ND 25.01.2015
6,4 km BS + 8 km M + 1,6 km P + 1,6 km BS = 17,6 km + rozciąganie + ćw.kręgosłup + brzuch
Przeszkoda to Twoja głowa jak to śpiewała Mika Urbaniak

Jakoś ciężko mi było wyjść i zmierzyć się z dzisiejszym treningiem, ale w końcu zniknęły wszystkie wymyślane argumenty żeby to odwlec i ruszyłem. Pierwsze 6,4 km BS (wyszło 6:21 min/km) i głowa nadaje "ale będzie ciężko, ale będzie ciężko", gdzieś tak po 3 km udało mi się odwrócić to na "spokojnie dam radę"

Potem 8 km M (o dziwo ciut szybciej niż miało być nie 5:29 a 5:26 min/km). Gdzieś tam w końcówce próbowała się przebić myśl "ale ten próg to Cię teraz załatwi"

Okazało się, że nie załatwił, poszedł albo raczej pobiegł gładko po 5:05. Końcowe 1,6 km to już spokojny BS. Nogi podawały znakomicie, nie czułem tutaj żadnego zmęczenia. Mogłoby być trochę lepiej jeżeli chodzi o oddech, ale w tej ilości ciuchów nie ma co narzekać. Szkoda, że czujnik tętna padł, bom ciekawy na jakim to wszystko tętnie poszło.
Tak się cały czas głowię z tym tempem maratońskim. W Łodzi chcę po prostu

załamać 4 h. W tej chwili moje tempo M to 5:29 czyli sporo szybciej, a planuję jeszcze zmienić poziom, o co najmniej jeden szczebelek. Zobaczę po biegu kontrolnym. I teraz pytanie, czy to ma sens trenować tempo maratońskie o wiele szybsze niż planuję? Z kolei jak będę biegał na niższym VDOT, to progi i interwały będą za "łatwe". Nic to, wychodzę z założenia, że jak będę trenował szybciej, a pierwsze 25 km maratonu pobiegnę zdecydowanie wolniej niż trenowane tempo to łatwiej będzie ewentualnie przyśpieszyć, lub chociaż nie zwolnić, co do tej pory mi się zawsze zdarzało

Póki co planuję tempo ok. 5:35 min/km.