Jestem początkującym biegaczem zatem ciekawy jestem Waszego zdania na temat moich planów, czy np. nie porywam się z motyką na słońce.
A więc, od 3 sezonów "trenuję" kolarstwo, startuję w maratonach mtb (w 2014 było 16 startów), z reguły przyjeżdżałem w pierwszych 10-20% stawki, Skandię generalkę skończyłem w pierwszej 10-tce. przejeżdżam około 7-8 tys. km rocznie, trenuję z reguły 5-6 razy w tygodniu włączając rower, bieganie, trochę siłowni. Od dwóch lat w okresie zimowym (2-3 miesiące) włączam bieganie. W ubiegłym roku biegałem jak zwykle od listopada do lutego, potem przyszła do głowy myśl wystartowania w moim mieście w biegu na 10km organizowanym przez firmę, w której pracuję, przed tym majowym biegiem zrobiłem ponownie jakieś 6-8 treningów biegowych. W trakcie tego startu w ponad 30st. upale uzyskałem 44:18. Potem aż do jesieni biegałem może z 10 razy. Sezon startów w mtb zakończyłem w październiku i od wtedy zacząłem biegać, na początku krótko i leciutko, stopniowo więcej i troszkę szybciej. Teraz biegam 3 razy w tygodniu w sumie jakieś 35-40km, raz w tygodniu ok 2h jazdy na rowerze, 2 razy ćwiczenia sprawności ogólnej na siłowni. Tydzień temu pobiegłem kontrolne 5km na parkrunie w czasie 21:12. Rozbiegania w 1 zakresie wychodzą mi w tempie do max 5:20-5:30.
Teraz do rzeczy: jeszcze niedawno w innym wątku pytałem jak połączyć trening rowerowy z treningiem biegowym aby w jednym i drugim się rozwijać. Jak się spodziewałem, tego nie da się łatwo zrobić. Zdecydowałem zatem, że odpuszczam w tym roku ze startami w mtb a w związku z tym z intensywnymi treningami kolarskimi i skupiam się na bieganiu. Palnąłem kiedyś w towarzystwie, że na 40 urodziny przebiegnę maraton, oczywiście wszyscy parsknęli śmiechem i tyle było. Teraz nadszedł ten czas i czuję, że to właśnie teraz. Zaplanowałem start w maratonie warszawskim 27-go września (miesiąc po mojej 40-tce). W międzyczasie chcę wystartować w 3 biegach na 10km w Gdyni (21 luty, 9 maj, 19 czerwiec) oraz ponownie w biegu na 10km pod koniec maja w moim mieście ale..... z planem złamania 40 min. Zacząłem trenować wg planu z tej strony http://treningbiegacza.pl/training-plan ... w-tygodniuna razie 3 razy w tygodniu ale niedługo chcę wprowadzić 4 trening w tygodniu. Po majowym biegu, bez względu na to czy złamie czy nie te 40min, chcę ruszyć z tym planem na maraton http://treningbiegacza.pl/training-plan ... -w-3h30mindokładając ewentualnie 5 trening w tygodniu na dodatkowe km w spokojnym rozbieganiu. Jak widać chcę pobiec poniżej 3:30 ten maraton. Trzy tygodnie przed tym maratonem jest półmaraton (w sąsiednim mieście) i zastanawiam się czy włączyć go do planu jako bieg kontrolny na wynik czy jednak nie włączać i jechać wg planu. Przebiegnięcia dla przebiegnięcia nie biorę pod uwagę, albo startuję i sprawdzam formę albo odpuszczam i jadę z planem. Jeżeli startować na wynik to jak zmodyfikować plan na pozostałe 3 tygodnie albo może tylko pierwszy tydzień po ?
Co w moim przypadku byście doradzili i generalnie co sądzicie o moich planach ? Czy nie odbiło mi trochę, czy nie zbyt ambitne cele sobie postawiłem ?
Acha, mam 183 cm, waga na tą chwilę 79-80kg, planuję ostrożnie te 3-4 kg jeszcze zredukować z tłuszczu (obecnie 11,5%).
Sorki za tak długą epopeję, ale czytając już długo to forum wiem, że ciężko się komuś doradza jak ktoś mało co o sobie napisze, jak po prostu brak jest danych, dlatego napisałem co uważałem za stosowne. Dzięki za wszelkie opinie, te nie pocieszające także
