chodziło mi w temacie mniej więcej o to, jak biegać szybko, ale przy minimalnym zużyciu energii.
Adam, czyżbyś chciał napisać coś w stylu: "Co ci przyjdzie z twojego mocnego finiszu, skoro na dystansie nie będziesz w stanie utrzymać się czołówki?"Adam Klein pisze:
Bo umiejetność wytrzymania mocnego finiszu na np ostatnich 200, 400 czy 600 metrach jest ważna dla kogos, kto chce wygrać na finiszu.
Niestety jest to trening bardzo trudny, ktory wpływa na to, że musisz dłużej odpocząć a zatem nie zrobisz moze jakiejś większej tlenowej roboty.
Moja idea jest taka, że sie tą wytrzymałością wysokich prędkości nie przejmuje.
Bo zadaje sobie pytanie:
"Czy wole wygrać na finiszu z tymi samymi kolegami z którymi zawsze ścigam sie na końcówce, czy moze chce przesunąć sie o ligę wyżej i na finiszu nawet przegrać, ale przegrać z kolesiami z innej półki".
Twoje podejście jest dla tych, ktorzy chcą wygrywać finisz, moje dla tych, ktorzy chcą robić zyciowki, nie przejmując sie finiszem.

Mi nie chodzi o to, żeby trening "wytrzymałości wysokich prędkości"/"wytrzymałosci tempowej" mnhjiejsza o nazewnictwo zastępował taki, a taki trening, ale był elementem jakiejś całości.
Albo inaczej: skoro trening (repetitons)), może kogos przesunąć na wyższy poziom, to chyba można go stosować?
