Chroniczne zapalenie ścięgna achillesa - jak sobie poradzić
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 18
- Rejestracja: 02 maja 2011, 00:19
- Lokalizacja: Jasło/Tampa
Cholera... od czego ja mam zaczac... Zmagam sie z tym juz 18 miesiecy - zapalenie obu sciegien achillesa rownoczesnie. U mnie powodem bylo (wg. mnie) zbyt slaba regenracja przy zwiekszaniu obiazenia, czyli bardziej przyziemnie: praca przez caly tydzien, nawet po kilkanascie godzin na dobe i ambitne plany na pierwszy start ultra. Do czasu wystapienia kontuzji przebieglem maraton, polmaraton i dwie 10-tki. Biegalem przez ponad 2 lata zanim sie zaczelo...
Bede sie strzeszczal na maxa: USG/wynik: zapalenie/przerwa kilkutygodniowa/USG: wszystko gra/bol powraca... i tak kilka razy. Wreszcie rehabilitacje: jakies tam zabiegi pradem, swiatlem itd. Nic nie pomagalo - kazda proba powrotu do aktywnosci konczyla sie nawrotem. W najgorszych momentach mialem problem z naciskaniem pedalow w samochodzie. Po wielu wizytach i wydanych PLN-ach zaczalem wreszcie dawac za wygrana.
W miedzyczasie przenosiny do USA, proby truchtania i dalej zle... zdecydowalem sie dac sobie ostatnia szanse i odwiedzilem specjaliste od stop/tez biegacza, czyli podiatre (BTW nigdy wczesniej o takiej specjalizacji w PL nie slyszalem). Nawet USG nie robil, tylko stwierdzil ze wszystko gra, a przy mojej nadnaturalnej elastycznosci stawu skokowego powinienem nawet uwazac z rozciaganiem. Skierowanie na rehabilitacje, ktora zaczalem gdzies w sierpniu...
Powiem tak: warto bylo bo tutaj (z racji popularnosci biegania), jest mnostwo rehabilitantow znajacych sie rzeczy. Powolne zwiekszanie obciazenia i dodawanie nowych cwiczen (pierwsze 1,5 miesiace bez jakiegokolwiek biegania!): wzmacnianie praktycznie calych nog (od kostek po uda i pachwiny), korpusu... bolaly mnie miesnie o ktorych istnieniu nie mialem nawet pojecia. Pierwsze proby biegania pozytywne: w chwili obecnej 36 minut na biezni (cykle: 1 min marsz + 3 min bieg) i nie czuje absolutnie zadnego bolu sciegien. Bardzo wazna rzecza byla rowniez ocena techniki biegu - prawa stopa (z tym sciegnem mialem najwiecej problemow) w nienaturalny sposob ladowalem na zewnetrzej czesci i przetaczalem mocno do srodka, jeszcze bardziej wzmacniajac pronacje stopy co wyciagalo sciegno. Walcze z tym w kazdej sekundzie na biezni.
Zeby jednak nie bylo zbyt pieknie, to niektore cwiczenia powoduja nadal ogromny bol achillesow, czyli jednak nie do konca jest juz ok.
Ciagle walcze.
Bede sie strzeszczal na maxa: USG/wynik: zapalenie/przerwa kilkutygodniowa/USG: wszystko gra/bol powraca... i tak kilka razy. Wreszcie rehabilitacje: jakies tam zabiegi pradem, swiatlem itd. Nic nie pomagalo - kazda proba powrotu do aktywnosci konczyla sie nawrotem. W najgorszych momentach mialem problem z naciskaniem pedalow w samochodzie. Po wielu wizytach i wydanych PLN-ach zaczalem wreszcie dawac za wygrana.
W miedzyczasie przenosiny do USA, proby truchtania i dalej zle... zdecydowalem sie dac sobie ostatnia szanse i odwiedzilem specjaliste od stop/tez biegacza, czyli podiatre (BTW nigdy wczesniej o takiej specjalizacji w PL nie slyszalem). Nawet USG nie robil, tylko stwierdzil ze wszystko gra, a przy mojej nadnaturalnej elastycznosci stawu skokowego powinienem nawet uwazac z rozciaganiem. Skierowanie na rehabilitacje, ktora zaczalem gdzies w sierpniu...
Powiem tak: warto bylo bo tutaj (z racji popularnosci biegania), jest mnostwo rehabilitantow znajacych sie rzeczy. Powolne zwiekszanie obciazenia i dodawanie nowych cwiczen (pierwsze 1,5 miesiace bez jakiegokolwiek biegania!): wzmacnianie praktycznie calych nog (od kostek po uda i pachwiny), korpusu... bolaly mnie miesnie o ktorych istnieniu nie mialem nawet pojecia. Pierwsze proby biegania pozytywne: w chwili obecnej 36 minut na biezni (cykle: 1 min marsz + 3 min bieg) i nie czuje absolutnie zadnego bolu sciegien. Bardzo wazna rzecza byla rowniez ocena techniki biegu - prawa stopa (z tym sciegnem mialem najwiecej problemow) w nienaturalny sposob ladowalem na zewnetrzej czesci i przetaczalem mocno do srodka, jeszcze bardziej wzmacniajac pronacje stopy co wyciagalo sciegno. Walcze z tym w kazdej sekundzie na biezni.
Zeby jednak nie bylo zbyt pieknie, to niektore cwiczenia powoduja nadal ogromny bol achillesow, czyli jednak nie do konca jest juz ok.
Ciagle walcze.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1083
- Rejestracja: 10 lut 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jak boli to źle jest niestety. Też walczę również z Achillesem. Na razie nie wspominam nic, ale jak już będzie "po" to opiszę co i jak. Wiem dlaczego miałem problemy z "kolanem skoczka" i dlaczego mam z Achillesem. Problemem było "koślawienie" nóg z jeszcze innego powodu. Chodzenie po lekarzach przy tych dolegliwościach nie da nic. Kropka. Operacji na to nie ma, a jeszcze znajdzie się taki co zacznie sterydy wbijać. Tego należy się wystrzegać! Oczywiście ból może i zniknie na 3 miesiące, ale... wróci podwójnie i są możliwe komplikacje.
Co do fizjoterapeutów. Oczywiście można sobie chodzić, ale żaden z nich nic w tym temacie nie wymyśli nowego. Jeden powie ćwiczenia na platformie skośnej, drugi robimy to na schodku, trzeci będzie masował itp itd. Czwarty będzie rozciągał. Skoro klient przychodzi i płaci, to każdy będzie go rehabilitował Jak ktoś ma możliwość to powinien korzystać z masaży pod okiem fachowca. Ciężko masuje się samemu tę okolicę.
Ćwiczenia są tak proste i od lat opisane i stosowany, że nie wiem co tu można wymyślić nowego? W sieci są opisane mechanizmy powstawania, procedury i techniki. Trzeba ćwiczyć i już. I moim zdaniem nie biegać! No ale kto komu zabroni... Skoro Achilles boli przy chodzeniu, to jak ma nie boleć przy bieganiu, gdzie obciążenie jest kilkukrotnie większe? Jeśli natomiast chodzi o jakieś zabiegi, to polecam (z własnego doświadczenia) magnetoterapię. Oczywiście jako wspomaganie rehabilitacji, a nie jako zamiennik. Laserki, prądy to raczej kosmetyka dla skóry.
Co do fizjoterapeutów. Oczywiście można sobie chodzić, ale żaden z nich nic w tym temacie nie wymyśli nowego. Jeden powie ćwiczenia na platformie skośnej, drugi robimy to na schodku, trzeci będzie masował itp itd. Czwarty będzie rozciągał. Skoro klient przychodzi i płaci, to każdy będzie go rehabilitował Jak ktoś ma możliwość to powinien korzystać z masaży pod okiem fachowca. Ciężko masuje się samemu tę okolicę.
Ćwiczenia są tak proste i od lat opisane i stosowany, że nie wiem co tu można wymyślić nowego? W sieci są opisane mechanizmy powstawania, procedury i techniki. Trzeba ćwiczyć i już. I moim zdaniem nie biegać! No ale kto komu zabroni... Skoro Achilles boli przy chodzeniu, to jak ma nie boleć przy bieganiu, gdzie obciążenie jest kilkukrotnie większe? Jeśli natomiast chodzi o jakieś zabiegi, to polecam (z własnego doświadczenia) magnetoterapię. Oczywiście jako wspomaganie rehabilitacji, a nie jako zamiennik. Laserki, prądy to raczej kosmetyka dla skóry.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 18
- Rejestracja: 02 maja 2011, 00:19
- Lokalizacja: Jasło/Tampa
W przypadku mojej fizjoterapii mam za kazdym razem masaz i "drapanie" achillesow/lydek (https://www.youtube.com/watch?v=9hn8jPv2ofM)
Cwiczenia mozna znalezc w necie, ale bez odpowiedniego podejscia mozna sobie zrobic kuku - ja sam probowalem i niestety nie potrafilem odpowiednio dobierac obciazen i podnosic poprzeczki w odpowiednim momencie. Efekt: krok do przodu i dwa w tyl...
Mnie akurat przy chodzeniu nie boli, wiec truchtanie w moim przypadku jest ok. Nie moge zgodzic sie tez ze stwierdzeniem, ze jak boli przy chodzeniu to przy bieganiu rowniez. Przy dobrej technice biegu (ladowanie na srodstopiu) mozna miec mniejsze obciazenia przy biegu niz przy chodzie.
Jedna rada: nie poddawac sie.
Pozdrawiam.
Cwiczenia mozna znalezc w necie, ale bez odpowiedniego podejscia mozna sobie zrobic kuku - ja sam probowalem i niestety nie potrafilem odpowiednio dobierac obciazen i podnosic poprzeczki w odpowiednim momencie. Efekt: krok do przodu i dwa w tyl...
Mnie akurat przy chodzeniu nie boli, wiec truchtanie w moim przypadku jest ok. Nie moge zgodzic sie tez ze stwierdzeniem, ze jak boli przy chodzeniu to przy bieganiu rowniez. Przy dobrej technice biegu (ladowanie na srodstopiu) mozna miec mniejsze obciazenia przy biegu niz przy chodzie.
Jedna rada: nie poddawac sie.
Pozdrawiam.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1083
- Rejestracja: 10 lut 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Oczywiście można się ze mną nie zgadzać Zastanawiam się jak próbowałeś sam sobie robić ten masaż co skoro jest to fizycznie nie możliwe Każde inne ułożenie ciała niż pokazane na filmiku powoduje "napięcie" mięśni łydki. Samemu nie ma szans robić sobie skutecznego masażu Achillesa. Dlatego stosuje się turlanie wałka lub rolki jakiejś.
Wiem że w Ameryce popularny jest też kijek
Nie ma czegoś takiego jak dobra/zła technika biegu. To tak jakby przekonywać, że leworęczny gorzej pisze niż praworęczny Jeden biega z pięty, a inny ze śródstopia....
Wiem że w Ameryce popularny jest też kijek
Nie ma czegoś takiego jak dobra/zła technika biegu. To tak jakby przekonywać, że leworęczny gorzej pisze niż praworęczny Jeden biega z pięty, a inny ze śródstopia....
- Piechu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2762
- Rejestracja: 06 sie 2012, 20:34
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Rokietnica/Poznań
Da się biegać nawet jak achilles boli w trakcie chodzenia jak pisałem wyżej gdy biegam w mocno amortyzowanych butach to boli mniej, a po mniej więcej po 2km ból niemalże ustępuje. Warunek jest taki, że to w tempie swinskiego truchtu i przy lądowaniu na piete. Gdy zaloze starówki lub minimale i chcę zrobić trening tempowy biegając ze srodstopia to niestety tak jak ostatnio po 4 km musiałem zakończyć trening i wrócić spacerem z podkulonym ogonem do domu.
Jeśli chodzi o kijek to mam i raz sprobowalem nim masowac achillesy... prawie się poryczalem i po kilku sekundach odpuscilem bojąc się, że zrobię sobie większe kuku. A może jednak zacisnac zęby i maltretowac się?
Jeśli chodzi o kijek to mam i raz sprobowalem nim masowac achillesy... prawie się poryczalem i po kilku sekundach odpuscilem bojąc się, że zrobię sobie większe kuku. A może jednak zacisnac zęby i maltretowac się?
"W bieganiu najważniejsza jest regeneracja więc ja się nie opierdalam, ja się regeneruję!" - cyt. nieskromny autor powyższego wpisu
- ziemo
- Wyga
- Posty: 53
- Rejestracja: 08 mar 2014, 21:35
- Życiówka na 10k: 41:48
- Życiówka w maratonie: 3:34
Na moje doświadczenie maltretować i to tam gdzie najbardziej boli. To samo miałem z wałkiem, pierwsze sesje robiłem jak byłem sam w domu, żeby nie straszyć rodziny, teraz mogę spokojnie rolować dociskając drugą nogą pod dowolnym kątem.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 18
- Rejestracja: 02 maja 2011, 00:19
- Lokalizacja: Jasło/Tampa
Jedna rada - jesli boli, to nie biegac. Mam w tym 18-sto miesieczne dowiadczenie :/Piechu pisze:Da się biegać nawet jak achilles boli w trakcie chodzenia jak pisałem wyżej gdy biegam w mocno amortyzowanych butach to boli mniej, a po mniej więcej po 2km ból niemalże ustępuje. Warunek jest taki, że to w tempie swinskiego truchtu i przy lądowaniu na piete. Gdy zaloze starówki lub minimale i chcę zrobić trening tempowy biegając ze srodstopia to niestety tak jak ostatnio po 4 km musiałem zakończyć trening i wrócić spacerem z podkulonym ogonem do domu.
Jeśli chodzi o kijek to mam i raz sprobowalem nim masowac achillesy... prawie się poryczalem i po kilku sekundach odpuscilem bojąc się, że zrobię sobie większe kuku. A może jednak zacisnac zęby i maltretowac się?
U mnie bol wystepowal zazwyczaj po treningu (nawet na drugi dzien) i zawsze odpuszczalem, jesli czulem nawet maly bol. W tym momencie jesli po truchtaniu nic nie boli (dzien po), to wiem ze moge dalej.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1462
- Rejestracja: 04 lut 2014, 10:53
- Życiówka na 10k: 00:37:35
- Życiówka w maratonie: 02:58:32
Ja byłem wczoraj u lekarza. Zrobił usg. Stwierdził delikatny stan zapalny w dwóch achillesach. Dostałem jakieś tabletki oraz czopki. Zalecił ograniczyć treningi.
Powiedział, że achilles to takie ustrojstwo gdzie sama przerwa od treningu go nie wyleczy.
Powiedział, że achilles to takie ustrojstwo gdzie sama przerwa od treningu go nie wyleczy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1083
- Rejestracja: 10 lut 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To jest normalny objaw... ale choroby. U mnie i innych będzie tak samo. Rano sztywność, w dzień lepiej, przy ewentualnej próbie biegania na początku boli, a później nie. Po bieganiu boli mocniej.ccc pisze:Da się biegać nawet jak achilles boli w trakcie chodzenia jak pisałem wyżej gdy biegam w mocno amortyzowanych butach to boli mniej, a po mniej więcej po 2km ból niemalże ustępuje.
Nie należy biegać i basta. Do końca życia tak będziesz "biegał"?
- Piechu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2762
- Rejestracja: 06 sie 2012, 20:34
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Rokietnica/Poznań
Kolego czytales całość? (no pewnie, że czytales) Oczywiście, że nie i napisałem, że to żadne bieganie. Stąd ten temat. Nie podejmuję już prób "biegania".
@krzys1001
Wiele Ci ten lekarz nie pomógł
@krzys1001
Wiele Ci ten lekarz nie pomógł
"W bieganiu najważniejsza jest regeneracja więc ja się nie opierdalam, ja się regeneruję!" - cyt. nieskromny autor powyższego wpisu
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1462
- Rejestracja: 04 lut 2014, 10:53
- Życiówka na 10k: 00:37:35
- Życiówka w maratonie: 02:58:32
Kolego Piechu ja uważam, że wiele mi pomógł.
Przede wszystkim potwierdził, że to jest achilles. Czytałem wiele o achillesie na forum i trochę artykułów w necie. Nie zawsze to co nam się wydaję jest kontuzją achillesa to nią musi być.
Do tego przepisał mi lekarstwa, które mam nadzieje pomogą.
Cóż mógł zrobić więcej??
Lekarz ma dobrą opinie wśród biegaczy. Kolega ledwo chodził z powodu achillesa a teraz sobie żwawo biega i nic nie czuje.
Przede wszystkim potwierdził, że to jest achilles. Czytałem wiele o achillesie na forum i trochę artykułów w necie. Nie zawsze to co nam się wydaję jest kontuzją achillesa to nią musi być.
Do tego przepisał mi lekarstwa, które mam nadzieje pomogą.
Cóż mógł zrobić więcej??
Lekarz ma dobrą opinie wśród biegaczy. Kolega ledwo chodził z powodu achillesa a teraz sobie żwawo biega i nic nie czuje.
- Piechu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2762
- Rejestracja: 06 sie 2012, 20:34
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Rokietnica/Poznań
No tak ale na achillesa tabletki i maści mają niewielki wpływ. Najważniejsza jest praca manualna, ćwiczenia, rozciaganie. Oczywiście mam nadzieje, że w Twoim przypadku wizyta okaże się owocna
Ostatnio zmieniony 24 paź 2014, 10:48 przez Piechu, łącznie zmieniany 1 raz.
"W bieganiu najważniejsza jest regeneracja więc ja się nie opierdalam, ja się regeneruję!" - cyt. nieskromny autor powyższego wpisu
- herson
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1681
- Rejestracja: 19 cze 2001, 10:04
- Lokalizacja: już tylko okolice Krk i góry :)
Tyle, że w przypadku zapalenia czy zapalenia chronicznego, bez leków przeciwzapalnych, później w połączeniu z terapią manualną, też niewiele zdziałasz. Będzie wracało jak bumerang
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1462
- Rejestracja: 04 lut 2014, 10:53
- Życiówka na 10k: 00:37:35
- Życiówka w maratonie: 02:58:32
Masz rację, że praca manualna jest najważniejsza. I ja te wszystkie ćwiczenia o których koledzy pisali wcześniej stosuje. Opisałem lekarzowi jakie to ćwiczenia, kazał je robić dalej i tyle.
Skąd wiesz, że tabletki maści i tabletki mają nie wielki wpływ?? Zakładasz temat w którym opisujesz, że nie potrafisz poradzić sobie z achillesem.
Skąd wiesz, że tabletki maści i tabletki mają nie wielki wpływ?? Zakładasz temat w którym opisujesz, że nie potrafisz poradzić sobie z achillesem.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1083
- Rejestracja: 10 lut 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tabletki i maści działają przeciwbólowo i przeciwzapalnie. Jeśli masz zapalenie to pewnie pomoże. Natomiast działanie przeciwbólowe jest złe dla psychiki. Bo oszukuje mózg, że niby jest lepiej i pacjent idzie potruchtać
Przewlekłość chorobowa Achillesa nie jest aż takim bólem, żeby brać leki przeciwbólowe. No ale kto komu zabroni
Przewlekłość chorobowa Achillesa nie jest aż takim bólem, żeby brać leki przeciwbólowe. No ale kto komu zabroni