gen autodestrukcji
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No i badz tu czlowieku madry...
Juz chyba wole te moje dziury w zebach, niz ludzka psyche...
Juz chyba wole te moje dziury w zebach, niz ludzka psyche...
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
fakt, ja podałam już przykłady głębszych stanówMama Kin pisze:nie, można robić to wszystko, ale w środku mieć tylko rozpacz, to też jest depresja.katekate pisze:depresją można nazwać stan, w którym się zawieszasz na dłużej niż kilka tygodni, kiedy sam nie umiesz wykonac telefonu, wyjśc na spacer, odwiedzic znajomych, pracowac, spać, myć się, czy zachowywać się w ogólnie przyjęty dla ciebie sposób, kiedy zaczynasz zawalać siebie, terminy, dzieci, ważne rzeczy
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
ja opisałem tylko wzorzec dzięki któremu masz depresję i tym nie wiesz. nie opisywałem objawów, ani ich nasileniaSkoor pisze: z tego co Ty napisałeś w poście wyżej to jak dla mnie 80% ludzi ma depresje...
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
- Sammi
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 448
- Rejestracja: 24 sty 2014, 16:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Opolskie
Depresja jest przerażająca, ale najgorsze jest to, że coraz młodsi ludzie na nią zapadają... co nieraz prowadzi do tragedii.
Ciekawy i warty uwagi temat.
Ciekawy i warty uwagi temat.
- dont_ask
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 462
- Rejestracja: 18 kwie 2011, 11:40
- Życiówka na 10k: 1:01:00
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Konstantynów Łódzki
kiedy sytuacja jest rozpaczliwa, to rozpacz jest naturalna
problem zaczyna się, kiedy stan duszy jest nieadekwatny do sytuacji
A na przejściowe doły i codzienne problemy, które czynią mnie zmęczoną, wypaloną, zniechęconą, że z wyra nie chce się wyjść znalazłam swoje lekarstwo, zupełnie przypadkiem. Spotkałam kiedyś kobietę, którą mąż zostawił i samotnie wychowuje ciężko chore, umierające dziecko. Ponieważ moje poczucie przytłoczenia życiem i problemami nie jest depresją, to taki kontrast postawił mnie na nogi. Moje problemy to nie problemy, tylko taka lekka egzotyka i urozmaicenie.
problem zaczyna się, kiedy stan duszy jest nieadekwatny do sytuacji
A na przejściowe doły i codzienne problemy, które czynią mnie zmęczoną, wypaloną, zniechęconą, że z wyra nie chce się wyjść znalazłam swoje lekarstwo, zupełnie przypadkiem. Spotkałam kiedyś kobietę, którą mąż zostawił i samotnie wychowuje ciężko chore, umierające dziecko. Ponieważ moje poczucie przytłoczenia życiem i problemami nie jest depresją, to taki kontrast postawił mnie na nogi. Moje problemy to nie problemy, tylko taka lekka egzotyka i urozmaicenie.
- forrest
- Wyga
- Posty: 56
- Rejestracja: 07 lip 2014, 21:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Depresja jak czytam tak wasze posty i wypowiedzi ludzi w ogóle, często może dotyczyć każdego, nieważne jak sam się czuje. Patrząc na wpisy niektórych, stwierdzam, że sam także mogę być w to "zamieszany". Często mam tak, że nie chce mi się nic robić, nie chce mi się iść na spacer, nie chce mi się oglądać TV, nie chce mi się jechać na trening, nie chce mi się iść pobiegać. Taki stan totalnej "olewki" wszystkiego dookoła. Do tej pory zrzucałem to na moje lenistwo po prostu, ale być może faktycznie dobrze byłoby się nad tym pochylić...
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Dont_ask, to trochę nie tak.dont_ask pisze:kiedy sytuacja jest rozpaczliwa, to rozpacz jest naturalna
problem zaczyna się, kiedy stan duszy jest nieadekwatny do sytuacji
A na przejściowe doły i codzienne problemy, które czynią mnie zmęczoną, wypaloną, zniechęconą, że z wyra nie chce się wyjść znalazłam swoje lekarstwo, zupełnie przypadkiem. Spotkałam kiedyś kobietę, którą mąż zostawił i samotnie wychowuje ciężko chore, umierające dziecko. Ponieważ moje poczucie przytłoczenia życiem i problemami nie jest depresją, to taki kontrast postawił mnie na nogi. Moje problemy to nie problemy, tylko taka lekka egzotyka i urozmaicenie.
Bo racjonalnie człowiek, nawet z depresją, potrafi sobie to wytłumaczyć. Potrafi zrozumieć i widzi, że jego problemy w porównaniu z innymi, "prawdziwymi" problemami są niczym, albo wręcz - że obiektywnie to on nie ma problemów. Ale subiektywnie, to żyć mu się nie chce, nie ma to sił. I ten dysonans, jego świadomość, pogrąża jeszcze bardziej. Depresja, to zaburzenie chemii mózgu, na nic tu racjonalne tłumaczenia.
Najgorsze, co można zrobić, to choremu na depresję powiedzieć: "masz dwie nogi i dwie ręce, jesteś zdrowy - weź się w garść". I gdy ten chory, nie znajdując zrozumienia, próbuje się jednak w te rady wpasować - bo przecież "nic mu nie jest", może skończyć się dramatem.
- dont_ask
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 462
- Rejestracja: 18 kwie 2011, 11:40
- Życiówka na 10k: 1:01:00
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Konstantynów Łódzki
Beata, zgadzam się z Tobą całkowicie. Dlatego napisałam, "ponieważ nie mam depresji".
Teraz dużo się mówi o depresji i może to pomóc wielu osobom. Ale jest to medal, który ma dwie strony. Teraz bardzo dużo mówi się o chorobach, różnego rodzaju, o lekach. To bardzo popularne tematy. Ale ta tabloidalna wiedza nie wszystkim wyjdzie na zdrowie. Dużo ludzi rozpozna u siebie objawy chorób, których nie ma. Jeszcze więcej wyda kasę na "leki", które nic nie dadzą. A ludzie w depresji najczęściej i tak będą w depresji...
Teraz dużo się mówi o depresji i może to pomóc wielu osobom. Ale jest to medal, który ma dwie strony. Teraz bardzo dużo mówi się o chorobach, różnego rodzaju, o lekach. To bardzo popularne tematy. Ale ta tabloidalna wiedza nie wszystkim wyjdzie na zdrowie. Dużo ludzi rozpozna u siebie objawy chorób, których nie ma. Jeszcze więcej wyda kasę na "leki", które nic nie dadzą. A ludzie w depresji najczęściej i tak będą w depresji...