szymon - 37:xx na 10k na pełnym luzie
Moderator: infernal
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
23 Х
10 E
Pierwszy raz pobiegłem sobie do pracy. Dzięki temu nie muszę wstawać dużo wcześniej i latać po ciemku. Najkrótszą drogą mam 7,5 kilometra, ale wydłużyłem nieco trasę o odcinek nad Wartą. Jeśli dobrze policzyłem, to po drodze mam 8 większych przejść ze światłami. Tym razem straciłem tylko około półtorej minuty. Trochę muszę dopracować logistykę i dwa spokojne wybiegania w tygodniu będę mógł odbywać w ten sposób, zyskując godzinę z krótkiego dnia
Za pierwszym razem biegłem z worem pod pachą, ale kupiłem już sobie super profesjonalny plecak w realu Na moje potrzeby powinien wystarczyć.
25 X
GP Poznania - 5 km 18:26
Inauguracja sezonu przełajowego. Sam bieg spaliłem biegnąc za mocno dwa pierwsze kilometry po około 3:36, przez co mocno mnie odcięło. Dopiero na ostatnim kilometrze udało mi się poderwać jeszcze do walki przebiegłem go najszybciej (~3:34). Taktycznie zawaliłem, ale i tak wyrównałem życiówkę sprzed dwóch lat. Byłem dziś gotowy na ciut lepszy rezultat, ale nie jest źle.
Z ciekawostek:
Wynik 18:00 dawał 35. miejsce. Dwa lata temu z 18:36 byłem 25. Teraz zająłem 50. miejsce.
Ukończyło ponad 1000 osób. Dla mnie to jakiś fenomen, skoro mówimy o biegu wokół jeziora.
Cała trasa jest zmierzona kółkiem mierniczym i według jego wskazań ustawiono oznaczenia kilometrów. Może szczegół, ale według mnie świadczy o bardzo profesjonalnym podejściu.
26 X
~7 E
Delikatny rozruch po wczoraj. Miałem iść na piłkę po południu, dlatego tak mało. Niestety ekipa się wykruszyła, więc zamiast piły mam odpoczynek. Też przyjemnie
10 E
Pierwszy raz pobiegłem sobie do pracy. Dzięki temu nie muszę wstawać dużo wcześniej i latać po ciemku. Najkrótszą drogą mam 7,5 kilometra, ale wydłużyłem nieco trasę o odcinek nad Wartą. Jeśli dobrze policzyłem, to po drodze mam 8 większych przejść ze światłami. Tym razem straciłem tylko około półtorej minuty. Trochę muszę dopracować logistykę i dwa spokojne wybiegania w tygodniu będę mógł odbywać w ten sposób, zyskując godzinę z krótkiego dnia
Za pierwszym razem biegłem z worem pod pachą, ale kupiłem już sobie super profesjonalny plecak w realu Na moje potrzeby powinien wystarczyć.
25 X
GP Poznania - 5 km 18:26
Inauguracja sezonu przełajowego. Sam bieg spaliłem biegnąc za mocno dwa pierwsze kilometry po około 3:36, przez co mocno mnie odcięło. Dopiero na ostatnim kilometrze udało mi się poderwać jeszcze do walki przebiegłem go najszybciej (~3:34). Taktycznie zawaliłem, ale i tak wyrównałem życiówkę sprzed dwóch lat. Byłem dziś gotowy na ciut lepszy rezultat, ale nie jest źle.
Z ciekawostek:
Wynik 18:00 dawał 35. miejsce. Dwa lata temu z 18:36 byłem 25. Teraz zająłem 50. miejsce.
Ukończyło ponad 1000 osób. Dla mnie to jakiś fenomen, skoro mówimy o biegu wokół jeziora.
Cała trasa jest zmierzona kółkiem mierniczym i według jego wskazań ustawiono oznaczenia kilometrów. Może szczegół, ale według mnie świadczy o bardzo profesjonalnym podejściu.
26 X
~7 E
Delikatny rozruch po wczoraj. Miałem iść na piłkę po południu, dlatego tak mało. Niestety ekipa się wykruszyła, więc zamiast piły mam odpoczynek. Też przyjemnie
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
28 X
10 E
Z rana do pracy. Świetna pogoda, chociaż nad Wartą na trawie szadź. Idzie zima.
Plecak sprawdził się super. Zmieściłem buty, kurtkę i sweter plus portfel telefon i takie tam. Resztę miałem już na miejscu na przebranie. Dobra opcja.
Dzisiaj miała być zabawa biegowa, ale od dwóch dni coś mnie boli w plecach. Wczoraj masakra, dzisiaj dużo lepiej, ale nie chcę nabawić się kontuzji przed dyszką za dwa tygodnie, więc odpuściłem.
10 E
Z rana do pracy. Świetna pogoda, chociaż nad Wartą na trawie szadź. Idzie zima.
Plecak sprawdził się super. Zmieściłem buty, kurtkę i sweter plus portfel telefon i takie tam. Resztę miałem już na miejscu na przebranie. Dobra opcja.
Dzisiaj miała być zabawa biegowa, ale od dwóch dni coś mnie boli w plecach. Wczoraj masakra, dzisiaj dużo lepiej, ale nie chcę nabawić się kontuzji przed dyszką za dwa tygodnie, więc odpuściłem.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
30 X
10 E
1 XI
w sumie trochę ponad 10
2 XI
3 E
10x1'/1' + 5x1'/30"
2 E
Dziwny ten tydzień. Najpierw w środę wypadło bieganie przez plecy. Potem w sobotę miałem biec kupra, ale czułem się beznadziejnie - ogólna słabość, niewyspanie i lekki kac. Zacząłem z werwą (pierwszy km w 3:30), ale szybko zeszło ze mnie powietrze. Po 8 i pół minuty zszedłem. Staram się nigdy nie schodzić na zawodach, ale jakoś nie potrafię traktować kupra jak zawodów. Potem potruchtałem sobie wokół Rusałki i wróciłem do domu. Najprzyjemniejsza część treningu.
Dzisiaj z kolei chciałem zrobić 9 km ciągłego na pętli w lesie, ale już na pierwszym okrążeniu wpadłem w dziurę i wykręciłem stopę aż chrupnęło. Nie powiem, przestraszyłem się i z niepokojem obserwowałem kostkę. Spuchnie, czy nie spuchnie? Na szczęście nie spuchła, powoli rozchodziłem ból i coś musiałem sobie wymyślić. Jakoś przeszła mi ochota na ciągły i na wszelki wypadek postanowiłem zmienić miejscówkę. Zrobiłem sobie zabawę w formie minutówek. Fajny trening, ostatnie powtórzenie wyszło akurat pod górkę.
Teraz kostka trochę pobolewa. Zobaczymy jak się rozwinie sytuacja.
10 E
1 XI
w sumie trochę ponad 10
2 XI
3 E
10x1'/1' + 5x1'/30"
2 E
Dziwny ten tydzień. Najpierw w środę wypadło bieganie przez plecy. Potem w sobotę miałem biec kupra, ale czułem się beznadziejnie - ogólna słabość, niewyspanie i lekki kac. Zacząłem z werwą (pierwszy km w 3:30), ale szybko zeszło ze mnie powietrze. Po 8 i pół minuty zszedłem. Staram się nigdy nie schodzić na zawodach, ale jakoś nie potrafię traktować kupra jak zawodów. Potem potruchtałem sobie wokół Rusałki i wróciłem do domu. Najprzyjemniejsza część treningu.
Dzisiaj z kolei chciałem zrobić 9 km ciągłego na pętli w lesie, ale już na pierwszym okrążeniu wpadłem w dziurę i wykręciłem stopę aż chrupnęło. Nie powiem, przestraszyłem się i z niepokojem obserwowałem kostkę. Spuchnie, czy nie spuchnie? Na szczęście nie spuchła, powoli rozchodziłem ból i coś musiałem sobie wymyślić. Jakoś przeszła mi ochota na ciągły i na wszelki wypadek postanowiłem zmienić miejscówkę. Zrobiłem sobie zabawę w formie minutówek. Fajny trening, ostatnie powtórzenie wyszło akurat pod górkę.
Teraz kostka trochę pobolewa. Zobaczymy jak się rozwinie sytuacja.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
Dzięki Kachita! Jeszcze za pewnie się nie czuję, ale chyba tym razem się upiekło
5 XI
10 E
Kostka postanowiła spłatać mi figla. Spuchła dopiero wieczorem, długo po treningu. Okładałem lodem, pochodziłem w bandażu elastycznym. We wtorek jeszcze odpuściłem. Tuż przed startem mogę sobie najwyżej zaszkodzić nadgorliwością.
W środę przy pięknej pogodzie z rana do pracy. Kostka OK.
6 XI
2,5 E
3x2,4 ciągłego p' 1'30"
2,5 E z kilkoma przebieżkami
Po nieco pechowym okresie miło było nieco się przewentylować. Tempo w okolicach 4:00. Trochę za szybko, ale bardzo fajnie się czułem.
5 XI
10 E
Kostka postanowiła spłatać mi figla. Spuchła dopiero wieczorem, długo po treningu. Okładałem lodem, pochodziłem w bandażu elastycznym. We wtorek jeszcze odpuściłem. Tuż przed startem mogę sobie najwyżej zaszkodzić nadgorliwością.
W środę przy pięknej pogodzie z rana do pracy. Kostka OK.
6 XI
2,5 E
3x2,4 ciągłego p' 1'30"
2,5 E z kilkoma przebieżkami
Po nieco pechowym okresie miło było nieco się przewentylować. Tempo w okolicach 4:00. Trochę za szybko, ale bardzo fajnie się czułem.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
8 XI
10 E i kilka przebieżek
9 XI
13 E i kilka przebieżek
Ostatnie dwa lekkie biegi w sezonie Jutro wolne, we wtorek start, potem dwa tygodnie przerwy.
Mimo mocno rekreacyjnego tygodnia nie czuję jakiejś wielkiej lekkości
10 E i kilka przebieżek
9 XI
13 E i kilka przebieżek
Ostatnie dwa lekkie biegi w sezonie Jutro wolne, we wtorek start, potem dwa tygodnie przerwy.
Mimo mocno rekreacyjnego tygodnia nie czuję jakiejś wielkiej lekkości
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
11 XI
Luboński Bieg Niepodległości - 38:16
Kapitalny bieg. Pierwsza połowa łatwiejsza, wyszła w 18:40. Potem spuchłem mocno na podbiegu i nie dały rady dociągnąć poniżej 38'. Ostatni kilometr ambitnie w 3:38
Forma już nie ta co jeszcze dwa tygodnie temu, ale koniec sezonu bez jakiejś żenady.
Czas na zasłużony odpoczynek - dwa tygodnie wolnego od biegania i zaczynam plan pod wiosenne starty.
Luboński Bieg Niepodległości - 38:16
Kapitalny bieg. Pierwsza połowa łatwiejsza, wyszła w 18:40. Potem spuchłem mocno na podbiegu i nie dały rady dociągnąć poniżej 38'. Ostatni kilometr ambitnie w 3:38
Forma już nie ta co jeszcze dwa tygodnie temu, ale koniec sezonu bez jakiejś żenady.
Czas na zasłużony odpoczynek - dwa tygodnie wolnego od biegania i zaczynam plan pod wiosenne starty.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
25 XI
11,5 E
Bardzo spokojnie po dwutygodniowej przerwie. Przydaje się taka przerwa, miło się po niej wraca.
26 XI
5 E
10x~100m podbiegi, powrót w truchcie
3,5 E
Górka w Lasku Marcelińskim średnio nadaje się na typowe podbiegi, bo jest zbyt krótka i zbyt stroma. Zaszkodzić jednak raczej nie zaszkodzi.
W czasie rozgrzewki ledwo powłóczyłem nogami, ale powtórzenia całkowicie mnie orzeźwiły.
27 XI
12,5 E
Lekko, z rana.
Od jakiegoś czasu zabieram się za krótkie podsumowanie poprzedniego sezonu, ale to może jeszcze poczekać. Na razie co najmniej 6 tygodni samych wybiegań, raz w tygodniu siła i ze dwa razy w miesiącu jakaś piątka na przetarcie.
11,5 E
Bardzo spokojnie po dwutygodniowej przerwie. Przydaje się taka przerwa, miło się po niej wraca.
26 XI
5 E
10x~100m podbiegi, powrót w truchcie
3,5 E
Górka w Lasku Marcelińskim średnio nadaje się na typowe podbiegi, bo jest zbyt krótka i zbyt stroma. Zaszkodzić jednak raczej nie zaszkodzi.
W czasie rozgrzewki ledwo powłóczyłem nogami, ale powtórzenia całkowicie mnie orzeźwiły.
27 XI
12,5 E
Lekko, z rana.
Od jakiegoś czasu zabieram się za krótkie podsumowanie poprzedniego sezonu, ale to może jeszcze poczekać. Na razie co najmniej 6 tygodni samych wybiegań, raz w tygodniu siła i ze dwa razy w miesiącu jakaś piątka na przetarcie.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
29 XI
GP Poznania 5 km- 18:44
Pierwszy start po roztrenowaniu. Bez zegarka i bez oglądania się na kolegów. Dobry bieg z równo rozłożonymi siłami i mocnym finiszem. Po pierwszym kilometrze już tylko poprawiałem powoli swoją pozycję i tylko jeden zawodnik wyprzedził mnie na ostatnim kilometrze. Docelowo chciałbym zawalczyć na tej trasie o 18:15, ale to już w kolejnych fazach treningu bliżej wiosny.
Niby tylko -4, ale bardzo zmarzłem. Po rozgrzewce zostałem w bluzie i grubym buffie na szyi. Trzeba się zaaklimatyzować do temperatur.
30 XI
17 km
Spokojny długi bieg po wczorajszych zawodach. Bardzo przyjemnie.
Podsumowanie sezonu
Nie będę się rozpisywał, bo nie ma chyba sensu przytaczać szczegółowych statystyk i "pogłębionych analiz".
Na plus:
- Osiągnięcie celu, czyli dycha w 37:52
- Całkiem przyzwoite SB na 800m i 1000m
- Bardzo przyjemne momenty, czyli drugie miejsce w Puszczykowie i trzecie miejsce w M30 na Woli.
- Zdrowie - summa summarum obyło się bez większych przerw i udało się wyjść na prostą pod względem problemów z oddychaniem
- I wreszcie zdecydowanie najważniejsza sprawa, czyli to że mam ogromną radochę z biegania, z realizacji planu, z walki o lepsze wyniki. Sezon bez życiówek nic w moim nastawieniu nie zmienił.
Do poprawy:
- Taktyka. Zdecydowanie zbyt często zdarzało mi się źle rozkładać siły i zawalać przez to bieg.
- Koordynacja. W tej sferze cofnąłem się w porównaniu do zeszłego roku. Trzeba pracować.
- Sprawność ogólna. Tu w ogóle jest masakra. W najlepszym sezonie miałem dwa razy w tygodniu półtorej godziny świetnej ogólnorozwojówki na judo. Teraz tego brakuje. Potrzeba przynajmniej ćwiczeń core.
Cel:
- Ścigać się
GP Poznania 5 km- 18:44
Pierwszy start po roztrenowaniu. Bez zegarka i bez oglądania się na kolegów. Dobry bieg z równo rozłożonymi siłami i mocnym finiszem. Po pierwszym kilometrze już tylko poprawiałem powoli swoją pozycję i tylko jeden zawodnik wyprzedził mnie na ostatnim kilometrze. Docelowo chciałbym zawalczyć na tej trasie o 18:15, ale to już w kolejnych fazach treningu bliżej wiosny.
Niby tylko -4, ale bardzo zmarzłem. Po rozgrzewce zostałem w bluzie i grubym buffie na szyi. Trzeba się zaaklimatyzować do temperatur.
30 XI
17 km
Spokojny długi bieg po wczorajszych zawodach. Bardzo przyjemnie.
Podsumowanie sezonu
Nie będę się rozpisywał, bo nie ma chyba sensu przytaczać szczegółowych statystyk i "pogłębionych analiz".
Na plus:
- Osiągnięcie celu, czyli dycha w 37:52
- Całkiem przyzwoite SB na 800m i 1000m
- Bardzo przyjemne momenty, czyli drugie miejsce w Puszczykowie i trzecie miejsce w M30 na Woli.
- Zdrowie - summa summarum obyło się bez większych przerw i udało się wyjść na prostą pod względem problemów z oddychaniem
- I wreszcie zdecydowanie najważniejsza sprawa, czyli to że mam ogromną radochę z biegania, z realizacji planu, z walki o lepsze wyniki. Sezon bez życiówek nic w moim nastawieniu nie zmienił.
Do poprawy:
- Taktyka. Zdecydowanie zbyt często zdarzało mi się źle rozkładać siły i zawalać przez to bieg.
- Koordynacja. W tej sferze cofnąłem się w porównaniu do zeszłego roku. Trzeba pracować.
- Sprawność ogólna. Tu w ogóle jest masakra. W najlepszym sezonie miałem dwa razy w tygodniu półtorej godziny świetnej ogólnorozwojówki na judo. Teraz tego brakuje. Potrzeba przynajmniej ćwiczeń core.
Cel:
- Ścigać się
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
2 XII
12,5 E
Przyjemne lekkie wybieganie. Tempa nie mierzę na bieżąco, ale staram się biegać bardzo luźno. Wychodzi w okolicach 5:20/km (bardzo z grubsza).
3 XII
2,5 E
3x7x100m podbieg i powrót w truchcie, między seriami pętelka ~8 minut w truchcie
2,5 E
Nawet nie wiem gdzie, ale gdzieś widziałem podobny trening i bardzo mi się spodobał. Pod koniec serii powtórzenia dość wymagające. Bałem się, że ta przerwa między seriami będzie zbyt długa, ale służy ona raczej zrelaksowaniu mięśni przed kolejną porcją podbiegów niż uspokojeniu oddechu. Fajna opcja.
12,5 E
Przyjemne lekkie wybieganie. Tempa nie mierzę na bieżąco, ale staram się biegać bardzo luźno. Wychodzi w okolicach 5:20/km (bardzo z grubsza).
3 XII
2,5 E
3x7x100m podbieg i powrót w truchcie, między seriami pętelka ~8 minut w truchcie
2,5 E
Nawet nie wiem gdzie, ale gdzieś widziałem podobny trening i bardzo mi się spodobał. Pod koniec serii powtórzenia dość wymagające. Bałem się, że ta przerwa między seriami będzie zbyt długa, ale służy ona raczej zrelaksowaniu mięśni przed kolejną porcją podbiegów niż uspokojeniu oddechu. Fajna opcja.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
4 XII
12,5 E
6 XII
12,5 E
7 XII
15 E
Dalszy ciąg spokojnego biegania. Nabieram coraz większego apetytu na szybsze bieganie, ale do końca miesiąca nie podkręcam tempa.
12,5 E
6 XII
12,5 E
7 XII
15 E
Dalszy ciąg spokojnego biegania. Nabieram coraz większego apetytu na szybsze bieganie, ale do końca miesiąca nie podkręcam tempa.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
9 XII
12,5 E
10 XII
2,5 E
2x10x100m podbiegi. Między seriami ~8 minut truchtu
2,5 E
11 XII
12,5 E
13 XII
11 E
14 XII
17,5 E
Spokojne wybiegania i siła w środę. Cały czas robię wersję z powrotem w truchcie i od razu kolejnym podbiegiem. Na powrót w marszu jest za zimno
Od czwartku byłem podziębiony. Po piątkowej imprezie jakby przeszło. W sumie trochę dziwne, ale dzięki temu w sobotę i niedzielę mogłem bez wyrzutów sumienia pobiegać.
12,5 E
10 XII
2,5 E
2x10x100m podbiegi. Między seriami ~8 minut truchtu
2,5 E
11 XII
12,5 E
13 XII
11 E
14 XII
17,5 E
Spokojne wybiegania i siła w środę. Cały czas robię wersję z powrotem w truchcie i od razu kolejnym podbiegiem. Na powrót w marszu jest za zimno
Od czwartku byłem podziębiony. Po piątkowej imprezie jakby przeszło. W sumie trochę dziwne, ale dzięki temu w sobotę i niedzielę mogłem bez wyrzutów sumienia pobiegać.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
16 XII
2,5 E
2x10x100m podbiegi. Między seriami ~8 minut truchtu
2,5 E
17 XII
11 E
18 XII
12,5 E
Podbiegi przesunąłem na wtorek, bo w środę trening po ciemku, a to trochę utrudnia bieganie w lesie Poza tym luźno, z kilkoma przebieżkami. W sobotę GP. Miło będzie trochę szybciej pobiegać, tym bardziej, że pogoda wiosenna.
2,5 E
2x10x100m podbiegi. Między seriami ~8 minut truchtu
2,5 E
17 XII
11 E
18 XII
12,5 E
Podbiegi przesunąłem na wtorek, bo w środę trening po ciemku, a to trochę utrudnia bieganie w lesie Poza tym luźno, z kilkoma przebieżkami. W sobotę GP. Miło będzie trochę szybciej pobiegać, tym bardziej, że pogoda wiosenna.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
20 XII
GP, 3. bieg, 18:38, 50. msce
Jestem bardzo zadowolony. Bieg w dość trudnych warunkach. Ostatni kilometr bardzo mocno pod wiatr i żwawy finisz. Ogólnie super
Trzeci raz pod rząd zajmuję 50. miejsce. Klątwa?
GP, 3. bieg, 18:38, 50. msce
Jestem bardzo zadowolony. Bieg w dość trudnych warunkach. Ostatni kilometr bardzo mocno pod wiatr i żwawy finisz. Ogólnie super
Trzeci raz pod rząd zajmuję 50. miejsce. Klątwa?
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
21 XII
long - 17,5 km
23 XII
11 E
24 XII
2,5 E
2x10x100m podbiegi. Między seriami ~8 minut truchtu
2,5 E
W Wigilię zrobiłem chyba drugi raz w życiu trening w kolcach. Po trzech dniach opadów górka nasiąkła i nie było jak spokojnie pobiegać w zwykłych butach. Nie wiem dlaczego, ale bardzo przyjemnie wbiega się po mokrej murawie w kolcach. Podświadomie ciało czuje, że zaraz noga ucieknie, lecz but trzyma się ziemi jak brzytwa gardła (że pozwolę sobie pożyczyć to wyrażenie). Miły świąteczny akcent
26 XII
wybieganie po górach - 60'
27 XII
wybieganie po górach - 60'
W gościach u siostry. Z rana miłe zaskoczenie w postaci śniegu do połowy łydki. Nie pierwszy raz wybrałem się na wybieganie po tej samej trasie, tylko że okazało się, że pod śniegiem wszystko wygląda jakoś inaczej. Po kwadransie przestałem się kłopotać szukaniem drogi, którą i tak co chwila gubiłem. Z wielką przyjemnością poprzecinałem na przełaj zasypane niwki. Ciągle padało, więc nie miałem jak zorientować się po okolicznych górkach, gdyż zwyczajnie nie było ich widać. Jakoś jednak wdrapałem się na grapę i zbiegłem do doliny po drugiej stronie. Trochę się zdziwiłem gdy w dolinie po przeciwnej stronie minąłem... dom z którego wyruszyłem. Musiałem nieźle się zakręcić, skoro całkowicie pomyliłem kierunki i zrobiłem kółko. Jednak nawigacja to nie taka prosta sprawa.
Następnego dnia wybrałem już przetartą drogę, więc nie miałem problemu ze znalezieniem się w terenie.
28 XII
long 17,5 km
Trzy pętle po Lasku Marcelińskim. W porównaniu do gór - dużo łatwiej dla ciała, dużo trudniej dla psychiki.
long - 17,5 km
23 XII
11 E
24 XII
2,5 E
2x10x100m podbiegi. Między seriami ~8 minut truchtu
2,5 E
W Wigilię zrobiłem chyba drugi raz w życiu trening w kolcach. Po trzech dniach opadów górka nasiąkła i nie było jak spokojnie pobiegać w zwykłych butach. Nie wiem dlaczego, ale bardzo przyjemnie wbiega się po mokrej murawie w kolcach. Podświadomie ciało czuje, że zaraz noga ucieknie, lecz but trzyma się ziemi jak brzytwa gardła (że pozwolę sobie pożyczyć to wyrażenie). Miły świąteczny akcent
26 XII
wybieganie po górach - 60'
27 XII
wybieganie po górach - 60'
W gościach u siostry. Z rana miłe zaskoczenie w postaci śniegu do połowy łydki. Nie pierwszy raz wybrałem się na wybieganie po tej samej trasie, tylko że okazało się, że pod śniegiem wszystko wygląda jakoś inaczej. Po kwadransie przestałem się kłopotać szukaniem drogi, którą i tak co chwila gubiłem. Z wielką przyjemnością poprzecinałem na przełaj zasypane niwki. Ciągle padało, więc nie miałem jak zorientować się po okolicznych górkach, gdyż zwyczajnie nie było ich widać. Jakoś jednak wdrapałem się na grapę i zbiegłem do doliny po drugiej stronie. Trochę się zdziwiłem gdy w dolinie po przeciwnej stronie minąłem... dom z którego wyruszyłem. Musiałem nieźle się zakręcić, skoro całkowicie pomyliłem kierunki i zrobiłem kółko. Jednak nawigacja to nie taka prosta sprawa.
Następnego dnia wybrałem już przetartą drogę, więc nie miałem problemu ze znalezieniem się w terenie.
28 XII
long 17,5 km
Trzy pętle po Lasku Marcelińskim. W porównaniu do gór - dużo łatwiej dla ciała, dużo trudniej dla psychiki.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
30 XII
11 E
Wieczorem po pracy. Bardzo lekko szło.
31 XII
2,7 E
12 ciągły (4:16)
~1 schłodzenia
Ciągły z Michałem po trasie GP. Momentami dość ciężko mi się biegło, momentami bardzo lekko. Zdecydowanie częściej jednak to pierwsze Kilka godzin po treningu poczułem, że sporo mnie kosztował, ale udało się zregenerować przed wieczorem i wytrzymać do rana na imprezie.
Samemu nie pociągnąłbym treningu w takim tempie. Jednak we dwóch dużo łatwiej biegnie się akcenty.
1 I
12,5 E
Na początek roku nie ma nic przyjemniejszego niż spokojne bieganie po lesie. Na trasach sporo biegaczy. Postanowienia noworoczne? Jeśli tak to trzymam kciuki
11 E
Wieczorem po pracy. Bardzo lekko szło.
31 XII
2,7 E
12 ciągły (4:16)
~1 schłodzenia
Ciągły z Michałem po trasie GP. Momentami dość ciężko mi się biegło, momentami bardzo lekko. Zdecydowanie częściej jednak to pierwsze Kilka godzin po treningu poczułem, że sporo mnie kosztował, ale udało się zregenerować przed wieczorem i wytrzymać do rana na imprezie.
Samemu nie pociągnąłbym treningu w takim tempie. Jednak we dwóch dużo łatwiej biegnie się akcenty.
1 I
12,5 E
Na początek roku nie ma nic przyjemniejszego niż spokojne bieganie po lesie. Na trasach sporo biegaczy. Postanowienia noworoczne? Jeśli tak to trzymam kciuki