i faktycznie postaram się chyba spróbować państwowo coś wskrzesać.
Nie uważam, że jestem mądrzejszy od lekarza ani nie podważam jego wiedzy. Jednakże wiem po sobie lepiej niż on, co mi pomaga, a co nie. Podobnie jest w kwestii trenera. Osoba doświadczona, np. w bieganiu, zna swój organizm lepiej aniżeli trener i wie co jest dla niej lepsze, czego jej brakuje, ile ma rezerwy, a czego nie jest w stanie zrobić. Swoją drogą jeśli lekarz sam przyznaje, że nie wie o co chodzi i twierdzi, że jest ok, a ja nie mogę nawet normalnie chodzić, to znaczy że chyba jest coś nie tak...
Apropo właśnie widać, że prawdopodobnie nie przeczytałeś całego postu. Byłem u fizjoterapeuty (ponoć w miarę dobrego). Znajomy polecił mi b. dobrego ortopedę/fizjot., który właśnie zajmuje się piłkarkami ręcznymi i jest jednem z najlepszych na lubelszczyźnie, ale tak jak już napisałem w 1 poście nie mam funduszy na wizytę. No i ost. kwestia rezonansu. Wiemy jak to jest z naszą służbą. Lekarz publiczny bardzo niechętnie wypisuje skierowanie na tak drogie badanie jeśli nie ma do tego podstaw (a według mojego usg jest ok kolano). Musiałbym pójść do dobrego ortopedy przyjmującego prywatnie, który ma podpisany kontrakt z nfz. Taki specjalista który, podszedłby do mniej indywidualnie pewnie by i wypisał owe skierowanie lecz w tym rzecz, że właśnie w zasadzie w Lbn jest tylko jeden taki, który zna się na kolanach i tak podchodzi do pacjenta iż na prywatnej wizycie wypisuje skierowanie na badania/ operacje na nfz :P i w tym sęk, że to ten gość, do którego nie pójdę, bo nie mam kasy :P
Tak czy siak dziękuję za tak liczne odpowiedzi, no i w sumie przyznaję bosak, że o tym nie pomyślałem aby szukać w ten sposób fizjoterapeuty na zasadzie sprawdzania klubów sportowych. Co do tego rm, to może i faktycznie postaram się chyba spróbować państwowo coś wskrzesać.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 03 kwie 2015, 08:31
- Życiówka na 10k: 42
- Życiówka w maratonie: brak
Cześć jak Twoja kontuzja? Uporałeś się z nią? Pisze gdyż mam podobne dolegliwości. Lekarze i fizjoterapeuci rozkładają ręce. Podejrzenie przyparcia bocznego lub lekkie uszkodzenie ścięgna mięśnia czworogłowego, jednak rzeden nie jest niczego pewien. jestem po 1,5 miesięcznej rehabilitacji - fizykoterapia, rozciaganie ćwiczenia stabilizacyjne i nic. Nadal wychodzac na bieganie jak w zegarku na 3 km pojawia się ból powyżej rzepki, wrażenie kurczenie i naciagnięcia? I nie wiem co to sprawa mnie martwi bo nikt nie umie mi pomóc?
-
- Wyga
- Posty: 120
- Rejestracja: 11 gru 2011, 10:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
1,5 miesiąca fizjoterapii to naprawdę niewiele... ja od września do stycznia pracowałam z terapeutą a ból jest jeszcze większy:/ też niby od braku stabilizacji. Obecnie nieważne czy przebiegnę 20 km czy 2 km to po skończeniu biegu łapie mnie ból jak by zaraz miało mi coś skórę kolana przebić, poboli 10 min i przestaje. Natomiast przez 24 h na dobę czuję gęsią stopę. Najgorsze jest to, że bardzo ciężko trafić na kogoś kto potrafi pomóc. Objeździłam już dziesiątki specjalistów włącznie z podaniem kwasu, zabiegów fizykoterapeutycznych. Rezonans, usg dynamiczne - brak większych oznak co to może być. Jeden fizjoterapeuta zaprzecza drugiemu, jeden każe biegać bo skoro nie boli podczas biegu to jest ok, drugi kategorycznie zabrania, jeden każe zmienić technikę biegu, kolejny twierdzi że zmieniając technikę biegu pogarszam bóle. I w co tu wierzyć skoro boli już pół roku. Mentalnie nastawiam się już na artroskopie diagnostyczną...
Pozdrawiam wszystkich obolałych i jeśli ktoś zna jakiegoś fachowca to chętnie wypróbuje nawet jadąc na drugi koniec polski bo desperacja sięgnęła szczytu.
Pozdrawiam wszystkich obolałych i jeśli ktoś zna jakiegoś fachowca to chętnie wypróbuje nawet jadąc na drugi koniec polski bo desperacja sięgnęła szczytu.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 20
- Rejestracja: 21 sty 2015, 22:34
- Życiówka na 10k: 31:37
- Życiówka w maratonie: brak
semil2 W przypadku tak skomplikowanego stawu jakim jest staw kolanowy jest bardzo wiele dolegliwości, przy których są w zasadzie te same objawy, stąd też bardzo ciężko postawić trafną i jednoznaczną diagnozę, a Twój przypadek mimo iż podobny może być paradokasalnie rzecz biorąc inny. Tak uporałem się z tą kontuzją. Przyszła dokładnie w nowy rok i wyjęła 2 miesiące z życia, dosłownie. Do tej pory nie mam jednoznacznej diagnozy. Byłem u 1 fizjot. powiedział że to od czwórki, ba mam niepełny wyprost w kolanie, i krótszego achilesa więc rozciągałem 4 i łydkę, potem byłem u drugiego z tego samego zakładu, który mówił że faktycznie jest problem taki jak powiedział ten 1, ale on twierdził że problem leży w biodrze, więc oprócz 4 i łydki zacząłem rozciągać pasmo biodrowo-piszczelowe. Bez rozciągania nie mogłem wql normalnie funkcjonować, ból był przy każdej czynności: chodzeniu normalnym, po schodach, a o siedzeniu ze zgietymi nogami nie było mowy. Rozciąganie pomagało mi w funkcjonowaniu, ale nie eliminowało jednak problemu gdyż zaraz po 1km truchtu ból wracał. Mimo to rozciągałem się dalej. Było w zasadzie gorzej niz lepiej, bo dodatkowo pojawił się ból nie tylko przy zginaniu nogi, ale zauważyłem, że również natychmiastowo ból się potęgował przy uklęknięciu czy nawet gdy leżałem na brzuchu, a noga dociskała rzepkę. W zasadzie sam domyśliłem się, że oprócz małych problemów biomechanicznych może być zapalenie kaletki, które również daje objawy takie jak przy np. przyparciu bocznym. Podejrzewam, że owe zapalenie było od początku, ale ujawniło się w pełni po pierwszym z truchtów kontrolnych, kiedy to miałem spróbować czy rozciąganie 4-ki po tygodniu czasu da jakiś efekt. No i ten trucht był błędem, a jednocześnie zmieniło to moje podejście, pieczenie które czułem podczas tamtegio truchtu było zapewne z zapaleniem tej kaletki związane. Byłem już zrezygnowany kompletnie, ale wiedziałem że bez rozciągania nawet nie będę chodzić więc rozciągałem się i zacząłem SCHŁADZAĆ kolano. W końcu po okresie ok. 1,5 miecha zaczęło być lepiej. W sensie przebiegłem ze 4km bez bólu. Oczywiście nst dnia ból wrócił, ale te 4km to była taka iskra nadzieii. Potem co kilka dni znowu próbowałem przebiec kilka km. No i nietylko ból zniknął podczas jednostki, ale nie pojawiał się ani po niej ani nst dnia więc czułem, że trafiłem. Oprócz problemów biomechanicznych z rzepką było pewnie to jakieś mega zapalenie kaletki. Potem jeszcze byłem u ortopedy na nfz, który nawet mi głupiego rtg za 40zł nie zlecił idiota, zaś wypisał milion tabletek przeciwbólowych... strach pomysleć co by było gdybym je wykupił... 200/300zł z kieszeni, a obciążenie żołądka i wątroby mega. Tak właśnie leczy nfz... aby wypisać tabletkę, od firmy z którą ma podpisaną umowę i wziąć kasę za pacjenta. Potem byłem u 2 ortopedy ponoć dobrego, prywatnie. Ten znowu wciskał mi od razu wkładkę za 200zł, bo noga krótsza i miednica nie pracuje symetrycznie, z tym że rzadko bywa to problem natury kostnej, a dysbalansu mięśniowego, który da się skorygować... Tak więc zrezygnowałem z tej koncepcji. Obecnie biegam normalnie, z czasem przestałem nawet czuć różnicę między nogami. Oczywiście nadal się rozciągam, co jakiś czas schładzam kolano i chodzę na basen.
Co do poświęconego czasu na rozciąganie jest to kwestia indywidualna. Ja rozciągałem się codziennie dwa razy, a 1 sesja zajmowała mi ok. godziny, więc dziennie poświęcałem na to ok. 2 godz. Odp. sobie sam na pytanie ile czasu poświęciłeś tak na serio na te rehabilitacje, bo samo 1,5 miesiąca jeszcze o niczym nie znaczy :P Tym bardziej iż przypuszczam, że spotkania z fizykoterapi (która coś tam daje ale niewiele szczerze mówiąc) zapewne miałeś maks. co tydz. Odnośnie "podejrzeń" masz lekki dylemat chłopie. Jeśli jest przyparcie to należy przywrócić balans między głowami mięśnia przyśrodkowego i bocznego w czwórce, a więc cały czas się rozciągać. Natomiast jeśli masz naciągnięte ścięgno to powinno się chodzić w stabilizatorze, a najlepiej całkiem odciążyć rzepkę i czwórkę - czyli nie zginać nogi, ani nie chodzić. Jeśli więc przy naciągnięciu ścięgna będziesz się rozciągał problem będzie się ciągnął długo, a okres zrastania wydłużysz na maksa. No chyba że masz jakieś inne uszkodzenie typu blizna czy też zwapnienie to wtedy fizjoterapia jak najbardziej. Radziłbym więc wykluczyć którąś z opcji, bo każda z nich wymaga zupełnie innego podejścia.
goodmornig znam tą sytuację gdzie każdy mówi co innego, hmm podanie kwasu bardzo często nic daje i jest to typowy przykład iż praktyka nie idzie w parze z teorią, spotkałem się z opiniami wielu osób, którym też podano kwas i nic to nie dało. Rezonans często nie wykrywa wszystkiego, i osoby z trudnymi przypadkami powiedzą Ci zgodnie że rtg, usg, rezonans są badaniami uzupełniającymi się. Czyli to co widać na jednym nie widać na 2. A i tak mając komplet badań nie zawsze wszystko wychodzi... Do kompletu brakuje Ci tomografii komputerowej, a w ostateczności artroskopii, która jest z 1 str ostatecznością, a z 2 str zabiegiem, przy którym wychodzą różne cuda i dziwy i nie da się czegoś przeoczyć. Czytałem gdzieś na forum, że nawet tak głupiej rzeczy jak przerośnietej błony maziowej nie było widać na żadnym badaniu, a przy arto. wyszły liczne fałdy także ten :P Zmiana techniki biegu może pogorszyć sprawę, z tym się zgodzę. Natomiast nie ważne że nie boli przy bieganiu. Jeśli jakikolwiek ból jest po wysiłku czy też na codzień to znaczy, że jest problem i nie ryzykowałbym biegania, bo można pogarszać sprawę. Co do fizjoterapii mogę Ci polecić Piotra Gierobę z top fizjo w Lublinie, ale nie gwarantuję, że rozwiąże to Twój problem. Wiem, że u nas w klubie wyleczył kilka osób, w tym mnie jednakże nauczyłem się pewnej rzeczy. To że np na Internecie jest dużo pozytywnych opinii o doktorze, nie znaczy, że nasz przypadek jest taki sam i że nas wyleczy również. Może pomóc 100 osób, a nam nie będzie w stanie. Rozumiem, że jest większa szansa, że taki ktoś lepiej nas zdiagnozuje i trzeba szukać rozwiązania, ale nie wiem czy jeżdżenie po całej Polsce ma sens. W Żorach ponoć jest jakaś dobra klinika oraz w Warszawie carolina medical center, która zajmuje się naszymi sportowcami i trudnymi przypadkami. Uważana jest za jedną z najlepszych w Polsce, a mojej mamie nie potrafili pomóc. To tyle co mogę powiedzieć. Pozdrawiam i życzę zdrowia.
Co do poświęconego czasu na rozciąganie jest to kwestia indywidualna. Ja rozciągałem się codziennie dwa razy, a 1 sesja zajmowała mi ok. godziny, więc dziennie poświęcałem na to ok. 2 godz. Odp. sobie sam na pytanie ile czasu poświęciłeś tak na serio na te rehabilitacje, bo samo 1,5 miesiąca jeszcze o niczym nie znaczy :P Tym bardziej iż przypuszczam, że spotkania z fizykoterapi (która coś tam daje ale niewiele szczerze mówiąc) zapewne miałeś maks. co tydz. Odnośnie "podejrzeń" masz lekki dylemat chłopie. Jeśli jest przyparcie to należy przywrócić balans między głowami mięśnia przyśrodkowego i bocznego w czwórce, a więc cały czas się rozciągać. Natomiast jeśli masz naciągnięte ścięgno to powinno się chodzić w stabilizatorze, a najlepiej całkiem odciążyć rzepkę i czwórkę - czyli nie zginać nogi, ani nie chodzić. Jeśli więc przy naciągnięciu ścięgna będziesz się rozciągał problem będzie się ciągnął długo, a okres zrastania wydłużysz na maksa. No chyba że masz jakieś inne uszkodzenie typu blizna czy też zwapnienie to wtedy fizjoterapia jak najbardziej. Radziłbym więc wykluczyć którąś z opcji, bo każda z nich wymaga zupełnie innego podejścia.
goodmornig znam tą sytuację gdzie każdy mówi co innego, hmm podanie kwasu bardzo często nic daje i jest to typowy przykład iż praktyka nie idzie w parze z teorią, spotkałem się z opiniami wielu osób, którym też podano kwas i nic to nie dało. Rezonans często nie wykrywa wszystkiego, i osoby z trudnymi przypadkami powiedzą Ci zgodnie że rtg, usg, rezonans są badaniami uzupełniającymi się. Czyli to co widać na jednym nie widać na 2. A i tak mając komplet badań nie zawsze wszystko wychodzi... Do kompletu brakuje Ci tomografii komputerowej, a w ostateczności artroskopii, która jest z 1 str ostatecznością, a z 2 str zabiegiem, przy którym wychodzą różne cuda i dziwy i nie da się czegoś przeoczyć. Czytałem gdzieś na forum, że nawet tak głupiej rzeczy jak przerośnietej błony maziowej nie było widać na żadnym badaniu, a przy arto. wyszły liczne fałdy także ten :P Zmiana techniki biegu może pogorszyć sprawę, z tym się zgodzę. Natomiast nie ważne że nie boli przy bieganiu. Jeśli jakikolwiek ból jest po wysiłku czy też na codzień to znaczy, że jest problem i nie ryzykowałbym biegania, bo można pogarszać sprawę. Co do fizjoterapii mogę Ci polecić Piotra Gierobę z top fizjo w Lublinie, ale nie gwarantuję, że rozwiąże to Twój problem. Wiem, że u nas w klubie wyleczył kilka osób, w tym mnie jednakże nauczyłem się pewnej rzeczy. To że np na Internecie jest dużo pozytywnych opinii o doktorze, nie znaczy, że nasz przypadek jest taki sam i że nas wyleczy również. Może pomóc 100 osób, a nam nie będzie w stanie. Rozumiem, że jest większa szansa, że taki ktoś lepiej nas zdiagnozuje i trzeba szukać rozwiązania, ale nie wiem czy jeżdżenie po całej Polsce ma sens. W Żorach ponoć jest jakaś dobra klinika oraz w Warszawie carolina medical center, która zajmuje się naszymi sportowcami i trudnymi przypadkami. Uważana jest za jedną z najlepszych w Polsce, a mojej mamie nie potrafili pomóc. To tyle co mogę powiedzieć. Pozdrawiam i życzę zdrowia.