DYSKUSJA: Diety tłuszczowe, LCHF, paleo, primal w sporcie
- kfadam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1270
- Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
- Życiówka na 10k: 1.05
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
krass to trudna sprawa, jesteś w fazie gdy organizm odtruwa się, hormony szaleją i trudno zgubić nadmiary ba trudno nie przytyć. Zostań na tłustym za kilka miesięcy gospodarka hormonalna powinna się ustabilizować.
-
- Dyskutant
- Posty: 47
- Rejestracja: 05 sie 2010, 10:02
- Życiówka na 10k: 51:21
- Życiówka w maratonie: 4:26:17
- Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki
Jeszcze się odtruwa? To już prawie rok... Jasne, że zostanę na tłustym/paleo. Oczywiście w Święta pozwalam sobie na pewne odstępstwakfadam pisze:krass to trudna sprawa, jesteś w fazie gdy organizm odtruwa się, hormony szaleją i trudno zgubić nadmiary ba trudno nie przytyć. Zostań na tłustym za kilka miesięcy gospodarka hormonalna powinna się ustabilizować.
- kfadam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1270
- Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
- Życiówka na 10k: 1.05
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
po pięciu latach niepalenia na podejściu pod stromą góre nagle poczułem smród starej mokrej popielniczki, w okolicy nikt nie palił to mnie się jakaś smółka w płcach oderwała. Nie pale ponad 12 lat.
-
- Dyskutant
- Posty: 47
- Rejestracja: 05 sie 2010, 10:02
- Życiówka na 10k: 51:21
- Życiówka w maratonie: 4:26:17
- Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki
Osz Ty...kfadam pisze:po pięciu latach niepalenia na podejściu pod stromą góre nagle poczułem smród starej mokrej popielniczki, w okolicy nikt nie palił to mnie się jakaś smółka w płcach oderwała. Nie pale ponad 12 lat.
- kfadam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1270
- Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
- Życiówka na 10k: 1.05
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
ponoć trzeba 9 lat by ryzyko zachorowania na raka krtani i płuc było takie samo jak u osoby nigdy niepalącej. Ja paliłem nałogowo ponad 20 lat z małymi przerwami więc było tego syfu...
- Lisciasty
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 978
- Rejestracja: 13 lis 2011, 21:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
No ale proszęjaciebie, nie porównuj palenia w piecu węglowym do okazyjnego zeżarcia czegoś niedobrego.
Po przestawieniu się z żarcia śmieciowego lub pół-śmieciowego, po 3 miesiącach człowiek jest jak nowy :]
Po przestawieniu się z żarcia śmieciowego lub pół-śmieciowego, po 3 miesiącach człowiek jest jak nowy :]
Gdy na rzyci zgolę włoski, jestem piękny, jestem boski!
- małymiś
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1527
- Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
- Życiówka na 10k: 0:53:02
- Życiówka w maratonie: brak
Chyba ze w miedzy czasie dorobi się np zapalenia jelita cienkiego, wrzodow lub polipów. Brzuch nie śmietnik
długo paliłem jak smok wawelski robiąc nawet jakieś życiówki. Nawet holokaust da się zracjonalizować co dopiero dżankfud i fajki.
długo paliłem jak smok wawelski robiąc nawet jakieś życiówki. Nawet holokaust da się zracjonalizować co dopiero dżankfud i fajki.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Ja tam jestem zadowolony, bo standardowo straciłem 3kg mimo świąt na których się nie oszczędzałem i na razie bardzo umiarkowanych treningów. Boję się kontuzji po takiej przerwie więc zaczynam rozruch dość powoli. Ale najważniejsze, że znów poziom energii wzrósł i znów chce mi się ruszać .
Generalnie jem tak żeby nie być głodnym, i po paru dniach, gdy insulina zeszła do niższego poziomu wystarcza średnio 1700kcal najczęściej w dwóch posiłkach, żeby być sytym cały dzień. Ale przy tym nadmiarze fatu jaki mam teraz na sobie to nic dziwnego. Gorzej będzie jak już stracę te dodatkowe parę kilo.
Generalnie jem tak żeby nie być głodnym, i po paru dniach, gdy insulina zeszła do niższego poziomu wystarcza średnio 1700kcal najczęściej w dwóch posiłkach, żeby być sytym cały dzień. Ale przy tym nadmiarze fatu jaki mam teraz na sobie to nic dziwnego. Gorzej będzie jak już stracę te dodatkowe parę kilo.
The faster you are, the slower life goes by.
- Lisciasty
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 978
- Rejestracja: 13 lis 2011, 21:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Zapomniałem o pytanku do kfadama. Dlaczego zżerasz 20g witaminy C dziennie?
Jest na to jakaś teoria? :>
Jest na to jakaś teoria? :>
Gdy na rzyci zgolę włoski, jestem piękny, jestem boski!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To jest jakaś masakra co wy tutaj ostatnio wypisujecie.
O ile jakiś czas temu wątek dawał przynajmniej do myślenia, o tyle obecie to oczom nie wierzę.
Klosiu, nie chce mi się szukać, ale mam wrażenie, że kilka set postów wcześniej sam wybijałeś ludziom z głowy pomysł jedzenia poniżej 2000kcal/dzień/normalny facet twierdząc, że na LCHF/paleo jesz dużo kcal i tłuszczu - nie mniej jak dzienne zapotrzebowanie, a które pisałeś że u ciebie to ok. 2500-3000kcal - i i tak się traci tłuszcz. Chyba ktoś jeszcze dodawał, że nawet lepiej i szybciej to idzie będąc w "bezruchu" niż będąc aktywnym.
Co ciebie "pikło"? Przecież to jest prosta droga do problemów.
Te 20g wit. C to chyba literówka...czy?
Mam wrażenie, że Yurka wam potrzeba żeby wstrząsnął Wami
---
Bardzo ciekawy podcast - audycja, rozmowa z historykiem żywienia/żywności (food historian). Link do strony, gdzie jest wstępniak audycji i odtwarzacz oraz możliwość zassania pliku, oczywiście za darmo.
O ile jakiś czas temu wątek dawał przynajmniej do myślenia, o tyle obecie to oczom nie wierzę.
Klosiu, nie chce mi się szukać, ale mam wrażenie, że kilka set postów wcześniej sam wybijałeś ludziom z głowy pomysł jedzenia poniżej 2000kcal/dzień/normalny facet twierdząc, że na LCHF/paleo jesz dużo kcal i tłuszczu - nie mniej jak dzienne zapotrzebowanie, a które pisałeś że u ciebie to ok. 2500-3000kcal - i i tak się traci tłuszcz. Chyba ktoś jeszcze dodawał, że nawet lepiej i szybciej to idzie będąc w "bezruchu" niż będąc aktywnym.
Co ciebie "pikło"? Przecież to jest prosta droga do problemów.
Te 20g wit. C to chyba literówka...czy?
Mam wrażenie, że Yurka wam potrzeba żeby wstrząsnął Wami
---
Bardzo ciekawy podcast - audycja, rozmowa z historykiem żywienia/żywności (food historian). Link do strony, gdzie jest wstępniak audycji i odtwarzacz oraz możliwość zassania pliku, oczywiście za darmo.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Właśnie teraz mam jeszcze niewiele spokojnych treningów, jak jadłem 2500-3000 kcal to miałem obciążenie treningowe rzędu 12-15h tygodniowo.
Jedzenie tłuszczu nie powoduje odchudzania jakimś magicznym sposobem, tylko dlatego, że obniża drastycznie poziom insuliny w organiźmie. Zwiększa się radykalnie ilość tłuszczu możliwego do pobrania z tkanki tłuszczowej i w rezultacie nie odczuwa się głodu. Dlatego mówi się że na dietach niskowęglowodanowych je się ile się chce. Ja jedząc czasem 1300, czasem 2000kcal dziennie też jem ile chcę - po prostu nie mam ochoty na więcej. Jem tyle żeby się najeść, wtedy gdy jestem głodny. Resztę organizm czerpie sobie z własnych (chwilowo zwiększonych ) zapasów. Dlatego żadnych niedoborów energetycznych nie ma, a co za tym idzie nie ma głodu.
Proste.
Głód to jest fizyczny objaw niedoboru, kalorycznego, makroskładnikowego, obojętnie. Otyły niskowęglowodanowiec może nie czuć głodu jedząc poniżej zapotrzebowania, bo czerpie resztę z własnych zapasów. Gdy ilość tłuszczu zapasowego się zmniejszy, apetyt wzrośnie.
Otyły człowiek na śmieciowym wysokowęglowodanowym żarciu może czuć głód parę razy dziennie mimo jedzenia swego dwukrotnego zapotrzebowania kalorycznego. Insulina blokuje czerpanie tłuszczu z własnego zapasu i jednocześnie usuwa cukier z krwi. To powoduje że komórki nie mają skąd brać energii i organizm reaguje głodem. To było wielokrotnie wałkowane w tym wątku przecież.
W tej chwili jestem jeszcze stosunkowo mało aktywny, więc i nie muszę jeść wielkich ilości kalorii.
Jedzenie tłuszczu nie powoduje odchudzania jakimś magicznym sposobem, tylko dlatego, że obniża drastycznie poziom insuliny w organiźmie. Zwiększa się radykalnie ilość tłuszczu możliwego do pobrania z tkanki tłuszczowej i w rezultacie nie odczuwa się głodu. Dlatego mówi się że na dietach niskowęglowodanowych je się ile się chce. Ja jedząc czasem 1300, czasem 2000kcal dziennie też jem ile chcę - po prostu nie mam ochoty na więcej. Jem tyle żeby się najeść, wtedy gdy jestem głodny. Resztę organizm czerpie sobie z własnych (chwilowo zwiększonych ) zapasów. Dlatego żadnych niedoborów energetycznych nie ma, a co za tym idzie nie ma głodu.
Proste.
Głód to jest fizyczny objaw niedoboru, kalorycznego, makroskładnikowego, obojętnie. Otyły niskowęglowodanowiec może nie czuć głodu jedząc poniżej zapotrzebowania, bo czerpie resztę z własnych zapasów. Gdy ilość tłuszczu zapasowego się zmniejszy, apetyt wzrośnie.
Otyły człowiek na śmieciowym wysokowęglowodanowym żarciu może czuć głód parę razy dziennie mimo jedzenia swego dwukrotnego zapotrzebowania kalorycznego. Insulina blokuje czerpanie tłuszczu z własnego zapasu i jednocześnie usuwa cukier z krwi. To powoduje że komórki nie mają skąd brać energii i organizm reaguje głodem. To było wielokrotnie wałkowane w tym wątku przecież.
W tej chwili jestem jeszcze stosunkowo mało aktywny, więc i nie muszę jeść wielkich ilości kalorii.
The faster you are, the slower life goes by.
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Kłosiek, miło Cie widzieć z jednej strony, z drugiej strony... co sie z Tobą dzieje?
Nie wiem. Wróć sam do swoich postów z przed roku, czy tam nie wiem, może jeszcze wcześniej zanim oczadziałeś.
Może uda Ci się otrzeźwieć zanim narobisz sobie nieodwracalnych problemów.
Napisze tyle- byłam pewna, ze te 1700 to była zwykła literówka i te koło 2000 + kilkaset zjadasz.
Twoje zapotrzebowanie to minimum 2400 kalorii
A Ty tu zapodajesz radosne 1700 "boniejstmgłodnybogłódtoblablabladietatłuszczowa"
Czyli tniesz 700 i liczysz na co? Na cud? Ze juz nigdy Ci się kontuzja albo choroba nie zdarzy a metabolizm od samej diety tłuszczowej bedzie hulał?
A tak realnie, do ilu utniesz jak będziesz miał te 50-60 lat? Na głodówce 1000 kalori będziesz wtedy jechał czy już calkiem po bandzie ED w cłej krasie bedzie bez ściemniania?
Nie czujesz głodu (no nie dzwiwne, przy takim rozkąłdzie BTW każdego zamuli)- to jedz z rozsądku.
Sory, jak człowiek sobie wkręci to i na 300 kalori ujedzie i będzie miał energię, humor i co tylko zechce poza dobrze funkcjonujacym metabolizmem (!!!)
Takich historii jest tysiące. I ich konsekwencji.
Już Cię dopadły, a Ty slepy dokręcasz śrubę dalej- ze śpiewem o cud diecie na ustach.
Oszalałeś od tej diety?
Ja moze i nie zgadzam sie z Tobą co do "jedyniesłusznejdiety", moze i jestem dokuczliwa, ale zdrowego rozsądku nigdy Ci nie odmawiałam i za niego właśnie zawsze miałeś mój szacunek. Gdzie on teraz jest ten Twój rozsądek?
Brak słów po prostu. Reszta sie pochowała po kątach i nawet nie piśnie. Kfadam zawsze pierwszy na posterunku a teraz co? Slepego udajesz czy Ci umiejętnosć pisania odjęło?
Nie wiem. Wróć sam do swoich postów z przed roku, czy tam nie wiem, może jeszcze wcześniej zanim oczadziałeś.
Może uda Ci się otrzeźwieć zanim narobisz sobie nieodwracalnych problemów.
Napisze tyle- byłam pewna, ze te 1700 to była zwykła literówka i te koło 2000 + kilkaset zjadasz.
Twoje zapotrzebowanie to minimum 2400 kalorii
A Ty tu zapodajesz radosne 1700 "boniejstmgłodnybogłódtoblablabladietatłuszczowa"
Czyli tniesz 700 i liczysz na co? Na cud? Ze juz nigdy Ci się kontuzja albo choroba nie zdarzy a metabolizm od samej diety tłuszczowej bedzie hulał?
A tak realnie, do ilu utniesz jak będziesz miał te 50-60 lat? Na głodówce 1000 kalori będziesz wtedy jechał czy już calkiem po bandzie ED w cłej krasie bedzie bez ściemniania?
Nie czujesz głodu (no nie dzwiwne, przy takim rozkąłdzie BTW każdego zamuli)- to jedz z rozsądku.
Sory, jak człowiek sobie wkręci to i na 300 kalori ujedzie i będzie miał energię, humor i co tylko zechce poza dobrze funkcjonujacym metabolizmem (!!!)
Takich historii jest tysiące. I ich konsekwencji.
Już Cię dopadły, a Ty slepy dokręcasz śrubę dalej- ze śpiewem o cud diecie na ustach.
Oszalałeś od tej diety?
Ja moze i nie zgadzam sie z Tobą co do "jedyniesłusznejdiety", moze i jestem dokuczliwa, ale zdrowego rozsądku nigdy Ci nie odmawiałam i za niego właśnie zawsze miałeś mój szacunek. Gdzie on teraz jest ten Twój rozsądek?
Brak słów po prostu. Reszta sie pochowała po kątach i nawet nie piśnie. Kfadam zawsze pierwszy na posterunku a teraz co? Slepego udajesz czy Ci umiejętnosć pisania odjęło?
- Lisciasty
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 978
- Rejestracja: 13 lis 2011, 21:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Nie chciałbym się wtrącać między mądrych ludzi, ale wydaje mi się,
że skoro dany osobnik prawie wygrywa maratony rowerowe, to chyba nie ma obniżonego
metabolizmu i raczej jest zdrowy? Chyba, że ja coś źle zrozumiałem
że skoro dany osobnik prawie wygrywa maratony rowerowe, to chyba nie ma obniżonego
metabolizmu i raczej jest zdrowy? Chyba, że ja coś źle zrozumiałem
Gdy na rzyci zgolę włoski, jestem piękny, jestem boski!
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Lisciasty pisze:Nie chciałbym się wtrącać między mądrych ludzi, ale wydaje mi się,
że skoro dany osobnik prawie wygrywa maratony rowerowe, to chyba nie ma obniżonego
metabolizmu i raczej jest zdrowy? Chyba, że ja coś źle zrozumiałem
Przecież klosiu pisze, że praktycznie w ogóle nie jest aktywny, więc "osobnik prawie wygrywa maratony rowerowe, to chyba nie ma obniżonego
metabolizmu i raczej jest zdrowy" dotyczy raczej tego co było, a nie tego co jest.
Co do reszty podpisuję się pod tym co napisała cava. Takie "nie odczuwam głodu, więc nie jem na siłę" musi się źle skończyć. Klosiu - przecież Ty to wiesz.