MEL. - Schody do Nieba (a właściwie na Everest) - komentarze

Komentarze do blogów treningowych, komentujcie w tym dziale w nie w blogach

Moderator: infernal

Jurek z Lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1374
Rejestracja: 08 maja 2009, 08:32

Nieprzeczytany post

...
Ostatnio zmieniony 21 gru 2014, 13:54 przez Jurek z Lasu, łącznie zmieniany 1 raz.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
katekate
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 7135
Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
Życiówka na 10k: 45.18
Życiówka w maratonie: 3.42.11

Nieprzeczytany post

ty sobie Jurek jaj ze mnie w sobotę rano nie rób :spoczko:
komentarze
nic nie muszę, mogę wszystko
Jurek z Lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1374
Rejestracja: 08 maja 2009, 08:32

Nieprzeczytany post

...
Ostatnio zmieniony 21 gru 2014, 13:54 przez Jurek z Lasu, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
katekate
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 7135
Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
Życiówka na 10k: 45.18
Życiówka w maratonie: 3.42.11

Nieprzeczytany post

no nie, ja marzę o tym, żeby pobiegać po górach, nie tylko w sobotę rano, ech! schody mnie mniej fascynują :oczko:
komentarze
nic nie muszę, mogę wszystko
Jurek z Lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1374
Rejestracja: 08 maja 2009, 08:32

Nieprzeczytany post

@MEL.
Przepraszam za zaśmiecanie wątku i życzę powodzenia.
Klanger
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1241
Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Mel, trzymam kciuki!

Też ostatnio piję tylko zieloną herbatę w pracy, w dużej ilości i jakieś dziwne skurcze mi się przyplątały dziś - jakby w ścięgnach.

Kawy piję mało - 2 łyżki rano ;-) więc to chyba własnie wpływ herbaty...

Dzięki za wytknięcie zielonej herbaty jako "zła".
Awatar użytkownika
MEL.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1590
Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
Życiówka na 10k: 46:56
Życiówka w maratonie: 3:43
Lokalizacja: Las Kabacki
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Zielona herbata chyba aż taka zła nie jest. Sprawa raczej rozbija się o ilości i moc tego napoju. Ja wcześniej pijałam zieloną okazjonalnie, ale dostałam taką fajną z jaśminem na urodziny, to sobie zabrałam do pracy i jak się przyssałam, to skutki od razu się pojawiły. Po weekendzie poświątecznym zamierzam wrócić jednak do czystka, a zieloną nadal traktować okazjonalnie.
Mam nadzieję i u Ciebie skurcze też miną po ograniczeniu lub odstawieniu tego zielska.
Klanger
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1241
Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Po 1 dniu minęły :-) bo w domu nie mam zielonej.
W pracy mam dystrybutor z wodą, więc na wodę się przestawię.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6508
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

A ja piję albo zieloną mega zieloną, albo czarną mega czarną. Skurczów nie mam a spać (dobrze) to nigdy nie mogłam.

A Mel to jakby coraz młodsza, tyle Wam powiem. Może to zasługa naparu z czystka.
Mel, w sumie to teraz pomyślałam, że mogłam metrem pojechać jednak w drugą stronę, to może bym czystka skosztowała. Albo czystej, też (czasem) dobra.
Awatar użytkownika
MEL.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1590
Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
Życiówka na 10k: 46:56
Życiówka w maratonie: 3:43
Lokalizacja: Las Kabacki
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Beata, ja głupia, że nie pomyślałam, żeby Cię zaprosić przy okazji przypadkowego spotkania. I to wcale nie w lesie jak zwykle. A zatem tą drogą - wpadaj do mnie na herbatkę z czego tam sobie zażyczysz, a u mnie będzie! Coś mocniejszego też się znajdzie (choć ja nie pijam).
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6508
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

MEL. pisze:Coś mocniejszego też się znajdzie (choć ja nie pijam).
A co z festiwalem nalewek?

Dzięki za zaproszenie, wpadnę kiedyś, wpadnę!
Awatar użytkownika
MEL.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1590
Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
Życiówka na 10k: 46:56
Życiówka w maratonie: 3:43
Lokalizacja: Las Kabacki
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Festiwalu nie było chyba już drugi rok, ale nalewki Józia i Zenita rozpijane były na ostatniej popołudniówce, gdy bawiłaś w Tatrach. U mnie jeszcze coś zostało z poprzednich lat, czekam na ich opróżnienie.
Klanger
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1241
Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Basiu, czy ja coś sobie dorobiłem mając bujną wyobraźnię czy ty wegańsko jadałaś?

Twój "cookbook"... Łosoś pieczony, te klimaty.
Awatar użytkownika
MEL.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1590
Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
Życiówka na 10k: 46:56
Życiówka w maratonie: 3:43
Lokalizacja: Las Kabacki
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Taaa... wiedziałam, że jak zjem ten kawałek łososia, to będę się z tego tłumaczyć. Tłumaczą się winni i ja jestem winna.
Nie jestem ortodoksyjną weganką, choć na co dzień (ani nawet raz tygodniu czy coś tam) ryb nie jadam, to jak widać od święta mi się zdarzyło. Sporadycznie zdarza mi się zjeść także jajko. Nie jadam mięsa i unikam nabiału. Jeśli nie mam alternatywy, to wolę zjeść coś z nabiałem czy jajkiem niż nie zjeść wcale i głodować. Tym razem oczywiście miałam alternatywę, dlatego czuję się winna. Mój weganizm ma źródło w publikacji Campbella, czyli unikam białka zwierzęcego ze względów zdrowotnych, zatem odrobina okazyjnie nie robi różnicy. Oczywiście względy etyczne także mają jakiś tam wpływ na moje wybory dietetyczne, ale są drugorzędne. Z pewnością jadałabym mięso i nabiał, gdybym żyła w takich warunkach, w których dieta taka jest uznawana za normalną (np. gdzieś na Syberii) i mięso nie pochodzi z hodowli masowych, lecz przydomowych. Nie robię też ze swojej diety jakiegoś problemu, gdy jestem goszczona i gospodarze starają się uwzględnić to, że nie jem mięsa, ale jako alternatywę podadzą coś niewegańskiego (np. zawierającego ser, jogurt, majonez). Nie chciałabym, aby świat się kręcił wokół mojego menu. Wystarczy, że ja się w to bawię i tak karmię rodzinę. Wystarczy, że swoim portfelem nie dokładam się do hodowli mięsa.

~~

A może jakieś komentarze dot. treningu? Nikt nie ma jakiejś dobrej rady, nikt nie chciałby czegoś skrytykować?
Klanger
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1241
Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ale ja się nie czepiam. Ważne żeby być ze sobą w zgodzie. Dogmat rzadko kiedy jest dobry.

Fakt, że pieczona ryba - karp/łosoś/pstrąg - pięknie pachnie - w sumie już nie pamiętam smaku takiego mięsa.

Trzymam kciuki za Everest. Co do treningu proponowałbym bieganie w wodzie, tak do pasa (w przód i tyłem). Mocno siłowe, jak sięcszybko biegnie, ale za to lżejsze dla stawów. Przeplatane pływaniem - powiedzmy 100-200m - daje fajny trening, szczególnie teraz jak jest chłodnawo na zewnątrz.
ODPOWIEDZ