Nie słyszałam o tym "zabijaniu siły biegowej". Zresztą ja nie ćwiczę z ciężarami (mam tylko hantle 2x2kg). Ponieważ nikt mnie nie obserwuje, boję się trochę zaawansowanych ćwiczeń. Nietrudno mi sobie wyobrazić, że można sobie zrobić krzywdę niepoprawnie robiąc przysiad ze sporym obciążeniem, ale w brzuszkach czy wspięciach na palce to raczej wiele nie można zepsuć. Ćwiczenie przed lustrem nieco pomaga. Tak jak wspominałam - jeżeli w tej kwestii dotąd nie robiłam nic, to zrobienie czegokolwiek powinno pomóc.
Typową siłę biegową w postaci podbiegów czy schodów też chcę wprowadzić, ale to dopiero w drugiej fazie - zastąpię nimi niektóre treningi rytmowe.
Boję się trochę dużego kilometrażu, bo w poprzednim sezonie bieganie na pięć razy i >70km/tydzień doprowadziło mnie do kontuzji nawet bez ciężkich akcentów. Ale teraz na pewno jestem mocniejsza niż wówczas... Spróbuję póki co 4-5 razy i kilometraż w przedziale 60-70.
Fakt, że raczej nie zdarzały mi się gwałtowne skoki formy, ani w górę, ani w dół. Idę do przodu powoli, ale konsekwentnie.
