I mają pełną racę. Mówiąc o swoim nieprzygotowaniu mam na myśli, brak wiary w przebiegnięcie maratonu w czasie poniżej 4h. I nie chodzi tu o 3:59

Pobiec maraton i się tylko doczłapać w limicie czasu lub zrobić to powyżej 4h uważam za mało satysfakcjonujące. A właściwie za frustrujące i demotywujące. A niestety moja głowa poddaje się po 30 km nawet w sytuacji gdy biegnę w zaplanowanym czasie. Zrobiłem co prawda tylko kilka prób indywidualnie, niejako na treningach bo bałem się blamażu na zawodach. Wyniki jednak idą w świat.
A ubliżam koledze dlatego, że nie ma odwagi otworzyć ryja, że odebrał tylko koszulkę i nie pobiegł a tylko chełpi się gdy określają go od razu maratończykiem.
Ja nie będę tego dementował bo to nie mój staw i nie moje ryby
