Komentarz do artykułu Mistrz Polski w biegu dobowym wprowadza nas w świat ultra

Dla biegowych górali wyżynnych i nizinnych!
Awatar użytkownika
MEL.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1590
Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
Życiówka na 10k: 46:56
Życiówka w maratonie: 3:43
Lokalizacja: Las Kabacki
Kontakt:

Nieprzeczytany post

broda_do_pasa pisze:Co do samych biegow ultra , zwlaszcza w rodzaju 24h po petli: jak radzicie sobie psychicznie przy takich wyzwaniach? Zeby wykrzesac taka motywacje,aby gdy organizm sie poddaje biec dalej zamiast pasc na twarz z haslem pierdole nie robie :hej: ? Powtarzacie jakies mantry o wlasnej sile i mozliwosciach czy moze bardziej staracie sie myslec o wszystkim innym tylko nie o samym biegu?
Nie wiem jak inni, ale ja na długich biegach myślę dokładnie o tym samym, o czym na krótkich.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
MEL.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1590
Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
Życiówka na 10k: 46:56
Życiówka w maratonie: 3:43
Lokalizacja: Las Kabacki
Kontakt:

Nieprzeczytany post

yacoll pisze:(..) W przypadku "zwykłych" biegaczy nie da się uniknąć chodzenia chyba. I tu pytanie: jak to sobie zorganizować? Jest sporo opcji: na przykład jakaś wersja Galloway'a (pytanie: jak ułożyć proporcje marszu i biegu). Albo wręcz połowę iść a połowę biec - ale cały czas, naprzemian, przez 24h. Albo może jednak wygospodrować kilkugodzinną przerwę na regeneracyjny sen.

Jakie są Twoje obserwacje? Co byś mógł ew. doradzić biegaczom celującym w wynik w granicach raczej 150-170 km a nie powyżej 200?
Nie jestem ekspertem, bo w biegu 24h biegłam tylko raz, ale stosowałam dokładnie taką samą taktykę, którą zwykłam była stosować na biegach 100km czy 12h, czyli galloway. U mnie wygląda to mniej więcej tak, że biegnę od punktu odżywczego do punktu, a na punkcie ok. 200m (2') idę (z jedzeniem/napojem w rękach). Jeśli punkty są od siebie dalej niż kilkanaście minut, to robię przerwę także pomiędzy. Najczęściej wychodzi mi 2,3 km biegu (ok. 13-15'), 0,2 km marszu (2'). Oczywiście trzeba tę metodę stosować od samego początku, dobrze wyprostowując kolana podczas marszu (noga tylna).

Na moim jedynym 24h robiłam jakieś 2-3 przerwy na toaletę (2-3'), jedną kilkunastominutową na masaż, chyba ze dwa razy przebierałam buty (w tym raz przy okazji klapnięcia do siadu lekarz przekłuwał mi pęcherze na stopach, a ja w tym czasie zajadałam jakiś ciepły makaron), przebrałam też kilka razy koszulkę. Skończyłam swój wyścig po 23h07' robiąc 175 km. Sparaliżował mnie ból brzucha. I tu właśnie potrzebny byłby dobry serwis - ktoś, kto zadecydowałby za mnie, że trzeba zrobić kilka minut przerwy, rozmasować brzuch, przytulić, otrzeć łzy i ruszyć dalej (spokojnie mogłam jeszcze truchtać). Tego mi wówczas zabrakło, dlatego zdecydowałam się oddać chipa i zejść z trasy.
Z tego co zapamiętałam, to koniecznie zabrać następnym razem ze sobą szczoteczkę do zębów do strefy serwisowej. Nie wiem czy ultrasi to ze sobą zabierają, ale mnie po kilkunastu godzinach jedzenia słodkości i nie-słodkości odświeżenie jamy ustnej było bardzo potrzebne. Stwierdziłam też, że spokojnie mogłam zabrać ze sobą jeszcze kilka koszulek, których to w szafie zalega cała masa. Zabrakło mi też suchych biustonoszy. Trzy pary butów i tyleż par skarpet to minimum.
Paweł Szynal
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 6
Rejestracja: 02 lis 2014, 12:39
Życiówka na 10k: 35min
Życiówka w maratonie: 2:48

Nieprzeczytany post

Moim zdaniem nawet dla tych , którzy biegli już parę razy ten bieg nie wszystko jest takie oczywiste. Widać to choćby po sposobie rozgrywania przez nich zawodów. Ilu dobrze przygotowanych zawodników „poległo” pozwalając sobie na ewidentne błędy wynikające chociażby z braku serwisu, zrywania czy niedostosowania tempa, niezadbania o dostosowanie ubioru do warunków atmosferycznych, jedzenia na biegu pokarmów „nieoswojonych” itp. Na tych mistrzostwach w mojej ocenie byli zawodnicy o niebo lepiej ode mnie przygotowani. Nie zadbali jednak o tą całą otoczkę na której w gruncie rzeczy ten bieg również polega.
Awatar użytkownika
Pedro
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 275
Rejestracja: 27 lis 2003, 11:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Paweł, bo błędy w biegu się robi niezależnie od tego , że pewne rzeczy się wie i traktuje jako oczywiste :usmiech: Tak samo dotyczy to i maratonów.

Co do zmiany odzieży i obuwia podczas biegu to ja na przykład zawsze mam przygotowaną baterię, a korzystam w stopniu minimalnym. Swój rekord bieg przebiegłem nie zmieniając w tym zakresie niczego - w tym co zacząłem także skończyłem.
broda_do_pasa pisze:Co do samych biegow ultra , zwlaszcza w rodzaju 24h po petli: jak radzicie sobie psychicznie przy takich wyzwaniach? Zeby wykrzesac taka motywacje,aby gdy organizm sie poddaje biec dalej zamiast pasc na twarz z haslem pierdole nie robie :hej: ? Powtarzacie jakies mantry o wlasnej sile i mozliwosciach czy moze bardziej staracie sie myslec o wszystkim innym tylko nie o samym biegu?
Na początek to muszę napisać , że dla mnie osobiście nie są przyjemne jakkolwiek głupio by to nie zabrzmiało , bo mam ich trochę na koncie. Biegi terenowe ultra dają dużo więcej frajdy i są zdecydowanie ciekawsze. 24H uważam za bieg "siejący spustoszenie" i długo dochodzi się po nim do równowagi w sensie fizycznym ale i psychicznym. Nie ma to nic wspólnego ze zdrowiem.

A o czym myśli się podczas biegu? To tak długi czas, że przelatują przez głowę bardzo różne tematy - od ważnych spraw życiowych po sposób biegu czy nawet sznurówki w butach innego biegacza. Ja lubię zaczynać i do 70-100km biec z kimś (z Pawłem :usmiech: ) miło sobie gaworząc. Trzeba jednak zaplanować i utrzymywać podobne tempo. O biegu nie da się oczywiście nie myśleć, bo siłą rzeczy jesteśmy na nich skoncentrowani i zwykle jest to taka przeplatanka myśli. Siłą rzeczy liczy się kilometry, patrzy na czas, tempo, przeprowadza jakieś kalkulacje a co ciekawe jest to wtedy spora gimnastyka dla umysłu.
Pomaga mi także przygotowanie odpowiednich nagrań na bieg . Jest to moja muzyka, która mnie stawia na nogi (wbrew pozorom i muszą być to bardzo energetyzujące kawałki). Warto mieć też utwory o których się wie, że dobre ale jeszcze nie słuchane albo mało razy przesłuchane. Fajnie się je wtedy kilka razy osłuchuje i zauważa niuanse w warstwie muzycznej i tekstowej. Lubię słuchać także wtedy rekolekcji, konferencji, ciekawych audycji radiowych, które sobie wcześniej zgrywam.
Pomaga, tez świadomość, że Ci obok tez cierpią i się męczą ale chodzi mi bardziej o taki sens wspólnotowy .
Pedro
Awatar użytkownika
MEL.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1590
Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
Życiówka na 10k: 46:56
Życiówka w maratonie: 3:43
Lokalizacja: Las Kabacki
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Pedro, ale przecież na Mistrzostwach Polski zgodnie z regulaminem PZLA nie można mieć słuchawek w uszach. Nie wiem jak to jest na Mistrzostwach Świata, ale pewnie podobnie. Biegasz z grającym radyjkiem?
Awatar użytkownika
Pedro
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 275
Rejestracja: 27 lis 2003, 11:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

No to muszą mnie zdyskwalifikować :usmiech: .To bardzo powszechny zwyczaj i sądzę, że w bieganiu 24h po przygotowanej pętli w parku czy na bieżni nie ma logicznego uzasadnienia do zakazu (bo bezpieczeństwo).

Używam odtwarzacza mp3 lub telefonu ale nie słucham radia, choć podczas treningów czasem tak , gdy wiem akurat o konkretnej audycji w danym czasie. Przygotowuję sobie nagrania czasem pod konkretną imprezę. Mam bogaty zasób "nie muzyczny" do legalnego ściągania z sieci. Na co dzień czasem słucham muzyki biegając (częściej gdy przemieszczam się do i z pracy) a często słucham lasu :usmiech:

Podczas Spartathlonu też widziałem "muzykantów"...
Pedro
Awatar użytkownika
MEL.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1590
Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
Życiówka na 10k: 46:56
Życiówka w maratonie: 3:43
Lokalizacja: Las Kabacki
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Pedro, błagam, nie rób tego więcej, bo naprawdę można Ci zdyskwalifikować. Ci biegacze, którzy biegną z numerami MP (czerwone z przodu i z tyłu) muszą stosować się do PZLA. Ci, którzy nie biegną w MP i mają tylko czarne numery z przodu mogą mieć słuchawki. Pamiętam, że sędzia zwrócił uwagę zawodniczce (nie będę wymieniać nazwiska), gdy ktoś poza strefą serwisową dał jej butelkę z czymś do picia. To samo było z jednym z biegaczy, któremu spod czapki wystawały kabelki. Nie było dyskwalifikacji, tylko uwaga sędziowska i po usunięciu dalej biegli jako MP. Ale być może gdzieś tam w protokole sobie takie rzeczy wpisują.

Jeśli chodzi o sens tego, to też nie wiem jaki jest, ale skoro przepis taki jest, to trzeba przestrzegać.
Paweł Szynal
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 6
Rejestracja: 02 lis 2014, 12:39
Życiówka na 10k: 35min
Życiówka w maratonie: 2:48

Nieprzeczytany post

Słuchanie muzyki na zawodach to powszechny zwyczaj, przyznam,że nie spotkałem się z tym, iż sędziowie zwracaliby komuś uwagę. Na mistrzostwach świata, również biegało wielu muzykantów. Mel jak możesz to podaj link do przepisów.
Awatar użytkownika
MEL.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1590
Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
Życiówka na 10k: 46:56
Życiówka w maratonie: 3:43
Lokalizacja: Las Kabacki
Kontakt:

Nieprzeczytany post

PZLA jest zgodne z IAAF, a tutaj jest na str. 144 pkt. 3 (b)
http://www.iaaf.org/about-iaaf/document ... egulations
http://www.iaaf.org/download/download?f ... 02014-2015

For the purpose of this Rule, the following examples shall be considered assistance, and are therefore not allowed:
[...]
(b) Possession or use of video or cassette recorders, radios, CD, radio transmitters, mobile phone or similar devices in the competition area.
[...]
ODPOWIEDZ