Ja pierdziele. Tyle tego jest... Nie wiem czy nawet próbować się odnosić do wszystkiego.
Doookładnie!
Spróbuję może tak ogólnikowo:
Najpierw może raz jeszcze podziękuję. Ja już tu siedzę na tym forum naprawdę sporo czasu i zapuściłem korzenie. Fajnie że jesteście, jest mi zwyczajnie raźniej. Dzięki za gratki. Długo to za mną chodziło. Już na wiosnę wiedziałem, że jest to do zrobienia. Forma trochę wzrosła i nawet ciężka trasa nie była straszna. Trzeba też z drugiej strony przyznać, że temperaturę miałem wręcz (za)idealną, wolałbym nawet, gdyby było te 2 stopnie więcej.
Co dalej? Czy skupię się na piątkach/dyszkach/połówkach, jak to mówił Panu? Nie wiem jeszcze. Na jesieni przyszłego roku chcielibyśmy wystawić jakąś drużynówkę w MW i jak by było trzeba, a ja bym był w formie, to na pewno bym próbował pomóc. A jak to wszystko będzie wyglądać do tego czasu, to jeszcze się nie zastanawiałem -
szkoda angażować szare komórki. Żebym ja nie miał tego problemu z tyłkiem, to na pewno byłoby mi łatwiej latać te całe maratony. To cholerstwo za 30km naprawdę boli.
Przede mną jeszcze jeden ważny start. Ostatnia szansa do tego, aby coś jeszcze urwać z dyszki -
Bieg Niepodległości. A nawet jakby się nie udało, to tragedii na pewno nie będzie

Choć fajnie by było raz jeszcze w tym sezonie pobiec na 36:XX. Ja w tym roku dokonałem WSZYSTKIEGO, czego chciałem dokonać: Jest te wymarzone 36:XX, jestem blisko 1:19:XX w półmaratonie i złamałem nawet 3h w maratonie. Nie mogę narzekać. Życzyłbym sobie, aby następny sezon był równie dobry pod względem rozwoju

Jakie następne cele czasowe? Mam jedno takie głębokie marzenia czasowe na dychę, ale o tym na razie jeszcze trochę głupio wspominać, bo nie wiadomo, czy aby w ogóle są w moim przypadku realne. Na razie będę po prostu robić swoje. SAMEMU. Na pewno po roztrenowaniu będę startować z wyższego pułapu.
po co tyle nadrabiałeś

? prosto biec nie umiesz

? było by z minute albo i wiecej lepiej
Kolega nie chciał jakoś zwolnić, a mi samemu też się nie chciało biec -
to jednak długi dystans, byłoby nudno 
A tak naprawdę, to trasa była taka, że po prostu różnie to wychodziło, a poza tym za wolne tempo by nas wykończyło psychicznie i po 20stym byśmy pewnie nie wytrzymali ciśnienia i obaj byśmy skopali
Organizm był osłabiony i trochę się przeziębiłem. Pierwszy rozruch planuję na czwartek.