Pozdrawiam J
Przełamałem się - 31.12.2014 pierwszy bieg
-
Jarekk
- Rozgrzewający Się

- Posty: 17
- Rejestracja: 31 gru 2014, 12:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Mały89 powiem Ci że moje zatoki mogą tego nie wytrzymać dlatego się zabezpieczyłem . 8,99 pln x2 nie pieniądze . Może się kiedyś zahartuje to nie będę potrzebował ale na początek nie ma co ryzykować . Dziś dzien wolny nosi mnię , pozytywna energia przepływa przez moje ciało już nie mogę się doczekać jutra jak pójdę polatać 
Pozdrawiam J
Pozdrawiam J
-
axe
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1210
- Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
- Życiówka na 10k: 46:42
- Życiówka w maratonie: 3:56:58
- Lokalizacja: Wrocław
Zatoki chroni Ci czapka :))) Też jestem "początkujący jak chodzi o zimę" i w tym roku biegałem przy jakiś -5 i było ok jak chodzi o oddychanie (po prostu nie biegnie sie szybko i można część powietrza wciągac nosem...wbrew temu, co niedawno ktoś pisał na ten temat, powietrze się przy tym ogrzewa, a na pewno subiektywnie jest "cieplejsze" ;-)
--
Axe
--
Axe
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/16400095
-
Analogic Disturbance
- Dyskutant

- Posty: 29
- Rejestracja: 11 mar 2011, 11:10
- Życiówka na 10k: 00:49:16
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Legnica
- Kontakt:
I tak powinno być zawsze!Jarekk pisze:Mały89 powiem Ci że moje zatoki mogą tego nie wytrzymać dlatego się zabezpieczyłem . 8,99 pln x2 nie pieniądze . Może się kiedyś zahartuje to nie będę potrzebował ale na początek nie ma co ryzykować . Dziś dzien wolny nosi mnię , pozytywna energia przepływa przez moje ciało już nie mogę się doczekać jutra jak pójdę polatać
Pozdrawiam J
-
fantom
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1984
- Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
- Życiówka na 10k: 42:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Z tymi kominami to jest jakis mit i nieporozumienie. Nie traktujmy siebie jak domek z kart ktory moze sie rozpasc. Twoim zatokom i plucom nic nie bedzie zapewniam cie.Jarekk pisze:Mały89 powiem Ci że moje zatoki mogą tego nie wytrzymać dlatego się zabezpieczyłem . 8,99 pln x2 nie pieniądze . Może się kiedyś zahartuje to nie będę potrzebował ale na początek nie ma co ryzykować . Dziś dzien wolny nosi mnię , pozytywna energia przepływa przez moje ciało już nie mogę się doczekać jutra jak pójdę polatać
Pozdrawiam J
-
Jarekk
- Rozgrzewający Się

- Posty: 17
- Rejestracja: 31 gru 2014, 12:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Całe życie myślałem że na ochronę zatok czapka i szalik
dlatego kupiłem komin bo czapkę mam
. Koncze kawusię i lecę zawsze posłuży jako ochrona szyj
zdam relację jak wrócę
Pozdrawiam J
Pozdrawiam J
-
Jarekk
- Rozgrzewający Się

- Posty: 17
- Rejestracja: 31 gru 2014, 12:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Poleciałem po 500 m zaczeły mnie poleć niesamowicie piszczele , po następnych 500 kolana resztę przeszedłem spacerem oj masakra moja waga jest za duża chyba kupię kijki i będę śmigał bo to nie ma sensu żeby tak niszczyć stawy . Szkoda 
-
wlodarek1976
- Wyga

- Posty: 55
- Rejestracja: 22 gru 2014, 20:19
- Życiówka na 10k: 01.03.15 sek.
- Życiówka w maratonie: brak
Jarek przestań po prostu za szybko zacząłeś bieg ja miałem to też na początku i nie po 500 a po 200 m mało nie zemdlałem. Nogi owszem bolą właśnie najgorzej piszczele i kolana na początku ale z czasem przyzwyczaisz organizm. biegaj drobnymi kroczkami szurając nisko nad ziemią, na szybszy bieg przyjdzie czas. Ja po miesiącu żłudnego badania własnego ciała doszedłem do wniosku że nie ma co przesadzać z tempem biegu. Bieg przeplataj marszem nie ma się co wstydzić i walczyć do upadłego. Waga spadnie ci ogromnie prędzej niż będziesz się spodziewał , mięśnie rozbudujesz i tych bóli dokuczliwych powolutku będziesz unikał. Dodaj jakąś dietkę (u mnie poskutkowało ograniczenie ilościowe tego co jadłem do tej pory). Przebiegnij ile możesz i stawaj spaceruj , możesz i dajesz rade to biegnij nie możesz to nawet powoli idż ale ruszaj się nie stawaj. Zapewne tak jak ja nie liczysz na sukcesy biegowe ale nie rezygnuj z tego nawet cholercia weż te kijki i spaceruj z nimi i podbiegaj co pewien czas trzymając je w garści. Zobaczysz mi właśnie stuknęło od września 17 kilo mniej uwierz albo nie. Trochę wagi stracisz i przyjdzie czas na bieg nieco dłuższy. Ja na początku trzymałem zegarek w ręku i po 2 minutach biegu miałem dość teraz łapie się na tym że o tym zapominam i np. zamiast planowanych 10 minut zrobię 15 i jak mogę człapie dalej nie moge to idę. Nie rezygnuj walcz z samym sobą zobaczysz warto. Ja w końcu zobaczyłem że mam jakieś mięśnie pod warstwą tłuszczu Trzymam kciuki za ciebie!!!
-
Analogic Disturbance
- Dyskutant

- Posty: 29
- Rejestracja: 11 mar 2011, 11:10
- Życiówka na 10k: 00:49:16
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Legnica
- Kontakt:
Tak jak napisał Włodarek1976, najgorsze co można zrobić to się "przeforsować" (za mocno, za szybko, za daleko). Twój organizm nie jest jeszcze gotowy na taki wysiłek (szczególnie z nadwagą i słabymi mięśniami) - masz te same objawy co ja na początku.
Sam rozpocząłem bieganie w grudniu i tak jak Włodarek napisał, przeplatałem odcinki biegowe z marszowymi (nie na czas ale na słuchanie swojego organizmu - jest mi już naprawdę mega ciężko to zwalniałem do marszu i po załapaniu tchu biegłem dalej)
Bóle mięśni (piszczele - oh tak...) to normalka. Ten problem zakończy się dopiero w momencie kiedy twoje mięśnie będą potrafiły "unieść" twój ciężar podczas biegania. To na pewno nie stanie się jak zakończysz swoje treningi...
Nie poddawaj się i do boju!
Powoli ale długo =)
Sam rozpocząłem bieganie w grudniu i tak jak Włodarek napisał, przeplatałem odcinki biegowe z marszowymi (nie na czas ale na słuchanie swojego organizmu - jest mi już naprawdę mega ciężko to zwalniałem do marszu i po załapaniu tchu biegłem dalej)
Bóle mięśni (piszczele - oh tak...) to normalka. Ten problem zakończy się dopiero w momencie kiedy twoje mięśnie będą potrafiły "unieść" twój ciężar podczas biegania. To na pewno nie stanie się jak zakończysz swoje treningi...
Nie poddawaj się i do boju!
Powoli ale długo =)

