
ZACZYNAM ....z niczym;)
Moderator: beata
- Emmi
- Rozgrzewający Się
- Posty: 14
- Rejestracja: 14 paź 2014, 18:51
- Życiówka na 10k: w planie 19.04.2015
- Życiówka w maratonie: w odległych planach
ciacha nie widziałam od ponad miesiąca...czyli odkąd biegam :p więc będzie ciężko....ale jakiś toast izotonikiem może? 

ALE 10k Run podczas Łódź Maraton dbam o zdrowie 19.04.2015
Mój cel na tą chwilę - dobiec do mety
Mój cel na tą chwilę - dobiec do mety

- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
łeeee, zastanowimy się
bo wiesz, ty nie musisz jeść jak nie kcesz
są tu tacy, co ogarną podwójne porcje 





- Emmi
- Rozgrzewający Się
- Posty: 14
- Rejestracja: 14 paź 2014, 18:51
- Życiówka na 10k: w planie 19.04.2015
- Życiówka w maratonie: w odległych planach
no dobra...to jak tak to poświęcę się i coś upiekę
tylko jak wy to odbierzecie 


ALE 10k Run podczas Łódź Maraton dbam o zdrowie 19.04.2015
Mój cel na tą chwilę - dobiec do mety
Mój cel na tą chwilę - dobiec do mety

- charm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1929
- Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: silesia
- Kontakt:
hmmm, mnie tam wystarczy fotka jakiegoś dobrego ciachaEmmi pisze:no dobra...to jak tak to poświęcę się i coś upiekętylko jak wy to odbierzecie

btw, po eksperymencie z tortem gruszkowym nadal docierają do nas głosy zachwytu, że taki dobry i gdzie zamawiany

a do tego, biorąc pod uwagę rozmiar zamówienia (tort+ciasto+kołacze do
rozdawania) dotarliśmy "torcik gratis" -
spodziewałam się miniaturki na 2 osoby, ale po bardziej szczegółowych pytaniach okazało się, że to średni tort, smak do wyboru


zdjęcie też będzie

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1444
- Rejestracja: 27 gru 2013, 20:48
- Życiówka na 10k: 42.23
- Życiówka w maratonie: brak
Katka ja mam nadzieję,że to nie o mnie o tych dwóch porcjach???
Emmi a co do słodyczy to raz na jakiś czas coś tam można,byleby nie codziennie
Tu większość z nas to straszne łasuchy na słodkości,więc wiemy co to za ból jak się ich nie zje

Emmi a co do słodyczy to raz na jakiś czas coś tam można,byleby nie codziennie

Tu większość z nas to straszne łasuchy na słodkości,więc wiemy co to za ból jak się ich nie zje

Blog viewtopic.php?f=57&t=53762
Komentarze viewtopic.php?f=28&t=53763
Komentarze viewtopic.php?f=28&t=53763
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6528
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Ania, pozdrówcie w tej Puszczy Stefanaania102 pisze:Żeby się ta pogoda utrzymała do soboty, bo będziemy się w Puszczy ślizgać w błocie i na mokrych liściach. Rok temu było sucho, ale strasznie zimno - rano 0 stopni.

Ja wybieram się w Tatry, jeszcze tej jesieni nie byłam. Więc do Puszczy nie dam rady, poza tym w ub. tygodniu służbowo odwiedziłam kilka Puszcz, były nawet grzyby

To sromotnik - jak sam wygląd wskazuje - bezwstydny

Ze słodyczami to u mnie ostatnio nie raz na kilka dni, ale kilka razy dziennie na raz

Emmi witaj, ciastem nie pogardzimy

- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6528
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
ASK pisze:Beata, takie widoki z samego rana? Jak sie tetaz skupic na pracy![]()

- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
Hrhr, ale grzyb!! 
ja walczę z nałogiem czekoladowym i nieustannym głodem, wiecie, że trzema jajkami na twardo z majonezem można się najeść na 4 godziny???!!! a to tylko 300kalorii :-D
o raju, waga nie chce spadać...
kasia41 uderz w stół...

ja walczę z nałogiem czekoladowym i nieustannym głodem, wiecie, że trzema jajkami na twardo z majonezem można się najeść na 4 godziny???!!! a to tylko 300kalorii :-D
o raju, waga nie chce spadać...
kasia41 uderz w stół...

- ASK
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Kate, Ty sobie dziecko spojrz na swoje endomondo, ile kalorii w ostatnich mcach spalalas, pozniej sie zastanow, czy odpowiednio zwiekszylas podaz wartosciowego jedzenia i to moze da Ci odpowiedz dlaczego ciagnie Cie do slodyczy.
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
ASK uwierz mi, że ja nie żyje samymi słodyczami
chyba żołądek mi się rozciągnał, haha
ale prawda jest taka, że od słodyczy można się uzależnić, niestety i walczę z tym, jak inni z papierosem

ale prawda jest taka, że od słodyczy można się uzależnić, niestety i walczę z tym, jak inni z papierosem
- ASK
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Wiem, wiem, ale zrobiłam Ci szybką analizę, że od lipca dziennie powinnaś dostarczać sobie 500 kcal więcej, niż to było w poprzednich m-cach, żeby pokryć dodatkowe zapotrzebowanie spowodowane zwiększeniem obciążeń treningowych. A 500 kcal to duuży dodatkowy obiad. I pytanie czy to uwzględniasz, bo pisałaś cos o surowych kalafiorach w ciągu dnia. A jak dla mnie to taki kalafiorek to sobie można wieczorem na kolację wrzucić, a nie w trakcie dnia, jak pracujesz i musisz być na obrotach.
Ja sobie tak wyobrażam, że trenując tyle co Ty, na śniadanie jadłabym wielką michę płatków owsianych(tak z całej szklanki), na drugie śniadanie po 2-3 godzinach duże danie obiadowe, jakieś mięso z warzywem albo warzywo z kaszą/ryżem, później na obiad znowu coś dużego obiadowego, na podwieczorek jakąś zupkę i na kolację znowu coś dużego, powiedzmy większą porcję duszonych warzyw albo sałatki. Bo jak nie to kaplica i murowane ciągoty do słodyczy. Przynajmniej u mnie to tak działa, że żeby schudnąć muszę jeść i to dużo.
Ja sobie tak wyobrażam, że trenując tyle co Ty, na śniadanie jadłabym wielką michę płatków owsianych(tak z całej szklanki), na drugie śniadanie po 2-3 godzinach duże danie obiadowe, jakieś mięso z warzywem albo warzywo z kaszą/ryżem, później na obiad znowu coś dużego obiadowego, na podwieczorek jakąś zupkę i na kolację znowu coś dużego, powiedzmy większą porcję duszonych warzyw albo sałatki. Bo jak nie to kaplica i murowane ciągoty do słodyczy. Przynajmniej u mnie to tak działa, że żeby schudnąć muszę jeść i to dużo.
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
ASK kalafior był na przekąskę zamiast czekolady 
przemyśle to, co napisałaś, Kurcze musiałabym kiedyś zliczac te wszystkie kalorie, a ja nie mam do tego głowy :-\

przemyśle to, co napisałaś, Kurcze musiałabym kiedyś zliczac te wszystkie kalorie, a ja nie mam do tego głowy :-\
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6528
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Liczyć kalorii w przypadku osób o wysokiej aktywności nie ma sensu.
ASK, to trochę nie tak, że podaż pożywienia rośnie proporcjonalnie do zwiększania wysiłku, intensywności treningów, itp. Bo w takim razie wyczynowi sportowcy musieliby zjadać tygodniową porcję na raz.
Biegacz na poziomie Iwony Lewandowskiej je rano płatki plus tosty z dżemem, albo tosty z kawą. O 10-tej pierwszy trening, trwa około 2h, intensywność znaczna. Między 13. a 14. obiad, normalny bo trzeba jeszcze iść na trening. Odpoczynek, o 16-tej drugi trening, 1.5-2h. O 18-tej kolacja, i to jest jedyny moment, kiedy można zjeść trochę więcej, ale też bez przesady, bo nazajutrz znów od rana orka.
Wyczynowy sportowiec nie ma kiedy jeść.
Zdarzyło mi się 2 m-ce mocno trenować w Nowym Meksyku, mieszkaliśmy z Kenijczykami. Prowadzili taki sam tryb życia, a jedli jeszcze prościej - rano tosty a później placki kukurydziane. Ile i jak biegają, każdy wie.
Poza tym to, ile jemy jest zależne też od warunków, w jakich żyjemy, latem nie ma sensu ładować w siebie kalorii, co innego w naszym klimacie zimą.
Mało jedzą wspinacze, mało i prosto je się na wyprawach, czasem wielotygodniowych gdzie wysiłek jest nieporównywalny z maratonem bo trwa wiele godzin a ponadto trzeba się zmagać z zimnem i innymi niedogodnościami.
Osobiście uważam, że jeść trzeba mało i prosto, ale niestety - dostępność pożywienia sprzyja łakomstwu ... i ja też temu ulegam. Dlatego od czasu do czasu lubię wyjechać w surowe warunki z limitowanym zapasem w plecaku.
ASK, to trochę nie tak, że podaż pożywienia rośnie proporcjonalnie do zwiększania wysiłku, intensywności treningów, itp. Bo w takim razie wyczynowi sportowcy musieliby zjadać tygodniową porcję na raz.
Biegacz na poziomie Iwony Lewandowskiej je rano płatki plus tosty z dżemem, albo tosty z kawą. O 10-tej pierwszy trening, trwa około 2h, intensywność znaczna. Między 13. a 14. obiad, normalny bo trzeba jeszcze iść na trening. Odpoczynek, o 16-tej drugi trening, 1.5-2h. O 18-tej kolacja, i to jest jedyny moment, kiedy można zjeść trochę więcej, ale też bez przesady, bo nazajutrz znów od rana orka.
Wyczynowy sportowiec nie ma kiedy jeść.
Zdarzyło mi się 2 m-ce mocno trenować w Nowym Meksyku, mieszkaliśmy z Kenijczykami. Prowadzili taki sam tryb życia, a jedli jeszcze prościej - rano tosty a później placki kukurydziane. Ile i jak biegają, każdy wie.
Poza tym to, ile jemy jest zależne też od warunków, w jakich żyjemy, latem nie ma sensu ładować w siebie kalorii, co innego w naszym klimacie zimą.
Mało jedzą wspinacze, mało i prosto je się na wyprawach, czasem wielotygodniowych gdzie wysiłek jest nieporównywalny z maratonem bo trwa wiele godzin a ponadto trzeba się zmagać z zimnem i innymi niedogodnościami.
Osobiście uważam, że jeść trzeba mało i prosto, ale niestety - dostępność pożywienia sprzyja łakomstwu ... i ja też temu ulegam. Dlatego od czasu do czasu lubię wyjechać w surowe warunki z limitowanym zapasem w plecaku.
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
nic tylko plecak i heja w Bieszczady na 3tygodnie
waga startowa gwarantowana :-D
to prawda, dostępność pożywienia to jest tragedia :-\ głowę trzeba naprawić

to prawda, dostępność pożywienia to jest tragedia :-\ głowę trzeba naprawić
