Spokojny 10km BS. W niedziele wieczorem zrobiłem trening siłowy nóg + cały core i w poniedziałek czułem się zmęczony. We wtorek wszystko przeszło i zrobiłem dokładnie 9.67 w tempie 5:52 z HR 133/146 (70%/77%). Na podbiegach prawie nie zwalniałem dlatego tętno skakało wyżej. Poza tym miło i przyjemnie.
Środa 3 września
To jest tydzień w którym sztywny plan Danielsa był lekko w sprzeczności z teorią którą wrzucił do książki. W opisie treningu progowego była informacja, że nie powinien on przekraczać 10% przebiegu w skali tygodnia, a po rozpisaniu kilometrażu i wrzuceniu specjalistycznych treningów ze środy i niedzieli wychodziło mi ponad 31%. Wynikało to nie ze słabego planu ale z tego, że jest on przewidziany dla tych co biegają i 40 km tygodniowo i dla tych co majachą 150. W/w 2 trenigi są opisane dość szczegółowo i kilometry progów są tam praktycznie niezależne od tygodniowego dystansu. Co ciekawe, w nowym wydaniu Running Formula treningi podzielone ze względu na kilometraż i ten tydzien jest tam sporo lżejszy. No nic. Postanowiłem pójść za teorią i Sp2 zmienić na coś innego.
Podumałem chwile i doszedłem do wniosku, że skoro w przyszłym tygodniu progi są we środę, to w tym też zrobie we środę (ale według planu z niedzieli) a w niedziele zrobie długiego BSa może z przyśpieszeniem do TM pod koniec. Proste? Proste

Byłoby proste gdyby nie to, że plan na trening miał wyglądać tak: BS 3.2km + 4x(P 6' + Tr 1') + BS 1h + P 20' + BS 3.2km . W morde jeża... ten próg przez 20 minut na końcu to będzie crème de la crème. Na obiad pene z pesto, wieczorem kanapki z dżemem, izo do bukłaka + 2 żele i o 21:30 wybiegłem z domu.
Najpierw spokojny BS 3,2km dookoła parku a potem na stadion. Znów progi zdecydowałem sie robić na tętno. Najwyżej padnę i znajdą mnie rano

czas | tempo | HR | %HRMax
1 6:00 | 4:26 | 160/167 | 84%/87% - tętno szybo podskoczyło, ale energi miałem mase. Musiałem sie troche hamować, bo to na razie tylko preldium do masakry później. No i na plecach 1kg wody.
2 6:00 | 4:24 | 164/169 | 86%/89% - jest ok
3 6:00 | 4:25 | 166/171 | 87%/90% - jak wyżej, chodź sie zastanawiam czy możliwe będzie wytrzymanie takiego biegu przez 20 minut
4 6:00 | 4:28 | 168/172 | 88%/90% - troche za szybko zacząłem i tętno od razu wskoczyło na 170. Musiałem lekko zwolnić zeby sie nie zakwasić za bardzo.
To była rozgrzewka. Wybiegłem ze stadionu, włączyłem sobie radio na słuchawkach i zacząłem robić BS-a. Tętno bardzo wolno mi spadało i powoli czułem zmęczenie. Po 2 km wcisnąłem wodny PowerGel. Wiśniowy - więcej go nie kupie

Zrobiłem jeszcze jedno okrążenie i gremlin zapikał. No to ognia! Zastanawiałem się, jak kumulujące zmęczenie wpłynie na tempo. Chciałem trzymać się 90% HRMax niezależnie od tego co będzie. Celem tego ćwiczenia było chyba przekonanie organizmu ze można przyspieszyć po ok 2 godzinach biegu. No okazało się, że można.
Kółko za kółkiem. HR cały czas miedzy 168-171 a na budziku równo 4:35 min/km. Sprawdzałem czas co pół okrążenia ale było mega stabilnie. Garmin miał ustawione 4 odcinki co 5 minut (żeby średnie tempo było z ostatniego kilometra a nie od początku progu) i ostatni alarm po 20 minutach był sporym zaskoczeniem. To już? Tyle? Głowa ok, oddech ok, nogi? 2 bale drewna. Były tak sztywne że zwolnienie było bardziej bolesne niż utrzymanie tempa. Kilka wolnych kroków, dopiłem izo i ostatnie 18 minut BS-a.
Byłem wyjechany, ale kurde.... udało się. Ciekawe ile będę się po tej masakrze rekowerował

Bilans: 26,76km 2h 25min
Napisałem maila do organizatorów maratonu czy aby na pewno trasa treningu z ostatniej niedzieli pokrywa sie z trasa maratonu. Odpisali, że przez ostatnie 3 lata trasa była inna (z tego co widziałem u kolegi na gpsie to łatwiejsza) i teraz wracaja do swojej "oryginalnej" trasy. No szału to nie bedzie po tym lesie :| oj nie będzie