Zmęczenie a tempo biegu
- darwoz
- Wyga
- Posty: 79
- Rejestracja: 11 kwie 2007, 08:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Cześć,
Biegam już od jakiegoś czasu. Treningi staram się prowdzić z rozsądkiem ale bez specjalnego programu - run for fun.
Żeby ustrzec się kontuzji, starałem się dotychczas nie prowadzić zbyt silnych treningów. Moje wybiegi na 10km zwyczajowo były w tempie 5:30 - 6:00 czasem w duszne dni nawet lekko powyżej.
Od pewnego czasu, przy biegach na 5:40, czuje, że się męczę i nie chodzi o znudzenie ale o realne zmęczenie fizyczne. Często czuje wtedy, że brakuje mi mocy. Tempo trochę też wymuszone jest przez to, że biegam z drugą osobą, która przy obecnej formie, przy wyższych prędkościach zarzynała by się na treningach.
Co dziwne, zazwyczaj jak biegam sam, mam tendencje do przyśpieszania, trening zaczynam na 5:40-6:00 a już po 2-3km schodzę do 5:10, 5:00. Wtedy się nie męczę, nie odczuwam dyskomfortu.
Jest to dość dziwne zjawisko, ponieważ, są to już predkości dla mnie dojść wysokie (moja życiówka na 10km to 45min 16s).
Trening czuje w nogach, po zakończeniu, jednak nie czuje się w żaden sposób zarżnięty, wprost przeciwnie, jestem naładowany.
Czy ktoś z Was zaobserwował podobne zjawisko u siebie? Wiecie może skąd może wynikać taka reakcja organizmu?
Pozdrawiam
Darek
Biegam już od jakiegoś czasu. Treningi staram się prowdzić z rozsądkiem ale bez specjalnego programu - run for fun.
Żeby ustrzec się kontuzji, starałem się dotychczas nie prowadzić zbyt silnych treningów. Moje wybiegi na 10km zwyczajowo były w tempie 5:30 - 6:00 czasem w duszne dni nawet lekko powyżej.
Od pewnego czasu, przy biegach na 5:40, czuje, że się męczę i nie chodzi o znudzenie ale o realne zmęczenie fizyczne. Często czuje wtedy, że brakuje mi mocy. Tempo trochę też wymuszone jest przez to, że biegam z drugą osobą, która przy obecnej formie, przy wyższych prędkościach zarzynała by się na treningach.
Co dziwne, zazwyczaj jak biegam sam, mam tendencje do przyśpieszania, trening zaczynam na 5:40-6:00 a już po 2-3km schodzę do 5:10, 5:00. Wtedy się nie męczę, nie odczuwam dyskomfortu.
Jest to dość dziwne zjawisko, ponieważ, są to już predkości dla mnie dojść wysokie (moja życiówka na 10km to 45min 16s).
Trening czuje w nogach, po zakończeniu, jednak nie czuje się w żaden sposób zarżnięty, wprost przeciwnie, jestem naładowany.
Czy ktoś z Was zaobserwował podobne zjawisko u siebie? Wiecie może skąd może wynikać taka reakcja organizmu?
Pozdrawiam
Darek
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 776
- Rejestracja: 22 sty 2011, 14:10
- Życiówka na 10k: 36:00
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków i okolice :)
wiesz, ja czasami mam podobnie, że jako tako średnio sie mogę czuć w czasie rozbiegania, a i tak wychodzi mi czasami po 4:30-4:50 rozbieganie.
Skoro brakuje ci mocy w nogach to nawet jak biegasz 4fun to spróbój 2X w tygodniu dołożyc jakieś przebieżki,
bo może być tak, że same rozbiegania cie zamulają.
No i od czasu do czasu siłe biegową.
Skoro brakuje ci mocy w nogach to nawet jak biegasz 4fun to spróbój 2X w tygodniu dołożyc jakieś przebieżki,
bo może być tak, że same rozbiegania cie zamulają.
No i od czasu do czasu siłe biegową.
- darwoz
- Wyga
- Posty: 79
- Rejestracja: 11 kwie 2007, 08:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
hmm... prawdę mówiąc nigy nie biegam z pulsometrem. Kiedyś na początku to robiłem ale zrezygnowałem.adam1adam pisze:A jak z tętnem ; 180 minus wiek to tętno wg. którego powinneś biegać/ około.
Trzymaj tętno i zobacz jakie to tępo!
Tętno przy biegu na 6:00, pewnie jest w okolicy ~130, 135.
Wczoraj przebiegłem 14,5km w średnim tempie 5:0 i czułem się znacznie liepiej podczas biegu a po biegu nie miałem specjalnych skutków ubocznych w formie zkwasów.
Z drugiej strony jak tydzień temu pobiegłem na ~3,5km na zawodach z intensywnością 4:10 km, to po biegu odczuwałem silne zmęczenie i ból mięśni (czworogłowe i łydki) związane z zakwaszeniem.
Staram się tylko zrozumieć, z czego wynika fakt, że większe intensywności biegu są przynajmniej pozornie mniej męczące niż spokojne bieganie.
Jeszcze jedno pytanie, co kryje się pod pojęciem "zamulania", wielokrotnie o tym czytałem, wiem w jakim konteście jest to używane, jednak na czym polega mechanizm "zamulania".
Pozdrawiam
Darek
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 763
- Rejestracja: 05 gru 2011, 14:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Boże, co za bzdura... i jeszcze to "tępo"... Czy jeśli teraz napiszę, że jesteś "tempy" to się obrazisz?adam1adam pisze:A jak z tętnem ; 180 minus wiek to tętno wg. którego powinneś biegać/ około.
Trzymaj tętno i zobacz jakie to tępo!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 776
- Rejestracja: 22 sty 2011, 14:10
- Życiówka na 10k: 36:00
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków i okolice :)
Po pierwsze, to zależy jak bardzo spokojny jest bieg spokojny. Weźmy goscia, który jest w stanie pobiecdarwoz pisze: Staram się tylko zrozumieć, z czego wynika fakt, że większe intensywności biegu są przynajmniej pozornie mniej męczące niż spokojne bieganie.
Jeszcze jedno pytanie, co kryje się pod pojęciem "zamulania", wielokrotnie o tym czytałem, wiem w jakim konteście jest to używane, jednak na czym polega mechanizm "zamulania".
Pozdrawiam
Darek
10km po 4:00/km. Jeżeli każemy mu biegać w tempie wolniej niż 5:40 (<60%) to może 30' czy pobiegnie, ale
w pewnym momencie siłą rzeczy następuje taki moment, że jest już trochę rozgrzany i jeżeli
"noga zacznie podawać", to nie ma co sie kurczowo trzymać tempa, można lekko przyspieszyć.
Z drugiej strony, trzeba uważać, żeby nie przesadzić z tempem. Dla ww. zawodnika szybciej niż 4:36/km
(>85%) mogłoby być zbyt męczące. Generalnie = top trochę można porównać jak jedziesz samochodem -
owszem, możesz np. na trójce jechać 80 km/h, tylko po co?. Tak samo tutaj - jeżeli przy tempie 5:30/km czujesz sie lepiej niż przy 5:10 - biegaj po 5:10.
zamulanie polega na tym, że w wynjiku zbyt dużej ilości biegów o duzym kilometrażu, tracimy szybkość,
(pomijając juz fakt, że zbyt dużo wolnego biegania moze popsuć technikę). Jak biegniemy spokojnie, to często można mieć tendencje do biegania z pięty, czy na zbyt ugiętych nogach.
- KrzysiekJ
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1571
- Rejestracja: 06 lis 2013, 16:29
- Życiówka na 10k: 38:00 z treningu
- Życiówka w maratonie: 2:57:26 atest
- Lokalizacja: Gdańsk
runner2010:
Rzeczywiście udało się komuś doświadczyć na sobie, że przy długim (i długotrwałym) wolnym bieganiu pogorszyły mu się czasy w szybkich biegach?
Domyślam się, że na pewnym poziomie trudno będzie coś poprawić samymi wybieganiami lecz nie chce mi się też wierzyć w wyraźny regres.
Pamiętam artykuł o jakimś bardzodługodystansowcu - nie jestem na 100% pewien, ale to był chyba wywiad z Piotrem Kuryło -, który twierdził, że po wielodniowym kilkugodzinnym bieganiu szybkość "sama się" poprawiła.
Rzeczywiście udało się komuś doświadczyć na sobie, że przy długim (i długotrwałym) wolnym bieganiu pogorszyły mu się czasy w szybkich biegach?
Domyślam się, że na pewnym poziomie trudno będzie coś poprawić samymi wybieganiami lecz nie chce mi się też wierzyć w wyraźny regres.
Pamiętam artykuł o jakimś bardzodługodystansowcu - nie jestem na 100% pewien, ale to był chyba wywiad z Piotrem Kuryło -, który twierdził, że po wielodniowym kilkugodzinnym bieganiu szybkość "sama się" poprawiła.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 776
- Rejestracja: 22 sty 2011, 14:10
- Życiówka na 10k: 36:00
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków i okolice :)
pytanie o jakich szybkich biegach mówimy. To nie jest tak, że spokojne biegi są złe i wgl.
inaczej np. tacy klasycy jak Daniels czy Lydiard nie promowali tak bardzo biegów w tempie
konwersacyjnym. I owszem - dla biegacza, który biega 50' na 10km same długie, powolne biegi
mogą przynieść (do czasu) poprawe wyników. Bo to jest wolno i przy takich wynikach bardziej znaczenie ma
wytrzymałość niż czysta szybkość. Przy poziomie 35min/10km byłoby już o to cieżko
Skoro mowa o szybkosci max,
właśnie ja miałem tutaj na myśli. Bo może BS nie wpłyną nam drastycznie na wyniki w maratonie, czy nawet
na 10km, ale np. na dystansach 400- 1000m to już tak.
I jeszcze jedno - amator przyg. do maratonu jest w stanie w tym okresie poprawić swoje życiówki prawie na wszystkich dystansach, a zawodowiec - raczej nie (chociaż to nie jest regułą)
inaczej np. tacy klasycy jak Daniels czy Lydiard nie promowali tak bardzo biegów w tempie
konwersacyjnym. I owszem - dla biegacza, który biega 50' na 10km same długie, powolne biegi
mogą przynieść (do czasu) poprawe wyników. Bo to jest wolno i przy takich wynikach bardziej znaczenie ma
wytrzymałość niż czysta szybkość. Przy poziomie 35min/10km byłoby już o to cieżko
Skoro mowa o szybkosci max,
,runner2010 pisze: zamulanie polega na tym, że w wynjiku zbyt dużej ilości biegów o duzym kilometrażu, tracimy szybkość,
(pomijając juz fakt, że zbyt dużo wolnego biegania moze popsuć technikę).
właśnie ja miałem tutaj na myśli. Bo może BS nie wpłyną nam drastycznie na wyniki w maratonie, czy nawet
na 10km, ale np. na dystansach 400- 1000m to już tak.
I jeszcze jedno - amator przyg. do maratonu jest w stanie w tym okresie poprawić swoje życiówki prawie na wszystkich dystansach, a zawodowiec - raczej nie (chociaż to nie jest regułą)
- adam1adam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1754
- Rejestracja: 20 lis 2011, 09:59
- Życiówka na 10k: 33:10
- Życiówka w maratonie: 2:32:24
gocu może mi wyjaśnisz o co ci chodzi bo może rzeczywiście odnośnie tętna
to mam zaniedbania zawsze biegałem na samopoczucie , ale ostatnio
sprawdzałem w.w regułkę i u mnie jakby się sprawdzała.
20km tętno 120u&min tępo 4.10 na km chyba napisałem zrozumiale.
to mam zaniedbania zawsze biegałem na samopoczucie , ale ostatnio
sprawdzałem w.w regułkę i u mnie jakby się sprawdzała.
20km tętno 120u&min tępo 4.10 na km chyba napisałem zrozumiale.
- krunner
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 978
- Rejestracja: 14 wrz 2011, 10:32
- Życiówka na 10k: 42:53
- Lokalizacja: Warszawa
Adam, gocu ma rację - piszesz bzdury. U Ciebie się to sprawdziło - no ok, fajnie się dowiedzieć.adam1adam pisze:ocu może mi wyjaśnisz o co ci chodzi bo może rzeczywiście odnośnie tętna
to mam zaniedbania zawsze biegałem na samopoczucie , ale ostatnio
sprawdzałem w.w regułkę i u mnie jakby się sprawdzała.
Np. u mnie się kompletnie ten "wzór" nie sprawdzi - musiałbym biegać z tętnem ok. 142, a powinienem
o ok. 10 uderzeń więcej.
PS. Piszemy "tempo", a nie "tępo", tępy może być np. nóż, tępe mogą być nożyczki, w końcu tępy może być uczeń. Ty chyba piszesz nie z Polski, ale mimo wszystko więcej staranności życzę...
- marcinostrowiec
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 859
- Rejestracja: 17 maja 2012, 17:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
biegniesz wolniej i nie masz mocy biegniesz szybciej i czujesz moc
biegasz wolniej z innym słabszym osobnikiem
odpowiedz jest prosta
biegajac z kims jego tempem biegasz za wolno jak na siebie organizm sie meczy za wolnym tempem wiem ze to brzmi smiesznie ale hamujac ciało nie biegniesz tak jak powinienes najlepsze treningi sa samemu w tempie na samopoczucie wtedy dopiero mozna zobaczyc jaki to jest puls nie odwrotnie, biegajac na samopoczucie biegniesz tak jak organizm czuje sie dobrze gdy mowa o tempach do "troche wyżej niz próg mleczanowy" duzo powyzej progu mleczanowego to inna bajka bo tam dobrze juz sie czuc nie bedziesz
w kwesti wyjasnienia dobrze mozna sie czuc w truchcie i w biegu progowym pomimo ze organizmowi zaczyna brakowac tlenu ma go wystarczajaco duzo pojawia sie duzo endorfin a zmeczenie nie narasta szybko, czujemy sie dobrze
biegasz wolniej z innym słabszym osobnikiem
odpowiedz jest prosta
biegajac z kims jego tempem biegasz za wolno jak na siebie organizm sie meczy za wolnym tempem wiem ze to brzmi smiesznie ale hamujac ciało nie biegniesz tak jak powinienes najlepsze treningi sa samemu w tempie na samopoczucie wtedy dopiero mozna zobaczyc jaki to jest puls nie odwrotnie, biegajac na samopoczucie biegniesz tak jak organizm czuje sie dobrze gdy mowa o tempach do "troche wyżej niz próg mleczanowy" duzo powyzej progu mleczanowego to inna bajka bo tam dobrze juz sie czuc nie bedziesz

w kwesti wyjasnienia dobrze mozna sie czuc w truchcie i w biegu progowym pomimo ze organizmowi zaczyna brakowac tlenu ma go wystarczajaco duzo pojawia sie duzo endorfin a zmeczenie nie narasta szybko, czujemy sie dobrze

Moje wpisy, moje doświadczenie, każdy jest indywidualnym przypadkiem, ale prawidłowości występują
Forumowym nauczycielom gramatyki ortografii oraz stylu mówie zdecydowane NIE
Forumowym nauczycielom gramatyki ortografii oraz stylu mówie zdecydowane NIE
- MikeSpy
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 780
- Rejestracja: 09 lip 2014, 11:49
- Życiówka na 10k: 46
- Życiówka w maratonie: 4
- Lokalizacja: Puszcza Notecka
Podejrzewam ze przy szybszym biegu masz bardziej prawidłowa kadencje. Spróbuj przy wolniejszych biegach robić więcej drobnych kroczkow. Na początku może trochę boleć ale jak się wprawisz to będziesz lżej biegal wolniejsze biegi
If you going to face a real challenge it has to be a real challenge. You can't accomplish anything, without the possibility of failure.