Komentarz do artykułu "To jest wojna" - Jacek Szyzdek o zabezpieczaniu medycznym imprez masowych
- ziemo
- Wyga
- Posty: 53
- Rejestracja: 08 mar 2014, 21:35
- Życiówka na 10k: 41:48
- Życiówka w maratonie: 3:34
Nie zastanawiałem się nad tym do tej pory, ale na ostatnim maratonie wrocławskim miałem wątpliwą przyjemność zaraz za metą stać się pacjentem "czerwonym". Miałem okazję, po przebudzeniu leżąc pod tlenem i kroplówką poobserwować sobie pracę "szpitala polowego". Ratownicy na prawdę uwijają się jak na wojnie, ale co zaskakujące wszystko na maksymalnym spokoju i trzeźwej ocenie sytuacji, ze strefy wypuścili mnie sporo później niż na czuja dałbym radę. Pobojowisko na ostatnich kilometrach trasy obsługiwały głównie karetki i mimo zamkniętego ruchu, widać że nie jest to wygodne rozwiązanie, za pierwszą pomoc służyli głównie najbliżsi biegacze.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 03 sty 2014, 17:43
- Życiówka na 10k: 31,21
- Życiówka w maratonie: 2;27,18
Jak ludzie w pogoni o tej "durnej" modzie na bieganie maratonów ( po 5, 6 godzin ) najzwyczajniej zapominają o normalnym codziennym treningu, to potem są tego efekty. I tak ma być, niech się wezmą za solidny regularny trening, a nie tylko jeździć po zawodach dla przyjemności i spotkań z przyjaciółmi.
-
- Wyga
- Posty: 99
- Rejestracja: 21 cze 2013, 10:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Piotrek63 muszę się z toba zgodzić, nie mam wielkiego doświadczenia biegowego (niecałe 2 lata) i do łba by mi nie przyszło żeby biec teraz maraton mimo że uważam że miałbym realne szanse PRZEBYĆ go w limicie czasowym ale przecież nie o to chodzi. Ostatnio czytałem jakąś książkę w której przytaczano przykłady jak to kilkanaście lat temu większość osób konczyła maraton w okolicach 3h a obecnie jest przewaga osób konczących go w 4-5h co oznacza że startuja osoby słabiej przygotowane a jest to konsekwencja mody na bieganie, ale mody w złym znaczeniu tzn fajnie że duzo ludzi biega ale gro ludzi biega bez głowy i np leci maraton bo kumpel (biegający kilka lat) mówi że to fajne i łatwe a sami nie przebiegli nigdy np 20km
- Piotr-Fit
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 912
- Rejestracja: 27 mar 2013, 23:14
- Życiówka na 10k: 40:30
- Życiówka w maratonie: 3:00:56
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontakt:
monterpw i Piotrek63monterpw pisze:ale mody w złym znaczeniu tzn fajnie że duzo ludzi biega ale gro ludzi biega bez głowy i np leci maraton bo kumpel (biegający kilka lat) mówi że to fajne i łatwe a sami nie przebiegli nigdy np 20km
pełna zgoda, zwłaszcza z zacytowanym ostatnim zdaniem Kolegi monterpw. Bo w tej modzie i natłoku namów na maraton ciężko zachować rozsądek i umiar. Pisałem ostatnio u siebie na blogu, link na dole, o tym aby nie patrzeć tylko na innych a biegać swoje.
- wypass
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2077
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 07:02
- Życiówka na 10k: 53min 56s
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: radom
Właśnie dlatego ja zrezygnowałem z maratonu w tym roku, nie jestem zwyczajnie przygotowany...to nie zabawka przecież... 

- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
to jakaś bajka o żelaznym wilku. było tak w jednostkowych przypadkach w których biegi miały bardzo wyśrubowane limity czasu (dębno, otwock) i nie kilkanaście a kilkadziesiąt lat temu. wyniki pozostałych, otwartych - rzekłbym - biegów były co prawda lepsze niż obecnie, ale ta różnica nie była tak kolosalna. polecam taką własną analizęmonterpw pisze: Ostatnio czytałem jakąś książkę w której przytaczano przykłady jak to kilkanaście lat temu większość osób konczyła maraton w okolicach 3h
o! jak świetnie że ktoś w końcu wie co jest dla innych lepsze!Piotrek63 pisze:niech się wezmą za solidny regularny trening, a nie tylko jeździć po zawodach dla przyjemności i spotkań z przyjaciółmi.
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 05 kwie 2013, 16:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Miałem ostatnio przyjemność uczestniczyć w Półmaratonie Philipsa w Pile. Upał jak cholera!
To co rzuciło mi się w oczy jako pierwsze to właśnie zabezpieczenie medyczne! Już przed startem obserwowałem jak ekipa przygotowuje się do imprezy: karetki, namiot medyczny/szpital polowy, kilkanaście osób różnie wyposażonych. Potem, na trasie, czerwone kubraczki były widoczne dosłownie co kawałek!
Od połowy biegu, co chwilę słychać było syreny karetek, a na ostatnich 3-4km praktycznie przez cały czas. Więc potwierdza się to co napisano wyżej w artykule, że końcówka dystansu jest najgorsza.
Za zabezpieczenie medyczne Organizator ma wielkiego PLUSA.
Z drugiej strony, słyszałem, że na ok 18km był punkt z wodą, ale został zlikwidowany w trakcie imprezy!!! Nie znam powodów i nie miałem okazji z niego skorzystać, chociaż z pewnością poprawiłby mój humor...
To co rzuciło mi się w oczy jako pierwsze to właśnie zabezpieczenie medyczne! Już przed startem obserwowałem jak ekipa przygotowuje się do imprezy: karetki, namiot medyczny/szpital polowy, kilkanaście osób różnie wyposażonych. Potem, na trasie, czerwone kubraczki były widoczne dosłownie co kawałek!
Od połowy biegu, co chwilę słychać było syreny karetek, a na ostatnich 3-4km praktycznie przez cały czas. Więc potwierdza się to co napisano wyżej w artykule, że końcówka dystansu jest najgorsza.
Za zabezpieczenie medyczne Organizator ma wielkiego PLUSA.
Z drugiej strony, słyszałem, że na ok 18km był punkt z wodą, ale został zlikwidowany w trakcie imprezy!!! Nie znam powodów i nie miałem okazji z niego skorzystać, chociaż z pewnością poprawiłby mój humor...
-
- Wyga
- Posty: 99
- Rejestracja: 21 cze 2013, 10:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
to jakaś bajka o żelaznym wilku. było tak w jednostkowych przypadkach w których biegi miały bardzo wyśrubowane limity czasu (dębno, otwock) i nie kilkanaście a kilkadziesiąt lat temu. wyniki pozostałych, otwartych - rzekłbym - biegów były co prawda lepsze niż obecnie, ale ta różnica nie była tak kolosalna. polecam taką własną analizęf.lamer pisze:monterpw pisze: Ostatnio czytałem jakąś książkę w której przytaczano przykłady jak to kilkanaście lat temu większość osób konczyła maraton w okolicach 3h
Z tym że może to byc kilkadziesiąt lat mogę się zgodzić, a czy to bajka, raczej nie aczkolwiek nie ja robiłem badania a teraz nie moge przytoczyc konkretnego przykładu (wróce do domu spróbuje odszukac ta książkę). Jedno co wiem to brano tam pod uwagę nie tylko Polskę ale cały świat, ale sens ogólnie jest taki że kiedys w maratonach biegali głównie ludzie dobrze wytrenowani a obednie biegnie każdy bez zastanawiania się nad konsekwencjami i jeszcze jedna sprawa - po biegu chyba w warszawie na 10km i śmierci jednego z zawodników wypowiadał się jakis zawodowiec i skomentował to w ten sposób że zawodowiec wie kiedy śię wycofać i jak się źle czuje nie bedzie ryzykował zdrowia bo wtedy może stracić kolejne starty w zawodach a amator czasami poprostu przesadza i leci na złamanie karku jakby walczył o podium
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
to prawda. mówiono o nich "sportowcy".monterpw pisze: kiedys w maratonach biegali głównie ludzie dobrze wytrenowani
niesportowcy nie biegali. to byłby dla nich jakiś niezrozumiały, durnowaty kaprys
masowe bieganie zaczęło się w latach 70 i trudno porównywać wyniki biegów z jego początków (kiedy to wciąż dominującą grupą biegaczy byli zawodowcy) z obecnymi.
natomiast nie ma mowy o tym by kiedykolwiek amatorzy biegali masowo maratony poniżej 3:00 (w znaczeniu: większość amatorskich uczestników biegu)
chyba że potraktować twoje informacje jak w radiu erewań: nie kilkanaście a kilkadziesiąt lat, nie w polsce a na świecie i nie 3:00, a 4:00
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
-
- Wyga
- Posty: 99
- Rejestracja: 21 cze 2013, 10:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
f.lamer masz racje mogłem to uściślić ale w tym momencie nie mam konkretnych danych a co za tym idzie mogłem nie podawać takiego przykładu ale chodziło mi o to aby wyjaśnic na przykładzie o co mi chodzi. Sorki za nieścisłości
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 24 wrz 2014, 12:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Woda, woda - to jeden z elementów. Podstawa - przygotowanie fizyczne + mentalne. W masówce "Biegnij Warszawo" w zeszłym roku pod moim oknem na Pl.Unii - 4 km trasy - czas większości biegaczy oscylował w granicach 30/40 min !!!!!!!!!!!!!!! a wyraz ich twarzy raczej nie świadczył o "ukrytych" rezerwach. Bieganie stało się modne i jak w większości przypadków - nastąpił przerost formy nad treścią. Wywiad doskonały, zabezpieczenie BMW na 5 (tak sądzę jako biegacz). Acha, wg mojego Garmina wilgotność powietrza wynosiła wtedy 83% przy temperaturze 19/20 C.
pozdrawiam,
pozdrawiam,
-
- Dyskutant
- Posty: 44
- Rejestracja: 19 lut 2014, 09:45
- Życiówka na 10k: 41,20
- Życiówka w maratonie: brak
Moim zdaniem wprowadzenie krótszego maksymalnego czasu trwania maratonu czy półmaratonu by pomogło uniknąć wielu/większości wypadków. Taki wniosek po lekturze tego artykułu.
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
monterpw, sorry za przypierdzielanie się do szczegółów - mam takie skłonności do nadmiernego perfekcjonizmu
tendencja poziomu wyników jest oczywiście malejąca (co udowadniałem już w linkowanym wątku o maratonie warszawskim), ale jest ona nierozerwalnie złączona z umasowieniem biegania.
ba, jeśli biegać zacznie jeszcze więcej osób to i wyniki jeszcze się pogorszą.
a w kwestii racjonalnego gospodarowania wodą na praskiej połówce, to - IMHO- jacek szyzdek, być może przez wzgląd na organizatora, stanowczo nie docenia jego roli.
wody - zwłaszcza w końcówce - było zdecydowanie za mało. ja, dzięki temu że jakieś doświadczenie i zmysł autoobserwacji posiadam, na jakimś 16 kilometrze postanowiłem szukać pozostawionych na trasie butelek. i tylko to mnie uratowało od udaru, bo do kolejnego wodopoju bym nie wytrzymał
tendencja poziomu wyników jest oczywiście malejąca (co udowadniałem już w linkowanym wątku o maratonie warszawskim), ale jest ona nierozerwalnie złączona z umasowieniem biegania.
ba, jeśli biegać zacznie jeszcze więcej osób to i wyniki jeszcze się pogorszą.
a w kwestii racjonalnego gospodarowania wodą na praskiej połówce, to - IMHO- jacek szyzdek, być może przez wzgląd na organizatora, stanowczo nie docenia jego roli.
wody - zwłaszcza w końcówce - było zdecydowanie za mało. ja, dzięki temu że jakieś doświadczenie i zmysł autoobserwacji posiadam, na jakimś 16 kilometrze postanowiłem szukać pozostawionych na trasie butelek. i tylko to mnie uratowało od udaru, bo do kolejnego wodopoju bym nie wytrzymał
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Pewnie tak. Maraton 4:15, półmaraton 2:00. I od razu o połowę mniej startujących.hunting dog pisze:Moim zdaniem wprowadzenie krótszego maksymalnego czasu trwania maratonu czy półmaratonu by pomogło uniknąć wielu/większości wypadków. Taki wniosek po lekturze tego artykułu.