Komentarz do artykułu Bieganie rano - punktujemy jego wady i zalety
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
to jest jakaś mania z tym spalaniem białek i fobia przed rzekomym bieganiem bez energii.
w mięśniach jest zgromadzone wystarczająco dużo energii by po kilkugodzinnym poście starczyło jeszcze na trening.
po drugie, zasoby tłuszczu w organizmie są tak potężne, że nie ma szans, by ot tak wykościotrupić się z samego tylko faktu, że nie ładujemy węgli pod kurek przed treningiem.
w mięśniach jest zgromadzone wystarczająco dużo energii by po kilkugodzinnym poście starczyło jeszcze na trening.
po drugie, zasoby tłuszczu w organizmie są tak potężne, że nie ma szans, by ot tak wykościotrupić się z samego tylko faktu, że nie ładujemy węgli pod kurek przed treningiem.
- toxic
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 360
- Rejestracja: 12 lis 2011, 08:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Mania się wzieła z wiedzy kulturystycznej gdzie trzeba utrzymać kupę mięsa, zbędnego w codziennym życiu. Organizm nie jest taki głupi, żeby zaraz palił mięśnie. Jeżeli ktoś ma 5-7% fatu, 170cm wzrostu i 95 a nawet więcej kg i przygotowuje się do jakichś zawodów kulturystycznych to może się przejmować paleniem mięśni, ale ogólnie tak jak Kuba pisze, problem jest tak napompowany do niebotycznych rozmiarów, że przeciętny Kowalski z bicepsem 30cm zaczyna się przejmować, że po porannym joggingu spali mięcho.
"Niesamowite, jak mało wiesz o grze, w którą grasz całe życie."
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 305
- Rejestracja: 19 sty 2013, 20:04
- Życiówka na 10k: 43:52
- Życiówka w maratonie: 3:59:06
- Lokalizacja: Warszawa
Nie piszę na fejsiku (bo go nie mam), w ogóle nie piszę o życiówkach, ale i tak mam odmienne zdanie. Nie podnoszę rękimondpas pisze: A więc liczmy:
...
Jak mam więc biegać rano, jak mam mieć cholerne wyniki i pisać ciągle na fejsiku o swoich życiówkach ( jeśli pisanie tego typu bzdur kogoś pasjonuje a kogoś innego czytanie o tym )? Tego typu pytania można mnożyć. Są to pytania retoryczne. Ci ,którzy mają podobnie niech w myślach podniosą rękę i podzielą treść tego artykułu przez 10 aby się nie wkurzać od rana.

Nie chciałbym się wdawać z rozbudowaną polemikę, ale bardzo tendencyjnie to przedstawiłeś. Wszędzie pododawałeś duże marginesy, itd. Jak chcesz być w pracy 30 minut wcześniej - możesz, Twój wybór. Ale to jest czas który możesz wykorzystać rano na coś innego. Regularnie 1,5h biegania? To ile Ty przebiegu miesięcznego robisz? Zawsze 30 minut rozciągania - podziwiam, ale ja tyle cierpliwości nie mam (10-15 minut max).
Ja wiem i rozumiem że to nie jest super łatwe, ale naprawdę da się biegać w niczym nie naruszając "interesów" pracy, domu, dzieci, żony, itd.
Przynajmniej jeżeli traktuje się to hobbistycznie. Rozumiem że biegając przebiegi 80+km tygodniowo to już może być ciężko pewne rzeczy pogodzić (bo trzeba biegać co najmniej 5x w tygodniu, a czasami to i 2x dziennie wyjdzie), ale biegając 4x w tygodniu po 50-70 km tygodniowo nie powinno być z tym problemu.
Większość biegów w tygodniu zamyka się w 1-1:10h (11-12 km biegu Easy - jeżeli są akcenty to wyjdzie więcej km, ale czas się specjalnie nie zmienia).
I to 3x tygodniu - więc 2 dni pracujące można wykorzystać na coś innego a sobota zostaje zupełnie wolna.
Długie biegi w niedzielę. Wybiegam 6:00-7:00 rano i najpóźniej o 10:00 jestem do dyspozycji rodziny. To chyba nie jest zbyt późno jak na niedzielę ...
Jeżeli ze swojego planu tygodniowego wytniesz bieg wieczorny i położysz się o 22:30 spać to możesz wstać o 5:00-5:30 rano i biegać (przy okazji tego dnia nie przychodząc do pracy 30 minut wcześniej

W pewnym zakresie to jest naprawdę wyłącznie kwestia priorytetów i chyba nie ma sensu narzekać, że się nie da, przedstawiając plan dnia w którym tak jest wszystko porozciągane, żeby udowodnić tezę.
Jeżeli chodzi o główny wątek to biegam i rano i wieczorem, ale najczęściej rano. Wolę tak. Zimą jest trochę kiepsko, gdyż ciemno nie motywuje

Powody - jak w treści artykułu.
Zaznaczam, że nie jestem bezrobotny, nie mam wolnego zawodu, mam dosyć absorbującą pracę, często muszę dodatkowo wyjeżdżać służbowo, dziecko aktualnie w wieku gimnazjalnym (więc nadal dosyć absorbujące).
Da się.
Kiedy jeszcze nie biegałem, powiedziałbym że nie da się - ale da się (tylko priorytety musiałem pozmieniać - w szczególności dotyczące porannego wstawania oraz pracy

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 298
- Rejestracja: 04 paź 2013, 18:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja również nie będę ukrywał, że jestem skażony tego typu myśleniem, bo za młodu przerzucało się tony na siłowni.
Ale kilka lat temu postanowiłem się "trochę odchudzić" poprzez wolne bieganie i tak się rozpędziłem, że ubyło mi 13 kilo ( z 86 na 73 ) i wszystkie rzeczy wymieniałem na rozmiar mniejsze.
Czy aż tyle tłuszczu we mnie tkwiło ? Wątpię. Wyglądałem jak obraz nędzy i rozpaczy przy wzroście 182 cm. Przez lata waga trochę skoczyła i gdy przez obecną zimę powtórzyłbym plan z przed lat, to nie chciałbym aż tak bardzo się "pomniejszyć". Organizm i tak spali najpierw to co mu wygodne. Spali więc najpierw mięśnie bo 1g białka daje 4 kcal a 1g tłuszczu 9 kcal. Organizm nie jest głupi, zachowa na późnej to, co da mu więcej na przeżycie. A więc czy na pewno mięśnie są w dostateczny sposób chronione kiedy biegamy bez paliwa ?
Ale kilka lat temu postanowiłem się "trochę odchudzić" poprzez wolne bieganie i tak się rozpędziłem, że ubyło mi 13 kilo ( z 86 na 73 ) i wszystkie rzeczy wymieniałem na rozmiar mniejsze.
Czy aż tyle tłuszczu we mnie tkwiło ? Wątpię. Wyglądałem jak obraz nędzy i rozpaczy przy wzroście 182 cm. Przez lata waga trochę skoczyła i gdy przez obecną zimę powtórzyłbym plan z przed lat, to nie chciałbym aż tak bardzo się "pomniejszyć". Organizm i tak spali najpierw to co mu wygodne. Spali więc najpierw mięśnie bo 1g białka daje 4 kcal a 1g tłuszczu 9 kcal. Organizm nie jest głupi, zachowa na późnej to, co da mu więcej na przeżycie. A więc czy na pewno mięśnie są w dostateczny sposób chronione kiedy biegamy bez paliwa ?
Wpiszę tu swoje wyniki gdy:
5k będzie poniżej 1? minut
10k będzie poniżej 4? minut
21k będzie poniżej 1h i ?? minut
42k będzie poniżej 3h i ?? minut
Na razie takich wyników nie ma więc siedzę cicho.
5k będzie poniżej 1? minut
10k będzie poniżej 4? minut
21k będzie poniżej 1h i ?? minut
42k będzie poniżej 3h i ?? minut
Na razie takich wyników nie ma więc siedzę cicho.
- toxic
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 360
- Rejestracja: 12 lis 2011, 08:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie wierzę w to, że jak byś suma sumarum w ciągu dnia utrzymywał zerowy albo dodatni bilans w kaloriach to byś schudł z mięcha 12 kg. Skoro kiedyś siłownią się zajmowałeś na poważniej to powinieneś też znać powszechnie znane przekonanie, że jakiekolwiek ćwiczenia bez odpowiedniego żywienia gówno Ci dadzą.
"Niesamowite, jak mało wiesz o grze, w którą grasz całe życie."
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 298
- Rejestracja: 04 paź 2013, 18:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tylko mi nie mów, że nie jesteś śpiący w ciągu dnia ?mafik pisze:
Jeżeli ze swojego planu tygodniowego wytniesz bieg wieczorny i położysz się o 22:30 spać to możesz wstać o 5:00-5:30 rano i biegać (przy okazji tego dnia nie przychodząc do pracy 30 minut wcześniej).
W pewnym zakresie to jest naprawdę wyłącznie kwestia priorytetów i chyba nie ma sensu narzekać, że się nie da, przedstawiając plan dnia w którym tak jest wszystko porozciągane, żeby udowodnić tezę.
.

Kładę się zmęczony a przy tak wczesnym wstawianiu, a 6 rano to nie kosmos, budzę się jeszcze bardziej zmęczony. Dla mnie jest to dowód, że permanentne spanie po ok 6 godzin nie jest dla mnie wystarczające przy mojej aktywności i obowiązkach.
Zdarza mi się ok południa normalnie w pracy przysypiać i nie wiem co bym zrobił gdybym nie miał własnego pokoju. Tak to chociaż na 15 minut zamknę oczy i nasłuchuję czy nikt nie idzie.
Ta chwila relaksu powoduje, że wkręcam się na normalne obroty.
Nakreślony plan dnia nie jest naciągany. Jest on bardziej potraktowany minimalistycznie.
Ktoś kto mieszka we własnym domu doskonale wie, że tam ciągle jest coś do roboty. Ani słowa o tym nie napisałem.

Ostatnio zmieniony 07 lis 2014, 07:56 przez mondpas, łącznie zmieniany 1 raz.
Wpiszę tu swoje wyniki gdy:
5k będzie poniżej 1? minut
10k będzie poniżej 4? minut
21k będzie poniżej 1h i ?? minut
42k będzie poniżej 3h i ?? minut
Na razie takich wyników nie ma więc siedzę cicho.
5k będzie poniżej 1? minut
10k będzie poniżej 4? minut
21k będzie poniżej 1h i ?? minut
42k będzie poniżej 3h i ?? minut
Na razie takich wyników nie ma więc siedzę cicho.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
tłuszcze są podstawowym energetykiem oprócz białek i to po nie sięga organizm, a po białka w ostateczności. parafrazując: organizm nie jest łupi, nie będzie trwonił jedynego materiału budulcowego organizmu.
mondpas: jestem przekonany, że za twoje samopoczucie i brak energii odpowiedzialna jest nadpodaż węgli w diecie, szczególnie prostych, i związane z tym skoki insuliny. zmień dietę.
mondpas: jestem przekonany, że za twoje samopoczucie i brak energii odpowiedzialna jest nadpodaż węgli w diecie, szczególnie prostych, i związane z tym skoki insuliny. zmień dietę.
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Wszystkie treningi w ostatnim cyklu treningowym, które robiłem w tygodniu zaczynałem ok 4.20 po wypiciu kilku łyków wody. Mówię tu o konkretnym planie treningowym, a nie joggingu. Średnio od 15 do 20 km, interwały, ciągłe itp. Maksymalny tygodniowy przebieg 104 km.
Co do wagi to powoli szła w dół, ale to świadomie z mojej strony, aby zrzucić parę kg nadwagi.
Nie zauważyłem żadnego spalania mięśni. W udzie spadło z 61 na 60 cm, ale widzę, że to tłuszcz, bo pojawił się zarys mięśni. W łydce zostało tyle co było, tak samo z górą ciała. Owszem w pasie straciłem parę cm, ale to też sadełko
.
Trening średnio kończyłem ok 5.30-5.40 i spokojnie na 7 do pracy się wyrabiałem, po drodze odstawiając młodszego na świetlicę szkolną ( 1 klasa ). Wg mnie to kwestia nawyków ja to nazywam 'automatem', który jak zaskoczy to ślicznie działa.
W weekendy całość przesunięta o ok 1-2 godzinki. Więc jestem 'dostępny' od 9.
Korzyści opisane w artykule mogę potwierdzić. Jest 'power' na cały dzień
Reasumując - gorąco polecam.
p.s. Idę spać ok 22 - 22.15 i czasem w weekendy pozwalam sobie na drzemki w dzień.
Co do wagi to powoli szła w dół, ale to świadomie z mojej strony, aby zrzucić parę kg nadwagi.
Nie zauważyłem żadnego spalania mięśni. W udzie spadło z 61 na 60 cm, ale widzę, że to tłuszcz, bo pojawił się zarys mięśni. W łydce zostało tyle co było, tak samo z górą ciała. Owszem w pasie straciłem parę cm, ale to też sadełko

Trening średnio kończyłem ok 5.30-5.40 i spokojnie na 7 do pracy się wyrabiałem, po drodze odstawiając młodszego na świetlicę szkolną ( 1 klasa ). Wg mnie to kwestia nawyków ja to nazywam 'automatem', który jak zaskoczy to ślicznie działa.
W weekendy całość przesunięta o ok 1-2 godzinki. Więc jestem 'dostępny' od 9.
Korzyści opisane w artykule mogę potwierdzić. Jest 'power' na cały dzień

Reasumując - gorąco polecam.
p.s. Idę spać ok 22 - 22.15 i czasem w weekendy pozwalam sobie na drzemki w dzień.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 298
- Rejestracja: 04 paź 2013, 18:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
W okresie chudnięcia liczyłem kalorie co do jednej. Odstępstwo lub margines błędu mógł być na poziomie 100 kcal co przy i tak ujemnym bilansie nie miało znaczenia. Ciągle jadłem mniej niż wynikało to z aktywności. Chodziłem głodny bo organizm się dopominał kcal przy wzmożonej aktywności, ale skoro założyłem ujemny bilans kaloryczny to w akcie desperacji pozwalałem sobie na marchewkę aby mieć coś w żołądku. Jeśli w ciągu dnia suma z kilku posiłków miała wynosić np. 2000 kcal to tak było.toxic pisze:Nie wierzę w to, że jak byś suma sumarum w ciągu dnia utrzymywał zerowy albo dodatni bilans w kaloriach to byś schudł z mięcha 12 kg. Skoro kiedyś siłownią się zajmowałeś na poważniej to powinieneś też znać powszechnie znane przekonanie, że jakiekolwiek ćwiczenia bez odpowiedniego żywienia gówno Ci dadzą.
Natomiast w wątpliwość poddaję to, że spaliłem tyle tłuszczu bo jego tyle nie było

W porę przyhamowałem z dietą aby nie chudnąć jeszcze bardziej.
Zaznaczam, kiedyś miałem "lżejsze życie" i truchtałem na potęgę rano, na głodnego, chyba co dziennie.
A wieczorami też coś robiłem, czy to rower, siłownia, pływanie, na co starczało czasu i chęci.
Ostatnio zmieniony 06 lis 2014, 13:19 przez mondpas, łącznie zmieniany 1 raz.
Wpiszę tu swoje wyniki gdy:
5k będzie poniżej 1? minut
10k będzie poniżej 4? minut
21k będzie poniżej 1h i ?? minut
42k będzie poniżej 3h i ?? minut
Na razie takich wyników nie ma więc siedzę cicho.
5k będzie poniżej 1? minut
10k będzie poniżej 4? minut
21k będzie poniżej 1h i ?? minut
42k będzie poniżej 3h i ?? minut
Na razie takich wyników nie ma więc siedzę cicho.
- mow_mi_stefan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 481
- Rejestracja: 15 kwie 2014, 10:05
- Życiówka w maratonie: 4:09
Mogę się pod tym podpisać. Obecny przebieg tygodniowy to 70km, 4 sesje.mafik pisze: Przynajmniej jeżeli traktuje się to hobbistycznie. Rozumiem że biegając przebiegi 80+km tygodniowo to już może być ciężko pewne rzeczy pogodzić (bo trzeba biegać co najmniej 5x w tygodniu, a czasami to i 2x dziennie wyjdzie), ale biegając 4x w tygodniu po 50-70 km tygodniowo nie powinno być z tym problemu.
Większość biegów w tygodniu zamyka się w 1-1:10h (11-12 km biegu Easy - jeżeli są akcenty to wyjdzie więcej km, ale czas się specjalnie nie zmienia).
I to 3x tygodniu - więc 2 dni pracujące można wykorzystać na coś innego a sobota zostaje zupełnie wolna.
Długie biegi w niedzielę. Wybiegam 6:00-7:00 rano i najpóźniej o 10:00 jestem do dyspozycji rodziny. To chyba nie jest zbyt późno jak na niedzielę ...
Sobota wolna, niedzielne wybiegania rano, żeby być o 10-tej w domu - minus taki, że w sobotę trzeba wcześniej iść spać.
My ze ślubną na przemian odwozimy i odbieramy dzieci - tzn jak ja zawożę rano, to ona odbiera, a ja po robocie w ramach treningu biegnę do chaty (wto, czw) - o 18-18.30 jestem na bazie. Przed bieganiem w sumie 4 posiłki w pracy (7-16), a wieczorem kolacja rodzinna. W piątek kończę pracę trochę wcześniej, wiec przed odebraniem dzieci, jest jeszcze trening.
Oczywiście mam o tyle łatwiej niż kolega mondpas, bo do roboty/szkoły jadę do 30min (auto lub metro), szkoła jest obok roboty, dzieci jedzą obiady w szkole, w robocie mam kuchnię, rzeczy do biegania czekają w aucie pod szkolą, a do domu mam idealną trasę biegową/rowerową. Nie zmienia to jednak faktu, że można jakoś dzień tak ułożyć, aby trochę czasu na hobby znaleźć.
A co do porannego biegania w weekend to b.lubię ze względu chociażby na totalną ciszę i brak aut, chociaż całkiem na czczo wybiegania nie zrobię (ssanie i słabość po kilku km) i muszę wstać 1h wcześniej, co by się dobrze obudzić.
Z energią na cały dzień np. po 26km wybieganiu nigdy problemu nie mam.
Ostatnio zmieniony 06 lis 2014, 15:46 przez mow_mi_stefan, łącznie zmieniany 1 raz.
czuj duch, Paweł
10km 42:57, HM 1:35:12, M 3:27:56
BLOG :: Komentarze
10km 42:57, HM 1:35:12, M 3:27:56
BLOG :: Komentarze
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 298
- Rejestracja: 04 paź 2013, 18:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Aż mnie zatkało. Prorok jakiś czy coQba Krause pisze:
mondpas: jestem przekonany, że za twoje samopoczucie i brak energii odpowiedzialna jest nadpodaż węgli w diecie, szczególnie prostych, i związane z tym skoki insuliny. zmień dietę.

Na ten moment nie jestem w stanie się do tego ustosunkować. Muszę to przemyśleć bo możesz mieć sporo racji.
Wpiszę tu swoje wyniki gdy:
5k będzie poniżej 1? minut
10k będzie poniżej 4? minut
21k będzie poniżej 1h i ?? minut
42k będzie poniżej 3h i ?? minut
Na razie takich wyników nie ma więc siedzę cicho.
5k będzie poniżej 1? minut
10k będzie poniżej 4? minut
21k będzie poniżej 1h i ?? minut
42k będzie poniżej 3h i ?? minut
Na razie takich wyników nie ma więc siedzę cicho.
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Z insuliną ja miałem problem, uregulowałem spożycie słodyczy i cukrów prostych i energia wróciła...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 305
- Rejestracja: 19 sty 2013, 20:04
- Życiówka na 10k: 43:52
- Życiówka w maratonie: 3:59:06
- Lokalizacja: Warszawa
Nie jestem - ale to pewnie kwestia osobnicza. 6 godzin w zupełności mi wystarcza. Pewnie nie musi się sprawdzać u wszystkich.mondpas pisze:Tylko mi nie mów, że nie jesteś śpiący w ciągu dnia ?mafik pisze:
Jeżeli ze swojego planu tygodniowego wytniesz bieg wieczorny i położysz się o 22:30 spać to możesz wstać o 5:00-5:30 rano i biegać ...![]()
Kładę się zmęczony a przy tak wczesnym wstawianiu, a 6 rano to nie kosmos, budzę się jeszcze bardziej zmęczony. Dla mnie jest to dowód, że permanentne spanie po ok 6 godzin nie jest dla mnie wystarczające przy mojej aktywności i obowiązkach.
Ale w pojedyncze dni w tygodniu da radę i 7h zorganizować. Po prostu trzeba się wcześniej kłaść spać. Kiedyś pójście spać przed 1 a.m. było niemożliwe (uważałem że i tak nie zasnę), a teraz 23:00-23:30 hop do wyrka

Wiem, wiem, i do tego są soboty ... i dlatego umiarkowanie je lubięmondpas pisze:Ktoś to mieszka we własnym domu doskonale wie, że tam ciągle jest coś do roboty a ani słowa o tym nie napisałem.

- radslo1
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 731
- Rejestracja: 29 mar 2012, 17:28
- Życiówka na 10k: 39:53
- Życiówka w maratonie: 3:21:47
- Lokalizacja: Żelechów/Warszawa
Wstaję o 5:30, o 7:40 jestem po biegu. O 9:00 jestem w pracy. Nie odczuwam żadnego dyskomfortu ani nie czuję się śpiący podczas pracy. Spać chodzę ok 23. Biegam 5 razy w tygodniu.
Nie stawiałbym sprawy tak kategorycznie jak Kolega Mondpas. Wiem, że w domu jest sporo do roboty (trawy np. strasznie nie lubię kosić, odśnieżać zimą chyba nikt nie lubi). Nie przeszkadza mi to w porannym bieganiu. Więcej dzięki temu po pracy mam więcej czasu dla rodziny. Wieczorne bieganie zabrałoby z tego 1-2h.
Wszystko jest kwestią indywidualną jeden lubi biegać rano a inny pić wino za 10 zł z Lidla. Życie
i jak widać nawet wstawanie o nieludzikiej godzinie, tak jak np Sosik, jest możliwe. Do wszystkiego można się przyzwyczaić. Nie każdemu wprawdzie ale jednak.
BTW, choć alkoholu prawie nie piję, to w Lidlu można kupić całkiem fajne wina, niekoniecznie za 10 PLN, ale jest z czego wybierać
.
Nie stawiałbym sprawy tak kategorycznie jak Kolega Mondpas. Wiem, że w domu jest sporo do roboty (trawy np. strasznie nie lubię kosić, odśnieżać zimą chyba nikt nie lubi). Nie przeszkadza mi to w porannym bieganiu. Więcej dzięki temu po pracy mam więcej czasu dla rodziny. Wieczorne bieganie zabrałoby z tego 1-2h.
Wszystko jest kwestią indywidualną jeden lubi biegać rano a inny pić wino za 10 zł z Lidla. Życie

BTW, choć alkoholu prawie nie piję, to w Lidlu można kupić całkiem fajne wina, niekoniecznie za 10 PLN, ale jest z czego wybierać

- ASK
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Mysle, ze podstawa dyskusji, to zrozumienie, ze sa ludzie bardziej predysponowani do aktywnosci wczesnie rano i Ci, co wola aktywnosc wieczorem, a wczesnie rano zle sie czuja. I nie ma nic zlego w jednej i drugiej predyspozycji, przy czym tym drugim nie sprawdza sie bieganie na czczo wczesnym rankiem
Ja wybieralam bieganie na czczo z pobudka o 5:30 wlasnie ze wzgledow rodzinnych i ze wzgledu na prace, musze zdazyc odprowadzic dzieci do szkoly, przedszkola i dojechac do pracy, a popoludnie byc dostepna dla nich. Ale ja dobrze sie czuje rano. I wole zasypiac o 22, zauwazylam, ze ew poziejsze zasypianie u mnie to byloby tylko marnowanie czasu na telewizje lub komputer. W wekend tez ide spac szybko i wczesnie wstaje. Nic tak nie dodaje mi energii jak wrocic w weekendowy ranek z wybiegania i otwierajac drzwi poczuc zapach kawy parzonej przez meza, ktory dopiero wstal i uslyszec baraszkujace jeszcze w lozku dzieci. I caly dzien wolny dla rodziny.
Ja wybieralam bieganie na czczo z pobudka o 5:30 wlasnie ze wzgledow rodzinnych i ze wzgledu na prace, musze zdazyc odprowadzic dzieci do szkoly, przedszkola i dojechac do pracy, a popoludnie byc dostepna dla nich. Ale ja dobrze sie czuje rano. I wole zasypiac o 22, zauwazylam, ze ew poziejsze zasypianie u mnie to byloby tylko marnowanie czasu na telewizje lub komputer. W wekend tez ide spac szybko i wczesnie wstaje. Nic tak nie dodaje mi energii jak wrocic w weekendowy ranek z wybiegania i otwierajac drzwi poczuc zapach kawy parzonej przez meza, ktory dopiero wstal i uslyszec baraszkujace jeszcze w lozku dzieci. I caly dzien wolny dla rodziny.