luzkan pisze:"należy pamiętać, że zawsze wiąże się to z nieostrym widzeniem, które może skutkować gorszymi wynikami."
gorszymi?, bo np. można zgubić droge? mam wade okolo 4 dioprie i najczesciej biegam bez okularów, nie sądziłem że wybierając soczewki polepsze swoje wyniki.
ja mam wade -3 w prawym i -3.5 w lewym oku i nie wyobrazam sobie biegania bez soczewek, a nie majac juz wogole nic nawet okularow to wogole masakra. Przy szybkich treningach i na zawodach zmniesza sie krok, staje sie bardzie niepewny, technika siada. Nawet w okularach czuje niepewnosc, soczewki daja mi 100% pewnosci w czasie biegu i komfortu i nie musze myslec o tym jak widze i czy zgubie okulary czy nie, a im mniej rzeczy ktore przeszkadzaja podczas biegu tym lepsze wyniki.
Ja w zeszłym roku zrobiłem sobie laserową korektę wzroku i ...żałuję że nie zrobiłem tego 10-15 lat wcześniej.Mój brat który również intensywnie kręci rowerem wykonał taki zabieg jest zachwycony.Wiem że zabieg nie jest tani ale trzeba sobie przeliczyć ile każdego kosztuje zakup soczewek,płynów itp. a wychodzi( w przypadku mojego brata akurat) bardzo podobnie w skali 2-3 lat.Moim zmartwieniem teraz są teraz takie bzdury jak parowanie okularów przeciwsłonecznych
Dobrze że w nagłówku jest informacja "artykuł sponsorowany", bo autor nie pokusił się o kilka obiektywnych informacji:
1. Decyzję o noszeniu soczewek kontaktowych powinna poprzedzić konsultacja u lekarza specjalisty od takich soczewek, ponieważ nie każdy może je nosić. Mówię to z własnego doświadczenia - dopiero po małym zabiegu chirurgicznym na gałce ocznej lekarz pozwolił mi nosić soczewki. To jest rzecz absolutnie podstawowa i nie podanie jej na wstępie albo na końcu jest żenującym przykładem braku profesjonalizmu autora, a pośrednio także reklamującej się firmy, która niewątpliwie musiała sprawdzić tekst.
2. Nawet z soczewkami na oczach warto nosić okulary przeciwsłoneczne lub bezbarwne, ponieważ próba wydłubania z oka np. muszki która wpadnie nam podczas biegu, kiedy nie jesteśmy w łazience z czystymi rękoma, może skończyć się zabrudzeniem, infekcją, zapaleniem spojówek itp., a co najmniej utratą soczewki. Nie mówiąc już o takim drobiazgu, jak uciekających sekundach i minutach kiedy biegniemy na czas. Noszenie okularów, szczególnie sportowych, poważnie zmniejsza prawdopodobieństwo takiego zdarzenia.
To samo, a nawet jeszcze bardziej, dotyczy jazdy na rowerze z soczewkami.
Zakładanie okularów podczas biegu w słoneczny dzień to oczywista oczywistość. A skoro przeciwsłoneczne, to równie dobrze korekcyjne, bezbarwne lub ciemne. Tak więc argument o parujących okularach, możliwości ich stracenia na ziemię itd. jest po prostu bez sensu.
Powyższe piszę z własnego doświadczenia - soczewki noszę od ponad 5 lat, przez ten czas czynnie biegając, jeżdżąc na rowerze, nartach, rolkach.
Kiedyś wszyscy śmiali się z głupoty Kaczyńskiego, który tak powiedział, a teraz zaczyna ludzie tego używają jak normalnego powiedzenia.... A mnie ciągle drażni ten idiotyzm...
Bug Master pisze:
Oczywiście to jest Twoja opinia, ale to też nie jest tak, że zakładanie soczewek to jakaś super trudna czynność. W tydzień skróciłem czas zakładania z 20 do 2 minut na parę.
To jeszcze poćwicz Przecież 2 minuty to cała wieczność, soczewki się zakłada w 2 sekundy
spopielar pisze:Ja w zeszłym roku zrobiłem sobie laserową korektę wzroku i ...żałuję że nie zrobiłem tego 10-15 lat wcześniej.
No to po pierwsze zaczekaj kilka lat i dowiesz się, czy wada nie wróci, a po drugie - powodzenia wleczeniu ewentualnej zaćmy na starość. Rozumiem taki zabieg o osób z olbrzymią wadą - choć znajoma nawet z -13 nie zdecydowała się na zabieg właśnie ze względu na możliwe DUŻE kłopoty z leczeniem zaćmy w starszym wieku.
Kiedyś wszyscy śmiali się z głupoty Kaczyńskiego, który tak powiedział, a teraz zaczyna ludzie tego używają jak normalnego powiedzenia.... A mnie ciągle drażni ten idiotyzm...
Takie rzeczy wchodzą do kultury popularnej i się w niej zagnieżdżają. Ta jest akurat sympatyczna i dowcipna także przez fakt, że ludzie pamiętają jej źródło. No i polska proweniencja. Wolę to niż obecny wszechobecny bełkot. Nie ma już wzornictwa tylko design, zamiast wizerunku czy wyglądu mamy look, nie ma tygodnia mody tylko fashion week, prowincjonalny pokaz filmów nazywa się oczywiście Pikutkowo Film Festival a czwartoligowy lokalny sportowy (oczywiście) iwent to Pikutkowo Open. Nie biegamy tylko uprawiamy running i nie uczestniczymy w biegach/wyścigach tylko run'ach. W naszym otoczeniu językowym pełzają też half-pipe'y, back-flipy, prodżekty, dogoterapia (mój faworyt), wykony, waruny, spoko, w porzo i inne wredne chwasty. Jarosław przy tym trąci miłą myszką (żeby jasne było: piszę jako nie-zwolennik jego oferty).