DYSKUSJA: Diety tłuszczowe, LCHF, paleo, primal w sporcie

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
Klanger
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1241
Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dowal do pieca! Czy LCHF (w sensownej opcji paleo) czy HCLF to bez większego znaczenia (kwestia co tobie bardziej odpowiada, co lubisz, czego będziesz się łatwiej trzymać, plus ew. kwestie etyczne, takie tam.

Za mało jesz. I pewnie w którymś momencie ciało domaga się kalorii i do buzi leci co popadnie, co ma kalorie, dużo kalorii. Czyli tłusto i słodko.

Wyczyść dietę. Jedz proste posiłki, albo tluste albo węglowodanowe (według opcji powyżej). Określ ile kcal potrzebujesz na normalne działanie i tyle zawsze jedz plus dodatkowo tyle co zużywasz na trening. Człowiek to nie prerpetum mobile, musi mieć paliwo. A ty siebie głodzisz.

Jak na treningu zużyjesz 1000-2000 kcal tyle dowal do swojej dziennej dawki.

Co jeść na LCHF/paleo to tutaj koledzy na bank tobie powiedzą. Plus w wątku jest juz dużo info. Co jeść na HCLF mogę tobie podpowiedzieć ale nie tutaj, bo nie warto zaśmiecać dobrego wątku.

Będzie dobrze, powodzenia!
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
małymiś
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1527
Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
Życiówka na 10k: 0:53:02
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Metabolizm mógł poszaleć przy takim stresie i zrobić trochę zapasów. A może nie LCHF tylko paleo? Więcej węgli jest.

Skąd wiesz ze jesteś zalana tłuszczem?
Awatar użytkownika
kfadam
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1270
Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
Życiówka na 10k: 1.05
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

riseandshine zanim zaadaptujesz organizm do spalania tłuszczu niestety doły będą. Moja rada biegaj spokojne wybiegania węgle trzymaj w granicy 70 g. a białko 80-100g. Po okresie adaptacyjnym gdy bieg na 80 % bedzie dla ciebie do osiągnięcia i będziesz chciała robić mocne akcenty konieczna będzie zabawa w badania swego organizmu. Zjadasz 100g. ww i badasz mocz na obecność ciał ketonowych. Trening popołudniowy był ok i rano ketony są to znaczy że dawka 100g. jest ok. trening był do d... i są ketony znaczy trzeba dodać ww. trening był ok a ketony się nie pojawiły znaczy ww trzeba ująć. W dni nietreningowe trzymaj się max. 50-70g. Pamiętaj też by białko trzymać w granicach max.0,8-1g. na kilogram masy ciała gdyż nadwyżki zostaną zamienione na glukoze.
Klanger
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1241
Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

@kfadam jeśli ma jest białko w granicach 80-100g dziennie to musi ważyć 80-100kg przy proponowanej przez ciebie dawce 0,8-1g/kg masy ciała. Dziewczyna waży tylko 67 :-)
Awatar użytkownika
riseandshine
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 13
Rejestracja: 06 kwie 2013, 12:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Za mało jesz. I pewnie w którymś momencie ciało domaga się kalorii i do buzi leci co popadnie, co ma kalorie, dużo kalorii. Czyli tłusto i słodko.
Dokładnie tak było. Ale gdy jem więcej węgli ograniczając tłuszcze, to zaraz tyję, robię się mega głodna, a zaraz później dochodzi ochota na słodycze. Wiem, że muszę jeść więcej, ale jeszcze trzeba to jakoś mądrze zrobić. A z tym mam problem.
Paleo jest dla mnie ok pod względem warzyw i owoców, ale znowu lubię nabiał i ciężko mi go zastąpić czymś innym.
Skąd wiesz ze jesteś zalana tłuszczem?
Małymiś, widzę. Poza tym, miałam robione pomiary (gdy jeszcze ważyłam ok 63kg), wychodziło po 26-29% BF, gdzie myślałam, że przy takim bieganiu i ćwiczeniach tych mięśni będzie więcej i będą lepiej widoczne.

Pamiętaj też by białko trzymać w granicach max.0,8-1g. na kilogram masy ciała gdyż nadwyżki zostaną zamienione na glukoze.
Ciężko mi to osiągnąć, wiem, że muszę jeść lepiej, ale mięcho, jajecznica, twaróg itd i białko leci w górę.
Awatar użytkownika
kfadam
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1270
Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
Życiówka na 10k: 1.05
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Klanger pisze:@kfadam jeśli ma jest białko w granicach 80-100g dziennie to musi ważyć 80-100kg przy proponowanej przez ciebie dawce 0,8-1g/kg masy ciała. Dziewczyna waży tylko 67 :-)
Klanger sorki ale myślałem że podanie ilości ww i białka w okresie adaptacyjnym i podanie ilości max. po okresie adaptacyjnym bedzi czytelne. Czyli raz jeszcze:
Okres adaptacyjny ( pewnie potrwa miesiąc do trzech ) białko 80-100g dziennie ww. max 70g dziennie.
Okres poadaptacyjny 50-65g. dziennie. ww 50-70 w dni nietreningowe. W dni treningowe tyle by można był robić mocne akcenty
Awatar użytkownika
kfadam
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1270
Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
Życiówka na 10k: 1.05
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

riseandshine chcesz pozbyć się nadmiaru sadełka i chcesz latać jak fryga a to trudne do połączenia. Duży wysiłek fizyczny sprawia że masz wilczy apetyt i trudno gubić sadełko nawet na LCHF. Trudno też dobrze biegać z nadwagą, moim zdaniem lepiej dla zdrowia ( szczególnie dla stawów) jest najpierw zgubić zbędne kilogramy a potem biegać. Moje i nie tylko moje doświadczenia mówią że skuteczniej spala się sadełko na LCHF przy dłuższym ale mało intensywnym wysiłku fizycznym. Spacery, lekkie truchty, streatching i ćwiczenia siłowe, częste ale niewyczerpujące treningi spalają sadełko nie podnosząc drastycznie apetytu i nie wymuszają na organiźmie trzymania zapasów na wyczerpujący trening, trzymanie w ryzach węgli i białka stabilizuje gospodarkę hormonalną co pozwala zdrowo i skutecznie pozbyć się nadwagi i poprawić stan zdrowia a gdy już waga i zdrowie są bliskie optymalnej odczuwa się potrzebe większej aktywności fizycznej.
Awatar użytkownika
małymiś
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1527
Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
Życiówka na 10k: 0:53:02
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dieta korytkowa wymaga jednak kontroli kalorii nawet przy 70km/tyg. Ja mam lepsze doświadczenia z białkiem także raczej jeśli musisz już to ciąć to raczej w postaci nabiału (wyjątkiem masło). Słodycze cię dobijają. Jajka są ok i mięso tez. Po prostu musisz chwilowo poświecić te super wyniki po to by mieć jeszcze lepsZe w przyszłości.
Awatar użytkownika
riseandshine
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 13
Rejestracja: 06 kwie 2013, 12:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

kfadam pisze:riseandshine chcesz pozbyć się nadmiaru sadełka i chcesz latać jak fryga a to trudne do połączenia. Duży wysiłek fizyczny sprawia że masz wilczy apetyt i trudno gubić sadełko nawet na LCHF.
Trudne to dla mnie do przyjęcia, zawsze myślałam, że aby mieć jakieś efekty, to trzeba się porządnie styrać, a bieganie jest do tego najlepsze.

I tak się zastanawiam nad tym, bo nie chcę do końca życia ciągnąć LCHF, chcę później jakoś stopniowo z tego wychodzić, nadal zachowując formę (tzn trzymać wagę i polepszać wyniki). Nie wiem, czy jest to możliwe, czy nie?

Spróbuję się zastosować do rad. Mam nadzieję, że pomoże.
Awatar użytkownika
smoła
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 541
Rejestracja: 13 lut 2014, 23:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dziś po raz trzeci, odkąd stosuję LCHF, zjadłem pieczywo. 4 małe bułeczki takie Brötchen. I znów nie wiem, czy to psychika, ale po raz trzeci, od około 17 samopoczucie kiepskie. Bóle kostno stawowe, objawy jak przy przeziębieniu i grypie, prócz kaszlu i kataru. Do tego problemy z gastryką, że masakra. Nauka z tego prosta, pieczywo szkodzi :spoczko:
Obrazek
Awatar użytkownika
kfadam
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1270
Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
Życiówka na 10k: 1.05
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Smoła a co było przed dietą?? Jakie były reakcje na produkty zbożowe??

riseandshine po jakimś czasie na prawidłowej diecie LCHF twój organizm łatwo nie pozwoli ci na zatruwanie go słodyczami czy zbożami, nie znaczy to że jak zjesz tort czy lody raz na jakiś czas to świat się zawali ale przekonasz się że odczujesz po kilku godzinach że coś jest nie tak...
Awatar użytkownika
smoła
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 541
Rejestracja: 13 lut 2014, 23:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

kfadam pisze:Smoła a co było przed dietą?? Jakie były reakcje na produkty zbożowe??
Z gastryką to odkąd pamiętam miałem problemy, ustąpiły po przejściu na LCHF. Co do pozostałych objawów, to nie kojarzę by występowały, ale przyznam że nie tęsknię za pieczywem i nie rozpaczam. Te objawy to przytoczyłem jako ciekawostkę, jak potrafi się ciało zbuntować na zboże.
Obrazek
Awatar użytkownika
riseandshine
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 13
Rejestracja: 06 kwie 2013, 12:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Nawet nie chodzi o słodycze, tylko o zwykłe kasze np. Nie zawsze jest możliwość stosowania LCHF np. jakiekolwiek wyjazdy, gdzie nie ma się dostępu do kuchni. Chyba, że to ja mam jakiś ciasny umysł.; D W dodatku ludzie w okół też nie pomagają.
Swoją drogą nie jest tak, że mózg i czerwone krwinki potrzebują glukozy, żeby prawidłowo funkcjonować? Wiem, że mózg może sobie poradzić, jadąc na ciałach ketonowych, ale krwinki?

Kurcze, niektóre diety naprawdę bardzo się kłócą z powszechnymi zasadami żywienia. Chociaż już na własnej skórze odczułam, że jak nie jem zbędnych węgli, to ochota na słodycze mija jak ręką odjął, a jeśli zjem coś węglowodanowego (chleb albo słodycze (sic!)) to mogę sobie szykować łóżko - taka ochota na spanie bierze. Z kolei na wysokich tłuszczach czuję zmęczenie... Może to organizm się dostosowuje.
Awatar użytkownika
502340
Wyga
Wyga
Posty: 85
Rejestracja: 08 kwie 2014, 12:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Tworóg Mały

Nieprzeczytany post

Od kwietnia jestem na LCHF. Waga w ciągu miesiąca spadła z 95 kg a teraz stoi na 90 kg. Po początku były schody, gorsza wydolność i przez dwa miesiące skurcze łydek, które leczyło tylko piwo - butelka przed snem. Dziś śladu po dolegliwościach okresu adaptacji nie ma. Waga co prawda nie spada, ale tempo przy tym samym obciążeniu (do 75%) wzrosło o minutę na km. Absolutnie się tego bez utraty wagi nie spodziewałem, ale tak jest. Nic w bieganiu nie zmieniałem w tym czasie. Wydolność dużo lepsza, żadnych ścian nawet na stromych podbiegach. Zauważalna zmiana obwodów - trochę sadła zamieniło się na mięśnie. Samopoczucie świetne, wyniki bardzo dobre. Mam 58 lat stąd pewnie dłuższy okres adaptacji do LCHF.
Obrazek
Awatar użytkownika
kfadam
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1270
Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
Życiówka na 10k: 1.05
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

502340 masz okres adaptacji za sobą teraz by waga spadła musisz ograniczyć białko do 0,8g. na kg. ciała ograniczyć tłuszcz tak by organizm sięgnoł do zapasów dobre też bedzie zmniejszenie obciążeń treningowych i dodanie ćwiczeń siłowych i kiedy się tylko da staraj się rozciągać mięśnie. Postaraj się jeść jeden rodzaj białka dziennie np. trzy dni na wieprzowinie, trzy na jajkach, trzy na wieprzowinie, jeden na mlecznych, jeden na rybach i jeden bez białka jeśli nie masz rewolucji po warzywach.
ODPOWIEDZ